Jest piękne 🙂 Jak sobie pomyślę, że ktoś go zapalniczką przykopcił, to jeszcze uroku dodaje 😉
No pewnie, że realne modele w filmie to zupełnie inna bajka. Wirtualne też są niezłe, ale jednak te prawdziwe mają swój niepowtarzalny klimat i urok.O nie, Enterprise E będę bronił tak zażarcie jak intrepida.
Zupełnie nie wiem, czego od niego chcecie. Za czysty? Czy dla Was, jeśli coś nie wygląda jak wyciągnięte ze śmietnika i oblane piwem przez Powolniaka, to zaraz do niczego? Nigdy nie zrozumiem facetów, to osobna nacja.
Enterprise D i E są najlepsze z pod tej nazwy, a super jest także voyager
Enterprise D i E są najlepsze z pod tej nazwy, a super jest także voyager
Nie gniewaj się, Quark, ale ja najbardziej kocham Enterprise TOSowy. Próbowałam nawet wylicytować ładny modelik na Allegro, ale w ostatnich sekundach zdystansował mnie ktoś z z programem śledzącym. Byłam zła i przez pół godziny (z zegarkiem w ręku) klęłam siarczyście.
Najnowszy model Enterprise jest najlepszy z Tosowych jakie były, fajny jest też ten z filmów z załogą Tosa, nie podoba się mi ten z serialu. Mam dwa modele Enterprise w swojej kolekcji, ten z filmów i Enerprise 1701 D i chętnie bym kupił ten najnowszy jak już bedzie możliwość.
ja najbardziej kocham Enterprise TOSowy
TOSa należy docenić za stworzenie bardzo popularnego universum, niestety oglądając TOSa często się zastanawiałem "jakim cudem powstały te wszystkie filmy i seriale przecież tego nie da się oglądać" i nie chodzi mi nawet o toporny wygląd Enterprise a o samą fabułę
TOSa należy docenić za stworzenie bardzo popularnego universum, niestety oglądając TOSa często się zastanawiałem "jakim cudem powstały te wszystkie filmy i seriale przecież tego nie da się oglądać" i nie chodzi mi nawet o toporny wygląd Enterprise a o samą fabułę
A mnie się ta fabuła i cała reszta podoba. Natomiast ziewam na TNG, Kwestia gustu i to wszystko.
Toporny wygląd Enterprise? Należy uwzględnić czasy i stylistykę danego okresu. W 60 latach Enterprise był wzorem stylu i elegancji, czyste i sterylne wnętrza nawiązywały do prosperity ludzkości w przyszłości. Był też oczywiście odniesieniem do sytuacji geopolitycznej w tamtych czasach. (przykład podany w innym arcie). Scenariusze były tworzone przez najlepszych ludzi wtedy. Na dobrą sprawę serial jest podobny do ST - Enterprise. Jest akcja, są efekty, walki kosmiczne, bijatyki. Wszystko to stworzone na miarę możliwości tamtych czasów. Model zaprezentowany tutaj jest cukierkowy i czyściutki. Ale trzeba pamiętać, że nawiązuje do tego, co chciał pokazać Roddenberry. Mnie ten Enterprise bardzo się podoba, ma trochę za duże gondole, ale można przymknąć na to oko.I mam nadzieję, że niebawem u mnie obok modelu oryginalnego Enterprise, stanie najnowsza jego wersja 🙂
Ten Enterprise jest ok ! Tylko dlaczego takie wielkie gondole ?? Troche za duże
Ja w sumie wolałem zawsze jak wykorzystywali w filmach modele rzeczywiste niż CGI. Dawały owszem mniej możliwości, ale dzięki temu było więcej miejsca dla dramatu. 😉
Czy to nie jest piękne? Dla mnie znacznie bardziej wartościowe niż jakiś superekstra zrobiony na komputerze.
Otóż to! Nie ma jak fizyczne modele. CGI wprowadzili, żeby zredukować koszty. Oczywiście z modeli komputerowych można o wiele więcej wycisnąć, ale te drewniane/plastikowe są jakby... bardziej rzeczywiste.
Nie bez powodu Peter Jackson gdzie tylko może wciska modele i makiety. CGI na planie sprawia, że aktorzy wiedzą, że to bujda i mimo szczerych chęci nam to przekazują. Z modeli statków chciałbym zobaczyć TOSowego entka podchodzącego do stacji z Odysei 2001. Designem by się dogadały 😀
Coś w tym jest, patrz: Star Wars. Genialne efekty, dobra, ale niewykorzystana fabuła, wyjątkowo słaby Evan McGregor (a aktor świetny), ale i Natalie Portman. Masa dramatyzmu do pokazania, a wszystko to niewykorzystane. Chyba rzeczywiście trudno o realną grę na zielonym tle.
Sheridan ma nowe modele w swoim sklepiku - ale ceny iście kosmiczne. Gdy je zobaczyłam, dostałam zawału, padaczki i paranoi. Nie twierdzę bynajmniej, że ceny są za wysokie - jedynie stwierdzam ze smutkiem, że stanowczo za mało mi płacą....