Spotkanie w Paradoxie, aczkolwiek tylko dwugodzinne, odbyło się, i to w stosunkowo dużym gronie osób powiązanych. Obecni byli: Fluor, Nureczka, Kowal i Eviva. Spożyto ciabattę na ciepło, muffinkę, paczkę chipsów oraz dwie kawy i dwie herbat. Obocznie poruszono trudności w byciu tłumaczem książek, zalety mopsów jako psów kanapowych a w ściśle damskim gronie problemy autorów (nawet znanych i uznanych) z wydawcami, problemy zaprzyjaźnionych krytyków z autorami i nową metoda trwałego manikiuru.
Dyskutowana była tegoroczna lokalizacja Avangardy, nie wiadomo jeszcze, nowa czy jedynie tymczasowa. Owa lokalizacja to SGGW na warszawskim Ursynowie, co niezmiernie zmartwiło Evivę, która nie lubi przywykać do nowych miejsc, a ponadto liczyła na lokalizację gdzieś bliżej centrum. Jednak SGGW ma duże zalety - nowoczesne aule, wyposażone w profesjonalne rzutniki oraz klimatyzację oraz możliwość spędzenia nocy w akademiku, co jest, jak wiadomo, zawsze niezapomnianym przeżyciem.
Omówiono sprawę akredytacji i identyfikatorów, które chcemy mieć własne. Poza nimi oczywiście będę też koszulki oraz loteria fantowa, na której będzie można wygrać uroczą pamiątkę w postaci przypinki, kolczyków, czy jakiegoś innego drobiazgu. Przy okazji wypłynęła sprawa dyżurów w sali, w której bądź co bądź będą nasze klamoty i bezcenne okazy, użyte do dekoracji. Uczestnicy zgodzili się co do tego, ze byłoby rzeczą nad wyraz niezręczną, gdyby w trakcie konwentu ktoś na mieście zarąbał kogoś gwizdniętym z naszej wystawy bathletem. Również dematerializacja innych eksponatów byłaby czymś nad wyraz niefortunnym, a gablotek znów może nie być.
Oprócz tego odbyła się długa dyskusja panelowa nad takim układem punktów, żeby prelegenci nie kopsali się dyskretnie po łydkach, prosząc w ten nieskomplikowany sposób poprzednika o opuszczenie pomieszczenia pracowniczego. Omawiano też tematykę niektórych prelekcji, możliwość urządzenia LARPa i ewentualne warsztaty klingońskiego. Wypłynęła też propozycja wykładu o inżynierii genetycznej w odniesieniu do Khana i Augmentów, ale już nie wiadomo, kto miałby ją przygotować. Najodpowiedniejszy byłby Kowal155, ale jest nieśmiały.
Trochę czasu zajęło roztrząsanie sprawy zniknięcia Q_, przy czym wyszło na jaw, że nikt tak naprawdę nie wie, gdzie ów osobnik mieszka, i że nawet lokalizacja jego kwatery głównej w mieście S. jest mocno niepewna. Z tej części zebrania wniosków niestety brak, choć Eviva nabrała podejrzeń, którymi z nikim się nie podzieliła i nie podzieli.
Potem musieliśmy się zabierać bo po pierwsze, każdy miał swoje sprawy do załatwienia, a po drugie w Paradoxie zaczynało się spotkanie z pewnym zagramanicznym autorem SF, a jakim Wasza Eviva w życiu nie słyszała, co nie byłoby takie dziwne, ale oprócz niej nie słyszeli tez pozostali uczestnicy zebrania. Tak więc zebranie zostało chwalebnie zakończone i wszyscy rozstali się w zgodzie i pokoju.
Strona: ?? 1 2 3 4 5
