Właściwie to się wręcz prosi o to by fundnęli Yostowi wielki powrót Billy'ego* (choćby w roli dwuodcinkowego glorified cameo), dając przy tym bohaterowi - zgodne z modą - orientację jego odtwórcy. (I trudno by to było nawet nazwać retconem, w końcu Billy od początku był nieśmiały z kobietami, i zaliczył epizod pinkrangerski, raczej postawieniem kropki nad i**.)
* Może nawet w znanym z komiksów wdzianku:
** Jak to lata temu zrobił Marvel w wypadku Northstara.