Data gwiezdna 8.12.12.Do wielu zwyczajów i tradycji lubelskiej przestrzeni kosmicznej dołączyły ostatnio spotkania załogi i przyjaciół IKC Kronos, odbywające się regularnie w każdą, drugą sobotę miesiąca. Tak też było i 8 grudnia.Załoga IKC Kronos, wzbogacona o nowego kolegę o wdzięcznym nicku lidzet81 spotkała się już tradycyjnie pod Astorią/KFC by przejść do pobliskiej stacji kosmicznej Lubelnia. Spotkanie rozpoczęło się od małej uszczypliwości - spowodowanej u załogantów zapewne siarczystym mrozem – porzuciliśmy jedno osobowy Away Team w postaci Senoka, w przestrzeni międzyplanetarnej, wróć, śródmiejskiej i udaliśmy się do Lubelni. Ale spokojnie załogant Senok znał koordynaty docelowej przystani 🙂 Niestety zabrakło tym razem Salamandry, która dzień wcześniej wytarzana w śniegu złapała jakiegoś wirusa i musiała zostać w domu. Opisywać Wam nie będę smacznego jadła i kufli zacnego klingońskiego napitku jakimi się w naszej spokojnej przystani raczyliśmy, niechaj to pozostanie naszą tajemnicą. Ok, ok mogę tylko powiedzieć, że były godne najlepszego klingońskiego podniebienia. Trekowe spotkanie rozpoczęło się już tradycyjnie, od naświetlenia nowemu załogantowi historii polskiego fandomu. Historii tej starszej, POGFu i nieco nowszej, WOGFu, TrekSfery, Empiru, konwentów. Co poradzić, taka już natura pokładowego doradcy i historyka, że o wszystkim trzeba opowiedzieć... Kolega lidzet81 jako, że złożył wniosek o przyjęcie w poczet dumnych członków załogi IKC Kronos oraz Stowarzyszenia TrekSfera, został obdarowany skompletowaną wspólnymi siłami wyprawką, na którą składały się klubowa smyczka, wizytówka i zakładka. Spotkanie upływało nam niezwykle wesoło. Szczególnie, że nasz nowy kolega okazał się wspaniałą duszą towarzystwa. Pozwoliliśmy sobie zrobić standardowe 100 pytań do, przygotowujące do maglowania jakie nastąpi na spotkaniu IRCowym, dowiedzieliśmy się również o niespożytkowanych jeszcze zasobach potencjalnego fandomu w Lublinie i okolicach.Bliższy wywiad wykazał, że kolega trafił na TrekSferę i Kronosa dzięki przygotowywanym przez Jarroda filmom z prelekcji konwentowych; „Quapla”. Kiedy spotkanie mija w wesołej atmosferze, najczęściej bywa tak, że wcześniejsze plany biorą w Gagh. Nie udało się więc załodze Kronosa porozmawiać zbyt wiele o nadchodzącej TrekSferze. Porozmawialiśmy za to o trekowych mundurach, książkach, które powinny a nie zostały w Polsce wydane i różniastych trekowych systemach i karciankach. Było mikołajkowo, tylko biter sklerotyk zapomniał wziąć czerwoną czapkę.Dumną pozostałością po naszym spotkaniu będzie niewątpliwie obrazek Worfa w świątecznym sweterku podpisany przez zebranych oraz szalony plan by odśpiewać Cichą Noc po Klingońsku, gdzieś w centrum miasta.Quapla!