Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Pierwsza linia obrony - dzień 1
Star Trek; Federacja; Dziennik osobistyPierwszy dzieńStanąłem w drzwiach swojego mieszkania. Kate, moja dziewczyna, smacznie spała. Nie chciałem jej budzić. Postanowiłem, że pożegnam się z nią, kiedy już będę na pokładzie USS Interplay, statku, na którym rozpocznę służbę we Flocie. Od zawsze o tym marzyłem. Nie spodziewałem się jednak trudów rozstania z ukochaną dziewczyną. Ona zawsze mnie wspierała w chwilach, kiedy wydawało mi się, że sytuacja jest beznadziejna. Teraz zostanie sama. Teraz ja zostanę bez niej. Patrzyłem, jak śpi, i mimowolnie nacisnąłem dłonią komunikator.- "Gotów do przesłania" - powiedziałem smutnym głosem i patrzyłem, jak rozprasza się jedyny jak dotąd mój świat. Znalazłem się na promie. Przywitała mnie tam młoda dziewczyna. Porucznik Evana Lars. Ciemnowłosa dziewczyna o pięknych czarnych oczach okazała się pilotem na USS Interplay. Nie była zbyt rozmowną osobą. Czas podróży, mimo że krótki, dłużył się niemiłosiernie. W końcu moim oczom ukazał się zgrabny unowocześniony Intrepid. Po zniknięciu i powrocie Voyagera pragnąłem służyć na statku, który by choć trochę przypominał sławny już okręt. Teraz kolejne z moich marzeń się spełni. Prom zgrabnie wylądował w hangarze. Evana doradziła mi, abym najpierw zjawił się u kapitana, a dopiero potem udał się na wycieczke po pokładach. Musiała zauważyć moją fascynację i żar w oczach, kiedy po raz pierwszy go ujrzałem. Uśmiechnąłem się i udałem się w kierunku najbliższej turbowindy. Kiedy ta ruszyła w kierunku mostka, zapomniałem o całym świecie. Na mostku krzątało się paru oficerów. Każdy zajęty był jakimiś przygotowaniami, pomiarami. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. No może wysoki Wolkan, który jak się później okazało, był Pierwszym na okręcie. Zmierzył mnie swoimi logicznymi oczami, skinął głową i odprowadził mnie wzrokiem aż do drzwi, za którymi był gabinet kapitański. Nacisnąłem na dzwonek. Po pierwszym "Proszę" wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka. Za biurkiem siedział potężnie zbudowany mężczyzna. Gdy popatrzył na mnie, stanąłem na baczność i wypowiedziałem formułkę, która wydawała mi się bardzo niezrozumiała, tak jakby mówiła to zupełnie inna osoba. - Kapitanie, chorąży Jacob Winter melduje się na rozkaz. "Uff" - pomyślałem. - "Mam to za sobą. Pierwszy kontakt."Rozmowa jednak dopiero się rozpoczęła. - Spocznij. Jeszcze nie rozpoczynacie służby. Zbiło mnie to z tropu, ale kapitan patrząc mi prosto w oczy kontynuował. Trzeba przyznać, że robił to bardzo wolno, co działało mi na nerwy. - Lubię i cenię sobie jednak młodych i gotowych na wszystko ludzi. Myślę, że to jest przyszłość Federacji.- Tak jest - odpowiedziałem. - Nazywam się Tom La'Ross. Witam pana na pokładzie. Myślę, że chciałby pan poznać załogę i może nawet objąć swoje stanowisko przed oficjalnym rozpoczęciem służby - stwierdził enigmatycznie kapitan uśmiechając się przy tym. - Proszę za mną, przedstawię pana. - Tak jest - odpowiedziałem, po czym wyszliśmy razem z gabinetu. Kapitan stanął na środku, ja obok jego lewego ramienia. Uśmiechnął się do mnie i bez zbędnych ceregieli, tym razem dużo żwawszym tempem: - Chorąży Winter, to jest komandor Polk, nasz pierwszy oficer i szef ochrony - wskazał ręką na Wolkana. Ten ponownie skinął głową. Pomyślałem wtedy, że chyba nie lubi za dużo mówić. Następnie poznałem ponownie już Evane. Muszę przyznać, że ładnie wyglądała na stanowisku sternika. Potem oficera operacyjnego - ciemnoskórego człowieka, chyba Indianina, patrząc po tatuażach na twarzy. Porucznik Pit Lorem. Wydał się przyjazny. Wreszcie stanąłem przy swoim stanowisku. Taktyczny. Jeszcze tydzień temu nawet nie myślałem o takim zaszczycie. Teraz stoję i dotykam konsoli. Nie umiem tego porównać do niczego poza seksem, ale to dwa zupełnie różne doznania. Przejrzałem raport o stanie uzbrojenia. Zapoznałem się z jego obecnym stanem technicznym. Kapitan polecił mi przygotować raport. Dostał go po półgodzinie. Był zadowolony z dokładności. Nalegał jednak na odrobinę szybszą pracę.W końcu oddaliliśmy się od Ziemi. Interplay udał się w kierunku Kwadrantu Beta. Mieliśmy za zadanie sprawdzić domniemaną aktywność statków Dominium. Podróż miała trochę potrwać, więc zaraz po zakończeniu wachty udałem się do swojej kwatery. Musiałem pożegnać się z Kate.C.d.n.