Bo SG to bardzej action&adventure, Trek probowal byc czyms wiecej. I nie moze powstac jakikolwiek serial, musi powstac serial dobry. Inaczej skonczy jeszcze gorzej (szybciej) niz Enterprise.
Kochany mój, błagam, odpukaj w niemalowane. Bo jeszcze się sprawdzi i co wtedy?
Bo jeśli powstanie cokolwiek byle było, to potrwa jeden sezon.
Bo jeśli powstanie cokolwiek byle było, to potrwa jeden sezon.
więc jak się okaże jeszcze gorszy do Enterprise, to wtey bedzie już oczywiste, że trek juz odszedł ! Już i tak długo nie ma nigdzie konkretnych wiadomości na temat powstania nowego serialu, więc pewnie przyjdzie nam bardzo długo czekać, a jak ST XI okaże się klapą to już bedzie chyba gwóźdź do trumny
Obawiam się, że Star Trek XI okaże się klapą, ale tylko dlatego, że konserwatywne lobby TOSowkie zniszczy wszelkie próby zmiany wizerunku ST.
Obawiam się, że Star Trek XI okaże się klapą, ale tylko dlatego, że konserwatywne lobby TOSowkie zniszczy wszelkie próby zmiany wizerunku ST.
Proszę! I już mamy na kogo zrzucić, jak się nie uda!
To lobby to garstka w porownaniu do ludzi, ktorych Abrams chce przyciagnac.
Czyż widzowie to nie jedna z głównych składowych sukcesu filmu?
Zobaczymy w maju jak to dalej będzie z trekiem, ja teraz oglądam teraz ponownie Enterprise ( T'Pol to chyba najgorsza wolkanka, jaką widziałem( do tego marna aktorka), Tuvok z voyagera był o niebo lepszy) Zresztą w Enterprise sa przeciętni aktorzy i to raczej jedna z przyczyn porażki tego serialu
Zobaczymy w maju jak to dalej będzie z trekiem, ja teraz oglądam teraz ponownie Enterprise ( T'Pol to chyba najgorsza wolkanka, jaką widziałem( do tego marna aktorka), Tuvok z voyagera był o niebo lepszy) Zresztą w Enterprise sa przeciętni aktorzy i to raczej jedna z przyczyn porażki tego serialu
Znam takiego, który na te słowa śmiertelnie by się na Ciebie obraził. Uwielbia T'Pol bezkrytycznie. Zresztą ja też ją lubię. Tuvok mi nie odpowiada, nie podoba mi się i żaden z niego Wolkanin, tylko Murzyn z uszami. Znam uzasadnienie, ale prawda jest taka, że producent Voyagera chciał się wykazać, jaki to on tolerancyjny i tak dalej. W rezultacie mamy Tuvoka.
Wolę T'Pol. Jest ładna, pasuje do kanonu i nie zgodziłabym się z tym, że marna z niej aktorka. Przeciwnie, bardzo dobrze oddała charakter postaci.
masz racje może zbyt surowo oceniłem T'Pol, ale dopiero koniec 2 i 3, 4 sezon się rozkręca, bo pierwszy w jej wykonaniu jest słaby, jeśli chodzi o Archera to moim zdaniem najgorszy kapitan ze wszytkich w treku, moim ulubionym jest Picard---> najlepszy kapitan jaki był
Tak tak Picar jest super. A T"Pol od początku byłą cacy ;>
masz racje może zbyt surowo oceniłem T'Pol, ale dopiero koniec 2 i 3, 4 sezon się rozkręca, bo pierwszy w jej wykonaniu jest słaby, jeśli chodzi o Archera to moim zdaniem najgorszy kapitan ze wszytkich w treku, moim ulubionym jest Picard---> najlepszy kapitan jaki był
Dla mnie najlepszy był Kirk - Picarda nie lubię. Nie to, żebym miała mu coś konkretnego do zarzucenia, po prostu go nie lubię i tyle. Kirk mnie pociąga swą radością życia, ciepłem wewnętrznym, lojalnością wobec każdego członka załogi - on nie zabiłby asymilowanych przez Borg załogantów, póki istniałaby choć najsłabsza szansa, że uda się im pomóc.
Archera lubię za to, że jest zupełnie normalnym facetem, usiłującym znaleźć najlepszą drogę działania w świecie, w którym nie ma się jeszcze na kim wzorować. Lubię go za jego wady, jego słabości, które czynia go żywym człowiekiem, nie celuloidowym cieniem. Dodatkowy plus ma u mnie za psa.
...on nie zabiłby asymilowanych przez Borg załogantów...
Chodzi ci chyba o chorążego Lincza (nie wiem jak się to pisze i czy dobrze pamiętam) z First Contact. A tak przy okazji to aby uratować takiego członka załogi potrzebny jest czas i warunki do tego a Picard nie miał ani jednego ani drugiego.
Dla mnie najlepszy był Kirk - Picarda nie lubię. Nie to, żebym miała mu coś konkretnego do zarzucenia, po prostu go nie lubię i tyle. Kirk mnie pociąga swą radością życia, ciepłem wewnętrznym, lojalnością wobec każdego członka załogi - on nie zabiłby asymilowanych przez Borg załogantów, póki istniałaby choć najsłabsza szansa, że uda się im pomóc.
Archera lubię za to, że jest zupełnie normalnym facetem, usiłującym znaleźć najlepszą drogę działania w świecie, w którym nie ma się jeszcze na kim wzorować. Lubię go za jego wady, jego słabości, które czynia go żywym człowiekiem, nie celuloidowym cieniem. Dodatkowy plus ma u mnie za psa.
U mnie Kirk jest na drugim miejscu, jakoś wole Picarda. Masz racje Kirk ma w sobie radość życia, ale troche za duzo i bardzo często łamał regulamin i dyrektywy. Picard to świetny dowódca, wukonujący oddanie służbe gwiezden flocie, zaś z kirkiem zawsze było sporo problemów, ale dzięki temu trek zyskiwał także duzo , tak zyskiwał dzięki Picardowi.
Świetny też był Sisko, trochę słabsza Jaynway !
A Zdarom ma racje dla tego członka załogi po asymilacji nie było już ratunku, zresztą sam prosił dowódce zeby go zabił, a dla każdego żołnierza umrzeć z ręki swego dowódcy to chwalebna śmierć niż z ręki wroga. Po asymilacji stał się maszyną, która by asymilowała innych, a Picard i inni musieli ratować ludzkość, a to było sprawą priorytetową
zresztą sam prosił dowódce zeby go zabił
Zacznijmy od tego, że prosił o pomoc (please, help - cyt.), a nie o śmierć, czego dowodem może być wyciągnięcie ręki do kapitana. Picard zabił go wiedząc, że nie jest w stanie mu pomóc. I to nie był chorąży Lynch.
a dla każdego żołnierza umrzeć z ręki swego dowódcy to chwalebna śmierć niż z ręki wroga.
yyy chyba według kodeksu Breenów...
Znam takiego, który na te słowa śmiertelnie by się na Ciebie obraził. Uwielbia T'Pol bezkrytycznie
Czyżbyś mówiła o mnie hehe 🙂 uwielbiam T'Pol za stworzenie doskonałej i najlepszej roli dramatycznej w ST... chyba mnie poniosło... a poważnie. Jolane nie najgorzej zagrała T'Pol, nawet całkiem fajnie, bo to i ciekawa postać była. Zdecydowanie jestem fanem T'Pol.
Kirk ma w sobie radość życia, ale troche za duzo i bardzo często łamał regulamin i dyrektywy.
Jak to powiedzieli śledczy temporalni w odcinku z Triblami (DS9) "ten człowiek był szaleńcem" 🙂