Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › The 4400
Wczoraj miałem okazję obejrzeć 2 odcinki serialu "The 4400" i musze powiedzieć, że przypadł mi do gustu.... chciałbym poznać opinię na temat tego serialu : co innym w nim się podoba, a co nie....
Na początku doznałem iście prawdziwego szoku. Osobiście spodziewałem się kolejnego serialu ze złymi agentami rządowymi, wszechmocnymi kosmitami, którzy robią to, co im się podoba i z porwanymi, którzy są jednowymiarowymi kalkami realnych postaci oraz tym podobne rzeczy. A dostałem coś zupełnie innego. Coś, na co czekałem od czasów TNG - serial, który aż razi swoją pozytywną energią i wymową. Już po pierwszym odcinku zrobiło mi się jakby cieplej na sercu i duszy. Będąc pod wpływem impulsu obejrzałem wszystkie piec odcinków za jednym razem i jestem zachwycony jak dla mnie to o klasę lepszy serial niż tak szeroko reklamowany Taken. I mam tylko nadzieje i wiarę, że na tych pięciu się nie skończy. Trzymać tak dalej panowie i panie scenarzyści, aktorzy, itd.Czyli krótko mówiąc gorąco polecam ❗
Na początku doznałem iście prawdziwego szoku. Osobiście spodziewałem się kolejnego serialu ze złymi agentami rządowymi, wszechmocnymi kosmitami, którzy robią to, co im się podoba (...)
Tia... ja przed obejrzeniem próbowałem tłumaczyć sobie to, że to takie Roswell z dorosłymi aktorami, ale ostatecznie okazało się, że nic z tego. Serial rozwinął się przez te pięć odcinków lepiej niż nie jeden serial w ciągu kilku sezonów.
Szoku doznałem w piątym odcinku - finale 1 sezonu, ale spoilerować nie będę 😉
PS. jeśli nie oglądaliście jeszcze pierwszego sezonu w całości (tylko 5 odcinków) to zalecam ściągnięcie i dokończenie. 5 czerwca Br. rusza 2 sezon z 13 nowymi odcinkami.
Aktualnych informacji możecie szukać na oficjalnej stronie serialu lub na http://sajfaj.net/4400
No i stało się już od 3 tygodni mogę się cieszyć z nowych odcinków tego kultowego to chyba nowy rekord, jeśli chodzi o uzyskanie tego tytułu 😉 ) serialu. I mogę powiedzieć tylko, iż jestem bardzo zadowolony jak serial jest prowadzony, szczególnie podoba mi się końcówka każdego odcinka, w której bohaterowie przedstawiają swoje hipotezy odnośnie tego, co może się stać w przyszłości w wyniku ingerencji jednego/jednej z 4400. Mam nadzieje, iż tendencja będzie rosnąca i nie doznam tak wielkiego zawodu jak podczas finału Taken.
Sciągam 1 sezon 2,07GB, za pare dni bedzie i wtedy powiem cos na temat.
Możliwe spojlery
No cóż, po kilku odcinkach nowego sezonu musze stwierdzić, że serial zaczyna przypominać kłębowisko intryg, wątków, nie sposób dostrzec co kolejny epizod nam przyniesie. Ucieczki powroty, niezbyt normalne zachowanie niektórych bohaterów, robi się to trochę meczące. Nie można jednak narzekać na niski poziom odcinków. Ciekawi mnie jak potoczą się losy Kyla, jaka jest jego rola, oraz czemu zlecono mu takie zadanie. Isabell, największa zagadka, dziecko z przyszłości. Kim jest i jaki ma cel. Zbyt dużo tych pytań, szykuje się nam kolejny LOST. 🙂
Oj nie, do Losta jest daleko. 😉 Pomijajac postacie, ktorych nie ma co porownywac, to i fabularnie 4400 tez odstaje. Szczerze mowiac mnie ten drugi sezon zaczal troche zniechecac. Jak finidi zauwazyl, serial robi sie meczacy pod kilkoma wzgledami. Jesli nie zmieni sie to niedlugo, to moze nie byc trzeciego sezonu.
To widzę, że mam chyba zupełnie inne wrażenia z oglądania drugiego sezonu The 4400 niż np. Krusty. Dla mnie 1 sezon to świetna miniseria - ciekawy pomysł, ładnie poprowadzony i rozegrany, z dobrą obsadą, cały czas aż do piątego, końcowego odcinka trzymajacy w niepewności, dający wiecej pytań o pochodzenie 4400-tu niż odpowiedzi, pozostawiający duże pole dla spekulacji... Tymczasem początek sezonu drugiego (i jego dotychczasowe odcinki, które już widziałam) mocno mnie rozczarowały. Ciągłe skupianie się na postaci Isabelle i jej niezwykłości robi się męczące, a wygląda na to, że będzie to niestety osią całego serialu. Nie mam nic przeciwko temu motywowi, ale z umiarem, wszelki nadmiar szkodzi. A rozgrywanie większości odcinków w oparciu o zespół Lily, Richard + Jordan też nie jest zbyt wciągające.Zwłaszcza, że para młodych rodziców jakoś nie wydaje się byc interesująca - czasem trudno zrozumieć czemu są razem, nic między nimi nie może na ekranie zaiskrzyć. Dużo lepiej wypada postać Jordana - jest wiarygodny, podobnie Shawn. Wzorem dla Lily i Richarda powinna byc para agentów Diana Skouris + Tom Baldwin, między nimi widać ekranową "chemię". Chociaż najciekawiej wypada para Maia - Skouris. Hmm, właściwie jak się nad tym zastanawiam w tej chwili to wydaje się, że ten serial opiera się głównie na duetach, mało w nim gry zespołowej czy też indywidualnej, prawie cały czas bohaterowie są "z kimś'. PS. I jednak brakuje mi w 2 sezonie Dennisa Rylanda, Jarvis jest niezła, ale to nie ta sama klasa. ;>
Mnie osobiście ten serial bardzo przekonuje i mam równy priorytet w ściąganiu z BSG ;). Co do Losta już kiedyś napisałem, że akurat ten serial mi się nie spodobał i nie wciągnął, choć próbowałem parę razy oglądać odcinki na AXN to za każdym razem jednak zmieniałem kanał. Ale co ciekawe to Lost ostatni mi się nawet przysłużył, bo dzięki niemu trafiłem na fajny serial na tvn7: "Inspektor Eddie".
....
Jeśli chodzi zaś o fabułę i rozwój postaci w ostatnich odcinkach to według mnie wszystko idzie świetnie coraz więcej pytań i spekulacji i nie wiadomo, co będzie dalej, naprawdę kapitalne zagranie z odcinkiem, 6 który był zupełnie inny niż się spodziewałem :).
MOŻLIWE SPOILERY
Ciągłe skupianie się na postaci Isabelle i jej niezwykłości robi się męczące, a wygląda na to, że będzie to niestety osią całego serialu. Nie mam nic przeciwko temu motywowi, ale z umiarem, wszelki nadmiar szkodzi. A rozgrywanie większości odcinków w oparciu o zespół Lilly, Richard + Jordan też nie jest zbyt wciągające.
Ale to właśnie jest główna oś serialu tzn. Richard i Izabelle, bo nie wiadomo, jacy oni są naprawdę dobrzy czy źli, jakie są ich prawdziwe cele itd.
Zwłaszcza, że para młodych rodziców jakoś nie wydaje się być interesująca - czasem trudno zrozumieć, czemu są razem, nic między nimi nie może na ekranie zaiskrzyć.
To było wyjaśnione w pierwszym sezonie, w tym sezonie na początku mają same problemy i do końca sami nie wiedzą, co z nimi zrobić, daj im czas na pewno z czasem pojawi się jakieś iskrzenie, choć to nie "Jezioro Marzeń" 😉 a oni podchody już mają za sobą.
Wzorem dla Lilly i Richarda powinna być para agentów Diana Skouris + Tom Baldwin, między nimi widać ekranową "chemię".
A co na to jego żona, z która jest już parenaście lat razem ;).
Chociaż najciekawiej wypada para, Maia - Skouris. Hmm, właściwie jak się nad tym zastanawiam w tej chwili to wydaje się, że ten serial opiera się głównie na duetach, mało w nim gry zespołowej czy też indywidualnej, prawie cały czas bohaterowie są "z kimś'.
Jaki duet jak dla mnie to jest świetne trio Maia + 2 siostry Skouris, które mają swoje świetne momenty.
PS. I jednak brakuje mi w 2 sezonie Dennisa Rylanda, Jarvis jest niezła, ale to nie ta sama klasa.
Z tym się zgadzam na 100%.
Zwłaszcza, że para młodych rodziców jakoś nie wydaje się być interesująca - czasem trudno zrozumieć, czemu są razem, nic między nimi nie może na ekranie zaiskrzyć.
To było wyjaśnione w pierwszym sezonie, w tym sezonie na początku mają same problemy i do końca sami nie wiedzą, co z nimi zrobić, daj im czas na pewno z czasem pojawi się jakieś iskrzenie, choć to nie "Jezioro Marzeń" 😉 a oni podchody już mają za sobą.
Podchody tak, i były całkiem ciekawe. Rodzenie się więzi i uczucia tej pary było naprawdę dobrze pokazane i tym bardziej nie mogę zaakceptować tego co dzieje się teraz. Mają problemy, przechodzą ciężki okres - ok. Ale jak widzę ich razem to bardzo często nie mogę dostrzec, że są parą, że próbują razem poukładać sobie życie. Chwilami to jakoś sztucznie wygląda dla mnie.
A co na to jego żona, z która jest już parenaście lat razem ;).
Trzeba ją o to zapytać. 😉 Ale z tym "są" to też różnie bywa - raz są, raz się rozwodzą... Taki dziwny związek w sumie, więc Skouris ma szanse. 😉
Jaki duet jak dla mnie to jest świetne trio Maia + 2 siostry Skouris, które mają swoje świetne momenty.
Fakt, dołączyła do nich siostra Diany, chociaż nie zawsze ją widać. Ale rzeczywiście kontrast między tymi dwoma postaciami jest zabawny, a Maia ma przez to pewnie sporo zabawy (tak jak i widzowie).
Jeszcze co do Kyle'a - przez pierwsze odcinki drugiego sezonu ta postać jakoś mnie specjanie nie interesowała, nie wnosił wiele do serialu, dopiero ostatnio zaczęło się robić ciekawiej, a po incydencie z Collierem wydaje się, że scenarzyści znaleźli w końcu pomysł dla Kyle'a i to ciekawy. Mam nadzieję, że ten wątek jeszcze nas zaskoczy.
Przeczytałem tylko kilka początkowych postów, bo nie chcę psuć sobie przyjemności oglądania (a spoilery szturmują 😀 ). Właśnie ściągnąłem pilota i film mocno mnie wciągnął. Jeśli utrzyma mniej więcej taki poziom przez resztę odcinków, będzie bardzo miło...
Jestem po 3 pierwszych odcinkach 3 sezonu. Teraz dopiero nagmatwali... 🙂 A jak Wasze wrażenia?
A jak Wasze wrażenia?
Ja przestalem ogladac po chyba 3 odcinkach 3 sezonu 😉
Jeszcze poprzednie sezony jakos szly, ale ten trzeci byl ponad moje sily. Infantylna intryga, postacie jakies takie nijakie, aktorzy z drewna... uznalem, ze szkoda czasu.
Dojechałem właśnie do 9 odcinka i muszę powiedzieć, że podobało mi się, szczególnie te wątki z promicyną.