Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Griffers
Siedziałeś znudzony odbywając kolejny kurs praktyczny z nawigacji na USS James T Kirk. Oczywiście ćwiczenia ograniczały się do promu typu 12 do systemów statku was nie dopuścili.Kiedy ćwiczenia zostały zakończone wróciliście na okręt gdzie w kwaterze czekała cię niespodzianka, a mianowicie wiadomość od dwuocy okrętu kapitana Shranka jej treść brzmiała – Kadecie Griffers proszę w trybie natychmiastowym zgłosić się do mojego gabinetu – jak zauważyłeś wiadomość doszła w momencie za dokowania twojego promu.
Gabinet kapitana był na pokładzie pierwszym tuż obok mostka-coś tu jest nie tak -pomyślałem -na pierwszy pokład nas nie wpuszczali. -Drzwi do kajuty kapitana odsunęły się z sykiem, gabinet jak był nawet ładny i pewnie (gdybym nie był tak zdenerwowany) przystanął bym obejżeć jeden z obrazów wiszących na ścianach.- Kadet pierwszej klasy Jon Griffers melduje się na rozkaz.Sir! -zdziwiło mnie to trochę, to ja jeszcze umiem mówić?Kapitan siedział przy biurku ładnym dębowym biurku.. W tym momencie Shrank obrócił głowę
Widząc karby na nosie stwierdziłeś że jest on Bajoraninem.Kapitan popatrzył na ciebie i powiedział z uśmiechem - A tak pan Griffers proszę siadać mam bardzo ważna wiadomość a oto ona - powiedział kładąc przed tobą na biurku male drewniane pudełko i 2 paddy.
Na jpierw otworzyłem pudełko... zamurowało mnie, w pudełku były; oznaczenie rangi chorążego i złota plakietka z napisem Kobayashi Maru.-Kapitanie ja.... -kapitan jednak wskazał mi na dwa pady leżące na biurku. Wziąłem pierwszy obok mnie napis w nim głosił:Chorąży Jon Grifferspromowany na kapitana okrętu poprzez program "okręt dla chorążego". Panie Griffers pański okręt jest gotowy do odlotu w doku numer 14 stoczni Utopia Planitia.Nazwa pańskego okrętu to: USS Fierronumer seryjny: NCC-89976PodpisanoAdmirał K.Janewayoraz zasłużeni kapitanowie:J.L.PicarT.WexxE.Shrankrodzina zostanie poimformowana po wysłaniu tej wiadomości.Okej... spokój, następny:Proszę stawić się na mostku Fierro około godziny 24:00 większość załogi będzie tam na pana czekać. z powarzaniem pana pierwszy oficer- Pan się ze mnie nabija -powedziałem kapitanowi, a ten pokręcił przecząco głową i powiedział: -Nie. Możesz tam lecieć i sam zobaczyć. -I może pan być pewny że tak zrobię a przy okazji ładny gabinet kapitanie. -zabrałem paddy, pudełko i wyszedłem gdy wychodziłem zdawało mi się że kapitan mówi -Dziękuję, chłopcze. -Po godzinie krzątanie zabralem wszystkie swoje rzeczy, wszedłem do turbowindy i pojechałem do changaru. Tam czekał na mnie prom -Do Utopii dolecimy za pięć godzin powiedział do mnie sternik.
Silniki zaczęły pracować ale stało się coś dziwnego prom zatrzymał się na polu siłowym z nie miłym szarpnięciem.Pilot bardzo się zdziwił i zaczął wpisywać jakieś komendy do konsoli a przez okno zobaczyłeś jak obsługa hangaru gorączkowo grzebie przy konsolach.
-Zatrzymałem się z lekkim plaśnięcicem na konsoli naukowej. -PILOOT! Co jest do cholery?!!
- Jakaś awaria i to spora na całym okręcie powłączały się pola siłowe i nie można ich wyłączyć.
-Do jasnej cho.... ech a tak się cieszyłem widać nie jest mi dane dolecieć na marsa w wyznaczonym terminie... -wysiadłem z promu i pobiegłem do turbowindy -maszynownia! -Ryknąłem turbowinda zjechała na wyznaczony pokład. Wbiegnąłem do maszynowni pchnołem paru załogantów i wszedlem bez pytania do gabinetu szefa: gabinecik był mały i obskurny najbardziej przypominał kanciape woźnego, zresztą to była jaka taka kanciapa woźnego; biurko zastawione modelami statków a wszystkie wlone miejsca które nie zastawiały graty były utapetowane opisami jeden z nich głosił: jak podłączyć cewkę warp, aby się nie poparzyć. Szef spojrzał na mnie ale nic nie powiedział. chyba był zbyt zszokowany wparowniem do jego biura jakiegoś poirytowanego chorążego po akademii... -Przepraszam, ale chciałbym się dowiedzieć za ile naprawicie tę usterkę?! -powiedziałem z lekkim naciskiem na "usterkę"...
- Przykro mi ale nie jestem w stanie powiedzieć postar.... - przerwał bo nagle zawył czerwony alarm a komputer oznajmił - UWAGA ZAŁAMANIE POLA IZOLACYJNEGO RDZENIA WARP ZA 85 SEC. - po usłyszeniu komunikatu szef wybiegł jak poparzony zostawiając cię samego.
-Ech... co ja mogę zrobić w takiej chwili... czekać chyba na cud. Obejżałem jeszcze gabinet szefa, mój wzrok zatrzymał się na zegarze wiszącym nad biurkiem; hmmm... za dwadzieścia druga, na nogach jestem od jedenastu godzin. Nie ma co idę spać. Poszedłem do turbowindy i mruknąłem -Pokład dwudziesty, kwatery. Winda zjechała na mój pokład, wszedłem do mojej kajuty i bez tarcenia czasu usnąłem.
Nie zdążyłeś jeszcze porządnie zamknąć oczu kiedy usłyszałeś pełny napięcia i smutku głos kapitana - Cała załoga opuścić okręt powtarzam cała załoga opuścić okręt to nie są ćwiczenia.
-Jas.... -Wybiegłem na korytarz gorączkowo myśląc do changaru nie dobiegnę, najbliżej mnie są kapsuły ratunkowe. Biegnę według wyuczonego schematu ewakuacji: nie używać turbowind... mijam kilku zdezorientowanych kadetów; widać że to pierwszoroczni, na twarzach malował im się wyraz przerażenia... widząc mnie; pobiegli za mną. -Drzwi... -Muruczałem gorączkowo do siebie -Są! dobra! -Krzyknąłem widząc drzwi z napisem "kapsuły ratunkowe - używać w razie zagrożenia" -Włazić -Powiedziałem do nieproszonych towarzyszy, wszedłem dopiero gdy kadeci byli w kapsule.-Komputer zablokuj drzwi i wystrzel kapsułę!
Kapsuła została odstrzelona od kadłuba i już po chwili widziałeś ogromnego Sovereigna od którego co i rusz odrywały się kolejne kapsuły.Po chwili przestrzeń rozjaśniła eksplozja fala uderzeniowa wstrząsnęła waszą kapsułą tak że nieźle się poobijaliście ale nikomu nic się się stało.Kiedy pozbierałeś się i wyjrzałeś przez okno okręt nadal był w jednym kawałku i nadawał sygnał do powrotu kapsuł.
-Chyba wystrzelili rdzeń... hmm, wiedziałem że Shrank nie puści okrętu na złomowanie. Komputer wprowadź współrzędene powrotu na okręt... prędkość jak do dokowania. A tak właściwie to co się stało? -Zapytałem, widząc złotą tunikię i kurtkę z narzędziami jednego z kadetów