Forum › Fantastyka › Star Wars › Star Wars: The High Republic
Kolejny film z Jutupki odnoszący się do problemu skały:
Star Wars: The High Republic to nowy projekt, którego akcja dzieje się przed Mrocznym Widmem. Jakieś dwieście lat. Głownie książki i komiksy. Mysle, że liczą się z filmami bo w komiksach możesz dać różnych dziwnych obcych którzy w filmach nie przejdą. Np. Encjanie nie przejdą bo mają kolana w drugą stronę. Pirze by jeszcze przeszło.
Co do wspomnianej skały: już w TOS była skała, ale się ruszała. Była przeto fajniejsza.
W komciach pod wspomnianym filmem toczę dyskusję o wojnie w Disneju. Gdzie by taką dyskusję tu umieścić? EDIT: A jest wątek dekanonizacyjny.
Np. Encjanie nie przejdą bo mają kolana w drugą stronę.
Skoro Dugowie (w osobie Sebulby) przeszli...
Ale w filmie przeszedł. Co innego animować Sebulbę w filmie a co innego w serialu np. 5 sezonów.
Czy suponujesz jednak, że nie mają pomysłów?
Tam większość bohaterów to jednak ludzie, co najwyżej pomalowani na zielono. Wookie jest.
Przynajmniej się ludzie nie krzyżują z Łukimi.
Tam większość bohaterów to jednak ludzie, co najwyżej pomalowani na zielono.
No, właśnie to mam na myśli. O ile w ST Obcy to przeważnie kompletne humanoidy były (ale akcentowano wobec tego różnice kulturowe, by podkreślić ich odmienność od Ziemniaków 😉 ), o tyle w SW daleko - dalej - posunięta humanoidalność mentalna stanowiła normę (co usprawiedliwiano tysiącleciami galaktycznej globalizacji i unifikacji), ale stawiano znów na spore odmienności biologiczne (mimo stosowania zazwyczaj schematu z grubsza humanoidalnego - twarz, spionizowana postawa, itd. - Lucas i spółka szli z lubością w rozmaitą - z ziemskiego punktu widzenia - egzotykę, o czym mówią m.in. materiały zza kulis Prequeli). Tymczasem, kiedy spojrzymy na materiały promocyjne THR:
Widzimy - jak sam przyznałeś - ludzi (wliczając near-humans, czyli ewolucyjne ludzkości odrosty) i humanoidy (pochodzące z b. znanych i oklepanych wręcz gatunków: Wookie, Twi'lek, Trandoshanin - rodak Bosska). Jedynym przykładem jakiejkolwiek kreatywności - niezbyt fortunnym zresztą, sądząc po podnoszącym się hejcie - jest ta nieszczęsna skała (pochodząca skądinąd z - podobno niezłej - powieści Claudii Gray, a wymyślona przez jej faceta, nie przez Kennedy; przy czym mówiąc o niefortunności powstrzymuję się od kategorycznej oceny bohatera nieczytanej pozycji, który wcale nie musi być taki nieudany; skupiam na tzw. odbiorze społ.)...*
* Ok, poza tym antagoniści nie są Sithami (czy czymś sithopodobnym), co stanowi swoiste pójście w ślady NEJ-ki, ale zarazem przejaw pewnej twórczej odwagi, ale to chyba tylko tyle...
Pisząc o Kennedy mam na myśli sprawstwo kierownicze. Nie że ona to wszystko wymyśla.
Wiem, ale pomysł na Geode (który, jak słucham streszczeń, m.in. tego, które wrzuciłeś, zaczyna mi się... podobać; wydaje się pozytywnie montypythonowski) kompletnie z boku do THR wskoczył, i to za pośrednictwem Gray (która jako pisarka SW ma już chyba reputację podobną Zahnowi, Luceno i Stoverowi*).
Kennedy można prędzej winić za humanocentryzm, na który narzekamy, i przesłodzono-kiczowaty wizualny quasi-arturianizm tej ery, czyli za założenia. Reszta w rękach autorów książek i komiksów...
* Co nie znaczy, że i oni samo złoto tworzyli.
Zwiastun po polsku:
Bo seria na nasz rynek wchodzi:
https://www.swiatksiazki.pl/star-wars-wielka-republika-swiatlo-jedi-6734752-ksiazka.html
Snołk to klon Luka. Oni wstydu nie mają adaptując największe absurdy Legend.
Snołk to klon Luka.
Tak, na to wygląda:
https://www.ign.com/articles/star-wars-darth-vader-luke-severed-hand-palpatine-snoke
Oni wstydu nie mają adaptując największe absurdy Legend.
A jednocześnie b. rzadko wznosząc się na szczyty, na które potrafili wznieść się najlepsi twórcy dawnego EU w swoich najlepszych dziełach. "Utracone gwiazdy" są świetne (jak na standardy powieści SW i ogólnie masowej prozy rozrywkowej), ale trochę ich mało 😉 . "Thrawn" jest niezły, ale na legendarnych utworach do tego stopnia buduje, że trudno (nawet jeśli miejscami je przerasta) uznać go za samodzielny, w dodatku nowokananiczny, tytuł.
Jak zwykle muszą być koniki. regularnie lżone a a ci się uparli.
Pierwsza faza The High Republic dobiega końca:
https://star-wars.pl/News/25785,Pierwsza_faza_Wielkiej_Republiki_chyli_sie_ku_koncowi.html
3 takich opowiada o Haj Republic nie znając Grogusia:
Weźcie
Co by jednak nie gadać Claudia Gray jest jedną z najwybitniejszych twórców powieści SW. Czy najwybitniejszą? To kwestia indywidualnych preferencji (osobiście, nic jej nie odmawiając, wolę najlepsze powieści Stovera i Luceno; Zahna w jego stanach najwyższych też postawiłbym chyba odrobinę wyżej*).
* Przy czym - ważne zastrzeżenie - znam tylko część jej dorobku (gdzie część tej części skażona jest zbyt wyraźnym nowokanonizmem - tj. związkiem z Sequelami - bym ją obiektywnie ocenił). Może sięgnąwszy po "Master & Apprentice" (podobno świetna dwukanoniczna rzecz o Qui-Gonie z Obi-Wanem), czy wspomnianą powieść z Geodą 😉 (THR, jako nowa era, dotąd? ze starym EU się nie gryzie), podniosę jej notę?