Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Kościół
A najbardziej wkurzające jest pouczanie jak wychowywać dzieci. Nie wsponmę już o mówieniu o seksie na naukach przedmałżeńskich. Chociaż pod tym względem niejeden ksiądz bardziej wyedukowany jest niż niejeden wieloletni żonkoś ;>. W każdym razie to jest wkurzające. Z dwojga złego już wolę politykę w kazaniach ;>Co co przeróbek, to jest całkiem prawdopodobne, że poprzerabiali co się dało by tylko zdyskredytować pozostałych ewangelistów. W sumie jak tu ktoś wcześniej wspomniał było od groma i ciut ciut. Nie wszystkie pasowały do wizerunku kościoła jaki chciano wykreować na soborze. Między innymi przez to rozaszły się drogi różnych religii chrześcijańskich i powstały między innymi: prawosławie, protestantyzm czy rzymskokatolicyzm.
Ja jestem Katolikiem i to jak mnie określił proboszcz mojej parafii "dość kiepskim". No i obaj za bardzo się nie tolerujemy ale nie lubię uogulniania że "księża są tacy a tacy". Bo znam naprawdę dobrych kapłanów.
... wkurzające jest pouczanie jak wychowywać dzieci. Nie wsponmę już o mówieniu o seksie na naukach przedmałżeńskich. Chociaż pod tym względem niejeden ksiądz bardziej wyedukowany jest niż niejeden wieloletni żonkoś...
Tu się z tobą zgadzam, z tym to przeginają pałe.
Ja też znam dobrych kapłanów i cudownych ludzi, ale niestety nie ma ich tak wielu, jak byśmy chcieli. Jestem katoliczką i to raczej dobrą, ale to nie znaczy, że mam być ślepa, głucha i głupia na dobitkę. Widzę, co dzieje się źle - przede wszystkim złe jest wygłuszanie wszelkich skandali przez władze kościelne, osłanianie przestępców w sutannach, których nie spotyka na dobrą sprawę żadna kara i wmawianie ludziom, że stoją oni poza prawami stanowionymi dla świeckich.
Według mnie to wina mentalności ludzkiej. Bo nadal duża część ludzi uważa ich za "nad ludzi". Z jakiegoś powodu boją się czy coś im przeciwstawić czy co? Inni po prostu już mają tego dość, ręce im opadają jak to wszystko słyszą i prawie nie reagują poza chwilowym "krzykiem".Niestety ci księża chyba wcale się nie liczą z tym że niszczą i tak nie najlepszy wizerunek kościoła.
To jest statystycznie nie możliwe żeby wszyscy księża byli idealni przecież to też ludzie. Media wyszukują zresztą wszystko co najgorsze w tym temacie bo to jest ciekawe
To prawda - ale i ja sama byłam podrywana przez księdza, co wpędziło mnie w potworne rozterki i w końcu nikomu o tym nie powiedziałam. A dlaczego? Bo wychowano mnie tak, że uznałam, iż nie mam prawa donieść na księdza, co by nie zrobił. Młoda byłam. Teraz nie byłabym taka milcząca.
To nie jest ważne. Ważne jest to, że nie można usprawiedliwiać własnej miernoty moralnej uczynkami księży a wielu tak robi.
Mówisz o słuchaczach Radia M?Eviva, ksiądz też człowiek, wyszumieć się musi, a celibat to najgłupszy idiotyzm jaki mógł powstać. Co brak seksu ma wspólnego z wiarą? Durne dogmaty i nakazy ludzi. w każdym razie, Eviva trza było ryzykować, miałabyś teraz co wspominać, chyba że pod słowem "podrywał" masz na myśli coś parszywego?
Wiesz, generalnie uważam, że kościół to nie miejsce na podryw, a poza tym nie chciałam nigdy stawiać się w roli nierządnicy, która sprowadza człowieka bożego z drogi cnoty.To dopiero napuszone zdanie, nie uważasz? Poza tym, choć celibat to kretynizm, sam się na to zgodził, więc niech trzyma się ślubów, które złożył, lub niech nie waży się oceniać innych.
Mierz ludzi własną miarą, w przypadku księży może to być trudne, ale oni przecież wiedzą lepiej.
Mierz ludzi własną miarą, w przypadku księży może to być trudne, ale oni przecież wiedzą lepiej.
Gdybym ja zechciała mierzyć ludzi własną miara, musiałabym wszystkich uwazać za lekko kopnietych. Na szczęście umiem patrzeć obiektywnie i zawsze pocieszam się nadzieją, że może inni mają główki w lepszym porządku niż ja.
A propos celibatu. Nie mylcie dwóch rzeczy. Choć teraz, potocznie, słowo celibat rzeczywiście oznacza wstrzmięźliwość płciową, to pierwotne znaczenie tego słowa to po prostu 'bezżenność'. Tak też ksiądz, jak każdy inny mężczyzna, może sobie 'poużywać' nie łamiąc celibatu. Przynajmniej w teorii, bo presja społeczeństwa na pewno im na to bez krzyku żadnego nie pozwoli ;). Sam celibat zaś, w sensie bezżeństwa, miał prawdopodobnie (moja to tylko teraz teoria) uchronić przed, naturalną dla 'ojca rodziny' pokusą, by najpier zaopiekować się rodziną, potem dopiero resztą owieczek parafialnych.
Sam celibat zaś, w sensie bezżeństwa, miał prawdopodobnie (moja to tylko teraz teoria) uchronić przed, naturalną dla 'ojca rodziny' pokusą, by najpier zaopiekować się rodziną, potem dopiero resztą owieczek parafialnych.
Ja bym tu jeszcze dodała dość istotny czynnik materialny - brak żony i dzieci, to brak legalnego dziedzica, dzięki czemu ewentualny majątek doczesny księdza mógł spokojnie trafiać do wspólnej kasy kościelnej. Co zresztą, o ile się orientuję, nadal jest praktykowane.
Choć teraz, potocznie, słowo celibat rzeczywiście oznacza wstrzmięźliwość płciową, to pierwotne znaczenie tego słowa to po prostu 'bezżenność'. Tak też ksiądz, jak każdy inny mężczyzna, może sobie 'poużywać' nie łamiąc celibatu
Z tego co pamiętam to bez ślubu nie wolno sobie używać, według kościoła.
Fakt, choć akurat nie samą 'możliwość poużywania' chciałam tu zauważyć ;).Niemniej, skoro już to poruszone zostało, złamanie celibatu, w sensie braku wstrzemięźliwości, skutkuje jedynie (aż?) powstaniem grzechu, który stosunkowo łatwo 'usunąć' poprzez spowiedź. Złamanie 'bezżenności' zaś oznacza dla, byłego w tym momencie, księdza ekskomunikę i, jeśli się nad tym zastanowić, biedak nie tylko społeczność swą na zawsze opuścić musi, ale i nadal, dla Kościoła przynajmniej, bezżenny pozostanie 🙂 - nie jestem tego w 100% pewna, ale mam silne wrażenie, że Kościół nadal tylko przez siebie udzielone śluby jako prawowite uznaje (?).