Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG Stargate RPG - SG-19

RPG - SG-19

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 489 total)
  • Author
    Posts
  • I. Thorne
    Participant
    #63206

    Robert Cassidy i John KeelPo skończeniu rozmowy z lingwistką Robert mógł odetchnąć. Cała drużyna znajdzie się na miejscu już jutro. A potem czeka ich przygoda!Nagle zawyły syreny alarmowe.- Uwaga! Nieplanowana aktywacja Wrót! Ochrona do pomieszczenia Wrót!Ten sam komunikat usłyszał John, który w tej chwili władowywał kolejny magazynek z tekturowego wroga na strzelnicy.

    Hemrod
    Participant
    #63211

    Porucznik John Keel Marine zaklął pod nosem. Może i nie było to nic co by potrzebowało dodatkowych ludzi blisko pomieszczenia wrót? W końcu różne rzeczy się zdarzały, ale z drugiej strony, jeżeli tam pobiegnie, to przecież jego pomoc nie zaszkodzi. Te wszystkie myśli przeleciały przez głowę porucznika w ciągu jedynie paru sekund, chwilę później biegł już do wrót, ściskając w dłoniach karabin. Lepiej mieć pewność niż potem żałować, zresztą pewnie nie wziąłby broni gdyby nie to, że akurat miał ją pod ręką, a tak to będzie wiedział co się dzieje, a dodatkowo i tak musiałby ją w końcu odnieść do zbrojowni, to będzie mógł zrobić to wracając ....Podpułkownik Robert CassidyPułkownik popatrzył w sufit, a dokładniej w miejsce, z którego dochodził głos. Mały głośnik umieszczony nad jego biurkiem. Skoro nie miał już nic lepszego do roboty i nie musiał czekać, na żaden telefon równie dobrze mógł tam pobiec, zawsze będzie to trening i dla zdrowia też nie zaszkodzi. Podniósł się z fotela, otworzył swoje drzwi, zatrzaskując je gdy tylko opuścił pomieszczenie i ruszył biegiemRobert Cassidy i John Keel Wpadli na siebie na jednym z niższych korytarzy, gdy Podpułkownik zatrzymał się, aby przepuścić drużynę ochrony. Jego zastępca biegł za nimi, uzbrojony w P-90. Cassidy od razu zajął miejsce za nim-Wiesz co się dzieje?- -Nie sir- odpowiedział mu podwładny nie przerywając biegu -Ale chyba za chwilę się dowiemy - gdy dotarli pod pomieszczenie wrót rozdzielili się "Butch" udał się do sterówki, a Keel wraz z żołnierzami ochrony stanął przed wejściem, będąc gotowym na wszelkie niespodzianki.

    I. Thorne
    Participant
    #63227

    Gdy pułkownik pojawił się w sterówce to akurat WAlter meldował stojącemu za nim generałowi O'Neilowi:- Mamy połączenie radiowe z bazą alfa.- Zwolnic ochronę. - rozkazał generał.- Tu pułkownik Ramsey. - na ekranie pojawił się jeden z oficerów z bazy alfa.- Dlaczego do nas dzwonicie?- Nie robimy tego z nudów. Mamy problem. Jedna z naszych drużyn nie odpowiada na wezwania. Poszła na P4A-331. Tam z grubsza nic nie ma, tylko rolnicza wioska. To miał być tylko zwykły zwiad, sprawdzenie czy nie ma czegoś ciekawego. Wysłalibyśmy tam inną drużynę, ale terz wszystkie są poza bazą, a żołnierzy z podstawowym wyszkoleniem nie chce wysyłać.- Dobrze pan zrobił pułkowniku. Podeślijcie nam dane planetarne zebrane przez waszego MALPa.- Już ślemy. Dziękuje generale.- Do nastepnego razu.Walter potwierdził jeszcze, że dane zostały przesłane i połączenie zostało przerwane.O'Neil odwrócił się i spytał:- Jakie mamy wolne drużyny?- SG-22 i SG-4, ale ta wróciła 3 godziny temu. Reszta na zwiadach lub niekompletna.- Wezwijcie 22 do sali odpraw. I... - teraz zobaczył Cassidy'ego. - Pan też niech przyjdzie.

    Hemrod
    Participant
    #63229

    Pułkownik skinął głową, wezwanie oznaczało, że może będzie potrzebny. Być może Generał będzie chciał zrobić mieszaną-Czy mogę wziąć Porucznika Keela? Jest w bazie - gdy Generał skinął głową Robert wyszedł na korytarz i zawołał -Poruczniku! - gdy ten podszedł do swojego dowódcy usłyszał -Zanieś tą broń do zbrojowni i wracaj do pokoju odpraw- Marine szybko wykonał rozkaz. Pobiegł do najbliższej zbrojowni, zdał broń i wrócił na odprawę, za nim zebrała się cała 22.

    I. Thorne
    Participant
    #63262

    Kiedy wszyscy juz usiedli to zaczął generał:- Nie będę gadać zbędnych rzeczy, bo wiem że i tak macie głęboko w poważaniu wykłady naukowców. Planeta wygląda z grubsza jak nasza. Powietrze jest dobre, woda i ziemia nieskażone. Wrota sa w okolicy dośc dużego lasu, mozna powiedziec puszczy. Jest tylko jedna droga, po około dwóch kilometrach lesnej wycieczki jest wioska na skraju lasu. Uprawiają coś podobnego do naszego jęczmienia i są bardzo prymitywni jesli chodzi o technologie. Zwiad miał nawiązać z nimi kontakt i spytać o potrzeby. - Drużyna Alfa-3 składała się z 4 ludzi. To sami typowi żołnierze, oprócz lingwisty, który miał się dogadać z wieśniakami. Zwiad lotniczy nie wykazał żadnej obecności Goa'uldów, chyba że ukryli się w lasach, bo tych jest pełno. Wasze zadanie jest proste. SG-22 będzie szukać zaginionych. Pomoże wam połowa SG-19. Wyśle też kilku żołnierzy z ochrony stacji, oni będą tylko chronić Wrota i pilnować byście wracali szybko w razie kłopotów. Pamiętajcie, by się zbytnio nie wychylać. W razie czego poprosimy Wolnych Jaffa o pomoc to przylecą statkiem. W końcu są nam coś winni. Wymarsz za 20 minut, więc zbierajcie się.- Jeszcze jedno. Wyślę następny zwiad lotniczy. Będzie krążył nad wami i szukał problemów. Dostanie też rakiety pod skrzydła, a wy celowniki laserowe. Gdy was przygwożdżą to wiecie co robić.

    Hemrod
    Participant
    #63263

    Robert Cassidy i John KeelPodpułkownik ze spokojem wysłuchał słów Generała, a więc jednak nie mogli liczyć na spokój. Wiedział jednak, że ta misja jest ważna, podobnie jak wszyscy pozostali w tym pomieszczeniu. Jeżeli SGC miała by wydrukowany kodeks, to jedną z rzeczy, która znalazłaby się na szczycie głosiłoby : "Nie zostawiamy swoich ludzi". Ilekroć przechodzili przez wrota ryzykowali wpadnięciem w nieznane, złapaniem przez szalenie niebezpiecznego wroga, a taka zasada dawała im nadzieję, że ich koledzy, ich towarzysze przyjdą im z pomocą. Teraz to oni byli kawalerią, innym razem to oni mogą liczyć na pomoc. Nie można było bagatelizować, żadnego z takich wypadków. Popatrzył po twarzach zebranych Kapitan Vaughn, dowódca SG-22 siedział spokojnie, Podpułkownik miał nadzieję, że ich współpraca będzie się dobrze układała. W swojej drużynie mógł liczyć na Keela bezwarunkowo, miał nadzieję że i Kapitan okaże pomoc swojemu tymczasowemu dowódcy ... podczas tej akcji. -Generale jeżeli coś się stało naszym to, będzie trzeba spróbować im pomóc ... - nie wyrażał dalszych myśli, bo każdy wiedział co oznacza urwane zdanie ... o ile będzie choć cień szansy, na to że się powiedzie i o ile oczywiście coś im się stało. John kiwnął głową, patrząc na swoją ukochaną, wolałby żeby została w bazie, ale była lekarzem i podczas tej misji mogłaby się przydać. W końcu nie było już dłużej o czym mówić, każdy zaczął się podnosić i przygotowywać odpowiedni sprzęt ...

    I. Thorne
    Participant
    #63274

    SG-22 szybko się zebrała. Wszyscy jej członkowie, oprócz lekarki mieli pełny rynsztunek bojowy, ona zamiast karabinu niosła zestaw ratunkowy. Na szczęście przy pasie wisiała kabura z pistoletem.Oprócz nich stało 6 żołnierzy. Ci to byli prawdziwym wsparciem. Tachali RKM-y i jeden CKM - Wrota musiały być zabezpieczone za wszelką cenę.U.C.A.V. stał juz przed uruchomiony Wrotami. Dopiero, gdy sonda odpaliła silniki i znalazła sie po drugiej stronie, łączonej ekipie pozwolony wejść do pomieszczenia Wrót.- Mamy odczyty z sondy. Potwierdza dane z MALPa. Leci nad wioskę. O kur... Wioska została całkowicie zniszczona i spalona. Jest wielu zabitych. Naszych nie widać.- Ekipa, przechodźcie. Przypominam, żadnych wyczynów. Po was łączymy się z Dakarą, to dokładnie sprawdzą co tam się stało.

    Hemrod
    Participant
    #63277

    Robert Cassidy i John Keel Wieści były złe. Cóż lista podejrzanych zdolnych zniszczyć wioskę, nie była długa, a na jej szczycie znaleźliby się Gua'uld. Coś jeszcze musiało pozostać z ich imperium, jakieś niedobitki. Jeżeli nie, to nie chciał się dowiedzieć, kto jest jeszcze do czegoś takiego zdolny. Pułkownik mocniej złapał swoje P-90 a stojący obok swojej ukochanej Keel zrobił to samo. Potem wszyscy ruszyli w stronę horyzontu zdarzeń. Przed przejściem Pułkownik zatrzymał się i przechodząc przez wrota wypuścił powietrze. Wiedział, że po drugiej stronie będzie musiał ustawić ochronę w odpowiednich miejscach a potem ruszyć na pomoc wiosce ...

    I. Thorne
    Participant
    #63279

    Po drugiej stronie było pusto i cicho. Podejrzanie cicho. Wrota znajdowały się na podwyższeniu, jak na wielu innych planetach. Śladów stóp było mało, wyraźnie odcinały się wojskowe buty drużyny SG z bazy alfa.Jeden z członkó SG-22 przyklęknął i zaczął badac ślady.- Nasza drużyna szła jakieś 4 godziny temu. Reszta śladów to wieśniacy, poruszali się zorganizowaną grupą kilka dni temu. Mieli 2-3 wozy, potem przenosili ciężary. Zapewne kupili lub sprzedali żywność na innej planecie i transportowali towar. Oprócz tego nie ma śladów żadnych Jaffa. Możliwe, że Goa'uldowie zaatakowali z powietrza, bo przez Wrota na pewno nie przeszli.- Tu SGC. U.C.A.V. posłaliśmy wyżej. Na horyzoncie są ślady dymu. Inne wioski tez zostały zaatakowane. Przygotujemy kolejna sondę by tam poleciała. Ta zostaje nad wami.

    Hemrod
    Participant
    #63290

    Robert Cassidy i John Keel Robert pokiwał głową potem wskazał pozycję strażnikom z bazy. Ustawił ich w pewnej odległości od wrót, aby mogli być ukryci zarówno od ich strony jak i od strony ścieżki i jednocześnie łatwo mogli przenieść ogień na obie strony. Potem nacisnął swój mikrofon-Zrozumiałem SGC obrona ustawiona, ruszamy w stronę wiosek. Cassidy out - potem popatrzył na dowódcę straży -Będziemy w kontakcie. Połączenie co 20 minut. - dał reszcie znak do wymarszu jednocześnie patrząc na Keela -Jesteś na czujcie - Marine tylko skinął głową i wyszedł do przodu. Spodziewał się tego, wyszedł parę metrów od reszty grupy i zaczął ich prowadzić zachowując należytą ostrożność ...

    I. Thorne
    Participant
    #63331

    Po kilku minutach z Wrót wyleciał drugi samolocik, a O'Neil zażądał raportów co godzinę.Juz po kilkudziesięciu metrach zwiad natrafił na pierwsze zwłoki wieśniaka. Dostał postrzał w plecy bronią energetyczną sporej mocy. Kierunek położenia ciała wskazywał, że biegł do Wrót.

    Hemrod
    Participant
    #63333

    Broń energetyczna chociaż mogła wskazywać na Gua'uld była używana również przez inne rasy ... Jaffa chociażby, ale oni nie mieliby po co atakować tej wioski, chyba, że jakaś grupa, której nie spodobała się koncepcja wolności ... fanatycy religijni, wszędzie się tacy zdarzali. Keel podniósł się z klęczek po krótkich oględzinach ciała i spojrzał na swojego dowódcę. Ten zrozumiał jego intencje bez żadnych słów. -Zwiększamy ostrożność, ktokolwiek to zrobił może tu jeszcze być --Ktokolwiek sir, stawiam 20 dolarów, że to zrobili Gua'uld - Pułkownik chwilę zastanowił się nad tymi słowami, po czym uśmiechnął się -Ok stawiam 20, że to jakiś nowy nieznany wróg - po czym nacisnął swoje radio -Sierra Gulf do Alfy 3, Sierra Gulf do Alfy 3 - ruszając w dalszą drogę spróbował wywołać zaginionych, jeżeli przeżyli atak, mogli się gdzieś ukrywać.

    I. Thorne
    Participant
    #63334

    Nikt nie odpowiedział. Mozliwe, że byli poza zasięgiem lub, co gorsza, nie mogli już odpowiedzieć.Tropiciel z SG-22 dokładnie sprawdził potencjalne miejsce, z którego strzelano i nic nie znalazł.- Jesli to Jaffa to chyba potrafią lewitować. Nie ma żadnych śladów, oprócz stóp wieśniaków.Im bardziej zbliżaliście się do wioski to ciał było więcej. Każdy praktycznie zginął tak samo - dostał strzał w plecy. Drzewa po bokach drogi tez swoje dostały, widac było duże wyrwy w ich pniach.Wreszcie zbliżyliściesię do skraju wioski, na co wskazywała spalenizna w powietrzu.

    Hemrod
    Participant
    #63336

    -Mogli użyć myśliwców - głośno zastanowił się Keel -Ale to bardzo precyzyjne strzały - Kiedy zbliżyli się do wioski dowódca dał znak do zatrzymania się i wyjął lornetkę przypatrując się zniszczeniom. Chciał ocenić czy ktoś tam mógł się schować, czekając na nich, chociaż był prawie pewny, że przeciwników już nie ma. W każdym razie wiedział, że będzie musiał i tak tam wejść. Schował lornetkę i razem z resztą grupy ruszył naprzód. Na samym skraju wioski dał znak do zatrzymania się -Zachować czujność - Wszyscy skinęli głowami, nikt nie chciał zginąć na jakieś zapomnianej planecie, tak daleko od domu, ruszyli głębiej ścieżką, mając nadzieję, że ktoś jednak ocalał.

    I. Thorne
    Participant
    #63338

    Tutaj wydarzyła sie prawdziwa masakra. Strzelano z wielu stron i ci co byli we wsi zostali wzięci w krzyżowy ogień. Zabici byli wszędzie i nawet dzieci nie ocalały. Chaty też dostały swoje, a że były zbudowane z drewna i siana to płonęły jak zapałki.Stąd tez zaczynał się szlak trupów w kierunku Wrót. W innych kierunkach wieśniacy też chcieli uciekać, ale nie ubiegli nawet paru kroków.Z jednej z chat wystawały nogi w zielonym mundurze, co bardzo źle wróżyło o losie Alfa-3.

Viewing 15 posts - 31 through 45 (of 489 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram