RPG - SG 33

- Nie będzie potrzebny, dobra ruszamy dalej do maszynowni. Ty w środku- powiedziała do Jaffa. - Harrison ze mną, a Sherman i Gorwin z tyłu.Ruszyli w dalsza drogę.

Znów ruszyli do przodu, a gdzies daleko odezwała się kanonada.- Chyba ta druga drużyna ma problemy. - filozoficznie zauważył Jaffa.Pozostała jeszcze tylko ostatnia prosta. Około 30 metrów, co 10 poprzedzielane bocznymi korytarzami.

Podchodzili ostrożnie i zerkali w korytarze. Jeśli nic się tam nie czaiło szli dalej. Jednak gdyby April coś zauważyła od razu zaciskała pieść w górze na znak, że mają się zatrzymać.

Doszli do drzwi. Były zamknięte na standartowy zamek szyfrowy.

- James, laptop. - Powiedziała Wright. Odebrała komputer od archeologa i zajęła się łamaniem szyfru zamka. Sherman i Harrison osłaniali ja. Co jakiś czas zerkając w najbliższe korytarze. Gorwin z zatem zerkał an Jaffa i starał się pomagać pani płk.

Zamek nie był skomplikowany, puścił po 5 minutach pracy.

Weszli do środka. - Harrison zablokuj drzwi od wewnątrz. - Tak jest sir. Harrison zablokował drzwi gdy wszyscy weszli. April podłączyła się do komputera pokładowego. I zaczęła zbierać odczyty z czujników by dowiedzieć się gdzie nie ma grawitacji, jakie sekcje są odcięte, taką mapę ściągnęła do podręcznego GPS-a. Później zajęła się szpiegowaniem reszty drużyn. Szuka gdzie są Jaffa Ateny i Baala oraz Chińczycy.- Jaffo - spojrzała na gościa. - jaki Był wasz cel na tym statku?

Niestety komputery nie działały za dobrze. Albo nie pokazywały odczytów, albo były one całkowicie idiotyczne.- Przejąć statek i polecieć do naszej stoczni. Zdobyty ha'tak nawet po naprawie jest tańszy niż budowa nowego.

- Nic tutaj nie zdziałam, cholera... dobra w takim razie idziemy dalej. Pamiętajcie zachować ostrożność.Ruszyli w stronę mostka.

Otworzyli drzwi i zaczeło sie piekło. Jaffa czekali aż wyjdzie drużyna i rozpoczeli ostrzał.

- Kryć się! - krzyknęła płk, wszyscy rozpierzchli się za załomy i inny dobre pozycje. Odpowiedzieli ogniem. Harrison razem ze swoją maszyną prowadził najcięższy ostrzał. April i Sherman oddawali krótkie serie. Gorwin natomiast starał się celnie chociaż wolno zdejmować kolejnych Jaffa.

Jaffa też byli dobrze przygotowani do ostrzału i tylko niesamowite szczęście (lub niecelność staffów) spowodowała, że nikt nie odniósł większych obrażeń. Jednak drużyna była po prostu przyciśnieta do ziemi i nie miała szans przebić się przez Jaffa bez strat własnych.

SG-33 starała się przetrwać ich ogień... Członkowie drużyny wynurzali się lekko tylko co jakiś czas by oddać kilka celnych strzałów i nie marnować pocisków na bez sensowne walenie po ścianach.

Udało się trafić jednego z Jaffa z zata, ale reszta nadal ostrzeliwywała drużynę. Trzeba było albo dalej strzelac i spróbowac się przebić, albo poszukac alternatywnego wyjścia z maszynowni.

-Gorwin, szukaj jakiegoś wyjścia! Cholera jasna! - 3 członkowie grupy nadal prowadzili ogień zaporowy, w tym czasie James szukał w maszynowni wyjścia awaryjnego.