Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Seriale mego dzieciństwa ;-)
Pamiętam jak obejrzałem 1 odcinek TNG na TVP. Byłem wtedy na działce i miałem może 5 lub 6 lat. Oglądałem go na małym telewizorze czarnobiałym. Pamiętam jak na początku Enterprise pokazany był jak skręcał. Reszty nie pamiętam, a to zapamiętałem, ponieważ ktoś z rodziny powiedział, że odcinek powinien mieć nr 2 a speeker powiedział, że to odcinek pierwszy. Pierwszy pewnie byl odcinek rozpoczynający sezon, którego nie oglądałem. Późniejszych odcinków zresztą tez nie oglądałem. Tylko ten utkwił mi specjalnie w pamięci i tkwi tam, aż do teraz.
Hmm... o tak Załoga G - pamiętam i wcale nie czuję się seniorem 🙂 - chociaż niewątpliwie to tego zmierzam. Pamiętam jeszcze Jasona ze swoim nieustraszonym robocikiem Viki'm, który prawie w każdym odcinku coś tam zawsze przepalił swoim laserkiem :). No i Hi-men oczywiście i pamiętam jeszcze Flasz'a Gordona - co prawda to nie serial ale utkwił mi. A jeszcze jedno - komiksy szczególnie te pisane na podstawie książek Eriha von Dennikena. Ech to były czasy - dla człowieka wszystko było fantastyczne, a teraz jest bardziej wymagający :):):)
Seriale, które nie były animowanymi zbytnio mnie nie interesowały jak byłem mały, mały to znaczy gdzieś do około 12 lat. Wtedy oglądałem różne bajeczki zaczynając od Reksia, Bolka i Lolka, kończąc na Załodze G i Wojowniczych Żółwiach Ninja. Później nadszedł czas TNG, Gwiezdnej Eskadry i różnych innych seriali, które to oglądam do dzisiaj… a wierzcie mi, seniorem nie jestem 😉 .
Z seriali, które pamiętam to: Załoga G z ich pojazdem Feniksem i roborem Zark 7; Jazona z gwiezdnego patrolu - niestety nazwy jego pojazdu nie pamiętam (może ktoś jeszcze tak?). Wspominam też czechosłowacki serial "Adam 84" (oglądałem go CTV) . Serial opowiadał o chłopcu ,który wymyśla wzór na przesunięcie kontynentów, co ma w przyszłości uchronić Ziemię przed zagładą spowodowaną zderzeniem z jakimś ciałem niebieskim .
serialem sf mojego dziecinstwa byli "przybysze z matplanety" 🙂
Choć może nie jestem w pozycji do mówienie o serialach dzieciństwa, bo znowu tak wiele nie przeżyłam... to jednak się wypowiem 🙂 Jak dobrze pamiętał kiedyś szedł taki serial "Seaquest" akurat w czasie obiadku 🙄 , więc całą rodzinką siedzieliśmy przy posiłku i oglądaliśmy ten super serial 🙂 . To właśnie on zapoczątkował u mnie manie na punkcie filmów.... i s-f 😎
Ja dobrze pamiętam, że go oglądałem i że był fajny, ale nic poza tym :DSwoją drogą ten Seaquest (ogromna łódź podwodna) był bardzo podobny do statków kosmicznych w ST 🙂
No, był fajny... I bardzo podobny do ST 😎 Ciekawe dlaczego?? 😉
Swoją drogą ten Seaquest (ogromna łódź podwodna) był bardzo podobny do statków kosmicznych w ST 🙂
[post="21550"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
No ten serial byl bardzo fajny, ale po dluzszym ogladaniu robil sie nudnawy, nie to co ST 🙂
Ja pamiętam, że telewizja (bodajże TVP2) wyemitowała w sumie kilkanaście odcinków (około 12) i że przyjemnie się je oglądało.
Generalnie sterowanie tą łodzią, wszystkie te struktury, przypominały bardzo statki kosmiczne, więc można powiedzieć, że SQ był odmianą space opera (tylko pod wodą - deep water opera 😀 ?). Był kapitan, pierwszy, sternik, etc. mieli śluzy, boje, sondy i coś a la runabout. No i pamiętam jeszcze ostatni odcinek, gdzie...
[SPOJLER] SeaQuest został porwany przez kosmitów i (prawie) cała załoga ginęła.
To nie był ostatni odcinek... Była jeszcze jedna seria emitowana przez RTL7 😎
Hmm... dobre pytanie. Trzeba trochę pomyśleć nad odpowiedzią, ale myślę, że pierwszy serial scifi jaki oglądałem to był Jason z gwiezdnego patrolu. Leciał w weekendy (zdaje się w niedzielę) w bloku porannym dla dzieci. Był to serial z gatunku tych produkcji typu Battlestar Galactica Classic. BSG-C również była serialem, który oglądałem dawno dawno temu (w odległej galaktyce) i jeszcze przed Trekiem. Oczywiście, jak każdy szanujący się posiadacz zestawy do odbioru TV satelitarnej z satelity Astra Oglądałem emitowany wówczas na bieżąco V. Najpierw mini serie, a potem co tydzień po jednym z 19 odcinków.Pozwolę sobie również na małą refleksję. Wówczas nie było za dużo tego do oglądania. Pomijam już fakt, że ówcześnie seriale nie były przeładowane efektami specjalnymi, i zdecydowanie mniej uwagi przykładało się do fabuły, która czasem była przesadnie obładowana burakami. Było, minęło. Teraz inaczej się kręci seriale. W każdym bądź razie, klasyka na zawsze pozostanie klasyką i będzie przyciągać swoją prostotą i oryginalnością.Ach, co to były za czasy...
Ciężko jest mi uporządkować chronologocznie wspomnienia z tamtego okresu, ale jednym z pierwszych seriali jakie oglądałem był serial animowany - homerowska odyseja przerobiona na SF.
Ciężko jest mi uporządkować chronologocznie wspomnienia z tamtego okresu, ale jednym z pierwszych seriali jakie oglądałem był serial animowany - homerowska odyseja przerobiona na SF
a czy to nie był niechcący Ulisses?
Tak właśnie. Leciał w środy o 09.00 a ja akurat tego dnia później szedłem do szkoły...
Drugi którego nazwy nie pamiętam ("Partnerzy"? może komuś się przypomni) był raczej filmem sensacyjnym. Typowa opowieść o 2 dzielnych amerykańskich partnerach z radiowozu zajadających pączki z dziurką, z których jeden ma plamki jak narneńczyk, 2 serca i boi się słonej wody. Tło opowieści stanowiło awaryjne lądowanie na ziemi statku niewolniczego kosmitów. Pomysł niezły. Zwłaszcza implikacje, dwie kasty: niewolnicy i panowie zmuszeni do życia w równości na obcej planecie wśród obcej rasy.
[post="16242"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Jak już jesteśmy przy takim przypominaniu, to ten serial nazywał się "Alien Nation", pierwszy odcinek powstał w 1988 r. Ciekawostką jest fakt, że w filmach telewizyjnych będących kontynuacją serialu główną rolę - detektywa Matta Sikesa - gra Gary Graham, nam znany głównie jako Soval z ENT