Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Sesja RPG › "Przeżyją tylko najsilniejsi..." Survivors RPG
OKIEM ROMULANINAOkręt uderzył o ziemię... w jednej chwili z drapieżnego ptaka przemienił się w dymiącą stertę złomu. Ci którzy nie zdążyli dobiec do ocalałych kapsuł ratunkowych mieli z reguły jeszcze mniej szczęścia od niego. Najczęściej ozdabiali płaskie powierzchnie na mniejszej lub większej powierzchni. Kilku jednak przeżyło. Musiało... ==========================================================OKIEM KLINGONA- Panie! Okręt zniszczony! - zameldował monotonnym głosem jednooki Kardazjanin- Widzę. Nie jesetm ślepy tak jak ty Kretar! - odwarknšł potężny Klingon- Proponuję.... - próbowała coś powiedzieć znacznie od niego mniejsza Klingonka jednakże on przerwał jej uderzeniem o konsolę i krzyknął:- Nie ty tu jesteś od proponowania Laren! Zamknij się i weź ze sobą oddział i przynieście mi tu kilka psich serc! Aha... i weźcie ze sobą... wiesz kogo i wiesz co z nim zrobić. Jego "rady" jakoś mi nie służą. - To znaczy?- Zarżnij jak psa!===========================================================ZEMSTAZiemia zatrzęsła się. Kolumna pyłu widoczna była z bardzo daleka. On widział okręt... dawno ich nie widział... tyle lat już minęło gdy te psy zesłały go tutaj. Zniszczyły, rozbiły, niemalże pokonały, a potem przylecieli i zostawili go tu... całe szczęście że zdążył zabrać kilka ich istnień. Teraz wracają... i są chyba w nieco mniej korzystnej sytuacji niż on... teraz, nadejdzie czas na zemstę...===========================================================ZDRADAKapsuła powoli wylądowała. Wyskoczył z niej w błyskawicznym tempie niezwykle wysoki Romulanin po czym padł na ziemię. Chwilkę później eksplodowały pozostawione przez niego wewnątrz granaty plazmowe. To tyle jeśli by chodziło o zacieranie śladów - pomyślał. Fakt, w ten sposób łatwo zatrzeć jest nawet pierwszego oficera oraz szefa ochrony okrętu... Problemem pozostaje odwrócenie uwagi od istotnych kwestii. Uśmiechnął się, na chwilę porzucając wyuczoną maskę. Wyjął przymocowany do pasa distruptor po czym strzelił sobie w nogę. Zacisnął szczęki z bólu i czym prędzej podał sobie silny zastrzyk przeciwbólowy. To na tyle. Pozostaje czekać...
Kapsuła ratunkowa mieściła 6 osób, ale tylko ona zdążyła do niej wsiąść. Ostro zatrzęsło przy lądowaniu. Lecz nie zwróciła na to uwagi. Wysiadłą z trudem. - Niech no tylko dopadnę tę diabelskie pomioty! - zakleła.Wiedziała, że przylecą na planetę. Będą chcieli zatrzeć ślady. A ona na nich bęxdzie czekać...
Stal i obserwowal...widzial spadajacy statek,zdazyl zauwazyc,ze jest to romulanski okret.Wzial do ust kolejny kawalek miesa...paskudnego w smaku miesa jakiegos podobnego do ziemskiej jaszczurki zwierzaka,zyjacego na tej jalowej planecie.Usmiechnal sie lekko...Tak ,na taka okazje czeka juz tu od...wlasnie,od ilu to juz lat?Stracil rachube po- chyba -roku.Niewazne,nie zmarnuje tej szansy,nie obchodzi go,kto to jest,zeslancy(pierwsi od czasu,gdy tu przebywa) czy przypadkowi "turysci". Potarl reka czolo i spojrzal w niebo. Jak zwykle bezchmurne...Jak zwykle slonce prazylo niemilosiernie...Ale przyzwyczail sie.Nauczyl sie,jak przetrwac...Wyciagnal ze swej nory,ktora zaczal nazywac domem, manierke z woda i stary romulanski disruptor.Wetknal go za pas,z drugiej strony dlugi noz, podniosl jeszcze trzy,krotkie wlocznie i ruszyl w strone widocznej smuzki dymu. To niedaleko... Nagle zatrzymal sie i spojrzal w niebo.Kolejny okret...prom...czyzby klingonski? A co tu robia Klingoni?Musi miec to jakis zwiazek z tym romulanskim okretem.Dziwne...Zaczal biec...
Laren wysiadła z promu i ostrożnie rozejrzała się na wszystkie strony, chwilkę później za nią wyłoniło się czworo potężnie zbudowanych klingonów (przy nich wyglądała jak karzeł) i zupełnie do nich nie pasujący człowiek. - Dobra teren czysty - rzekła zdecydowanie sprawdzając odczyty - Musimy ruszyć w tamtą stronę!Wojownicy ruszyli bez szemrania w wyznaczonym kierunku, mocniej chwytając karabiny distrupcyjne.... tylko człowiek wyjął o wiele dokładniejszy tricorder i przez krótką chwilę przyglądał się odczytom...- Człowiek? Tutaj? Niemożliwe? - wyszeptał- Abel! Coś widzisz????- Nic... nic... tylko sprawdzałem.... - odpowiedział szybko chowając urządzenie...
I.Thorne
Przystanęła na chwilę, łapiąc oddech. Do kapsuły było już niedaleko. "Niech to cholera, dlaczego nie wzięłąm osobistego urządzenia maskującego?" - pomyślała. - " Wystrzelałabym tych idiotów po kolei." Po chwili wznowiła marsz. Już niedaleko, za tym wzgórzem. Może inni ocaleli?
I.Thorne
ZEMSTA
Co'brah
OKIEM rOMULANKI
I. Thorne
OKIEM ROMULANKI
I.Thorne
OKIEM ROMULANKI
I.Thorne