Forum › Fandom › Opowiadania › Pojedyncze opowiadania › dział tymczasowy › WSI - Zabawa w szpiegów
tagi: Babylon 5, B5, Sojusz Ziemski, NSNT, AnnikaUkład Ratika w sektorze 16-92-14... Mały ziemski myśliwiec klasy Badger właśnie kończył delikatne i powolne podejście do asteroidy. Pani porucznik Mori delikatnymi ruchami drążka zsynchronizowała pozycję ciężkiego myśliwca z asteroidą.- Zajęliśmy pozycje, panie komandorze. ? rzuciła porucznik Annika Mori do oficera obok, wyłączając jednocześnie zbędne systemy a inne przełączając na minimum. ? Sir? ? Spytała jeszcze raz nie dostrzegając reakcji u komandora, zapatrzonego w przestrzeń.- Wszystko w porządku, pani porucznik. Czy jesteśmy gotowi? - Tak jest, sir!- A wiec pozostaje nam, już tylko czekanie.- A na co czekamy, panie komandorze?... ? już po raz chyba setny próbowała się tego dowiedzieć i chyba po raz setny dostawał tą sama odpowiedz...- Proszę cierpliwie poczekać, a sama pani się przekona.Nie uzyskawszy odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami ukrytymi w ciężkim kombinezonie próżniowym i zaczęła się wpatrywać w ?pustkę? poza kabiną myśliwca, a jej myśli powędrował jeszcze dalej...Komandora poznała jakiś tydzień temu w bazie ?Beta? gdzie wszedł na pokład zmodyfikowanego frachtowca ?Cień?, należącego jak i cała baza do Wojskowych Służb Informacyjnych. WSI są odnogą, dość prężną i wpływową i o ironio prawie nie znaną poza kręgiem wtajemniczanych, Wywiadu Wojskowego Marynarki Gwiezdnej Sojuszu Ziemskiego. Gdy tylko komandor przekazał rozkazy Kapitanowi Reynoldsowi, dowódcy ?Cienia?, ten kazał dać całą na przód i tak gnali prawie cały tydzień ryzykując zniszczeniem silników. W tym czasie komandor przeglądał wszystkie 3 myśliwce trzymane na pokładzie, oraz rozmawiał z ich załogami. Pani porucznik gdy go zobaczyła, wzięła go za jakąś szychę z wywiadu której zachciało się wziąć udział w jakiejś ekscytującej akcji z pod znaku płaszcza i szpady. Do tego wygląd tego osobnika nie pomagał w zmianie jej opinii na jego temat. Nie był wprawdzie otyły ani sflaczały, jak go nazwał porucznik Kowalski, ale był... dobrze zbudowany. Dopiero po 3 dniach zrozumiał jaki błąd by popełniła niedoceniając komandora. Zobaczyła go na siłowni ćwiczącego i wtedy zrozumiała że to nie tłuszcz, a mięśnie. Obserwował z jaką gracja się poruszał, jaką siłę prezentował podczas ćwiczeń. Jednak najbardziej zafascynowały ja, jego oczy i głos. Oczy miał czarne, nie po prostu czarne, ale intensywnie czarne. Takie że patrząc w nie miało się uczucie że patrzy się w sam środek czarnej dziury... Nie mniej wciągający, a jednocześnie przerażając był jego głos. Był on spokojny, dość niski, ale melodyjny. Jednocześnie był jednostajny i zimny. Nigdy nie zauważyła by podniósł głos bez względu na powód i okoliczności. Tak minął tydzień. W końcu wybrał ja i jej maszynę, do tej pory nie powiedział dlaczego. Frachtowiec wyszedł z podprzestrzeni w systemie pełnym asteroid. Gdy tylko jej ?dozbrojony? w gondole z sensorami Badger opuścił ładownię ?Cienia?, ten uruchomił swoje silniki skokowe i zniknął w podprzestrzeni z rozkazem czekania przez 2 dni na sygnał. W razie braku sygnału, miał się wycofać do bazy ?Beta?...Jej rozmyślania przerwały rozbłyski otwieranych punktów skokowych i do systemu weszły trzy okręty Centaurii. Nie minęła zbyt długa chwila i pojawiły się nowe punkty skokowe z których wyszła grupa okrętów Narnów.Nim pani porucznik zdołała cokolwiek powiedzieć dwa z trzech okrętów Centauri zostało zniszczonych, a trzeci po ostrzale został unieruchomiony. Do jego burty zaczął dokować Narneński okręt, zapewnię z desantem na pokładzie. - Jak to możliwe?! Przecież Reżim nie umiał sobie poradzić z Centauri...- Może tak było kiedyś, ale jak widać wyciągnęli wnioski z porażek ? odparł komandor bez spoglądania na azjatycką urodę swojej pani pilot, a Annika dopiero teraz uświadomiła sobie że powiedziała to na głos. Mimo zmieszania zaczęła drążyć dalej.- A może Narneńczycy opracowali jakąś nowa technologię? - Mało prawdopodobne... ale... tak, to możliwe ? odpowiedział na pytanie dziewczyny, wiedząc że świadomi nie powiedział je całej prawdy. Gdyż po tym co przed chwila zobaczył, był już pewny że Narneńczycy bawią się z nowymi technologiami.... i to z pomocą ludzi....- Więc może powinniśmy się wycofać, żeby nas nie odkryli jakimś swoim nowym wynalazkiem.- To nie będzie konieczne. Ten myśliwiec jest pokryty najnowszą wersja farby stealth....- Nie wiedziałam?! - I nie powinna pani wiedzieć, wiec byłbym wdzięczny gdyby zachowała pani tą wiedzę dla siebie... ? temu zdaniu towarzyszyło znaczące spojrzenie komandora - Tak jest, sir!!- Dobrze, poza tym Narneńczycy generują tyle zakłóceń że nie wykryliby nas nawet gdybyśmy uczepili się ich kadłuba ? skończył mówić pokazując jednocześnie odpowiednie wskaźniki, generujące w tej chwili napisy ?Zakłócenia łączności?. Pani porucznik zganiła siew duchu dość poważnie za taką gapowatość i nieuwagę za którą w razie kłopotów oboje mogliby zapłacić najwyższa cenę. - Rozumiem... Sir? Jak długo będziemy tu siedzieć?- Tyle ile będzie konieczne, pani porucznik. Poczekamy aż odlecą...- Odlecą? ? spytał niepewnie Annika- Oczywiście i to za raz. W końcu maja to po co tu przybyli...I rzeczywiście. Narneńczycy po zdobyciu Primusa, trwało coś ponad 1,5 godziny, wzięli go na hol i ruszyli do domu. Dopiero po zniknięciu ostatniego okrętu zakłócenia zniknęły całkowicie i stało się możliwe wezwanie frachtowca. Annika prowadząc maszynę pewnie, wprowadziła myśliwiec do przypisanego jej miejsca postojowego. Na pokładzie już czekał na nich kapitan Reynolds.- I jak ? Wycieczka okazała się owocna?- Jak najbardziej Kapitanie ? komandor odpowiedział jednocześnie salutują wyższemu stopniem. ? Chciałbym także prosić o wykonanie dwóch moich próśb.Kapitan uśmiechnął się lekko.- Dostałem rozkazy by spełnić pańskie wszystkie ?prośby?, o ile nie zagrozi to mojemu statkowi i jego załodze.- Cieszę się, sir. To będą trochę inne życzenia. Po pierwsze prosił bym by umieścił pan panią porucznik Mori w odosobnieniu, zakazują je rozmowy z kimkolwiek. - Słucham?! ? Kapitan wypowiedział to pytanie głosem żądającym natychmiastowej odpowiedzi, a w razie odmowy wróżącym natychmiastową śmierć zapytanemu delikwentowi. - Jeśli to możliwe chciałbym odpowiedzieć na to pytanie przy.... mniejszej ilości świadków ? wzrok komandora i kapitana przebiegł po inżynierach i mechanikach zajmujących się maszyną. Kapitan Avrid Reynolds spojrzał się na komandora, ale nic nie rzekł tylko wezwał dwóch Marines by zabrali oszołomioną porucznik do jej kabiny i pilnowali jej na czas podróży do domu. Dopiero po opuszczeniu przez mała kolumnę pomieszczenia odwrócił się do komandora. - A druga prośba?- Proszę obrać kurs na bazę ?Alfa?- Słucham? ? powtórzył się kapitan ? Chyba pan wie ze żadne okręt bez wyraźnego pozwolenia nie ma prawa wyjść do bazy ?Alfa?, nie mówiąc już o pojawieniu się w ?jego? systemie. - Wiem, sir. Jednak moja prośbę może pan wziąć za takie pozwolenie, poza tym i tak musiałby się pan zjawić po swoje nowe rozkazy.- Jakie rozkazy? ? spytał po raz kolejny już całkowicie zbity z topu kapitan.- Tego dowie się pan już na miejscu. Idziemy? ? zapytał wskazując w kierunku drogi na mostek.Kapitan tylko kiwnął głową.Podróż trwała blisko 22 dni. Kapitan przyjął wyjaśnienie odnośnie porucznik Mori, choć każdym sposobem dawał do zrozumienia że mu się ten pomysł nie podoba. Jednocześnie głowił się nad rozkazami które miał otrzymać. Co one mogły oznaczać? Avrid przerwał to bezsensowne rozmyślnie. W końcu kto odgadnie tok myślenia admirałów i gości z wywiadu. Ich toku myślenia nikt by nie odgadł, a telepata nawet z poziomem P 12 pewnie by sfiksował próbując odgadnąć ich myśli. Układem przeznaczenia ?Cienia ? był układ podwójnej gwiazdy klasy G. Posiadał tylko 4 planety z niewielką liczbą satelitów. 3 z 4 planet były gazowymi gigantami. Natomiast czwarta była odpowiednikiem Plutona z Układu Słonecznego. Po za tym w systemie znajdowały się 3 pasy asteroid... i to wszystko. Żadnych rzadkich metali, czy innych cennych minerałów. Żadna z planet i księżyców nie nadawała się do zamieszkania. To było po prosty jedno wielkie... idealne miejsce. Frachtowiec wyszedł z podprzestrzeni i skierował się na drugi, wewnętrzny pierścień drugiego z kolei pasa asteroid licząc od słońca. Wedle bezwzględnie przestrzeganego ?kodeksu postępowania WSI? w systemie żaden statek nie miał prawa używać żadnego rodzaju łączności. Każdy pojazd był kontrolowany przez czujniki rozmieszczone gęsto w całym systemie. Brak pozytywnej identyfikacji lub nawiązanie łączności oznaczało wejście wrogie okrętu i taki obiekt był natychmiast i bez ostrzeżenia niszczony. Dlatego ?Cień? powoli zbliżał się do asteroidy o średnicy blisko 200 kilometrowej. Szara skała miała kształt zbliżony do kartofla i miała nierówna powierzchnię, do tego nie była jedyną asteroidą tych rozmiarów w systemie. Po całym układzie krążył podobnych skal blisko 3,500 tysiąca.Frachtowiec zwolnił jeszcze bardziej, prawie stanął gdy nagle cześć powierzchni skały, w kształcie kwadratu o boku 1,5 km, powoli wysunęła się w kierunku statku. Następnie pojawiły się dwa ?pęknięcia?, pionowe i poziome. Dość szybko cztery ćwiartki rozsunęły się i pojawił się otwór wlotowy. ?Cień? lekko przyspieszył i powoli zaczął wchodzić w ciemność bazy. Gdy silniki zaczęły mijać otwór wejściowy wrota zaczęły się zamykać. Nie sposób było odgadnąć wielkości groty w której znalazł się statek kapitana Reynoldsa. Jedyne nie jasne pojęcie o rozmiarach ?groty? skąpanej w ciemnościach dawały dwa niszczyciele klasy Omega oświetlone jak choinki i zacumowane do ?ścian? ich ?doków?. Omegi nazywały się ?Achilles? i ?Mantykora?. Frachtowiec powoli zbliżał się do swojego miejsca postojowego, wtedy też baza nawiązała pierwszy raz łączność z ?Cieniem?. - Tu kontrola podejścia ? w tym czasie szczęknęły o kadłub cumy dokujące, a twarz młodej komandor uśmiechnęła się... ? Kapitanie Reynolds witamy w bazie ?Alfa?.W kilka minut później z bazy przyszły rozkazy, przy okazji okazało się że komandor ?zniknął? z pokładu. Mimo to rozkazy zostały wypełnione. Panią porucznik przetransportowano to kajuty na stacji, ale nadal pilnował jej jeden żołnierz marines tym razem kontyngentu stacji obsady. Kapitan dostał rozkaz stawienia się u dowódcy WSI Generała porucznika Daniela Harveya. Gdy zbliżał się do gabinetu przełożonego, zauważył że jeszcze ktoś czeka na spotkanie z szefem. Tym kimś była porucznik Annika Mori, oczywiście w eskorcie sierżanta marines.- Anni co tu robisz?- Przepraszam sir, ale pani porucznik nie może z nikim rozmawiać ? głos sierżanta był spokojny ale jednocześnie stanowczy. Natomiast Annika tylko wzruszyła ramionami.- Teraz już może, sierżancie ? nowy głos dobiegł ich od strony drzwi admiralskich. Pani porucznik i sierżant stanęli na baczność. Natomiast Avrid tylko się odwrócił i zobaczył czarnoskórą kobietę w mundurze kapitańskim ? Jestem kapitan Chai Muba i jestem jednocześnie dowódcą tej stacji i adiutantką generała. Generał zaprasza was oboje do siebie. Pan, sierżancie jest już wolny.Odwróciła siei skierował się z powrotem do gabinetu generalskiemu, a Avrid i Annika za nią.Wchodząc do gabinety usłyszeli koniec rozmowy toczonej między dwoma męszczyznami. Jednym okazał się generał Harvey, żołnierz po pięćdziesiątce z lekka łysina nad czołem. Lecz ogólnie w doskonałej formie. Drugim rozmówcą okazał się ten sam komandor który spędził prawie miesiąc na pokładzie ?Cienia?...- Nadal uważam że dobrym pomysłem byłoby powiadomienie Centuryjczyków, o tym wszystkim. Oni by się tym zaraz zajeli...- Nie zgadzam się z tym, sir ? nie wielu ludzi mogło się tak bezpośrednio sprzeciwiać generałowi nie odczuwając konsekwencji ? Nic nie powinniśmy robić i tylko obserwować. Mamy tam agentów którzy donoszą nam o wszystkim, co prawda z opóźnieniem ale tego nie da się uniknąć. Po za tym próby naszego rządu w nawiązaniu stosunków dyplomatycznych powinny się powieść. Więc może się okazać że kiedyś mogą zostać naszymi sojusznikami, a to stworzy nam dużo więcej możliwości działania. Tak więc mówię żeby czekać i wyciągać z nich informacje i dane po troszeczku. Jeśli natomiast staną się dla nas zagrożeniem, to będziemy o nich wiedzieć dostatecznie wiele żeby zniszczyć przy minimalnych startach.- Może i masz racę... zastanowię się i wtedy podejmę decyzję. ? na chwile przestał się zastanawiać i spojrzał w kierunku drzwi ? Aaaa goście! Zapraszam! Wy się chyba znacie ? machną ł rękaw kierunku oficera stojącego przed panoramicznym oknem.- Tak admirale znamy się ? oficer podszedł do kapitana ? chciałem przeprosić za znikniecie z pańskiego statku bez pożegnania, ale musiałem załatwić szybko parę spraw...- Rozumiem komandorze Black...- uścisk dłoni Reynoldsa był dość mocny- Nie Black, a Corvus i już nie komandor, lecz kapitan - w głosie admirała dało się wyczuć duża porcje humoru - To jak się pan, sir, naprawdę nazywa. Bo wątpię by Corvus było pańskim imieniem, a tym bardziej nazwiskiem? ? wypaliła pani porucznik z wyraźną nutka złości w głosie. - Niestety nie mogę powiedzieć ? pierwszy raz w głosie Corvusa porucznik i kapitan usłyszeli coś poza pustką, tym czymś był smutek ? Poza tym to już bez znaczenia. Teraz jestem Corvusem i tak już pozostanie.- Dobrze jeśli sobie już wszystko wyjaśniliśmy to przejdźmy do ważniejszym spraw. ? głos generała znów stał się poważny ? Najpierw pan kapitanie...- Tak, sir?- Jak najszybciej obejmie pan dowodzenie niszczycielem Achilles i w jak najkrótszym czasie dołączy pan do 7 floty stacjonującej w układzie Io....- Jako okręt wywiadu?- Nie, jako zwykły okręt floty, on przynajmniej oficjalnie. Tu ma pan dokładne rozkazy proszę się z nimi zapoznać i zniszczyć.- czerwona teczka przeszła z rąk do rąk - Tak jest, panie generale. A co się stanie z moja starą załogą i okrętem?- No cóż, ?Cień? to dość stary frachtowiec. Jego załogę przerzucimy na inne okręty, a głównie na ?Mantykore?. Przyda jej się doświadczeni oficerowie i załoga ? mówiąc to generał znacząco spojrzał się na kapitan Corvusa. ? Jeśli to wszystko, to jest pan wolny kapitanie.- Tak jest... ? Avrid już chciał odejść gdy spojrzał na panią porucznik... ? Sir? Co się teraz stanie z porucznik Mori?Na usta generała Harveya znów wypłynął uśmiech gdy ten znów spoglądał na kamienną twarz Corvusa. - Dostanie awans.- Ze co?! Słucham?! ? Reynolds i Annika krzyknęli prawie jednocześnie- To proste, ale to niech wyjaśni kapitan Corvus...- Dziękuję sir. Tak więc musze zacząć od tego że ja nie całkiem przypadkowo zjawiłem się na pokładzie pańskiego statku. Musi pan wiedzieć że wywiad przechodzi ostatnio małą reorganizacje. Tak wiec sprawdzamy załogi wszystkich naszych okrętów. Kto na to zasługuje dostaje awans, a kto nie zostaje z nadzieją że może następnym. Natomiast nieprzydatni przerzucani są na inne stanowiska albo zwalniani ze służby. Tak czy inaczej staramy się sprawdzać wszystkich. W dwoje byliście jednymi z niewielu którzy mieli szanse na pójście w górę, ale musieliśmy się najpierw upewnić....- Stąd te dziwne rozkazy i areszt domowy dla Mori.- Tak to takie małe testy które zdaliście musze przyznać śpiewająco, ale przejdę do meritum. Pani porucz.... przepraszam pani komandor porucznik okazała się świetnym pilotem, a jednocześnie umie dowodzić ludźmi co zauważyłem na pokładzie ?Cienia?. Z tym też wiąże się moja i generał propozycja. Mam wkrótce objąć dowodzenie ?Mantykorą? i potrzebuje pierwszego oficera, a uważamy że pani się będzie nadawać na ta funkcję. - Ale... ale ja nie mam doświadczenia ? wydukała zaskoczona dziewczyna- To nic złego, trzy czwarte załogi ?Mantykory? nie ma prawie żadnego doświadczenia. Wszyscy będziemy się uczyć.- Ale.... ? lekkie szturchnięcie i przytakniecie ze strony kapitana Reynoldsa przekonała Annikę do podjęcia decyzji.- Zgadzam się, sir.- Cieszę się pierwsza, bo czeka nasz huk roboty a czasu bardzo mało...- Aleś ja pocieszył..- już otwarcie i rubasznie zarechotał generał- Staram się... ? odparł z lekkim uśmieszkiem czarnooki- Dobra wszystko już załatwione, wiec zmiatać mi z gabinetu bo ja też kupę roboty.Troje oficerów wkrótce zniknęło za drzwiami...- I co o tym wszystkim myślisz Chai?- Będzie dobrze, panie generale.- Tak... dobrze...- generał uśmiechnął się po raz kolejny ? Chyba masz racje...
Prezentuje wam moje pierwsze opowiadanie osadzone w realiach Babylonu 5, a jednocześnie będące pierwsza częścią cyklu WSI.Zapraszam do czytania i komentowania
Wspaniale wyszło Ci nawiązanie do NSNT Coena :DPrzyjemnie się czyta... Widzę, że tu tworzą wspaniali pisarze 😀
To jest inna rzeczywistośc kwantowa, choć jakas wersja NSNT tam pewnie działa 🙂 A opowiadanie całkiem ciekawe choć dalej lekko mi się nie widzi frachtowiec z silnikiem skokowym
Mnie sie bardzo podobalo. I parede mowiac nie bardzo mam sie do czego przyczepic. Moze do tej farby 'stealth', bo jakos nie wierze, zeby jakas farba mogla pochlaniac tachiony, no ale poza tym niezle. Mama nadzieje, ze szybko zobacze wiecej.
Coen - skoro piraci zrobili sobie lotniskowiec niewiele wiekszy od frachtowca z silnikami skokowymi, to i frachtowiec robiony przez armie, z zapleczem technicznym etc jest mozliwy.
No tyle ze ten frachtowiec to drobny burak zrobiny przez twórców, bowiem Biała Gwiazda miała być najmniejszym statkiem zdolnym do generowania punktu skoku a jest prawie dwa razy większa od owej pirackiej jednostki
Niekoniecznie burak piraci mieli dosc ograniczone mozliwosci no i zero uzbrojenia etc. wiec mogli wygospodarowac dosc energii do wrot...
Tyle że piraci co widać po myśliwcach mają dostęp jedynie do zacofanej wersji ludzkiej techniki a Biała Gwiazda to połaczenie technologi ras wyprzedzających ludzi o co najmniej 1000 lat
Juz wiem, dlaczego nie przeszkadzal mi ten transportowiec z napedem skokowym. Poszperalem troche po b5wars i b5rpg (dla nieuswiadomionych - w b5 to kanon 🙂 ) Otoz wg zasad z tych systemow, zasada okret >500 metrow moze miec naped skokowy dotyczy TYLKO i wylacznie okretow wojskowych. Co wiecej, dotyczy sytuacji, w ktorych dany okret uzywa aktywnie swoich systemow. Czyli moze otwierac pkt skokowy i strzelac, miec aktywne systemy obronne etc. W przypadku okretow pozbawionych oslony (interceptorow albo pol) granica wielkosci spada do 300 metrow a w przypadku tzw latajacych wrot skokowych (czyli naped skokowy, maly i slaby silniczek plazmowy/jonowy i jakas klitka dla zalogi - do 200 metrow.