Cóż, ja też fanatykiem mangi/anime nigdy nie byłem, ale zdarzało mi się oglądać, począwszy od serii emitowanych przez Polonię1 (Daimos, Tiger Mask, Yattaman) i Sailorek, więc czuję się oswojony z konwencją* 😉 .
* Która z SW nie powinna się gryźć - 1. Jedi to trochę krzyżówka samurajów z mnichami ze Shaolinu, 2. ich religia sporo czerpie z azjatyckiego mistycyzmu, 3. Japończycy robili całkiem dobre SF/space opery.