Tecza - przebijam, mam jeszcze oryginalny soundtrack. ;P
Nie mam soundtracka, ale za to dokładam DVD z Serenity 🙂
Krusty - ja bym się przychylała do tego, co napisał Tęcza, początkowe epizody FF nie wciągają od razu, dopiero gdzieś w połowie serii łapie się haczyk. Albo i nie. 😉 Dla mnie najlepsze odcinki zaczęły się dopiero od Our Mrs. Reynolds, po którym przyszło świetne Jaynestown, The Message, Trash czy prawdziwa perełka - Heart of Gold. Na tym tle pierwsza część FF wypada słabiej.
O tak, Our Mrs. Reynolds to najzabawniejszy odcinek FireFly i jeden z moich ulubionych, przebijający IMHO nawet Jaynestown.