Forum › Fantastyka › Star Trek › Powstaną nowe filmy ST
Można przeprowadzić to w jednym filmie, można na to poświęcić cały serial. Wszystko zależy od umiejętności scenarzystów i priorytetów. Przewrót polityczny na Romulusie pokazano w ciągu kilkunastu minut, podobnie na przykład poradzono sobie z rozpadem Commonwealth w "Andromedzie", koniec Republiki w SW 3 (żeby pozostać tylko na poletku SF)...
I podobało ci się to? NEM, pilot "Andromedy" i SW3 to dobre SF? Takie do których należy nawiązywać? Bo jak tak to po prostu wprost to napisz. I napisz, że chętnie widziałbyś coś takiego w ST XI.
Widzowie spoza tzw. fandomu nie koniecznie są zainteresowani rozwlekłymi opowieściami, zawiłymi intrygami. Dziś liczy się tempo, sprawność przeprowadzenia opowieści. Nie pochwalam tego ale tak jest.
1) Znowóż tezy w miejsce argumentów. Choćby filmy z pod znaku "Władcy Pierścieni" czy "Harrego Pottera" nie porażają tempem czy 'sprawnością przeprowadzenia opowieści' - o to zresztą trudno w przypadku ekranizacji. To, że napiszesz coś co ktoś po wielokroć powtarzał w massmediach nie oznacza jeszcze, że napiszesz prawdę.
2) Widzowie spoza fandomu są zainteresowani opowieścią którą w pełni zrozumieją. A z oczywistych - przynajmniej dla większości - względów łatwiej im zrozumieć film bez szczególnych odniesień do serialu który skończył się w 1994r.
Czeka cały wszechświat możliwości, to chyba wystarczająco dużo. Trzeba mieć po prostu wyobraźnię.
Znowóż - skąd przekonanie, że w filmach postTNGowskich jest jeszcze taki potencjał?
Oczywiście. Absurd. Bo ty tak twierdzisz?
Nie. Bo zobaczyłem na ekranie zdanie zacytowane powyżej.
LOL
Bez takich komentarzy, proszę.
Kampania kampanią, a to co jest aktualnie w kinach to zupełnie inna rzecz. Jesli mam iść do kina na wielki hit, to sobie to planuję, ale po drodze mogę się jeszcze przejść na coś innego. Jeśli do premiery hitu będzie kilka dni, to poczekam. Jeśli dwa tygodnie, jeszcze się mogę przejść na inny film.
Stop. Serio zakładasz, że w filmy sygnowane przez Paramont pozostają na ekranie tylko przez dwa tygodnie? Lub dajmy na to pięć?
A znosiły dotychczas? Wymień liczbę hitów filmowych spod znaku ST?
Nie mam dostępu do danych na temat przychodów przez nie przynoszonych (no pewnie mam, ale nie chce mi się szukać). Tyle, że gdyby były one niedochodowe, to nie powinnieneś tego podnosić jako argumentu w tej dyskusji. Dlaczego? Bo wszystkie dotychczasowe filmy nawiązywały po istniejących przed nimi seriali (odpowiednio TOSa i TNG). Teraz chciałbyś kolejny z tej serii. Więc kolejny niekasowy. Więc kolejnej klęski ST.
O, no nie zgodzę się, żeby sformułowanie "pominąć milczeniem" była komentarzem.
Tylko? Mógłbyś jakoś rozwinąć argumentację?
Chyba, że ktoś zrobił się nadwrażliwy :]
Można jaśniej? Kto?
I podobało ci się to? NEM, pilot "Andromedy" i SW3 to dobre SF? Takie do których należy nawiązywać? Bo jak tak to po prostu wprost to napisz. I napisz, że chętnie widziałbyś coś takiego w ST XI.
W Nemesis np. tak, w SW3 również. Pilot Andromedy jest moim zdaniem cały kiepski. Podobało mi się również mozolne rozwijanie wątków w serialach ST. Tyle że seriale i filmy rządzą się zupełnie innymi prawami. Poza tym, to tylko przykład.
1) Znowóż tezy w miejsce argumentów. Choćby filmy z pod znaku "Władcy Pierścieni" czy "Harrego Pottera" nie porażają tempem czy 'sprawnością przeprowadzenia opowieści' - o to zresztą trudno w przypadku ekranizacji. To, że napiszesz coś co ktoś po wielokroć powtarzał w massmediach nie oznacza jeszcze, że napiszesz prawdę.
Po pierwsze to niestety co do fabuły Harrego nie jestem w stanie się wypowiadać, bo ani nie widziałem filmów ani książek nie czytałem. Po drugie, przykłady jak sam zauważyłeś są słabe bo są wyjątkowe jako ekranizacje. Po trzecie zaś zauważ jak bardzo w filmie przyspieszono i skrócono rozwlekłość "Władcy Pierścieni". Po czwarte zaś o jakich massmediach mówisz? Swoją wypowiedź opieram zazwyczaj na własnych spostrzeżeniach, nie zaś na czyichś opiniach. Jeśli coś sugerujesz, bądź konkretniejszy.
2) Widzowie spoza fandomu są zainteresowani opowieścią którą w pełni zrozumieją. A z oczywistych - przynajmniej dla większości - względów łatwiej im zrozumieć film bez szczególnych odniesień do serialu który skończył się w 1994r.
First Contact i Nemesis pokazały, że można skonstruować nawet tak hermetyczną opowieść jak film będący przedłużeniem serialu, w sposób jednocześnie zrozumiały i wciągający dla przeciętnego "zjadacza ekranu" jak i hardcore'owego fana.
Znowóż - skąd przekonanie, że w filmach postTNGowskich jest jeszcze taki potencjał?
Bo Gene Roddenberry i jego następcy włożyli w wykreowanie tego świata wiele wysiłku, co IMHO procentuje.
Nie. Bo zobaczyłem na ekranie zdanie zacytowane powyżej.
Ogarnia mnie coraz większy smutek bo widzę, że twój upór jest żelazny. Argumentuj, a nie pisz, że to "absurd".
Bez takich komentarzy, proszę.
...a sam smoli...
Stop. Serio zakładasz, że w filmy sygnowane przez Paramont pozostają na ekranie tylko przez dwa tygodnie? Lub dajmy na to pięć?
Nic nie zrozumiałeś. W emisji filmów liczą się tak naprawdę pierwsze dni. Podczas ich trwania grupa tzw. pionierów (tych, którzy kupują jako pierwsi) informują "wczesnych naśladowców" i pozostałe grupy konsumentów o jakości produktu. Jeśli na rynku są w tym czasie produkty komplementarne (np. Harry i Władca) pionierzy pójdą na te dwa, a Nemesis oleją. Nikt nie przekaże subiektywnych informacji - ocen reszcie konsumentów i sprzedaż automatycznie maleje. Potem film jest w kinach emitowany tak długo jak tego wymagają warunki kontraktu lub tak długo jak ktoś przychodzi na seanse.
Nie mam dostępu do danych na temat przychodów przez nie przynoszonych (no pewnie mam, ale nie chce mi się szukać). Tyle, że gdyby były one niedochodowe, to nie powinnieneś tego podnosić jako argumentu w tej dyskusji. Dlaczego? Bo wszystkie dotychczasowe filmy nawiązywały po istniejących przed nimi seriali (odpowiednio TOSa i TNG). Teraz chciałbyś kolejny z tej serii. Więc kolejny niekasowy. Więc kolejnej klęski ST.
Mam poważne obawy, że żaden z filmów nie odniósł sukcesu kasowego. Nieważne za czym to przekonanie przemawia, ważne że może być prawdziwe. Chciałbym nazywać to obiektywizmem w dyskusji. Ale oczywiście dane takie byłyby bardzo pomocne. Może ktoś nimi dysponuje z obecnych forumowiczów? Albo może zechciałbyś jednak ich poszukać (przeważnie wychodzi ci to dobrze).
Tylko? Mógłbyś jakoś rozwinąć argumentację?
Jest to często używany zwrot, któy jak najbardziej jest tu na miejscu. Oznacza on, że nie zamierzam tracić czasu na bezprzedmiotowe roztrząsanie dziwnych odzywek (znaczenia szeregu pytajników na przykład).
Można jaśniej? Kto?
J.w.
W Nemesis np. tak, w SW3 również. Pilot Andromedy jest moim zdaniem cały kiepski. Podobało mi się również mozolne rozwijanie wątków w serialach ST. Tyle że seriale i filmy rządzą się zupełnie innymi prawami. Poza tym, to tylko przykład.
1) Co "W Nemesis"? I w ogóle zdecyduj się co do oceny tego filmu, jeszcze w tym samym wątku sugerowałeś, że to tylko rozrywka, teraz twierdzisz, że był dobry (dobrze rozumiem?).
2) Nie pisz, że podobało ci się coś co było mozolne, bo to oksymoron.
3) Te przykłady pokazują, że pewnych rzeczy nie da się dobrze zrobić w pojedyńczym filmie, od czego tu wyszedłem.
Po pierwsze to niestety co do fabuły Harrego nie jestem w stanie się wypowiadać, bo ani nie widziałem filmów ani książek nie czytałem.
Super, bo rozpoczołbyś chyba jakiś totalny oftopik.
Po drugie, przykłady jak sam zauważyłeś są słabe bo są wyjątkowe jako ekranizacje.
Mógłbyś przypomnieć gdzie coś takiego napisałem. Może być cytat, lub najlepiej link.
Po trzecie zaś zauważ jak bardzo w filmie przyspieszono i skrócono rozwlekłość "Władcy Pierścieni".
Nikt - no poza tobą w zdaniu zacytowanym powyżej - nie rozważa tu stosunku powieści i filmów z tego cyklu. Podałem go jako przykład - i tylko przykład - absurdalności twoich słów: "Dziś liczy się tempo, sprawność prowadzenia opowieści. Nie pochwalam tego ale tak jest". I tylko tyle.
Po czwarte zaś o jakich massmediach mówisz? Swoją wypowiedź opieram zazwyczaj na własnych spostrzeżeniach, nie zaś na czyichś opiniach. Jeśli coś sugerujesz, bądź konkretniejszy.
Stop. Ty własnych spostrzeżeń nie pochwalasz?
First Contact i Nemesis pokazały, że można skonstruować nawet tak hermetyczną opowieść jak film będący przedłużeniem serialu, w sposób jednocześnie zrozumiały i wciągający dla przeciętnego "zjadacza ekranu" jak i hardcore'owego fana.
1)Film zawsze będzie zrozumiały dla hardcore'owego fana więc akcentowanie tego jest bez sensu, tak myślę.
2) Wtedy, gdy te filmy wchodziły na ekrany ST nie przeżywał finansowego kryzysu, załoga z TNG zaś była - ze względów, w każdym razie dla mnie oczywistych znacznie lepiej pamiętana niż dziś.
Bo Gene Roddenberry i jego następcy włożyli w wykreowanie tego świata wiele wysiłku, co IMHO procentuje.
"Ten świat" nie ogranicza się do TNG. Mówię tu o tym od początku.
Ogarnia mnie coraz większy smutek bo widzę, że twój upór jest żelazny. Argumentuj, a nie pisz, że to "absurd".
Argumentem w tym wypadku było przywołanie niekonsekwencji w prowadzeniu ENT jako o wiele bardziej rażącego - niż pora prapremiery NEM - błędu wytwórni, co też uczyniłem.
Bez takich komentarzy, proszę.
...a sam smoli...
Słucham?
Nic nie zrozumiałeś. W emisji filmów liczą się tak naprawdę pierwsze dni. Podczas ich trwania grupa tzw. pionierów (tych, którzy kupują jako pierwsi) informują "wczesnych naśladowców" i pozostałe grupy konsumentów o jakości produktu. Jeśli na rynku są w tym czasie produkty komplementarne (np. Harry i Władca) pionierzy pójdą na te dwa, a Nemesis oleją. Nikt nie przekaże subiektywnych informacji - ocen reszcie konsumentów i sprzedaż automatycznie maleje. Potem film jest w kinach emitowany tak długo jak tego wymagają warunki kontraktu lub tak długo jak ktoś przychodzi na seanse.
I 'pionierzy' nie mogą pójść w czwartym tygodniu wyświetlania? Dlaczegóż?
Mam poważne obawy, że żaden z filmów nie odniósł sukcesu kasowego. Nieważne za czym to przekonanie przemawia, ważne że może być prawdziwe. Chciałbym nazywać to obiektywizmem w dyskusji.
Własne "przekonanie" chciałbyś nazwać obiektywizmem w dyskusji?
Jest to często używany zwrot, któy jak najbardziej jest tu na miejscu. Oznacza on, że nie zamierzam tracić czasu na bezprzedmiotowe roztrząsanie dziwnych odzywek (znaczenia szeregu pytajników na przykład).
Szereg pytajników oznacza stan totalnej dezorientacji jednej z osób biorących udział w dyskusji, to oczywiste. W takim układzie należy albo dokładnie wytłumaczyć jej dany problem, albo dopytać czego nie rozumie. Nie należy zaś usiłować jej obrazić.
1) Co "W Nemesis"? I w ogóle zdecyduj się co do oceny tego filmu, jeszcze w tym samym wątku sugerowałeś, że to tylko rozrywka, teraz twierdzisz, że był dobry (dobrze rozumiem?).
Jak to, "co w Nemesis"? A o czym rozmawialiśmy? Nie przypadkiem o przeprowadzaniu wątku nagłego rozpadu wielkich Imperiów? Bo tego właśnie tyczyła moja wypowiedź, niestety nie zamierzam rozmywać i uogólniać dyskusji, przykro mi, ale wolę trzymać się tematu. Twierdzę, że Nemesis to kawałek niezłego, dynamicznego filmu, pełnego atutów takich jak chociażby gra aktorska wielu utalentowanych aktorów. Twierdzę również,że jest to słaby Trek, bo jest to film o wtórnej w stosunku do pozostałych odcinków fabule, a jego przesłanie nie jest optymistyczne /nie można walczyć z tym czym się jest(jakim ukształtowało cię życie)/. Znajduje się tam również sporo nieścisłośći, które jednak zauważa się przy większej niż jednorazowa liczbie pokazów.
2) Nie pisz, że podobało ci się coś co było mozolne, bo to oksymoron.
Masz rację, użyłem złego sformułowania. Miałem na myśli niespieszne/powolne. Inna rzecz, że można jak najbardziej używać w mowie i piśmie oksymoronów i nie jest to zabronione (mogę być na przykład masochistą, który uwielbia mozolną wędrówkę Enterprise w TMP we wnętrzu V'gera ;-)).
3) Te przykłady pokazują, że pewnych rzeczy nie da się dobrze zrobić w pojedyńczym filmie, od czego tu wyszedłem.
W twojej opinii. W mojej nie.
Super, bo rozpoczołbyś chyba jakiś totalny oftopik.
Jesli mowa o tempie współczesnych filmów (a o tym też zaczęliśmy rozmawiać), jak najbardziej nie.
Mógłbyś przypomnieć gdzie coś takiego napisałem. Może być cytat, lub najlepiej link.
Służę uprzejmie:
Choćby filmy z pod znaku "Władcy Pierścieni" czy "Harrego Pottera" nie porażają tempem czy 'sprawnością przeprowadzenia opowieści' - o to zresztą trudno w przypadku ekranizacji.
Ta ostatnia uwaga jest bardzo słuszna. Trudno przyspiesza się tempo akcji w ekranizacjach, dlatego te, jako specyficzny rodzaj filmów (w tym przypadku także superprodukcji) nie stanowią najlepszą bazę do porównań.
Nikt - no poza tobą w zdaniu zacytowanym powyżej - nie rozważa tu stosunku powieści i filmów z tego cyklu. Podałem go jako przykład - i tylko przykład - absurdalności twoich słów: "Dziś liczy się tempo, sprawność prowadzenia opowieści. Nie pochwalam tego ale tak jest". I tylko tyle.
Czyli twoim zdaniem akcja we "Władcy..." nie była wartka?
Stop. Ty własnych spostrzeżeń nie pochwalasz?
Nie, nie pochwalam tendencji, co chyba nie tak trudno było zrozumieć. A mógłbyś jednak wskazać te tajemnicze mass-media? Bo bardzo mnie to ciekawi...
1)Film zawsze będzie zrozumiały dla hardcore'owego fana więc akcentowanie tego jest bez sensu, tak myślę.
Nie było tu żadnego akcentowania, to po prostu dwie grupy które pójdą oglądać "Władcę Pierścieni", "Harrego Pottera" czy "Star Trek".
2) Wtedy, gdy te filmy wchodziły na ekrany ST nie przeżywał finansowego kryzysu, załoga z TNG zaś była - ze względów, w każdym razie dla mnie oczywistych znacznie lepiej pamiętana niż dziś.
Tyle że dla zagadnienia konstrukcji a raczej przejrzystości, zrozumiałości fabuły nie ma to żadnego znaczenia.
"Ten świat" nie ogranicza się do TNG. Mówię tu o tym od początku.
Nie, ale TNG odniósł nahjwiększy sukces (wraz z TOSem) stąd też stał się "koniem pociągowym" filmów spod znaku ST.
Argumentem w tym wypadku było przywołanie niekonsekwencji w prowadzeniu ENT jako o wiele bardziej rażącego - niż pora prapremiery NEM - błędu wytwórni, co też uczyniłem.
Popraw mnie jeśli się mylę, ale z tego co pamiętam, to "Enterprise" ruszył jesienią 2001. Na rok przed NEM. Zważywszy że serial był jednak wciąż na dotarciu myślisz, że miał aż tak wielki wpływ na oglądalność NEM? Cały czas dobrze by było, żebyśmy jakieś dane posiedli.
I 'pionierzy' nie mogą pójść w czwartym tygodniu wyświetlania? Dlaczegóż?
Bo już nie są wtedy pionierami... Zrozum, pionier to ktoś taki, kto robi coś jako pierwszy. To że pionier pójdzie drugi raz do kina nie jest już tak ważne, istotne że przekazał swoje rekomendacje innym (średni o ile pamiętam z wykładów z marketingu, wyrobioną opinię negatywną przekaże 22 osobom, zaś pozytywną tylko 8).
Szereg pytajników oznacza stan totalnej dezorientacji jednej z osób biorących udział w dyskusji, to oczywiste. W takim układzie należy albo dokładnie wytłumaczyć jej dany problem, albo dopytać czego nie rozumie.
Zatem pozwól, że cię poinformuję, że zwykłem odpowiadać tylko na pytania. Szereg pytajników pozostaje dla mnie "czkawką" autora, ewentualnie objawem lekceważenia dyskutanta ("nawet nie chciało mi się formułować pytania"). Żądasz odpowiedzi? Zadawaj konkretne pytania.
Nie należy zaś usiłować jej obrazić.
Czy w którymś miejscu próbowałem obrazić autora czyli ciebie? Jeśli tak, to w którym?
Jak to, "co w Nemesis"? A o czym rozmawialiśmy? Nie przypadkiem o przeprowadzaniu wątku nagłego rozpadu wielkich Imperiów?
Dobra, ale co miałeś na myśli pisząc "W Nemesis"?
Bo tego właśnie tyczyła moja wypowiedź, niestety nie zamierzam rozmywać i uogulniać dyskusji, przykro mi, ale wolę trzymać się tematu.
A zauważyłeś, że ten temat nie dotyczy dziesiątego filmu z cyklu "Star Trek"? Albo, że z jakiegoś powodu zaczełeś tu pisać o "Andronedzie" i "Gwiezdnych Wojnach" (sic)?
Twierdzę, że Nemesis to kawałek niezłego, dynamicznego filmu, pełnego atutów takich jak chociażby gra aktorska wielu utalentowanych aktorów.
No, raczej dało się to zauważyć.
Twierdzę również,że jest to słaby Trek, bo (...) jego przesłanie nie jest optymistyczne /nie można walczyć z tym czym się jest(jakim ukształtowało cię życie)/.
OT: Wielu Trekerów chciałoby, by przyszłość ST wyglądała właśnie mniej-więcej tak. Mniej cukru, więcej Battlestareowego klimatu. Sprawdź choćby ostatnią ankietę na EAS.
Znajduje się tam również sporo nieścisłośći, które jednak zauważa się przy większej niż jednorazowa liczbie pokazów.
Zdaje się, że tak jest prawie w każdym filmie na świecie.
W twojej opinii. W mojej nie.
I tu jest pies pogrzebany. Wciąż chciałbyś by dyskusja zeszła na "w mojej opinii". My tu rozmawiamy o filmach które powstaną i odnieść sukces bądź poniosą porażkę, nie zaś o tym co nam się podoba. Istnieją pewne obiektywne kryteria oceny tego czy dana produkcja ma szansę czy nie. Ty wciąż nawiązujesz do kryteriów 'podobało mi się'. A to w ogóle nie tak...
Jesli mowa o tempie współczesnych filmów (a o tym też zaczęliśmy rozmawiać), jak najbardziej nie.
Ale ty wspominałeś o "fabule Harrego" (Pottera).
Trudno przyspiesza się tempo akcji w ekranizacjach, dlatego te, jako specyficzny rodzaj filmów (w tym przypadku także superprodukcji) nie stanowią najlepszą bazę do porównań.
Znowóż - tym gorzej dla faktów... Niech no zgadnę - ja mogę sobie twierdzić, że najbardziej obecnie kasowe filmy to ekranizacje, ale ty masz przecież prawo do własnego zadnia i wiesz co się tobie podoba...
Czyli twoim zdaniem akcja we "Władcy..." nie była wartka?
Napisałem coś odwrotnego, na co ty odpowiedziałeś w zdaniu zacytowanym powyżej...
Nie, nie pochwalam tendencji, co chyba nie tak trudno było zrozumieć. A mógłbyś jednak wskazać te tajemnicze massmedia? Bo bardzo mnie to ciekawi...
Raczej zdanie "Dziś liczy się tempo, sprawność prowadzenia opowieści" jest - przepraszam Was wszystkich - szczytem banału, jedną z tych trywialnych 'wciskanych' nam przez media formułek, dla mnie to oczywiste...
1)Film zawsze będzie zrozumiały dla hardcore'owego fana więc akcentowanie tego jest bez sensu, tak myślę.
Nie było tu żadnego akcentowania, to po prostu dwie grupy które pójdą oglądać "Władcę Pierścieni", "Harrego Pottera" czy "Star Trek".
Dobrze, ale dlaczego pisałeś ("akcentowałeś" jak to ujołem) fakt, że dany film trekowy ma być zrozumiały dla trekerów (hardcore'owych fanów jak to ujołeś)?
2) Wtedy, gdy te filmy wchodziły na ekrany ST nie przeżywał finansowego kryzysu, załoga z TNG zaś była - ze względów, w każdym razie dla mnie oczywistych znacznie lepiej pamiętana niż dziś.
Tyle że dla zagadnienia konstrukcji a raczej przejrzystości, zrozumiałości fabuły nie ma to żadnego znaczenia.
No raczej. O "przejrzystości, zrozumiałości fabuły" nikt tu nie wspominał (no, poza tobą we fragmencie zacytowanym powyżej). Tylko o szansach filmu postTNGowskiego wtedy i teraz...
Nie, ale TNG odniósł nahjwiększy sukces (wraz z TOSem) stąd też stał się "koniem pociągowym" filmów spod znaku ST.
Znowóż - tezy w miejsce argumentów.
Argumentem w tym wypadku było przywołanie niekonsekwencji w prowadzeniu ENT jako o wiele bardziej rażącego - niż pora prapremiery NEM - błędu wytwórni, co też uczyniłem.
Popraw mnie jeśli się mylę, ale z tego co pamiętam, to "Enterprise" ruszył jesienią 2001. Na rok przed NEM. Zważywszy że serial był jednak wciąż na dotarciu myślisz, że miał aż tak wielki wpływ na oglądalność NEM?
1) Nie o to chodzi. Ty pisałeś tu o dacie prapremiery NEM jako 'największym błędzie Paramont w historii Treka', ja o niekonsekwencjach w prowadzeniu ENT. Tyle.
2) To ty - i tylko ty - pisałeś w tej dyskusji o tym, że ENT szkodził NEM. "Przypominam, że ukazał on się równocześnie z dwiema superprodukcjami(...). Dalej "rewelacyjna" kampania w postaci "Enterprise"." (8 I '06, 23:23). Nie zaprzeczaj więc sam sobie, bo to śmieszne...
I 'pionierzy' nie mogą pójść w czwartym tygodniu wyświetlania? Dlaczegóż?
Bo już nie są wtedy pionierami...
Dlaczego?
Zrozum, pionier to ktoś taki, kto robi coś jako pierwszy. To że pionier pójdzie drugi raz do kina nie jest już tak ważne, istotne że przekazał swoje rekomendacje innym (średni o ile pamiętam z wykładów z marketingu, wyrobioną opinię negatywną przekaże 22 osobom, zaś pozytywną tylko 8).
Nikt tu nie pisał o chodzeniu po raz drugi do kina. Natomiast to skąd wzioł ci się związek między czasem pójścia do kina a opinią o filmie/ chęcią przekazania jej znajomym to dla mnie wielka tajemnica.
Ja już nie mam siły. Nie rozumiesz, przekręcasz, kluczysz i lawirujesz. Składam oręż, bo to nie warte ani zdrowia ani nerwów.
Gorąco apeluję o nie robienie oftopików, nie stosowanie wojennej retoryki na forum i nie obrażanie jego użytkowników - w tym wypadku mnie. Przepraszam za ewentualne wchodzenie w buty modów.
Wsławiony pracą przy serialu WandaVision, Matt Shakman ma reżyserować kolejny film ST, którego premiera planowana jest na rok 2023; scenariusz współtworzyć będzie Geneva Robertson-Dworet od "Captain Marvel":
https://trekmovie.com/2021/07/13/breaking-wandavisionss-matt-shakman-to-direct-2023-star-trek-film-from-captain-marvel-screenwriter/
Co z tego wyjdzie?
Ja bym wolał ujrzeć Star Treka tarantino.
Co chwila zmieniają reżyserów scenarzystów i może wyjść chaos
Niech podzielą film na 3 akty,
za każdy odrębny akt będzie odpowiedzialny inny reżyser 😀
Shakman brzmi jak superhero reboot Shakma z 1990. W sumie dobry projekt na moment, kiedy już wymienią go na innego chałturnika. Niech weźmie ze sobą te scenarzystki - nadadzą się w sam raz.
Antychroniczny said
Ja bym wolał ujrzeć Star Treka tarantino
Też bym wolał. Nie wiem czy byłby to dobry Trek, ale zawsze robiony przez twórcę odpowiedniej rangi*.
* Wise i Meyer byli wybitni, po nich dawno powinni przyjść wybitniejsi, nie - gorsi.
A skoro o Q.T. mowa...
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,27260903,quentin-tarantino-potwierdza-kolejny-film-i-potem-rezyserska.html
USS Bij said
W sumie dobry projekt na moment, kiedy już wymienią go na innego chałturnika
Nie byłbym tak surowy - przy WV popisał się jako zdolny pastiszysta, ale też mam wrażenie, że to wybór marketingowy, nazwisko rzucone inwestorom w roli ochłapu, a kto - i kiedy (oraz: o czym) - zrobi ostatecznie ST XIV, to się dopiero okaże...
Może STXIV to będzie pastiż TOS.
Jak wynika z niedawnych wypowiedzi obsady TNG/PIC, jej przedstawicielom marzy się jeszcze jeden TNG-owski film (albo i więcej filmów):
https://trekmovie.com/2022/10/09/star-trek-tng-cast-discuss-their-picard-season-3-roles-and-their-desire-to-do-another-movie/
Nater Tot o tym, dlaczego następny film ST powinien reżyserować Frakes:
https://www.youtube.com/watch?v=WAEbYDcO3k8
Pomysły co tu jeszcze można kręcić po filmie o Sekcji 31:
https://whatculture.com/film/10-star-trek-special-movie-events-the-fans-want-to-see
https://www.youtube.com/watch?v=eOcYyD_LWII