Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Wojna Białorusko-Polska

Wojna Białorusko-Polska

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 32 total)
  • Author
    Posts
  • Oreł
    Participant
    #33380

    Z drugiej strony współczesna polityka daje jednak nieco lepsze pokrycie sojuszom. Za Piłsudskiego nie było np. stałych oddziałów wielonarodowych. Dziś trudno byłoby Niemcom, Duńczykom i Czechom odmówić udziału w walkach, skoro stacjonują w Szczecinie.A Francuzi? W 1933 Piłsudski zaproponował im wspólny atak na Niemcy. Już wtedy woleli siedzieć cicho.

    Tipol
    Participant
    #33463

    Przyszła wojna potrwałaby 4 godziny biorąc pod uwagę arsenał rakietowy i nuklearny.Podobno oni mają jeszcze całkiem sprawne silosy. Głowice kupiliby od Rosjan. Bojąsię tylko , że po konflikcie nie zostanie tam kamień na kamieniu. Ale Europa już miała jednego dyktatora i oparli politykę na ustępstwach. Na rządania szaleńca terazteż mogą ustąpić , by uniknąć wojny. Pętla historii zatoczy pełen krąg i znów powiedząże wywołaliśmy wojnę o jakiś głupi Mińsk. Paranoja...a może jednak.

    Oreł
    Participant
    #33518

    Wiesz, jakoś nigdy nie przekonywała mnie wizja ataku nuklearnego na sąsiednie państwo. Między kontynentami można sobie wymieniać rakiety, ale raczej nikt nie jest aż tak szalony, żeby używać broni jądrowej parę setek kilometrów od swojego teytorium. Ludzie (także ci przy władzy) panicznie boją się skażenia radioaktywnego - patrz: opinie o zupełnie niegroźnym wypadku w Czarnobylu.

    Zeal
    Participant
    #33526

    Głowice kupiliby od Rosjan.

    Rosja podpisała traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Sprzedaż głowic naraziłaby Rosję na pręgierz opinii światowej oraz daleko posunięte sankcje gospodarcze. A na to Rosja nie może sobie pozwolić. Do tego... Wybuchy głowic w środku Europy??? Nierealne. Opad promieniotwórczy nie ominąłby przecież państw zachodnich. Nawet gdyby Białoruś jakimś cudem weszła w posiadanie głowic, nie ośmieliłaby się ich odpalić. Konsekwencje byłyby zbyt bolesne.

    Na rządania szaleńca teraz też mogą ustąpić , by uniknąć wojny.

    Nie sądzę. Nie w tym przypadku.

    Poza tym - wojna jest przemocą kontrolowaną, wywoływaną w celu osiągnięcia jakiegoś celu. Co zyskałaby Białoruś, uderzając na nas? Co takiego mamy, czego oni mogliby chcieć?

    Od rozrabiania na własnym "podwórku" do konfliktu zbrojnego jest daleko. I to bardzo.

    Karo
    Participant
    #33582

    do działań militarnych na pewno nie dojdzie 🙂 ale ja mam wrażenie, że Łukaszenko to by najchętniej odizolował Białoruś od wszelkich nie porządanych wpływów dlatego była ta cała akcja z wyrzucaniem dyplomatów żeby utrudnić przeciętnemu Białorusinowi wyjazd na "zachód" :D, jeszcze by zobaczyli że można jednak żyć trochę innaczej i tylko kłopot z nimi 🙂 a tak nie wyjadą nie przywiozą żadnych głupich pomysłów i święty spokój 🙂

    Tazman
    Participant
    #40186

    Po pierwsze w Niemczech nie stanują amerykańskie siły pancerne tylko brytyjskie Desert Rats. W konflikcie zbrojnym: Białoruś bez poparcia zbrojnego i politycznego ( tego ostatniego bardziej) gdyby nas zaatakowała mogła by liczyć na tylko jedno, element zaskoczenia. Nasze siły Lotnicze.... 2 samoloty sprawne!!!!!!!!!!!! Litosci, oki za dużo sprawnych Mig 29 to nie mieliśmy ale nie tylko tymi dysponowaliśmy, przepraszam ale mig-21 bis, albo Mig-23 nie jest aż taki stary jak go malują a Białoruś wcale lepiej nie wygląda + przecież dostaliśmy całkiem sprawne Mig-29 z Niemiec.Co do naszych pancerniaków PT 95 i T-72 są nadal skutecznym oponentem przeciwko T-80, których Białoruś zresztą i tak za wiele nie posiada. Dla mnie rozprawa wygląda krótko, Białoruś nie ma praktycznie żadnej przewagi strategicznej, a nawet taktycznej nad Polską w małym regionalnym konflikcie. Gdyby natomiast sytuacja źle wypadła z Ukainą to sytuacja wyglądała by mniej różowo. Działania przewidywałbym na dość długi okres czasu i raczej sytuacja dla nas by wyglądała na bardzo nieciekawą a raczej nawet bardzo złą. Lecz panowie Białoruś? Chociaż z drugiej strony, nigdy nie lekceważ wroga.

    Zarathos
    Participant
    #40188

    obecnie juz tak, w czasach gd toczyla sie ta dskusja, nie mielism jeszcze tch niemieckich mig'ow. Swoja dorgoa - jak ktos nie wie, to Belgia proponowala nam przekazanie 50 (chyba 50) F-16A za darmo(!) zdaje sie razem z zapleczem a ktos tam jeszcze proponowal chba alpha Jety (tez za darmo). Rzecz jasna my wzielismy MiGi od niemcow a teraz przesiadamy sie na F-16 😀

    Niewazne. MiGi-21 i 23 juz dawno sa pociete na zyletki (mimo ze pare panstw bylo zainteresowanych ich kupnem - Egipt zdaje sie chcial 23-ki). Polska ma obiecnie tylko jeden typ mysliwcow - Mig-29 i jeden tp szturmowcow - Su-22M4 (eksportowa czyli ubozsza wersja Su-20). Obecnie nasze lotnictow stoi lepiej niz pare miesiec temu (dzieki Niemcom), co nie znacza ze stoi dobrze.

    T-72 i PT-91 ktorych uzwa Polska armia DALEKO do T-80. Uzwam T-72-M1 - pierwszej eksportowej wersji T-72A a PT-91 to jego modyfikacja. Do T-80 im daleko, baaardo daleko.

    Swoja droga, znalazlem fajny tekst. Przedruka za portalem wojsko-polskie.pl

    Szykujemy się do wojny z Białorusią. Łomot dostaniemy okrutny

    Na razie trwa zimna wojna. Polskie media i większość polityków szybko jednak temperaturę sporu do gorącości. Wyrzucanie dyplomatów, pogróżki, straszenie izolacja, sankcjami gospodarczymi rakietami NATO i antyłukaszenkową radiostacja. Potężnieje antybiałoruska histeria w Polsce i antypolska na Białorusi. Na Białoruś płynie rzeka zagranicznego szmalu, także z Polski, mającego służyć rozkręceniu rewolucji. Pośredniczą rozmaite niby-prywatne fundacje. Gdy Łukaszenka nabierze przekonania, że Polska urządza coś na kształt ukraińskiej „pomarańczowej rewolucji” gotów jest bronić swej władzy każdym sposobem, np. wyzyskać przewagę wojskową nad Polską.

    Z czym na Warszawę

    Z pozoru nie ma się czego bać. Naszych wojaków mamy 150 tysięcy, tysięcy „bat’ko” zza Buga nieco ponad 70 tysięcy. Jednak w warszawskim Sztabie Generalnym przy ul. Rakowieckiej zrzedną miny generałom, gdy zaczną liczyć, ile i jakiego arużia mają Białorusini w swoich koszarach.[…]

    Dziś Polska ma dwa razy tyle żołnierzy, co Białoruś. W Polsce mamy jednak 918 czołgów (2003 r.), więc Łukaszenka w tankach ma prawie dwukrotną przewagę. W wozach bojowych występuje podobna dysproporcja – Polska ma ich obecnie 1359. W śmigłowcach bojowych mamy wprawdzie liczebną przewagę, jednak u Białorusinów wszystkie maszyny to Mi-24, określane jako „latające czołgi”. W Polsce zaś większość to uzbrojone Sokoły (34 sztuki) i stareńkie Mi-2 (27 sztuk). Polskie wojsko ma w prawdzie na stanie 43 sztuki Mi-24, ale zdaje się, że tylko 22 nadają się do akcji. Nie inaczej jest w lotnictwie. Polska ma 22 Migi-29, a Białoruś 27 Migów-29, Polska ma 94 Su-22, Białoruś ma 163 „suki”, wszystkie w nowocześniejszych odmianach, np. 22 sztuki Su-27. Dodajmy jeszcze, że na Białorusi jest 1.5 mln mężczyzn do 32 roku życia, byłoby zatem kogo zmobilizować do obsługi tego uzbrojenia.

    Białoruskie wojska lądowe składają się z trzech korpusów armijnych, każdy po trzy brygady i oddziały wsparcia (najsilniejszy korpus oczywiście w Grodnie, na granicy z Polską). Ponadto na podstawie istniejących przedtem wojsk powietrznodesantowych utworzono siły szybkiego reagowania w składzie trzech brygad.

    Najsilniejsza stacjonuje oczywiście w Brześciu nad Bugiem i ma wspierać korpus grodzieński. Białoruś posiada także odpowiednik polskiego Gromu – Oddział Specjalny Ałmaz i brygadę Specnazu. Do tego stworzono silna obronę przeciwlotniczą (pięć brygad rakietowych i kilka mniejszych oddziałów).

    Fregaty rakietowe darowane nam przez USA i okręty podwodne darowane przez Norwegię nic Polsce nie pomogą. Białoruś nie ma dostępu do morza.

    Nie będzie cudu nad Wisłą

    Polska graniczy z Białorusią na długości 416 km. Trzeba jednak pamiętać o 210 km granicy rosyjskiej (Kaliningrad). Te dwa odcinki dzieli 103 km granicy polsko-litewskiej. Generalnie przebieg wschodniej granicy RP stwarza – jak to szykownie określono w Akademii Obrony Narodowej – znacznie dogodniejsze warunki agresji ze wschodu na Polskę niż we wrześniu 1939. Te rejony nazywane są przez wojskowych bramami, czyli miejscami wyjątkowo dogodnymi do koncentracji dużych sił i dokonania na nas ataku. Na północnym wschodzie mamy więc bramy podlaską i białoruską oraz pomocniczy kierunek kaliningradzki.

    Do obrony swego terytorium infrastruktury bojowej nie mamy żadnej, co otwarcie stwierdzono także w Akademii Obrony Narodowej. Przyroda tez nam nie sprzyja. Są na granicy z Białorusią spore tereny zalesione, ale tylko nikła ich część (północny skraj puszczy Augustowskiej i kawałek puszczy Białowieskiej) może być przeszkodą. Większość lasów jest przejezdna, czyli wojska przeciwnika z łatwością je przekroczą. Także graniczna rzeka Bug jest marną przeszkodą. Wąska, płytka, leniwie płynąca i do tego ma twarde brzegi. Brygada szybkiego reagowania z Brześcia pokona Bug z łatwością. Trochę lepiej jest z Narwią i jej otoczeniem – sporo wody i torfiaste brzegi, ale agresor może ja przekroczyć w górnym biegu w najwęższych miejscach. A ponieważ Brześcia i Grodna do stolicy Polskie jest zaledwie 220-250 km, to czołgi napastnika mogą dotrzeć do Warszawy w parę godzin.

    Gonić w Piątasa

    Wojna może być zaskoczeniem. Raczej nie będzie czasu na powołanie wodza naczelnego i mobilizację armii. Z sołdatami Łukaszenki będzie się musiał ścierać generał Piątas z tym, co akurat będzie miał pod ręką. Ma dziś trzy dywizje zmechanizowane i jedna pancerna. Pancerna jest daleko – w Żaganiu. Jedna zmechanizowana w Szczecinie; ta do Warszawy w ogóle nie dojedzie, bo ma Leopardy, za ciężkie na polskie mosty. A zakup amfibii na przewożenie tych spasionych kotów przez rzeki MON ma ciągle „w rozumie” (generał od zakupów Nowak płacił już nawet jakieś zaliczki, ale niepotrzebnie, bo dostawca zbankrutował, a generał ma teraz za to w kozie siedzieć). Jest jeszcze dywizja zmechanizowana w Elblągu, ale w Kaliningradzie Ruskie mają z 1900 czołgów 7200 BWP-ów, zatem też jej raczej ruszyć nie będzie można, podobnie jak brygady pancernej z Braniewa oraz brygad zmechanizowanych z Giżycka i Morąga. Czyli do obrony przed „nawałą ze Wschodu” zostają „kościuszkowcy” 1. dywizji z Legionowa i kompania honorowa z Warszawy, że o bohaterskich ordynariatach polowych i równie bohaterskich generałach z MON i SG WP nie wspomnę.

    Na głównym kierunku operacyjnym Piątas będzie miał w obronie aż dwie brygady terytorialne. W Białymstoku – po przeprowadzeniu się brygady zmechanizowanej – mamy teraz słabiutką jednostkę marnie uzbrojonej piechoty nazywanej na wyrost obroną terytorialną. Dla Białorusinów jedno kłapnięcie pancernymi zębami. Druga brygada jest w Mińsku Mazowieckim i była nawet nie najgorsza. Teraz jednak żądni pustynnych wypraw szefowie MON postanowili ją rozpieprzyć i zrobić z niej Żandarmerię Wojskową do łapania terrorystów.

    Teoretycznie Piątas mógłby jeszcze wezwać brygadę zmechanizowaną z Lublina, jeżeli da się jej sprzęt wyprowadzić z koszar. Na brygadę obrony terytorialnej z Zamościa nasz wódz nie może liczyć, bo ona nie ma na czym jeździć. Ale jak byłby jakiś wolny transport lotniczy, to za dzień lub dwa można by jeszcze zaciągnąć pod Warszawę brygady kawalerii powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego, powietrznodesantową z Krakowa i pułk specjalny z Lublińca. No i oczywiście Grom, jeżeli w Iraku i Afganistanie nie będzie miał niczego ważniejszego do roboty. To wszystko na ten czas, czyli na jakieś pierwsze dwa, trzy tygodnie wojny.

    Jak myślicie, gdzie w tym czasie byłyby białoruskie tanki? Zwłaszcza że Łukaszenka ma dla Piątaka jeszcze niespodziankę. Wspomnieliśmy o brygadzie Specnazu. Coś takiego liczy do 2000 doskonale wyszkolonych killerów (pamiętacie strzelaninę w Magdalence? Tam był tylko jeden absolwent kursu Specnazu). Taka brygada działa na terenie przeciwnika małymi grupami, siejąc zniszczenie i śmierć. Teren skutecznego działania jednej takiej grupy to 160 km kw. Białoruski Specnaz mógłby podesłać nam 175 grup, czyli może narobić kaszany na 28 tys. km kw.! Województwo podlaskie ma coś ponad 20 tys. km kw. A żandarmi z Mińska Mazowieckiego raczej nie daliby rady wyłapać takich dywersantów.

    Co na to NATO?

    Nasi domorośli stratedzy zakrzykną NATO i UE nas obronią!

    Co do UE to płonne nadzieje. Nie ma tam żadnej wspólnej polityki obronnej, bo do dziś nie udało się jej ustalić. Główni decydenci UE - Francuzi i Niemcy - zabiegają o względy Putina, mając w głębokim poważaniu "osła trojańskiego" jankesów.

    Mamy NATO! Owszem, ale niezupełnie. W NATO istnieje słynny art. V tzw. traktatu waszyngtońskiego, który gwarantuje państwu napadniętemu pomoc innych, także militarna, ale każdy z członków NATO ma prawo podjąć "taka akcje, jaka uzna za konieczna". Jaka akcja będzie konieczna? Zrzucenie atomu na Mińsk i może na Moskwę przy okazji? Niemcy jako członek NATO nie wesprą żądań Polski, aby białoruskiego najeźdźcę pogonić. W NATO obowiązuje zasada, ze brak zgody jednego, natowszczyka to brak akcji całego sojuszu.[...]

    Ba, nawet gdyby Niemcy i inni europejscy członkowie NATO chcieli wysłać jakieś wojsko, to wg przyjętych procedur upłynie, co najmniej 45 dni, aż się ono zjawi nad Wisłą.

    Gdyby wiec zdenerwowany sąsiad zza Buga chciał odwiedzić Podlasie i Mazowsze, czyli wywołał - jak to mówią spece od wojny - przygraniczny konflikt zbrojny trwający parę tygodni, i do tego jeszcze działał z zaskoczenia, to zapewne poza potępiającymi rezolucjami z Brukseli i Waszyngtonu (sankcje gospodarcze raczej wątpliwe) nic więcej złego Łukaszenke by nie spotkało."

    [...]

    cyt. za A. Rozenek

    Prezes
    Participant
    #40204

    Nieee no. Jakbym czytal komentarze na Onecie. Tam tez polowa geniuszy twierdzi ze Bialorus to tygrys gospodarczy z pensjami minimalnymi po 200 $, doskonalymi drogami i technologia niemal kosmiczną. Teraz slysze ze oprocz tego to jeszcze potega militarna. Przypominam ze podobnych "analiz" pelno bylo przed Pustynna Burza a polowa "ekspertow" zapowiadala 3 letnia wojne. Ba, nawet przed Iraqui Freedom "eksperci" opowiadali o tym jak to sie Saddam dozbroil. Jak z Basry wyjechalo 50 wozow pancernych to dziennikarze opowiadali o poteznym kontrataku, a tak naprawde dali sie nabrac na opowiesci jakoby Amerykanom brakowalo żywnosci i amunicji (po 3 dniach walki !!!). Nie dajmy sie zwariowac. Bialorus to nie zadna potega, to biedny, zacofany kraj, ktory gdyby nie pomoc z Rosji dawno by zbankrutowal. Drogi, owszem maja niezle a raczej drogę, bo dobra to maja jedna autostrade zbudowana na olimpaide w 1980. Na pozostalych trzeba wyjmowac amortyzatory i spawac zawieszenie na sztywno bo inaczej sie nie da jezdzic. Wszystkie dane na temat ich armii pochodza z oficjalnych zrodel, ktore sa rownie wiarygodne jak radio Erewan. Ile z tego cudownego sprzetu rzeczywiscie jest na chodzie tego nawet Lukaszenko pewnie nie wie. Ten wspanialy Specnaz...pamietam z wojny w Czeczenia jakiego łupnia dostawali a to byli Rosjanie, bialoruski jest pewnie jeszcze lata swietlne za nimi, wiec o akcjach dywersyjnych na naszych tylach to raczej mozna zapomniec. Czolgi, Saddam tez mial ich kilka tys i co mu to dalo?? Zreszta Lukaszenko ma wystarczajaco duzo problemow na wlasnym podworku zeby sie jeszcze pakowac w awanture miedznarodowa.

    Oreł
    Participant
    #40207

    Podoba mi się sposób podawania faktów w tej "analizie":

    Dodajmy jeszcze, że na Białorusi jest 1.5 mln mężczyzn do 32 roku życia, byłoby zatem kogo zmobilizować do obsługi tego uzbrojenia.

    A w Polsce tak na oko 7 mln. Rzeczywiście, straszliwą mają nad nami przewagę!

    Coen
    Participant
    #40211

    Od siebie zaś dodam ze Białorus z tego co wiem niema Specnazu. Ma go rosja. Kaliningrad też nie należy do Białorusy wiec nie moze byc mowy o jakimkolwiek uderzeniu z tej strony. Znacznie realniejsze juz jest flankujace uderzenie litwinów na białoruś.

    Autor tekstu chyba opisywał wojne białoruś i rosja vs Polska i może NATO, nie zaś atak samych białorusinów na nasz kraj.

    Zarathos
    Participant
    #40212

    Ten tekst jest mniej wiecej tak samo wiargodn jak kazde oficjalne dane na temat jakiejkolwiek armii - takze polskiej. Faktem jest, ze nie wiem, po ktorej stronie takiej wijn chcialbm bc. Dwa biedne, zacofane kraje piorace sie ze soba. Kwestia pozostaje ktor jest biedniejsz i bardziej zacofany 😀

    Senok
    Participant
    #40724

    Że tak powiem...Wojna z Białorosią czy ogólnie kogokolwiek z kimkolwiek, to ostateczność. Najpierw trzeba wykorzystać inne środki, aby jej zapobiec, ale nie ustępstwa, bo to żadne wyjście. Jestem przeciw wojnie i wolałbym inne skuteczne rozwiązania, ale podkreślam - nie ustępstwa.Powracając do konfliktu Polsko-Białoroskiego... Jak być może już wiecie albo jeszcze nie wiecie, dzisiaj zmarł były ambasador Polski na Białorusi, który ostatnio trafił do szpitala na skutek obrażeń z więzienia (wybaczcie, zapomniałem nazwiska). Tak więc można powiedzieć, że już zostaliśmy zaatakowani przez Białoruś. Atak wprawdzie mały, ale czy Łukaszence przypadkiem nie chodzi, że chce zbadać, jak daleko może się posunąć? Najpierw docikni pod adresem Polski i wyrzucanie polskich pracowników ambasad z Białorusi; teraz atak na polskiego dyplomatę ze skutkiem śmiertelnym. Co będzie dalej, jeśli nie będzie zdecydowanej reakcji z naszej strony (ale również EU i NATO)? I tak kroczek po kroczku a rzeczywiście... stanie się faktem to co tutaj mówicie - Białoruś nas zaatakuje... i co dalej? Czy NATO nam pomoże? Już raz mieliśmy układ z Francją i Wielką Brytanią. Gdy my walczyliśmy - francuscy żołnierze stali na granicy i zajmowali się kwiatkami (nawet gdzieś z ksiązce do historii z liceum z przed 6-8 lat miałem takie ładne zdjęcie - francuskiego żołnierza w ogrodzie), a w Londynie protesty pospulstwa z napisami "Nie chcemy umierać za Warszawę". Co będzie jeśli rzeczywiście zostalibyśmy zaatakowani? Jakoś trudno mi uwierzyć w zdecydowaną reakcję,ale... może się mylę?---//Poprawiłem tylko błędy.

    Barusz
    Participant
    #40727

    Jak być może już wiecie albo jeszcze nie wiecie, dzisiaj zmarł były ambasador Polski na Białorusi, który ostatnio trafił do szpitala na skutek obrażeń z więzienia (wybaczcie, zapomniałem nazwiska).

    On był urzędującym (w chwili gdy trafiał do szpitala) zastępcą konsula. Niestety również nie pamiętam nazwiska.

    Już raz mieliśmy układ z Francją i Wielką Brytanią. Gdy my walczyliśmy - francuscy żołnierze stali na granicy i zajmowali się kwiatkami (nawet gdzieś z ksiązce do historii z liceum z przed 6-8 lat miałem takie ładne zdjęcie - francuskiego żołnieża w ogrodzie),

    Okreśrenie 'dziwna wojna' wymyślili już wtedy sami Francuzi.

    a w Londynie protesty pospulstwa z napisami "Nie chcemy umierać za Warszawę". Co będzie jeśli żeczywiście zostalibyśmy zaatakowani? Jakoś trudno mi uwierzyć w zdecydowaną reakcję,ale... może się mylę?

    "Czy warto umierać za Gdańsk" to tytuł artykułu Marcela Deata z 5 V '39.

    r_ADM
    Participant
    #40735

    Już raz mieliśmy układ z Francją i Wielką Brytanią.

    Jakie to ma w tej chwili znaczenie ? W Polsce zachod zainwestowal tyle pieniedzy, ze logicznym wydaje sie fakt, ze chcieliby tego bronic.

    Senok
    Participant
    #40747

    On był urzędującym (w chwili gdy trafiał do szpitala) zastępcą konsula. Niestety również nie pamiętam nazwiska.

    Rzeczywiście... Masz rację, mój błąd. Ambasador o którym pisałem został właśnie uwolniony.

    "Czy warto umierać za Gdańsk" to tytuł artykułu Marcela Deata z 5 V '39.

    A może rzeczywiście to był Gdańsk. Tylko teraz mam wątpliwości, czy ja pomyliłem cytat czy może piszemy o dwóch sytuacjach, które zaistniały w tym samym momencie obok siebie - artykuł i protesty?

    W Polsce zachod zainwestowal tyle pieniedzy, ze logicznym wydaje sie fakt, ze chcieliby tego bronic.

    Mam nadzieję...

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 32 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram