Forum › Fantastyka › Star Trek › Recykling
W swoim czasie była to jedna z najczęściej krytykowanych wad Entka, obecnie (gdy emocje już opadły 😉 ) postanowiłem problem postawić wprost. Jak myślicie, czy fakt, że dany odcinek/wątek/temat był w serialach trekowych wzorowany na podobnym, widzianym już wcześniej w samym ST lub gdzie indziej (i czy to rozróżnienie jest tu istotne) sprawia sam w sobie, że jego 'wartość' jest dla nas - widzów - mniejsza niż w wypadku czegoś całkowicie nowego?
Niekoniecznie, jak dla mnie wiele odcinków TNG (z początkowych sezonów), które były wyraźnymi remake'ami odcinków TOSa jest świetnych, pomimo wtórności. Podobnie rzecz się ma w przypadku TMP, w którym zmieszczono aż dwa odcinki TOSa. Po prostu ich realizacja była o wiele lepsza, idea bardziej dopracowana.Ponieważ zaś każdy kij ma dwa końce, to niestety jest jeszcze np. taki ST: IV, w którym Twórcy mogli sobie spokojnie podarować motyw kolejnej, zagrażającej okrętom i w końcu Ziemi olbrzymiej sondy...
Dla mnie najbardziej denerwującym motywem, wielokrotnie powtarzanym były podróże w czasie. Szczególnie te, które cofały bohaterów do czasów nam współczesnych jak ST IV czy Voy 3x08 i 3x09: Future's End. Ta próba porównania naszych czasów z przyszłością nie przypadła mi do gustu. Ale za to DS9 3x11 i 3x12 były o iwele lepsze. Ten epizod potrafił z podróży w czasie wycisnąć nową esencję, nowy pomysł, pokazać wydarzenia naszej przyszłości, przy okazji ostrzegając do czego doprowadzi nowa segregacja społeczeństwa.
Dla mnie wtórność nie ma znaczenia. Jeżeli odcinek jest dobry pomimo, że oparty na schemacie który już był wykorzystany, nie mam nic przeciwko temu. A propos filmu, mnie tam ST:IV przypadł do gustu i wcale nie był wtórny. Może tak gadam bo to jeden z moich ulubionych filmów pełnometrażowych. 🙂
Był wtórny względem "Assigment: Earth" i zwłaszcza "The City on the Edge of Forever". Można to różnie oceniać, ale fakt pozostaje faktem.
"Assigment: Earth" -> fakt widać podobieństwa, jednakże takie ogólne rzekłbym. "The City on the Edge of Forever" -> a tego odcinka nie pamiętam. Jakoś nie kojarzę. Podobieństwa przecież nie mogą przekreślić całości odcinka czy filmu 🙂 Inaczej sprawa wygląda jak mamy nędzną kopie. 😉
A w czym rzeczone podobieństwa się ujawniają, bo IMO wyłącznie podróż w czasie (rozkochanie Joan "Alexis" Collins nie jest niczym nadzwyczajnym jak na TOSa)... ? (Zaś paradoksy czasowe i rozważania z zakresu "mechaniki temporalnej" są konsekwencją wątku podróży w czasie. Zatem...?
Podróż w czasie jest nieplanowana (w "Assigment: Earth" była częścią rutynowej misji), kobieta ma niezwykłą osobowość, w obu wypadkach rzeczywistość USA jest pokazana dość krytycznie. Ponadto - to czego opisać nie można, czyli klimat odcinka i filmu.
Kwestia nieplanowości (w TCOTEOF i ST: IV) jest dość sztampowa, podobnie stało się np. w pierwszym odcinku z podróżą w czasie: "Naked Tme". W TOSie kobiety zwykle mają nietypową osobowość, bo są albo pięknymi kosmitkami, lub pięknymi androidkami, albo pięknymi kobietami_które_źle_dobierają_miłość_życia :), zaś pokazanie przeszłości w dobrym świetle jeszcze się nie zdażyło w Treku. Na tym tle bardzo podobnie do TCOTEOF wypada podwójny odcinek TNG Time's Arrow i tu chyba należy upatrywać recyklingu (Data montuje futurystyczne urządzenia, został przeniesiony w drodze wypadku, ekspedycja ratunkowa rusza po niego).
Co do klimatu, to rzecz jasna kwestia głęboko subiektywna, ale faktycznie np. humor stanowił wyraźny czynnik we wszystkich wspomnianych odcinkach i filmie.
czy fakt, że dany odcinek/wątek/temat był w serialach trekowych wzorowany na podobnym, widzianym już wcześniej w samym ST lub gdzie indziej (i czy to rozróżnienie jest tu istotne) sprawia sam w sobie, że jego 'wartość' jest dla nas - widzów - mniejsza niż w wypadku czegoś całkowicie nowego?
Wszystko zależy od realizacji. Np. wątek holo-kopii żywych (czy ongiś żywych) ludzi pojawiający się w TNG "Booby Trap" (i kontynuowany w opowieści o interakcjach Geordiego z prawdziwą już Leah Brahms), B5 "The Deconstruction of Falling Stars"* i ORV "Lasting Impressions"** zaowocował trzema wybitnymi opowieściami, i za każdym razem smakował inaczej, choć dwakroć miał podtekst miłosny, dwakroć też (częścią wspólną jest, rzecz jasna, epizod The Orville) służył wzbudzeniu u widza refleksji historiozoficznych.
* Przypomnijmy to sobie:
** Jak sądzę, sama ta wyliczanka jest też moją odpowiedzią na pytanie o zasadność rozróżnień, przynajmniej w wypadku ST i jego bliskiego potomstwa 😉 ***.
*** Przyp. do przyp.: A nie da się ukryć, że - od strony personalnej rzecz biorąc - B5 ma znacznie więcej wspólnego z klasycznym Trekiem, niż produkcje ery Abramsa i Kurtzmana:
https://memory-alpha.fandom.com/wiki/Babylon_5#Production_personnel_who_have_worked_on_both_franchises
https://memory-alpha.fandom.com/wiki/Babylon_5#Actors_who_have_appeared_in_Star_Trek_and_Babylon_5
Skoro o produkcjach ery Abramsa i Kurtzmana mowa... Pamiętacie pierwszy, budzący ongiś gwałtowne emocje, teaser "jedenastki", a zwł. robotnika z niego?
Otóż zastanawiam się, czy wygląd Dala w jednej ze scen z pilota PRO:
...nie jest przypadkiem świadomym nawiązaniem do niego.
(I czy pisałem już o tym podobieństwie, czy nie...)