Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Star Trek: PBF PL PBF - Podporucznik T'Vosh

PBF - Podporucznik T'Vosh

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 1,022 total)
  • Author
    Posts
  • Wolf
    Participant
    #2273

    - Jeszcze dwa kursy i koniec na dzisiaj – powiedziałeś sam do siebie, geny po matce powoli zaczynały o sobie dawać znać, irytował cię kolejny przydział który w żaden sposób nie pozwoli twojej karierze na jakąkolwiek szansę rozwoju. Twoja matka wiedziała o tym ale jednak mimo wszystkich przeciwności losu związała się z twoim ojcem no i do tego ta odrażająca oblega z ust przełożonego. Sam sobie jesteś winien, mogłeś się pohamować ale stało się inaczej. Twoje rozmyślania przerwał sygnał nadchodzącej wiadomości.- Kadecie T’Vosh po wylądowaniu zgłosi się pan do dowódcy, celem omówienia pańskiej przydatności w tej placówce. Rudkowski out.- ................................................... - kląłeś w żywy kamień blisko przez całą drogę – jak oni mogli mi coś takiego zrobić, czy to się będzie ciągnęło za mną do końca mojego życia - dopiero po wylądowaniu trochę ochłonąłeś, minę miałeś niespecjalną, przy wysiadaniu kopnąłeś w jakiś pojemnik przewracając go, przystanąłeś, byłeś zły na cały świat....- Jakiś problem kadecie – zwrócił na ciebie uwagę jakiś podporucznik, grubszy Bolianin tachający jakieś pakunki- Nie, nic – odparłeś odruchowo- To ty jesteś T’Vosh- Tak, a o co chodzi – byłeś gotowy na wszystko- Tu jest twoja promocją na chorążego, rozładuj swój prom i załaduj tamte skrzynie a następnie przygotuj go do startu, mamy przed sobą kawałek drogi.Z wrażenia stałeś jak wryty.

    I. Thorne
    Participant
    #22503

    - Tak jest panie poruczniku - wyksztusiłem.Bez żadnych komentarzy zacząłem wyładowywac i załadowywać towary.Jednak po pewnym czasie znowu zacząłem się wkurzać. " Jestem żołnierzem, a nie tragarzem, ty grubasie. Czy kiedykolwiek próbowałeś schudnać?"Wreszcie po parudziesięciu minutach prom był ponownie załadowany.- Wsiadamy. - oznajmił Bolianin.- Dokąd lecimy poruczniku i po co? - nie mogłem sie powstrzymać od pytania.

    Wolf
    Participant
    #22506

    - Mamy spotkanie z kurierem jakieś 0.5 ly stąd, tu masz współrzędne, po drodze zahaczymy o małą stację, jesteś strasznie niecierpliwy ale to się zmieni nawet prędzej niż myślisz.Bolanin więcej nic nie powiedział, wsiadł do promu {Typ 9} siadając na fotelu ko-pilota, tobie wskazał drugie miejsce. Po kilku minutach prom lekko się uniósł i poszybował w przestworza osiągając po kilkudziesieciu sekundach lotu orbitę po czym skoczył w warp.

    I. Thorne
    Participant
    #22516

    "Cóż, takie zycie cholernego chorążego." - pomyślałem gramoląc się na miejsce pilota. Wprowadziłem do komputera podane dane. Wystartowałem, a później włączyłem autopilota.Po kilkudziesięciu minutach komputer zakomunikował zblizenie do "małej stacji" - cokolwiek to moało znaczyc.

    Wolf
    Participant
    #22525

    Lot był wręcz nudną i brakującą w nieprzewidziane zdarzenia podróżą.PO wyjściu z warp podprowadziłeś prom pod samą stację zastanawiając jak się do nie dostać. Stacja była "mała", mała federacyjna stacja naukowa a raczej punkt naukowy orbitująca w dość dużej odległości od jedynego obiektu znajdujacego sie na w tym kawałku przestrzeni. Owym obiektem był protogwiazda z podwójnym dżetem ale nie to było jej główną funkcją, działała ona jako stacja nasłuchowa i coś jeszcze ale podporucznik powiedział ci i tak już wiele. Wskazał ci pierścień dokujący ale aby zacumować trzeba podlecieć do niego tyłem. Kilka minut ciężkich manewrów i udało się. - Ja załatwie sprawe z oficerem stacjonującym tutaj a ty udasz się na dół, wymień pare obwodów, tu masz schematy a w tamtej skrzyni są części, nie musisz sie spieszyć. Przyjdź na górę jak skończysz - Bolianin w twoim odczuciu nie zachował się fair poza tym wyczuwasz jakąś tajemnice o której ci nie powiedział.

    I. Thorne
    Participant
    #22545

    " Cholera. Urwał się z sekcji 31 czy co?" - pomyślałem. Ale co miałem zrobić? Zacząłem grzebac w tych obwodach i po 2 godzinach wreszcie skończyłem. " Co ten grubas powiedział? Żebym przyszedł na górę jak skończę? Sie robi przystojniaczku."Opuściłem prom i wszedłem na teren stacji. Rzeczywiście była mała. - Komputer! Gdzie znajduje się porucznik, który przybył promem dwie godziny wcześniej?- W pokoju odpraw.Po chwili stałem przed drzwiami pokoju odpraw lecz nie chciały się odtworzyć. Komputer zarządał autoryzacji.- Skąd ja do cholery weme te autoryzacje, ty blaszana puszko? Nazywam się chorąży T'Vosh i polecono mi stawić się tutaj!Po chwili drzwi stanęły otworem. Wewnątrz sali zauważyłem Bolianina.Jednak coś tu nie grało

    Wolf
    Participant
    #22549

    Podczas zgrywania danych natknałeś się na dziwną wiadomość adresowaną do ciebie "Rozkazy z dowództwa fłoty. Chorąży T'Vosh ma za zadanie dostarczyć na najbliższą jednostkę Boliańskiego podporucznika celem przesłuchania. Podporucznik może być niebezpieczny, zwraca się na zachowanie szczególnej ostrożności" rozkaz posiada sygnaturę twojego ojca kapitana Johna McCaley'a oraz admirał Simmons. To wprowadza jeszcze większą zagadkowość niż sama ta podróż. Podporucznika znalazłeś w małym ciemnym pokoju wypełnionym ekranani i pulpitami. Gdy wszedłeś do środka Bolianin jak oparzony odskoczył do tyłu celując z fazera w jedyną osobę w tym pokoju a był nim młody oficer, był odwrócony tyłem do ciebie, zastanawiło cię kilka rzeczy skąd nagle podporucznik nabrał tyle wigoru i skąd te nienaturalne ruchy, mimika twarzy sposób poruszania, na pewno nie był bolianinem, a jesli tak to kim była ta postać. w twoją stronę wycharczał tylko- Nie podchodź bliżej bo zginieszW chwili gdy to mówił, rzucił sie na niego oficer ale nie zdażył, wiązka z fazera trafiła go w okolicę serca, padł martwy, umysł podpowiadał ci tylko jedno, uciekać.

    I. Thorne
    Participant
    #22593

    Wyskoczyłem z pokoju jak oparzony. Na szczęście swój fazer miałem przy pasku. Schwyciłem go w ręke i ukryłem się za rogiem. " Jeśli ten grubas myśli, że mnie przechytrzy to chyba kora mózgowa mu się wyprostowała" - pomyślałem.Nim rozpocząłem czatowanie wydałem rozkaz komputerowi: - Komputer! Namierz moja postać i przygotuj się do awaryjnego transportu na prom.Nie chciałem wydawać innych rozkazów ponieważ bałem się, że zostana one anulowane przez grubaska. Przeciez był wyższym stopniem.

    Wolf
    Participant
    #22598

    W chwilę później kumputer wykonał twój rozkaz i zostałes przenisiony na pokład promu, katem oka zauważyłeś w lewoburtowym oknie jak do stacji zbliżał się bliżej ci nieznany okręt i chyba nie miał on przyjacielskich zamiarów bo otworzył do niej ogień, próbując przy okazji i trafic ciebie. W jaki do do cholery gówno się wpakowałeś że nieznana ci rasa chce twojej śmierci. Zagrywki w stylu Suliban przypomniałeś sobie ale to było prawie ładnych parę lat temu. Nie potrafiłes się skupić bo strzały są coraz celnijesze.....

    I. Thorne
    Participant
    #22619

    " Co za głupia maszyna. Chciałem namiaru, a nie transportu."Sprawnie odbiłem od stacji, unikając strzałów. Jednocześnie wprowadzając kurs, który pozwoli mi wejść w warp, nadałem na wszystkich częstotliwościach wezwanie pomocy i informację o ataku na stację. Kiedy trochę oddaliłem się od stacji, uruchomiłem skan obcego statku. Może coś dowiem sie o obcych?

    Wolf
    Participant
    #22647

    Identyfikacja nie możliwa, wejście w warp niemożliwe zakomunikował komputer bardzo poważnym tonem, grozy całej sytuacji dodał jeszcze fakt iż przeciwnik miał zamiar wypatroszyć prom w celu dostania się do jego pasażera a to nie uśmiechało się ani komputerowi ani chorążemu. Naszczęście nadany sygnał sos ktoś oebrał. Z pomiedzy trzasków na ekranie jakie zagłuszały komunikację wyłoniła się twarz młodego kadeta z prośbą o wprowadzenie kursu prosto na nich, kadet podał ci odległość w max warp jaka im została do twojej pozycji, szybko przliczyłeś to sobie w głowie i wyszło ci minuta, może troche mniej, pytanie tylko czy wytrzymasz tyle.

    I. Thorne
    Participant
    #22659

    " Cholera, dlaczego to co jest potrzebne zawsze nie działa?"Ciągle unikając większości strzałow obcych, wprowadziłem podany kurs. Ale raczej do nich nie dolecę w jednym kawałku.- Komputer! Otworzyć kanał. Tu chorąży T'Vosh do okrętu federacyjnego. Nim do was dolecę to obcy zniszczą prom. Proszę o przechwycenie mojego statku." Ciekawe czy zdążą mnie uratować? Nie widzi mi się taki szybki koniec kariery w GF."

    Wolf
    Participant
    #22704

    - USS Gar..ba.... z.yt du.e zak..ce..a - syganł powoli nabierał mocy a i traski i szumy ustawały wmiarę jak okret federacji zbliżał się do promu - nie damy rady przylecieć szybciej, proszę próbować wszelkich manewrów, mamy już i tak awaryjną prędkość warp, jeśli dalej przyspieszymy nie bedzie zadnej pomocy z naszej strony - z twarzy i głosu dochodzacego z panelu dało sie odzuć że załoga okrętu stara się i to bardzo, ciekawe gdzie ich dowódca!!!Do promu szybko zbliżała się wroga fregata, przynajmniej tak T'Voshowi dało sie ja zaklasyfikować analizując jej wymiary, uzbrojenie miała słabe, tylko fazery lub jakichś ich odpowiednik ale na prom w sam raz wystarczą, jedne błędny manewr sprawił że para z nich trafiła w osłony promu obniżając ich moc do 90%, posypało się trochę iskier ale bez wiekszych szkód, zostało jeszcze 50s.

    I. Thorne
    Participant
    #22712

    - Cholera! - wrzasnąłem, gdy snop iskier posypał mi się na plecy - broń nie jest mi potrzebna, więc... Komputer! Przekieruj moc ze wszystkich systemów do osłon, oprócz podtrzymywania życia.Nagle pomyślałem,że z okrętu federacji mówili do mnie tylko kadeci. Czyżby to jeden z tych szkolnych okrętów tylko z kadetami i paroma chorążymi? Już na samą myśl o tym ciarki przeszły mi po plecach

    Wolf
    Participant
    #22722

    Kolejne wiązki trafiały w próżnię, menewry chorążego T'Vosha były coraz bardziej udane no może poza jednym który sprawił że okretem mocno zarzuciło, mikrotorpeda trafiła dokładnie w tym promu destbilizujac na chwile prace silników impulsowych, tylko dobry refleks pozowolił pilotowi pozostać w fotelu. Na szczęście czas oczekiwania na posiłki minał, precyzyjnie jak w zegarku tuż przed promem wyszedł z warp a następnie wychamował okręt klasy Miranda, na panelu pojawiła sie postać kadeta- Proszę natychmiast dok... - nie dane mu było dokończyć, Miranda eksplodowała uderzona kilkoma torpedami które przeszły przez osłony bez najmniejszego problemu. Na nieszęście chorążego fala uderzeniowa pozbawiła prom resztek osłon a i z kadłubem obeszła sie dosyć ostro. Tak silne przeciążenie sprawiło że nawet dorby refleks nie uchronił T'Vosha od uderzenia głową o wspornik a w konsekwencji utratę przytomności. Ostatnie co zdążył zapamiętać to decelerujący okręt klasy New Orleans plujący torpedami i fazerami w okrety przeciwnika. Minęło sporo czasu zanim odzyskałeś przytomność, obudziłeś się w ambulatorium z dużym bólem głowy.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 1,022 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram