Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Kłos
-Trudno powiedzieć najwyżej kilka godzin – Odpowiedziałem.A więc czekaliśmy na ratunek pogrążeni w coraz czarniejszych myślach.
Godzinę później kadetka na podeszła do ciebie, poczym usiadła obobk i wtuliła się w twój bok, byłeś trochę tym zdziwiony...
Jakąś godzinę potem kadetka podeszła do mnie, usiadła i przytuliła się trochę byłem tym zdziwiony ale objąłem ją i przytuliłem.Z czasem czułem że oddycha mi się coraz ciężej, zaczynało brakować tlenu.
Chwila po chwili traciłeś i odzyskiwałeś przytomność, kadetka była mnie wytrwała i odporna, leżała nieprzytomna na twoim kolanach. Po raz ostani gdy odzyskałeś przytomność niebieskie światełko migneło w oknie promu poczym zapadałeś się w czarną otchłań. Tymczasem na stacji kadet Damian Jamroziak czekał w hali przylotów na prom swojego nowego dowódcy. Po chwili podszedł do niego porucznik- Kadecie proszę ze mną
Czekałem w hali przylotów na prom mojego dowódcy. Po chwili podszedł do mnie jakiś porucznik i powiedział.-Kadecie proszę ze mną.-Ale sir miałem tu czekać na przylot mojego dowódcy.-Proszę nie dyskutować tylko iść ze mną kadecie. – Odpowiedział lekko poirytowany oficer.-Tak jest. – i poszedłem co innego mogłem zrobić, ciekawe co mnie czeka?
Przeszliście dobry kawałek poczym skręciliście do chali która była strzeżona przez kilku oficerów bronią przewieszoną przez ramię. Porucznik skinał na nich a ci wpuścili was do środka. Wewnątrz znajdował się mocno uszkodzony prom. Kilku techników krzątało się wokół analizując cały pojazd - Zapewne domyśla się pan po co tu pana wezwałem - zwrócił się do ciebie rigieliański kapitan który wyszedł ze środka promu
- Tak jest sir jeśli się nie mylę jest to prom którym leciał mój dowódca.Czy nic mu się nie stało to znaczy czy przeżył.Rozmawiając z kapitanem przyglądałem się czarnym śladom na promie i zastanawiałem się co się stało czy ktoś go zaatakował a może stało się coś zupełnie innego.
- Tak zgadza się, jest tylko jeden mały problem, na pokładzie zamiast trójki osób jest trup, nieprzytomna kadetka i jednej osoby brakuje - odparł kapitan- Pana specjalność to dyplomacja, czy tak ?? - zapytał porucznik
- Tak specjalizuje się w dyplomaci. - Odpowiedziałem porucznikowi.- Ale z tego co pan mówi wynika że mój dowódca albo nie żyje albo został porwany czy mam rację?
Kapitan spojrzał na ciebie wzrokiem który mówił sam za siebie, poczym odwrócił się, jeden z techników podszedł do niego i coś pokazał mu na panelu poczym obaj udali się do promu- Dostał już pan przydział ?? - zapytał porucznik, nie bardzo wiedziałeś jak odpowiedzieć, toteż porucznik kontyuował - tu odbierze pan drużynę szturmową, proszę się odpowiednio ubrać bo to zadanie bedzie wymagało dyskrecji. Uda się pan do układu Mira, stamtąd udacie sie prywatnym frachtowcem na poszukiwania. Mamy pewne przypuszczenia co do porywaczy ale za wczesnie aby o tym mówić, pytania ??
- Tylko 2 sir gdzie i kiedy mam się stawić na odlot do układu Mira i gdzie mam znaleźć ów drużynę.
W chwili gdy skończyłeś mówić poczułeś czyjś wzrok na plecach, w rogu hangaru na kilku skrzynaich siedziało 3 mężczyzn i 1 kobieta. Porucznik odwrócił się w ich stronę - To jest pańska drużyna, mają rozkaz ochraniać pana i wykonywać pańskie rozkazy. Za godzinę odlatuje do układu Mira okręt USS Avidal pod dowództwem kapitana Piresa, znajdzie go pan w doku 8. Kapitan wie o pańskiej misji tylko tyle ile musi i radze nic ponadto mu nie mówić.
- Tak jest sir. - Po skończonej rozmowie udałem się w kierunku mojej drużyny.- Witam nazywam się Damian Jamroziak i jestem waszym tymczasowym dowódcą.Odlatujemy za godz. z doku ósmego a więc zbiórka na okręcie za 50 min. Jakieś pytania?
Nikt z nich nie zadał pytania, wysłuchali co miałeś do powiedzenia. Zdziwiło cię to ale cóż nie wszyscy muszą zachowywać się normalnie. Na koniec odparli że nie poczym wzieli skrzynie po dwóch na jedną i udali się do wskazanego przez ciebie doku. gdy mijali ciebie jeden z nich spojrzał w twoją stronę i odrzekł- Mundur floty za bardzo się wyróżnia, proszę założyć coś mniej wzbudzającego uwagę, tam gdzie się udajemy nie będzie miał pan z niego żadnego pożytku a tylko same kłopoty. Będziemy czekali na pokładzie okrętu - gdy skończył poszli.
Kiedy odchodzili krzyknąłem jeszcze - czy ja ci wyglądam na jakiegoś Ferengi? - Po czym udałem się do kwatery aby się spakować.Zajęło mi to jakieś 15min chwilę przed wyjściem przebrałem się w cywilne ubrania i udałem się z plecakiem na plecach w kierunku doku 8.