Częśc drużyny została, a pozostali podeszli do Woolsey'a. Razem zaczeli powoli zbliżać sie do tronów.Zblizając się zauwazyli doskonałe rozmieszczenie strazników, gdyby wybuchła strzelanian byliby otoczenia z kazdej strony, a strażnicy p0raktycznie nie mogli siebie razić, chyba że specjalnie by celowali.Na około 15 metrów przed tronami Woolsey zatrzymał sie i złożył głęboki pokłon. Nie odezwał się, czekając by Sechmet pierwsza, jako gospodarz, się odezwała.- Witajcie Tau'ri. - rzekła po minucie, gdy uwaznie przyjrzała się całej trójce. - Oboje mamy rzeczy, które nas interesują. Dlatego przejdźmy od razu do rzeczy. Ja posidam waszych wojowników, którzy wyruszyli na planety podległe mi. Mego męża interesują to co nazywacie zabytki starożytności.Po raz pioerwszy można było zauważyć jakieś poruszenie u Ptaha. W mitologii zajmował sie sztuką. Czyżby był obcym kolekcjonerem?Nastąpiła krótka rozmowa między Woolsey'em, a Goa'uldami. Po tym odezwał się wreszcie Ptah:- Dokładne sprawy porozumienia powinnismy omówić w lepszych warunkach niż tu.Woolsey skinął głową i zrekł do drużyny:- Teraz będziemy godzinami negocjować, tak jak ostatnio. Zanudziecie się na śmierć. Wam pewnie zaproponuja wycieczke po mieście.