Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Pracować czy nie pracować - dyskusja o niedzielach
Podałem przykład w jednym miejscu - dziś byłem we wszystkich trzech wymienionych marketach 😉 Ponadto, skoro już szukałeś linków z danymi na ten temat, to powinnieneś wiedzieć, że dskusja tyczyła właśnie tzw. sklepów wielkopowierzchniowych. Nawet był w niej wątek tyczący tego, czy będzie można obejść zakaz dzieląc formalnie sklep na mniejsze.
To prawda i w zależności od tego w jaki sposób sformułujesz pytanie, rożne będzie poparcie dla projektów zakazu pracy w niedziele*.
Jak się chce to można - konkretny przykład Niemcy, a konkretnie Monachium.W sobotę sklepy czynne do 13.00, w niedzielę nieczynne poza stacjami benzynowymi.Nikt nie płacze.
@fluor - Będzie, że się czepiam, ale trochę dziwnie brzmi ta uwaga "w ustach" kogoś, kto jeszcze dziś powoływał wyniki badań jako argument, nawet proponował referendum, zupełnie na serio ;>@ Match - Przykład Niemiec był tu już przywoływany, jak również to, że to najszybciej rozwijający się kraj na świecie na przestrzeni ostatnich sześćdziesięciukilku lat 😉
W moim poprzednim miejscu pracy słyszałem o jednej osobie, która z powodu przekonań religijnych prosiła o zmianę dyspozycyjności (miała pełny etat, więc teoretycznie mogła pracować bez takich ograniczeń) - nie było z tym kłopotów. Pracownik religijny wie zazwyczaj o swoich przekonaniach w momencie podpisywania umowy i jest w stanie (chyba?) dogadać się z pracodawcą.
Tylko sie cieszyc z takiego pracodawcy. Niestety nie kazdy pracodawca idzie na reke pracownikowi. A firma musi jakos funkcjonowac. Ciagle branie zastepstw za kogos deklarujacego sie jako gleboko religijnego, spowoduje raczej malo sympatyczna atmosfere w pracy... idac tym tokiem, tak powstaje nienawisc na tle wyznaniowym 😉
Kilka razy byla poruszana kwestia - "nie chcesz? Nie chodz! Nikt nie zmusza." Wydaje mi sie, ze takie podejscie niewiele zmieni. Osobiscie, od kilku lat staram sie nie robic zakupow w niedziele i jakos nie zauwazylam, zeby od razu sklepy pozamykali 😉 Weekendami wielkie centra handlowe sluza bardziej jako deptak spacerowy dla rodzin z dziecmi, ktore nie maja pomyslu jak zabic czas, a w telewizji leci 20 powtorka tej samej nudnej komedii. Niestety coraz wiecej osob traktuje galerie handlowe jak substytut parku czy lasu. Wogole wyjazd za miasto jest juz chyba passe w pewnych kregach.
Jestem daleka od tego, zeby zabierac ciezko pracujacym caly tydzien ludziom mozliwosc uzupelnienia zapasow w lodowce wlasnie w niedziele. Ale nie czarujmy sie, wiekszosc odwiedzajacych markety w niedziele, nie przyszla na zakupy, a bardziej po to, zeby jakos ten wolny czas spedzic, zeby sie pokazac...
W Niemczech nie pracuja w niedziele. W Niemczech nie ma tez tak silnych relacji rodzinnych jak u nas. Moze warto pozwolic dzieciom spedzac czas z obojgiem rodzicow, a nie czekac az tatus zafunduje dzieciom nowa mamusie, bo z obecna widuje sie 12 razy w roku 😉
No właśnie nikt nie płacze w Niemczech, a czytałem na Wikipedii zdaje się, że wschodnie landy miały/mają z tym pewne problemy (wrzucę linka jak mi internet zacznie działać normalnie). Z tego co pamiętam zakaz pracy w niedziele obowiązuje w 16 z 27 krajów UE.
Barusz: wiesz doskonale, że największy kłopot z referendum to odpowiednie sformułowanie pytania. Powoływałem się na sondaże już przeprowadzone przy okazji ostatniej politycznej debaty na ten temat - kiedy rząd koalicyjny PIS miał realną możliwość uchwalenia takiej ustawy. Lepsze takie dane niż "wszystkim ludziom będzie lepiej jak będzie wolna niedziela".
W Niemczech nie pracuja w niedziele. W Niemczech nie ma tez tak silnych relacji rodzinnych jak u nas.
Czy to argument przeciwko zakazowi? Niemcy wprowadzili i dlatego mają słabe więzi? 😉
Nie do końca istotne czy rodziny spędzają wolne w centrum w kinach, sklepach, restauracjach, etc. - to wszystko są miejsca pracy, które ktoś musi obsłużyć.
W każdym razie gorsze niż "ludziom będzie się lepiej/gorzej żyło po takiej zmianie, ponieważ...".To, że koalicyjny rząd nie chciał otwierać kolejnego frontu wojny ideologicznej i postanowił działać w tej kwestii stopniowo, ewolucyjnie świadczy imho tylko na jego korzyść.
A może po prostu ludzie opierali się, ponieważ to zły pomysł? ;)Barusz, mimo wszystko sondaż pokazuje jakieś dane, w przeciwieństwie do wymiany zdania, Ty masz jedno, ja jedno, ale o ogólnym obrazie społeczeństwa mówi to bardzo niewiele.
Ale mamy argumenty, jedna strona lepsze, druga gorsze - chyba jednak tak winny działać dyskusje, jeśli mają czemuś służyć.
Oczywiście. Powołujemy też się na zewnętrzne źródła wiedzy, nie tylko własne doświadczenia. Analizy, badania... mam dziwne wrażenie, że czekasz na kolejne moje słowne potknięcie, nie do końca jasny skrót myślowy.Z perspektywy czasu bardzo pozytywnie postrzegam kompromis (12 dni świątecznych) i jego przestrzeganie (przedsiębiorcy, którzy łamali prawo spotykali się ze zdecydowaną reakcją inspektorów). I moim zdaniem drogą do wolnych niedziel jest nie zakazywanie wszystkiego, tylko zwiększanie kosztów po stronie pracodawcy, a zysków po stronie pracownika - tak by nie wszystko było w niedziele opłacalne. Wciąż jakieś markety będą otwarte, ale nie będzie przerostu zatrudnienia w te dni.
Jak się chce to można - konkretny przykład Niemcy, a konkretnie Monachium.
W sobotę sklepy czynne do 13.00, w niedzielę nieczynne poza stacjami benzynowymi.
Nikt nie płacze.
Co do sklepów takie rozwiązanie może i byłoby dobre ale obawiam się, że Polacy nie zgodziliby się na nieczynne w niedzielę różnego rodzaju centra rozrywki, oraz zakaz wszelkich imprez kulturalno-rozrywkowych, a przecież tam też muszą być zatrudnieni pracownicy.
I moim zdaniem drogą do wolnych niedziel jest nie zakazywanie wszystkiego, tylko zwiększanie kosztów po stronie pracodawcy, a zysków po stronie pracownika - tak by nie wszystko było w niedziele opłacalne. Wciąż jakieś markety będą otwarte, ale nie będzie przerostu zatrudnienia w te dni.
Więc może raczej to rozwiązanie byłoby lepsze.
W Niemczech nie pracuja w niedziele. W Niemczech nie ma tez tak silnych relacji rodzinnych jak u nas.
Czy to argument przeciwko zakazowi? Niemcy wprowadzili i dlatego mają słabe więzi? 😉
Nie do końca istotne czy rodziny spędzają wolne w centrum w kinach, sklepach, restauracjach, etc. - to wszystko są miejsca pracy, które ktoś musi obsłużyć.
To jest przyklad na to, ze warto zainwestowac w podstawowa komorke spoleczna jaka jest rodzina 😉 Bo za pare lat moze sie okazac, ze mamy taka sama sytuacje spoleczna jak w Niemczech i w dodatku bez wolnych niedziel!
Zgadzam sie, ze kino czy restauracje ktos musi prowadzic i to glownie w weekend. Ale stosunkowo najwieksza grupa pracujacych w niedziele, to sektor handlowy, a nie ''rozrywkowy''. Handlowac mozna i w inne dni, a spedzanie czasu wolnego jakos automatycznie kojarzy sie z mila kolacja w restauracji i kinem. Decydujac sie na prace w kinie, nikt nie liczy, ze bedzie pracowal od 8 do 15 w tygodniu z wolnymi weekendami.
Z moich obserwacji właśnie w Niemczech generalnie jest z rodzinami lepiej niż w wielu innych miejscach.
Decydujac sie na prace w kinie, nikt nie liczy, ze bedzie pracowal od 8 do 15 w tygodniu z wolnymi weekendami.
To samo można powiedzieć o ludziach decydujących się na zatrudnienie w sklepie. Znają obecne realia i godzą się na pracę w weekendy. Poza tym co - segregacja na lepszych i gorszych pracowników? Tych, którym wolne w niedziele i spędzanie czasu z rodziną się należy i całą resztę. Absurd.
Decydując się na pracę w supermarkecie pracownik także jest świadomy, że sklepy są czynne w niedziele i późnymi wieczorami, więc... Jeśli mamy zmieniać prawo, to niech będzie to dodatkowe premiowanie pracowników niedzielnych, tak by 8h w niedzielę nie było przykrym obowiązkiem, a nagrodą dla tych którzy chcą pracować i zarobić więcej.