Forum › Trek.pl › Newsy › Fantastyka › 25 kobiet, które wstrząsnęły gatunkiem Sci-Fi
Serwis Total Sci-Fi opublikował listę 25 kobiet, które najbardziej wpłynęły na gatunek science fiction. Ranking ogranicza się do postaci z ekranu. Oto pierwsza dziesiątka:
Pełna lista (ze zdjęciami) na stronie Total Sci-Fi.
Tak wysokie miejsce Starbuck jest według mnie niesprawiedliwe. Czym ona niby wstrząsnęła, co ona wniosła do gatunku? Czego nie miała taka Kira Nerys, co miała Kara Trace? Nieskładne i nie trzymające się kupy (nawet gdy idzie o serialową chronologię) przepowiednie ;> Z BSG na pierwszym miejscu dałbym Boomer, ona właśnie coś dodała, choćby to, że dwie kopie które zazwyczaj widzieliśmy nie były ani identyczne, ani krańcowo inne (jak postacie z ST i ich odpowiedniki z MU). Tak na marginesie, to dokładnie wczoraj na IMDb była ankieta "Która z aktorek z seriali powinna częściej występować w filmach?" i BSG reprezentowała Michelle Forbes, ciekawe dlaczego właśnie ona ;>Całkowity brak postaci z Diuny to dowód, że nie było jeszcze dobrej ekranizacji tych powieści.Że będzie Janeway to było do przewidzenia, jest niżej niż się spodziewałem, ale nie będę przez to płakał ;>
Moim zdaniam Janeway powinna być wyzej. Ta cała Starbuck wcale niezasłużyła na tak wysoka note. Czemu Xena jest tak nisko? Zresztą uwazam że ten artykulik był robiony przez jedna osobe ktura sama se tak poukładała te panie.
W nagłówku artykułu jest napisane, jak byk zresztą, że nie chodzi o kobiety, które wstrząsnęły fantastyką, ale o ważne dla gatunku (filmy/seriale) kobiety. Więc Starbuck jest całkiem uzasadniona. Szczególnie z pkt. widzenia młodego widza, który TOSa już nie musi, na swoje szczęście, oglądać i dla którego to właśnie nBSG i StarGate są wyznacznikami dobrego serialu sci-fi.Jeżeli mnie coś dziwi, to obecność na liście Janeway i Uhury właśnie. Uhura wniosła do TV (i kina) nic, poza obecnością na ekranie. Po prostu była, była czarna i pocałowała białasa. Jest ważna raczej dla ruchów walczących o równouprawnienie czarnych, niż dla sci-fi do którego nic nie wniosła (jako do gatunku). To już babo-chłop Starbuck wniosła więcej, chociażby o niebo lepszą grą aktorską. A Janeway... hmm... wniosłaby znacznie więcej, gdyby jej nie było.
Zarathos! Tak się wypowiadasz o zdolnościach aktorskich, jakbyś miał monopol na ich ocenianie. W czym gorsza Nichelle Nichols od babochłopa, co grał Starbuck i na którego patrzeć się nie dało bez abominacji?
Według mnie pozycja Uhury jest stanowczo za nisko. To niesprawiedliwe. Zresztą i księżniczka Leia została pokrzywdzona, na pewno jest ważniejsza niż ta idiotka Buffy.
Janeway jest za nisko brak Jadzi Dax a jest Buffy normalnie tandeta.
No właśnie, co niby takiego wniosła Buffy?
Serial w którym była Willow 😀
Tak się wypowiadasz o zdolnościach aktorskich, jakbyś miał monopol na ich ocenianie.
Monopolu może i nie mam, ale nie widzę powodu, dla którego miałbym jakiegoś aktora nie oceniać.
W czym gorsza Nichelle Nichols od babochłopa, co grał Starbuck i na którego patrzeć się nie dało bez abominacji?
W tym, że babochłop grał, a Nichols stała i usiłowała ładnie wyglądać? A jak już się ruszyła i próbowała coś wyrazić, to miałem wrażenie, że to kukiełka?
W tym, że babochłop grał, a Nichols stała i usiłowała ładnie wyglądać? A jak już się ruszyła i próbowała coś wyrazić, to miałem wrażenie, że to kukiełka?
Masz coś do Mariny (nr. 25)? 🙂
Tak lepiej... 😉
Co do kolejności, to jest to kwestia indywidualnych odczuć i upodobań. Każdy inaczej sobie taką listę wyobraża. Moim zdaniem jest na niej parę koleżanek, które nie zasługują żeby trafić do pierwszej 25-ki: Rose Tyler, Leeloo, Claire Bennet, Mikaela Banes.
W nagłówku artykułu jest napisane, jak byk zresztą, że nie chodzi o kobiety, które wstrząsnęły fantastyką, ale o ważne dla gatunku (filmy/seriale) kobiety. Więc Starbuck jest całkiem uzasadniona. Szczególnie z pkt. widzenia młodego widza, który TOSa już nie musi, na swoje szczęście, oglądać i dla którego to właśnie nBSG i StarGate są wyznacznikami dobrego serialu sci-fi.
Jeżeli mnie coś dziwi, to obecność na liście Janeway i Uhury właśnie. Uhura wniosła do TV (i kina) nic, poza obecnością na ekranie. Po prostu była, była czarna i pocałowała białasa. Jest ważna raczej dla ruchów walczących o równouprawnienie czarnych, niż dla sci-fi do którego nic nie wniosła (jako do gatunku). To już babo-chłop Starbuck wniosła więcej, chociażby o niebo lepszą grą aktorską.
A Janeway... hmm... wniosłaby znacznie więcej, gdyby jej nie było.
Ehem... A co Starbuck wniosła "z punktu widzenia młodego widza" (tak na marginesie, to sorry, ale nawet całe to wyrażenie "wnieść coś do gatunku z punktu widzenia jakiejś zbiorowości" brzmi dla mnie potworkowato), dlaczego to ona ma być ważna dla niego? Bo mógł sobie podogadzać raz czy dwa przy niej? ;] Akurat nie sądzę, by była jego wybranką w tym względzie. Uhura przełamała bariery i nawet jeśli miłośnik gatunku nie widział jej na oczy, to owszem jest ważna (tak samo, jak nie przymierzając każdy kto czyta fantasy odczuwa wpływ Tolkiena, nawet, jeżeli nie miał jego dzieł nigdy w ręku - bo narzucił pewne schematy, do których potem każdy autor musi się jakoś odnieść.
A mnie dziwi czemu np taka STORM (Halle Berry, X-Men) jest wyżej niż NUMBER SIX (Tricia Helfer, Battlestar Galactica) a o MIKAELA BANES (Megan Fox, Transformers) nie wspomne.
Twierdzenie, że Uhura nic nie wniosła do sci-fi jest jakby to delikatnie ująć... albo nieporozumieniem, albo brakiem wiedzy.