Zdjąłem niedawno z półki powieść "Strzeż się sokoła" ("Ware Hawk") z cyklu Świat Czarownic, ciepło wspominanej na Forum*, Andre Norton, i myślę sobie, że jeśli chodzi o subtelność psychologicznego portretowania bohaterów sędziwa (miała już wtedy po '70) A.N. zjadała młodszych Feistów i Eddingsów na śniadanie. Zarazem jednak, choć jest jej rzeczona książka obiecująca, niewielu z tych obietnic dotrzymuje, bo - niestety - nie z Le Guin czy z Kayem również do czynienia mamy. Tzn. protagonistce i jej towarzyszom gładko się kibicuje, zawiązującą się między dwójką z triady miłosną więź śledzi się z przyjemnością, a i setting (obszar spustoszony przez działania... tych dobrych z wcześniejszych tomów) ciekawy. Jednak nie dowiadujemy się wiele o przemierzanej przez bohaterów rzeczywistości (unikają ludnych obszarów, co ma - przyznać trzeba - dobre, wywiedzione z mrocznych, pogromowych, kart realnej historii, fabularne uzasadnienie), a opis kształtowania się ich relacji zostaje urwany w najciekawszym momencie, bo zaraz wkracza Przeznaczenie, magia, demon i trójka/czwórka nowych sojuszników, Tirtha zostaje - na szczęście odwracalnie - zredukowana do roli czegoś na kształt żywego trupa, a zakończenie (w szczegółach średnio czytelne dla nie znających uniwersum), choć niby wynika z wcześniejszych zdarzeń, zostaje doklejone na siłę, jak w finale pierwszego sezonu Discovery, nie przymierzając (ot, dziewczyna uświadomiła sobie, że kocha tego chłopa i to jej pomogło odeprzeć wraz z nim sługę Ciemności; a Alon zostawił ich by cieszyli się swoim szczęściem, bo tak). Niemniej - sympatyczne czytadło, gdzieś w pierwszych 2/3 robiące nawet za niezłą literaturę z gatunku (i klasy) skonwencjonalizowanej fantasy (a i główna heroina całkiem interesującą postacią jest, choć tak naprawdę b. niewiele się o niej dowiadujemy).
* M.in. tu:
https://trek.pl/forum/topic/25-kobiet-ktore-wstrzasnely-gatunkiem-sci-fi/#post-73715
ps. Dla miłośników cyklu szczególarzami będących 😉 :
http://elwher.wikidot.com/books:ware-hawk
