Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG Stargate RPG - SG-19

RPG - SG-19

Viewing 15 posts - 46 through 60 (of 489 total)
  • Author
    Posts
  • Hemrod
    Participant
    #63340

    -Kapitanie Vaughn, Poruczniku Keel. Trzeba to sprawdzić - rozkazał "Butch" wskazując głową na wystające z chaty nogi. Może to nie był nikt z ich ludzi, chociaż to było raczej niemożliwe, jednak musieli przynajmniej zabrać jego nieśmiertelnik. Ciałami zajmie się inna ekipa ... Robert trzymając broń rozglądał się po wiosce, a Keel ruszył razem z dowódcą 22 w kierunku chaty. Puścił swój pistolet maszynowy, który zawisł na pasku przyczepionym do jego munduru. Każdy z żołnierzy miał taki, w końcu gdy trzeba było szybko użyć granatu nie musieli odkładać broni, a gdy ją puszczali nie lądowała od razu w piachu. Podchodząc bliżej chaty zaczął zaglądać do środka mając nadzieję zobaczyć coś więcej.

    I. Thorne
    Participant
    #63341

    Ciało leżało na brzuchu, tak jak większość zabitych dostał w plecy.Niestety był to typowy mundur członka drużyny SG. Wskazywał na to też hełm i leżąca obok broń - P-90.

    Hemrod
    Participant
    #63344

    John przerzucił ciało na plecy przyglądając się twarzy. Nie znał tego człowieka, ale był to na pewno któryś z członków Alfy. Miał jeszcze nadzieję, że nie wszystkich żołnierzy spotkał ten sam los. Może reszcie udało się uciec? Chociaż sądząc po rozmiarach masakry było to raczej nie możliwe. Kto dokonał tego ludobójstwa? Porucznik wyjął spod munduru nieśmiertelniki i zerwał jeden chowając go do kieszeni. Nienawidził tego rytuału, a odkąd dołączył do SGC musiał wykonywać go więcej razy niż chciał. Pułkownik patrzył na to smutnym wzrokiem. -Musimy sprawdzić chaty, czy w którejś nie znajdziemy reszty członków Alfy - 3 -

    I. Thorne
    Participant
    #63345

    W jednej z bocznych chat znaleźli kolejnego. Ten schował się przy oknie i strzelał do wroga, bo koło niego rozsypane były łuski. Niestety, drewno nie stanowiło ochrony dla broni nieprzyjaciela, miał praktycznie spalone lewe ramie i wykrwawił się na śmierć.Tymczasem tropiciel znalazł ślady pozostałej dwójki. Kierowali się dalej polna drogą, która za około kilometr znów niknęła w puszczy.

    Hemrod
    Participant
    #63347

    Keel zerwał kolejny nieśmiertelnik chowając go w kieszeni obok pierwszego. Wiedział, że oddając je po powrocie do bazy, nie będzie się czuł dobrze, ale nie znaleźli pozostałej dwójki, co wróżyło dobrze, a kiedy członek SG-22 odnalazł ich ślady, zaświtał płomyk nadziei, że ich towarzysze broni mogli jeszcze żyć i się gdzieś ukrywali. Tylko dlaczego nie odpowiadali na wezwania radiowe? Byli poza zasięgiem, a może zgubili je? Po głowie Cassidy'ego krążyły te same myśli, nie mieli żadnego wyboru, musieli iść dalej. Może znajdą coś co rzuci trochę światła na zagadkę tej masakry. -Idziemy - wydał krótki rozkaz ruszając do przodu i jednocześnie sprawdzając zegarek, ile czasu zostało do raportu.

    I. Thorne
    Participant
    #63349

    Do raportu zostało jeszcze 10 minut.Pozostali skończyli sprawdzać resztę domów. Nikt nie ocalał. Ci co schowali się w chatach to albo spłoneli żywcem, albo wczesniej zabił ich celny ostrzał.Ślady prowadziły drogą poprzez pole ze zbożem, które łagodnie i uspokajająco szumiało, tak brutalnie kontrastując z masakrą w wiosce.Przy lesie ślady stały się głębsze. Widać było, że żołnierze najpierw wracali do wioski, jednak potem nawrócili by się ukryć. Zeszli z drogi i zagłębili się w las.

    Hemrod
    Participant
    #63350

    -W tych gęstych lasach może być wszystko - Robert wyraził na głos to, o czym mogli obecnie myśleć wszyscy. Jeżeli ktoś kto tego dokonał gdzieś się chciał ukryć, to to było idealnym miejscem. Nie znaleźli niczego w wiosce, co mogło wskazywać na atak powietrzny, ale przecież w lesie mogli pozostać jacyś żołnierze, chyba że wycofali się po dokonaniu masakry. Tylko kto to zrobił? Podpułkownik wskazał na tropiciela -Idź przodem, może uda się ich odnaleźć będziemy cię osłaniać - po tych słowach jeszcze raz spróbował wywołać ich przez radio. Porucznik Keel stał obok swojej narzeczonej uważnie przypatrując się lasowi i trzymając broń w pogotowiu. Nikt go nie zaskoczy ...

    I. Thorne
    Participant
    #63352

    Ślady były wyraźne i nie potrzeba było do tego tropiciela. Wreszcie po około stu metrach urywały się nagle, gdyz zwolnili i nie widac było połamanych gałęzi i śladów butów. Tutaj tez się rozdzielili. Jeden ślad znikkał za zwalonym pniem, drugi dalej zagłębiał się las. Wyglądało jak gdyby jeden zamierzał osłaniac odwrót drugiego.

    Hemrod
    Participant
    #63354

    Z ciężkim sercem osłaniany przez resztę drużyny Vaughn wraz z trzymającym mocno P-90 Keelem ruszyli w stronę zwalonego pnia. Może się wycofał? Nie było go widać ... ale z pewnością już by ich zauważył gdyby żył -Alfa 3? - wysyczał cicho Keel bardziej dla dodania sobie otuchy niż licząc na jakąś odpowiedź. Tymczasem Pułkownik podszedł do tropiciela-Dasz radę dalej iść po tych śladach?- zapytał. -Tak sir - w odpowiedzi Cassidy kiwnął głową. Mieli swoje rozkazy i zamierzał je wykonać. Nie wrócą dopóki nie znajdą całej Alfa - 3. Popatrzył na zegarek, lubił punktualność, dlatego miał zamiar się połączyć z SGC dokładnie o czasie ...

    I. Thorne
    Participant
    #63356

    To co zastali za pniem sporodowało, że Jessika rozpłakała się i wtuliła w Johna. Kolejny członek zaginionej drużyny dostał ładunkiem prosto w twarz, co spowodowało rozsadzenie głowy. Kawałki czaszki i mózgu rozryśnięte były na obszarze kilku metrów kwadratowych za ciałem. Karabin wciąż trzymał w swej ręce, zapewne dostał gdy wychylał się w celu zlustrowania terenu.Gdy Cassidy zrywał nieśmiertelnik to poznał nazwisko. Kapitan Jeffers przez pewien czas służył w SGC nim przeszedł do bazy alfa. Był to dowcipny i luzacki facet, miał piękną żonę i zaledwie rocznego synka.Ślady ostatniego zaginionego były bardzo słabe, żołnierz próbował je zamaskować.Zegarek wskazał równo godzinę od przejścia. Z Robertem połączył się jeden zżołnierzy przy Wrotach:"Pułkowniku, Wrota się wktywują. To zapewne nasi.""Tu generał O'Neil. Pułkowniku Cassidy, co się dzieje?"

    Hemrod
    Participant
    #63381

    -To masakra sir - odpowiedział swojemu dowódcy Robert -Nie wiemy kim był przeciwnik, nie zostawił żadnych śladów, a jeżeli był to atak powietrzny, to te strzały są cholernie precyzyjne. Znaleźliśmy do tej pory ciała 3 członków Alfy-3, czwarty znajduje się zapewne gdzieś w głębi lasu ruszamy go poszukać - zakończył meldunek "Butch" czekając na odpowiedź O'Neilla Tymczasem John próbował uspokoić swoją ukochaną. Wiedział, że musiał to być dla niej straszny cios. Nie mogła nikomu pomóc, a przecież po to była lekarzem. Przytulił ją mocno szepcząc -Już w porządku, jestem przy tobie -

    I. Thorne
    Participant
    #63446

    "Odszukajcie go i natychmiast wracajcie. Wolni Jaffa wyślą tu swoich ludzi. Oni dokładnie sprawdzą ślady. O'Neil bez odbioru"

    Hemrod
    Participant
    #63452

    -Dobra słyszeliście go - powiedział na głos do pozostałych osób znajdujących się przy nim Robert -Zbieramy się i idziemy dalej. Miejmy nadzieję, że udało mu się przeżyć. Może dowiemy się od niego co tutaj się stało - Wszyscy kiwnęli głowami. "Cóż nadzieja umiera ostatnia" pomyślał John puszczając swoją ukochaną, która w tym czasie zdołała trochę dojść do siebie. Pewnie jego obecność trochę ją uspokoiła, pewnie słowa pułkownika, również miały na to wpływ. "Ma rację, nie możemy uznać go za martwego dopóki nie odnajdziemy na to dowodów. Dotarli, aż tak daleko mogło mu się udać". Podniósł swoją broń, miał świadomość, że wyglądało na to, iż Alfie-3 na nie wiele się ta broń zdała, ale przecież było to lepsze niż łażenie z kamykiem. "Butch" tymczasem wydał już odpowiednie rozkazy tropicielowi i wszyscy ruszyli po słabych śladach 4 członka drużyny z bazy Alfa.

    I. Thorne
    Participant
    #63463

    Przez kilka minut przedzieraliście sie przez gęsty las, aż trafiliście na wyraźniejsze ślady. Tutaj ściółka była mocno zdeptakana i zaśmiecona łuskami, kilka okolicznych drzew doznało uszkodzeń od broni energetycznej. Dalej trop był bardziej głęboki.- To krew. - tropiciel wskazał na ciemne ślady obok tropu. - Jest ranny, ale to nie jest głęboka rana.

    Hemrod
    Participant
    #63464

    -Zachować ostrożność - przypomniał po raz kolejny Pułkownik, nie miał zamiaru stracić kogoś podczas tej misji, a szczególnie teraz, byli bliski odnalezienia ostatniego członka Alfy - 3, był ranny, ale to raczej przemawiało na korzyść teorii, że żyje. W końcu nie było tutaj jego ciało, może udało mu się zatrzymać tutaj przeciwnika i skorzystać w odpowiednim momencie z sytuacji? Przerwał jednak te rozmyślania i dał znak tropicielowi, żeby kontynuował naprzód. Porucznik Keel w tym czasie zamienił się z Kapitanem Vaughnem, który do tej pory podążał zaraz za tropicielem obserwując i mając za zadanie rozwalenie przeciwnika, którego ten zajęty podążaniem za śladem, mógłby nie zauważyć. Trzymając peem lufą do dołu, żeby przypadek nie postrzelić nikogo ruszył do przodu przypatrując się lasowi ...

Viewing 15 posts - 46 through 60 (of 489 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram