Bo O'Neill był sobą jako pułkownik 🙂 i tam był po prostu idealny, później jako generał, no to nie to samo.
Cóż, Kirk też był sobą jako kapitan, nie jako admirał, czego zresztą szczerze nie cierpiał.
A jak się roztył! Kurna - widać, co praca za biurkiem robi z człowiekiem...
No właśnie - i Kirk też się roztył. Awans powyżej pewnej granicy jest wybitnie niezdrowy.