Forum › Fantastyka › Komiksowe światy i ich ekranizacje › Spider-Man
Parę dni temu ukazał się 900 numer The Amazing Spider-Man i no cóż, większość fanów w sieci jest nim bardzo rozczarowana. Liczyli na jakąś epicką historię, a dostaliśmy humorystyczno-głupawą opowiastkę z udziałem Sinister Six (fakt, że w swoim najsłynniejszym składzie), Living Braina i jego nowej, debiutującej tu wersji - Ultra Living Brain.
Nadal nie ma też wyjaśnienia, skąd obraza większości świata superbohaterów na Pająka, o czym pisałem parę postów wyżej. No i wielu fanów jest zirytowanych też tym, że w tak okrągłym numerze całkowicie brak jest MJ. Co dziwi tym bardziej, że mamy tu urodziny Petera i pojawia się wielu innych gości. Aha, i na koniec numeru Spidey całuje się z Black Cat (co stanowi chyba najciekawszy element historii, ale z drugiej strony ostatnio były między nimi bardzo kumpelskie relacje, więc to też dziwi).
Tak na marginesie, i w nawiązaniu do wiadomego problemu z upływem czasu w Marvelu, ktoś powinien policzyć ile tych urodzin Petera kanonicznie już widzieliśmy. 🙂 Ja kojarzę minimum jedne z czasów TM-Semic, a konkretnie z ery rysowanej przez Larsena.
No i w związku z nieobecnością MJ wątek jej tajemniczych dzieci i nowego chłopaka nadal pozostaje niewyjaśniony.
A że głupio było takiemu numerowi nie dać powiększonej objętości, to dostaliśmy na końcu kilka pomniejszych historyjek, jeszcze mniej ciekawych i osadzonych nieco bardziej w naszym świecie. Jedna dotyczyła biblioteki publicznej w Nowym Jorku, która - jak najbardziej realnie - ogłosiła amnestię i brak kar dla wszystkich, którzy nie oddali książek w wyznaczonym terminie. Z czego skwapliwie skorzystał Peter Parker - ot taka promocja odpowiednich postaw przez Marvela, czy też mówiąc po angielsku "idea placement".
W kolejnej wystąpił Jimmy Kimmel - znany w USA gospodarz talk-show, który zaprosił Pająka do swojego programu. W ogóle te dwie historyjki przez swoje więzy z realnym światem przypomniały mi o numerze sprzed - teraz już dobrych - paru lat z udziałem Baracka Obamy, z okazji bodaj jego wyboru na 2 prezydencką kadencję...
Czytałem go w swoim czasie i również zawiera bardzo słabą opowieść, skleconą tylko po to, by pajączek mógł spotkać ówczesnego prezydenta, pokazanego jako super gość. Co nie przeszkadzało w tym, że w USA za tym numerem oszalano - ponoć wymagał iluś dodruków, tak dobrze się sprzedawał. I to też pokazuje różnicę w podejściu między nami a nimi - gdyby coś takiego ukazało się w Polsce, z jakimś naszym politykiem niezależnie z jakiej opcji - zaraz byłyby głosy o obrzydliwej propagandzie, i w zasadzie byłyby słuszne. A Amerykanie taki styl kochają...
A Amerykanie taki styl kochają...
Tak, gwieździsty sztandar, hymn i parę innych patriotycznych melodii, Deklaracja Niepodległości, konstytucja, prezydent*, wspomnienie co chwlebniejszych kart historii, Bóg traktowany jako narodowy patron 😉 , etos militarny - i są szczęśliwi, doznając przy tym quasi-religijnych wzruszeń (której to prostej prawdy zrozumienie - i bezceremonialne stosowanie - było istotnym, acz nie jedynym, powodem sukcesów Emmericha i Bay'a).
* W sumie niezależnie od tego, co o tym prezydencie prywatnie myślą (aczkolwiek gdy nie myślą za dobrze cześć dla urzędu potrafi iść w parze z delikatną kpiną z osoby); bodaj tylko w wypadku Trumpa ta zasada za naszych czasów uległa zawieszeniu. (Co ciekawe na wiceprezydentów się już ona nie rozciąga.)
Recenzja 5 (w polskim wydaniu, w oryginale 21) tomu The Amazing Spider-Man. Epic Collection:
https://esensja.pl/komiks/recenzje/tekst.html?id=32642
(Dreamweb, mamy tam jeszcze więcej Larsena 😉 .)
Tymczasem - parę dni temu - Pajęczakowi stuknęła 60 (co zresztą oznacza, że przy zachowaniu oryginalnej synchronizacji czasowej a la Lee byłby już staruszkiem):
https://gizmodo.com/spider-man-60-year-retrospective-1849380860
Recenzja 5 (w polskim wydaniu, w oryginale 21) tomu The Amazing Spider-Man. Epic Collection
Powrót Złowieszczej Szóstki - dla mnie klasyka. 🙂 Pamiętam że ukazanie się tych numerów w Polsce jakoś mniej więcej pokryło się w czasie z tym, gdy zagrywałem się w Spider-Man Vs the Kingpin na Segę - gdzie większość tejże szóstki wystąpiła. Obie te rzeczy zresztą spowodowały, że przez długi czas Ock był moim ulubionym villainem (co z czasem osłabło, głównie przez późniejsze nadmierne kombinowanie scenarzystów z jego postacią, w ostatnich latach szczególnie).
Toteż nie kryłem radości, gdy po zakończeniu tej historii nasz polski Amazing przeskoczył na chwilę do Spectaculara, od razu w kolejnym numerze dając nową historię z samym już tylko Doc Ockiem. 🙂
Natomiast ta szkocka historia nic mi nie mówi, u nas tego nie było.
Pajęczakowi stuknęła 60 (co zresztą oznacza, że przy zachowaniu oryginalnej synchronizacji czasowej a la Lee byłby już staruszkiem)
Nie mówiąc o cioci May, czy takim Toomes'ie. 🙂
Powrót Złowieszczej Szóstki - dla mnie klasyka.
Dla mnie też (na samo tytułowe hasło stają mi przed oczami okładki TM-Semic). Wysokooktanowy komiksowy blockbuster można rzec (w tamtych czasach tylko Larsen i Jim Lee ich dostarczali*). Zresztą rozmawialiśmy o tym, może nawet więcej, niż raz... 😉
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=3226&page=6#msg309169
Ale jeśli ktoś nie zna tej historii można polecić mu streszczenia, a nuż się zachęci:
https://www.supermegamonkey.net/chronocomic/entries/amazing_spider-man_334-339.shtml
http://www.wak.net.pl/old/index.php?idn=str_spider-man_1992&kat=str#spider11
* "Panic in the Sky" nadeszła potem i mimo całego rozmachu, oraz bogactwa wprowadzonych postaci, nie prezentowała się tak efektownie; pocięta "Infinity War" też wypadała jakoś blado.
Natomiast ta szkocka historia nic mi nie mówi, u nas tego nie było.
Nie było, ale w sumie teraz mamy dobry pretekst by po nią sięgnąć...
I tu znajdzie się streszczenie:
https://www.supermegamonkey.net/chronocomic/entries/amazing_spider-man_spirits_of_.shtml
Nie mówiąc o cioci May, czy takim Toomes'ie. 🙂
On to jeszcze niby miał tę maszynę odmładzającą... Ona - powiedzmy, że mógł jej tego sprzętu użyczać w ramach rehabilitacji za śmierć Nathana... 😉
Ale jeśli ktoś nie zna tej historii można polecić mu streszczenia, a nuż się zachęci:
Heh, przypomnieli tu scenę, gdzie Peter bardzo nietypowo przywdziewa strój pająka nie po to, by komuś pomóc, a by zaspokoić swą próżność... Z mizernym jak widać skutkiem.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, owa sytuacja, gdzie ludzie zachwycali się Iron Manem a pajączka olali, mogła mieć wpływ na to, że podczas Civil War przez jakiś czas tańczył, jak mu Stark zagrał... Ot myślał że u jego boku zabłyśnie tak samo. 🙂
Heh, przypomnieli tu scenę, gdzie Peter bardzo nietypowo przywdziewa strój pająka nie po to, by komuś pomóc, a by zaspokoić swą próżność... Z mizernym jak widać skutkiem.
Pamiętam ją, pamiętam... Zwł., że stanowiła pierwszy poważniejszy* występ Iron Mana w komiksach TM-Semic.
* Dotąd robił za kompletne tło, w dodatku w sekwencjach marzeniowo-sennych.
mogła mieć wpływ na to, że podczas Civil War przez jakiś czas tańczył, jak mu Stark zagrał... Ot myślał że u jego boku zabłyśnie tak samo. 🙂
Cóż, playboy i milioner (czy raczej miliarder) może być idolem, zwł. gdy nosi zbroję wydającą się ultymatywnym marzeniem niejednego gadżeciarza. A że Peter jest - mimo biochemicznego geniuszu i reporterskiego talentu (o mocach nie mówiąc) - do bólu typowym przeciętniakiem, to i nie dziwota, że uległ magii takiego celebryty. 😉 😉 😉
Pamiętam ją, pamiętam... Zwł., że stanowiła pierwszy poważniejszy* występ Iron Mana w komiksach TM-Semic.
To zresztą przypomina, jak ci różni herosi - dziś stanowiący chleb powszedni, i których pełno w różnych mediach do przesytu - wtedy w naszym kraju byli towarem rzadkim, wręcz luksusowym, nie licząc oczywiście tej garstki o której serie mieliśmy wydawane. A przecież w Powrocie Sinister 6 pojawili się jeszcze i Nova, i Reed Richards, i Thor, i Doc Strange. Z czego tego ostatniego w tamtych czasach kojarzyłem najlepiej, a to właśnie ze względu na wspomnianą grę Spider-Man Vs the Kingpin - gdzie doktorek również się pojawił jako taka postać w tle, pomagająca Peterowi (widać ma to we krwi, zostało mu to nawet do niedawnych filmów 🙂 ).
To zresztą przypomina, jak ci różni herosi - dziś stanowiący chleb powszedni, i których pełno w różnych mediach do przesytu - wtedy w naszym kraju byli towarem rzadkim, wręcz luksusowym, nie licząc oczywiście tej garstki o której serie mieliśmy wydawane.
Przy czym jednak nawet te skromne występy gościnne (począwszy od pojawienia się Punishera w "Spider-Manie 1/1990" a Batmana w "Supermanie 1/1991") potrafiły dać - w połączeniu z takimi oto okładkami* (które obaj pamiętamy):
...wrażenie obcowania z rozbudowanymi uniwersami (dostępnymi nam w formie urywków, ale zawsze)... Co zostawiało spore pole dla wyobraźni, a jeszcze większe dla ciekawości...
* Pierwszej z nich, zaczynającej historię TM-Semic, dobrze się zresztą przyjrzeć bliżej:
https://www.romitaman.com/privategallerypiece.asp?piece=17473&artistid=1014
(Bo kogóż tam nie mamy? Luke Cage, Vision, Doctor Strange, Iron Man, Hawkeye, ROM Spaceknight, Wolverine, FF w komplecie, Namor, Hulk, Scarlet Witch, Captain America, Nick Fury, Iron Fist, Nightcrawler, Moon Knight, Medusa, Jack of Hearts, Wasp, Thor, Silver Surfer, Black Widow, Daredevil... no i Spidey, rzecz jasna.)
Skądinąd warto odnotować jak odbijało od tego schematu wejście na polski rynek - dynamicznie się wtedy rozwijającego - Image (było to zresztą pochodną sposobu w jaki debiutowały te serie na rynku amerykańskim - McFarlane i Lee wyraźnie wiedzieli co się dobrze sprzedawało) - gdzie w Spawnie i WildC.A.T.s dostaliśmy w zasadzie na samym starcie gościnne występy Youngblood i wzmiankę o Savage Dragonie (co od razu pozwalało poznać prawie całą ówczesną czołówkę tego komiksowego wszechświata), potem zaś - wspominane już - cameos czołowej pary X-Men i Supka-w-cywilu z żoną (co umieszczało nowych bohaterów w szerszym - a znajomym i polskiemu odbiorcy - kontekście).
https://spidersweb.pl/rozrywka/2022/07/27/spider-man-lotus-fan-film-kontrowersje
Scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić? 🙂
(z rozpaczy jak mniemam, że już nie pozbędzie się łatki twórcy "the not so Amazing racist Spider-Man")
Oczywiście mam nadzieję że film się ukaże, o czym ów scenarzysta i reżyser w jednym mimo wszystko zapewnia. 🙂
Cóż, z fanfilmami tak jest, że nigdy nic nie wiadomo - jak będzie z funduszami, jak nieprofesjonalni jednak twórcy sobie poradzą z różnymi kwestiami, sytuacjami (w tym z gwałtowną krytyką, jak w omawianym wypadku), jak zareagują posiadacze praw.
Ale... podzielam Twoją nadzieję, że w/w film zobaczymy... 🙂
jak zareagują posiadacze praw.
Tu warto zauważyć że Jon Watts, reżyser ostatnich Pająków z MCU, osobiście gratulował trailera reżyserowi Lotusa.
Jon Watts (MCU Spider-Man & Fantastic Four director) has seen the trailer for the Spider-Man: Lotus fan film and personally congratulated & gave his blessing to the director. Most wholesome shit I've seen this morning.
byu/MyMouthisCancerous inSpiderman
Ten zaś się cieszył... Ale zarazem pająka w wersji Wattsa ostro krytykując, żeby było zabawniej. 🙂
Ten zaś się cieszył... Ale zarazem pająka w wersji Wattsa ostro krytykując, żeby było zabawniej. 🙂
Typowo współczesnofandomowe. Większość fanfilmowców 😉 ST też za kelvinowymi filmami niekoniecznie przepadała, a przecież wyrazy uznania (czy obrona) ze strony Abramsa ich cieszyły.
Podobnie, choć Prequele SW były nad miarę hejtowane, Nagroda Wyboru Lucasa wciąż uchodziła za największy fanfilmowy laur.
Najlepsze, że intencje owego fana-twórcy w pełni rozumiem. Chciał zrobić film dla ludzi, hm, w sumie takich jak ja - którzy rozczarowani są ostatnią "oficjalną" filmową inkarnacją Spidera i szukają czegoś z większym poszanowaniem dla oryginału. Do tego film wyraźnie opiera się o kilka historii komiksowych, do tego tych uznawanych powszechnie za jedne z lepszych. Znamiennie, "No Way Home" częściowo inspirował się One More Day i One Moment in Time, które dla odmiany przez większość fanów były ostro zjechane - to też o czymś świadczy. 🙂 Także idea ze wszech miar słuszna.
Tyle, że zakulisowo wyszedł smród. Do wcześniejszej afery z rasistowskimi odzywkami doszły potem skargi różnych osób pracujących przy filmie o złym traktowaniu przez reżysera. Z czym zresztą wiążą się przecieki, ponoć wrzucone "w zemście" - jak mówią, nie przez osobę bezpośrednio uczestniczącą w produkcji filmu, ale również mającą złe doświadczenia z twórcą. Najprościej je wszystkie znaleźć tutaj:
https://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Trivia/SpiderManLotus
Przy czym przyznam, że wygląd Goblina kupuję - zupełnie inne podejście niż u Raimiego, to widać, a jednocześnie twarz, która mogłaby się przyśnić niejednej osobie w koszmarze. 🙂 Bez większej utraty wierności komiksowi przy tym.