Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Najgorszy serial sci-fi
Entek to wcale nie kopia Tng.
w sumie masz racje. poza tng entek zrzyna jeszcze z voyagera i raz czy dwa z ds9 😛
w Tng kazdy odcinek byl o czyms innym a w entku jest staly watek temporalnej wojny, Daniels i mnostwo innych roznic.
mnostwo ?? poza powierzchownymi roznicami, seriale sa bardzo podobne.
staly watek, owszem, ale marny, malo obecny a pozatym... wnioskuje ze nie ogladales 3 sezonu ?! nie bede spoilerowal.
Hola! Panowie, topic o Entku, i to niejeden, jest w dziale Star Trek. Jesli zamierzacie ciagnac ta dyskusje, to zapraszam tam.
Najgorszy serial s-f?Myślę, że to są niektóre odcinki serialu Outer Limits. Szczególnie sezon puszczany teraz na TVP1. Bije nawet Kleopatrę. A niektóre odcinki ST też są debilne i nie tylko w Enterprise, ale nawet w DS9. Jakie? Np. Explorers. Zaraz wpadnie Dominium a nasz bohaterski kapitan lata jakąś derwnianą kryptą na Cardass. Nie wspominając, że bajoranie wypychali te łódki na orbitę chyba zaprzęgiem 😀
i znowy bedzie (o)fftopa 😉 ale nie moge sie powstrzymac.
Np. Explorers
moze i fabula odcinka nie powala, ale rozwoj postaci w tym odcinku jest gigantyczny. pomijajac nawet sisko i sisko jr. to, to co sie dzieje w tym odcinku z bashirem i o'brienem po prostu rzadzi :PP scena jak pijani spiewaja 'jerusalem' jest po prsotu swietna.
ds9 to przede wszystkim postacie, i fabula odcinka sluzy glownie po to by je rozwinac...
Moderator: I na tym kończymy offtopic ;>
Troszkę nie rozumiem, jak można wybierać najgorszy serial. Jeśli ma się zacięcie, żeby go oglądać, to znaczy że nie jest on taki zły ;P, a jak się nie ma siły żeby go oglądać, to trudno ocenić serial, po 1-2 odcinkach. Mi się nie podobał odcinek SG, który oglądałem, ale nie napisze przecież, że to serial zły, bo go nie znam.Faktem jest, że emitowane jest mnóstwo gniotów, ale jak można pośród nich wybierać, no chyba, że macie tyle wolnego czasu, że oglądacie wszystko jak leci, wtedy to rozumiem, ale skąd ten masochizm?
Można wybierać najgorszy serial sf tylko wtedy, gdy zobaczy przynajmniej jeden sezon serialu. Ja oglądam większość seriali sf puszczanych w telewizji i uważam, ze niestety duza część jest po prostu debilna.
Niektóre są tak debilne iż po pewnym czasie stają się nawet kultowe i nie można się od nich oderwać - nawet Entek może za 10 lat być kultowy.
Dopiero dzisiaj zauważyłem ten temat :huh: . Do rzeczy. Dla mnie najgorszym serialem jest gniot emitowany teraz na AXN, czyli „Mutant X” zwany też „Generacją mutantów” itp. Serial beznadziejny, schematyczny i postaci są jakieś takie bez życia. Pamiętam jeszcze kilka seriali s-f, które były na tyle mało interesujące, że nawet tytułu nie zapamiętałem, wśród nich np. nowe seriale „młodzieżowe” USA typu Smallville (takie pseudo s-f) czy Rockwell (chyba tak się to zwało). Dla mnie te seriale nie istniały i nie istnieją. 🙂
Dla mnie najgorszym serialem jest gniot emitowany teraz na AXN, czyli „Mutant X” zwany też „Generacją mutantów” itp. Serial beznadziejny, schematyczny i postaci są jakieś takie bez życia.
True... choć przyznam, ze serial zapowiadał się naprawdę dobrze. Miał to być taki X-Men w pigułce. Niezłe efekty, ciekawe historie. Tylko, że ostatecznie to skończyło się na schemacie typu: piękne panienki i przystojni faceci...
Oglądałem jednak do końca pierwszego sezonu i pomimo ciekawego clifhangera (czarny charakter - chyba najlepszy w serialu - miał kłopoty) to nie wznowiłem oglądania 2 sezonu.
Pamiętam jeszcze kilka seriali s-f, które były na tyle mało interesujące, że nawet tytułu nie zapamiętałem, wśród nich np. nowe seriale „młodzieżowe” USA typu Smallville (takie pseudo s-f) czy Rockwell (chyba tak się to zwało). Dla mnie te seriale nie istniały i nie istnieją. 🙂
To było Roswell. O bosz... obejrzałem pilota (panienka zmusiła) i jakie to wyprute z treści to szok. Choć musze się kiedyś zmusić i obejrzeć do końca 😛
Wówczas ocenie dokładnie.
Smallville to z kolei inna bajka: nie jest to serial scifi, ani nawet pseudo. Początkowo miało to być coś o przygodach Supermana w liceum, więc od początku banowałem pomysł. Obejrzałem w końcu i okazał się niezły. Ale to nie koniec...
I tak, 1 i 2 sezon to tak jakie niby nic wielkiego, tylko standardowe historie licealistów i ich problemy tu i ówdzie przeplatane spiskiem multimilionerów. Pod koniec 2 sezonu zaczyna się w końcu pojawiać motyw pochodzenia Clarka, bo ile można ciągnąc dziecinne historie z LO i zabijać małolatów.
Sezon 3 - coś tam drgnęło, rozbudowano postacie, wątek Kal-El został pchnięty mocno do przodu, i chyba za mocno.
Sezon 4 - bajka totalna. Z klasycznym Supermanem to ma niewiele wspólnego. Jakieś czarownice, jakieś kamienie, jakieś cuda na kiju... Pojawiły się postacie, których w życiu Supermana nie powinno być przez kolejne kilka lat…
Ale oglądam i jestem obecnie na 4x21. Czekam na finał, który zdecyduje, czy będę dalej oglądać 😉
Natomiast jeśli chodzi o moją ocenę seriali beznadziejnych:
Na pewno Andromeda – rozpoczęła się ciekawie. Serial miał potencjał, gdyż był czymś zupełnie nowym i oryginalnym jak w 1966 roku Star Trek. Pierwszy sezon fajny… drugi… zmarnowany… trzeci – beznadziejny. Czwartego i piątego już nie oglądałem.
Enterprise – największy zawód ostatnich lat. Niedawno mieliśmy finał, więc jeszcze czuć w powietrzu recenzje ostatnich odcinków i podsumowanie serialu.
Porażka wszechczasów – Earth: FInal Conflict. Przyznam, że Roddenberry miał głowę do nowych pomysłów. Ale każdy po Star Treku partaczono niemiłosiernie. Andromeda jeszcze ujdzie, ale profanacja jakiej się dopuszczono podczas kręcenia tego serialu to szok totalny. Od rewelacjonera do zera. Jeśli ktoś sądzi, że Entek był pokazem typu „jak rozwalić serial” to zapomina o EFC.
I w zasadzie ta trójka wystarczy.
Sory. Ale pozwolę, się nie zgodzić z tobą 😉 . Sezon 1 EFC był COOL. Sezon 1 był oparty na scenariusz GR, ale od s2 zaczęli kopać serial na całego. Co do Andzi, to Andzia miała być nowym Trekiem, ale bossom z Paramount się nie widział ten pomysł. Więc odleżał kilka lat, i został skopany na maxa.
Sory. Ale pozwolę, się nie zgodzić z tobą 😉 . Sezon 1 EFC był COOL. (...)
A no tak... Pierwszy był cool. Ale z chwilą gdy zabito Boone'a to zabito serial.
A dodatkowo zmasakrowano martwe ciało gdy "wysłali" na Jeridię (czy gdzieś tam) Lily.
W piątym sezonie starali się podnieść lecące na łeb na szyję noty i sprowadzili Zo'ora, Boone'a. Ale co z tego...
A później... to już była komedia roku... przypomnieli sobie i ni stąd ni z owąd dowiadujemy się, że Lily zginęła bo Jaridia implodowała, a Boo'ne zginął w ruchu oporu w Europie. ROTFL :>
Ale fakt... Sezon 1 był dobry 🙂
No ale to 1z5... 20% zaledwie ;]
Eeeee drugi sezon i troche odcinków trzeciego też była spoko i wiem co mówię bo specyjalnie czekałem na nie do około 23-ciej w niedziele bo właśnie o tej debilnej porze leciały na dwójce.
Mi się już pierwszy sezon nie podobał. Serial nie kleił się od początku. Zo'or pojawia się i znika, Doors konspiruje a później się ujawnia - też w ogóle bez powodu, Augur okazuje się współpracownikiem Doorsa - podobnie deus ex machina. Albo scena z której wynika, że Da'an może działać przeciwko Synodowi (pod koniec odcinka o cudownie uzdrowionej dziewczyncę chyba) - po co ona była?
Hm... dla mnie najgorszy SF to był serial, którego tytułu nie pamiętam, widziałem w sumie ze dwa odcinki a i to było z narażeniem zdrowia psychicznego... jedyne co pamiętam to łysych kosmitów w policji chodzących w garniturachBosh