Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Nowy dom - rozdzial 1
Star Trek; Federacja; Klingoni; Akiko
TYTUŁ: Nowy Dom
AUTOR: Jerzy ?Zarathos? Jabłoński
KONTAKT: zarathos1@poczta.onet.pl
OCENA: ŻÓŁTA ? PG-13
PRAWA WŁASNOŚCI: TA HISTORIA MOŻE BYĆ DYSTRYBUOWANA BEZ ZGODY AUTORA TAK DŁUGO, JAK DŁUGO NIE WIĄŻE SIĘ TO Z UZYSKIWANIEM KORZYSCI MAJĄTKOWYCH W ŻADNEJ FORMIE.
Pełen spis praw własności nie należących do autora zostanie umieszczony na końcu opowiadania. Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie jestem właścicielem żadnej rzeczy umieszczonej w tym opowiadaniu, a będącej pod ochroną praw autorskich któregokolwiek ze studiów. Tylko część postaci oraz technologii należą do mnie i biorę za nie pełną odpowiedzialność.
TO STWIERDZENIE MUSI POZOSTAĆ W NIEZMIENIONEJ FORMIE PODCZAS DYSTRYBUCJI OPOWIADANIA.
Rozdział 1
Śmierć jednego człowieka to tragedia. Milionów ? to statystyka.
Energiczne kroki niosły młodą kobietę o orientalnych rysach korytarzami kwatery głównej Floty Gwiezdnej. Zwracała na siebie powszechną uwagę. Obu płci. Głównie niekonwencjonalnym wyglądem. Od czasu, gdy Flota uznała, że już nie jej potrzebuje, młoda pani admirał postanowiła odwdzięczyć się jej pięknym za nadobne. Jasnofioletowe włosy i podobnego koloru oczy zmienione przez inżynierię kosmetyczną Ferengi pasowały do jej niemal dziecinnej sylwetki. Jedyne, czego w takich chwilach jak ta, gdy połowa dumnych admirałów uważających ją za oficera drugiej kategorii śliniła się na jej widok było to, że Federacja zlikwidowała damskie mundury. Te sprzed stu lat były fantastyczne. W końcu dotarła do drzwi, o które jej chodziło. Ignorując młodego porucznika, najwyraźniej adiutanta Szefa, admirał Akiko Hinagata weszła do biura głównodowodzącego flotą admirała Marka Markowicza Pokryszkina. Lekko skinęła staremu przyjacielowi głową i podeszła do replikatora
- Kawa, gorąca. ? wzięła filiżankę i usiadła na kanapie ? Co się dzieje Marko, że wyrwaliście mnie z mojego urlopu? Poznałam taką milusią dzierlatkę i jeszcze trochę, a byłaby moja.
- Widzę, że się dobrze zabawiałaś, Akiko ? admirał uśmiechnął się
- Owszem. Ostatecznie wakacje są, jak to mówił mój ojciec, od tego żeby pić, śpiewać i pieprzyć. A ja jestem grzeczną córeczką i słucham tatusia ? zrobiła niewinna minkę. Admirał wybuchnął śmiechem.
- Kurcze, szkoda, że jestem taki stary. Zaprosiłbym cię na małą wycieczkę.
- Całe szczęście, że jesteś taki stary. Jakby się ojczulek dowiedział, że się do mnie dobierałeś, to by cię ze starą flintą po galaktyce gonił.
- W to akurat nie wątpię ? potarł potylice, na której do teraz widniała blizna po ranie od czegoś dużego. Zarobił ją, jak poderwał dziewczynę, która w przyszłości miała zostać żoną Toyo i matką Akiko. Od tamtego czasu unikał kobiet mających jakikolwiek związek z rodziną Hinagata.
- Ach ? Akiko westchnęła ? stare, dobre czasy. Co się stało ? zmieniła nagle temat. Admirał momentalnie spoważniał ? Uh, niedobrze.
- Nawet bardzo. Zresztą to zależy, z której strony na to spojrzymy. ? zawiesił głos, chcąc najwyraźniej zwiększyć efekt. - Odkryliśmy nowy, stabilny korytarz podprzestrzenny. Sekcja naukowa wywiadu bada go od prawie pół roku. Tym razem ostrożniej niż w przypadku tunelu bajorańskiego.
- I? ? zapytała ciekawa. Jeżeli po drugiej stronie była rasa tak agresywna jak Dominium, to lepiej od razu zamknąć korytarz niż ryzykować kolejną inwazję.
- I nic. Na drugim końcu jest układ planetarny. Bardzo bogaty w dilithium oraz inne strategiczne minerały. I niezamieszkały. Co więcej, sondy i okręty wywiadu nie wykryły żadnej cywilizacji w promieniu roku świetlnego. Nic, nawet sygnałów radiowych.
- Żadnej cywilizacji w pobliżu takiego skarbu?
- Żadnej cywilizacji w ogóle. Zupełnie jakby okoliczna przestrzeń była kompletnie pusta.
- Piękny robak. Tylko dlaczego mam wrażenie, że to, co tak błyszczy to haczyk?
- Nie wiemy gdzie to jest. Mapy gwiezdne nie pasują do niczego, co poznaliśmy, nawet sąsiednich galaktyk. Nawet promieniowanie tła nie pasuje do niczego, co znamy.
- O?
- O właśnie ? potwierdził admirał ? Jest coś jeszcze. Ale o tym ani słowa. Ten układ jest przesunięty w fazie. Najprawdopodobniej odkryliśmy tunel prowadzący do innego wymiaru. Bardzo odległego od naszego. ? Akiko i Marko przez parę dobrych minut patrzyli na siebie. Każde z nich rozważało implikację tych słów. Marko był admirałem starej daty, naukowcem i na myśl o nowym uniwersum zaczynały mu się świecić oczy. Akiko też. Była wojowniczką. Szlify kapitańskie uzyskała podczas wojny z Dominium, podobnie jak pierwszą rangę admiralską. Kolejne dwa nity admiralskie w ciągu następnych lat uczyniły ją najmłodszym admirałem o tak wysokim stopniu w historii. Przebijała nawet Kirka. I na nowe uniwersum, najwyraźniej pozbawione inteligentnego życia, być może bardzo młode, patrzyła jak na terytorium do zajęcia. Co więcej: terytorium, które mogło stanowić schronienie, gdyby kiedykolwiek konieczna była ewakuacja Federacji. Ktoś, kto otrzyma zadanie skolonizowania systemu będzie...
- Ja mam lecieć? ? nagle zrozumiała, po co Pokryszkina ją wezwał. W jej pytaniu można było usłyszeć mieszankę szoku i niedowierzania. Była admirałem, ale było wielu oficerów z większym doświadczeniem, no i była ?gorącą głową? jak mówili oficerowie tacy jak Picard.
- Owszem Akiko. Ty. Nie wiemy, co tam spotkamy. Jesteś w gorącej wodzie kompana, ale masz wystarczająco wiele rozsądku, żeby wiedzieć, kiedy strzelać, a kiedy nie. No i jesteś jedynym wyższym oficerem floty, który utrzyma Klingonów w ryzach, może poza Picardem.
- Klingonów? ? nagle stała się bardzo nieszczęśliwą panią admirał. Jeżeli Klingonie lecieli razem z nimi to będzie... wesoło.
- Owszem. W ramach współpracy udostępniliśmy im informacje o tunelu, a oni zaoferowali nam współpracę i pomoc. Poza tym okręty z maskowaniem przydadzą ci się. Sama o tym wiesz. Pewnie lepiej niż ja. ? wiedziała. W czasach wojny z Dominium nie raz wykorzystywała zamaskowane okręty klingońskie we współpracy z okrętami Federacji do niszczenia baz gwiezdnych.
- Nich ci będzie Marko. Ale uzgodnij z kanclerzem, że to ja dowodzę tym cyrkiem. I że jego wojownicy mają robić, co każę.
- To już załatwione. Zresztą będziesz współpracowała z brygadierem Groganem, twoim starym znajomym. ? Grogan był dowódcą klingońskiego 31 szwadronu, który został rozkazem Martoka wcielony do jej sił. Był pryszczem na tyłku. Ale jej pryszczem. I zdążyła do niego przywyknąć. Martok wykazał się rozwagą, dając jej teraz takiego współpracownika.
- Dobre i to ? potwierdziła ? Jakie mam siły? I najważniejsze: kiedy wylatuje?
- Zaraz po tej rozmowie. Klingonie już lecą. Pani grupa będzie na panią czekać w systemie z tunelem.
- Czyli? ? podał jej PADD z danymi floty. Akiko cicho gwizdnęła widząc liczebność grupy. To wyglądało jak flota inwazyjna... no, sumie nią była. Ponad czterdzieści okrętów nie licząc transportowców. I do tego parędziesiąt lekkich niszczycieli i innej drobnicy w częściach. ? Wow. To wygląda wspaniale.
- I takie jest. Najnowocześniejsze jednostki w swoich klasach. Powinno wystarczyć do ewentualnej obrony przed każdym wrogiem. ? admirał wstał ? Powodzenia Akiko. Twoje rozkazy ? wzięła PADD i uścisnęła rękę, jaką podał jej admirał.
- Dzięki Mark. Zobaczymy się pewnie dopiero po drugiej stronie.
Akiko wyszła z gabinetu dowódcy floty cała w skowronkach. Od zakończenia wojny była praktycznie bezrobotna. Przerzucano ją z miejsca na miejsce, nadzorowała budowę nowych baz, stoczni, okrętów. Wykonywała pracę komodora. No kontradmirała. Ale nie admirała. Była zbyt ?narwana?, aby robić coś innego. Widocznie do tego zadania potrzebowali ?narwanych?. I wcale się nie dziwiła. W razie jakiegoś wypadku... wzdrygnęła się. ?Miła metoda na pozbycie się niewygodnego admirała? uśmiechnęła się do siebie w duchu i weszła do pokoju transportera. Weszła na podest
- Na Inferno.
- Aye, m?am... gotowe.
- No to jazda.
Parę chwil później była już na swoim okręcie. Z pierwszym oficerem Nezarem Corvusem u boku szła w stronę turbowindy prowadzącej na pokład pierwszy
- I jak tam spotkanie ? zapytał Corv, jak go wszyscy (czyli pani admirał) nazywali ? następna fascynująca praca dla najsilniejszego okrętu federacji przy nadzorowaniu jakiejś stacji?
- Jakbyś zgadł, Corv. Tylko ta stacja będzie daleko bardziej interesująca niż reszta. Kurs na system Hyoh. Maksymalna warpowa. I zwołaj naradę wyższych oficerów na dziewiętnastą. Wtedy dowiesz się, o co chodzi. Najpierw sama muszę sobie to wszystko poukładać. No i przeczytać rozkazy ? weszli do windy - Pokład pierwszy, kwatera kapitańska ? nakazała Akiko ? są bardziej niezwykłe niż zazwyczaj.
- Nic mi pani nie powie ? PO zrobił tak zmartwioną minę, że Akiko parsknęła śmiechem
- Nic, dzieciaku. Lecimy bardzo daleko. I nie tylko my. ? winda zatrzymała się ? to musi panu wystarczyć do narady ? wyszła szybko z windy, której drzwi zasunęły się wygłuszając dalsze pytania komandora. Admirał weszła do swojej kwatery i usiadła na miękkim fotelu.
- Komputer, muzyka. Enya, płyta Memories of Trees, wszystkie utwory w losowej kolejności. Odtwarzać nieprzerwanie, głośność 10. ? po chwili z systemu nagłaśniającego popłynęła spokojna muzyka. Admirał rozpięła kurtkę mundurową i zabrała się za czytanie rozkazów.
Gdy zakończyła dwie godziny później była więcej niż pod wrażeniem. Analiza nowego uniwersum nie powiedziała jej więcej, niż dowiedziała się od admirała Pokryszkina. I wiedziała, że i tak prawdy dowie się na miejscu. Bardziej interesowała ją jej flota. A ta była naprawdę imponująca. Widać było, że wreszcie Flota Gwiezdna nauczyła się, że ukazanie własnej siły to nie przejaw barbarzyństwa, tylko dbanie o to, żeby nikomu nic głupiego do łba nie strzeliło. Jeszcze raz przeliczyła flotę. Jedenaście okrętów liniowych, trzydzieści sześć lekkich okrętów bojowych i naukowych i ponad siedemdziesiąt ciężkich transportowców wiozących dwadzieścia dwa dodatkowe lekkich okręty oraz okręty dla koloni, bazę gwiezdną w częściach, parę modułowych kopalni i dwa doki. No i kompletną kolonię razem z obsadą pięćdziesięciu tysięcy kolonistów. Nie licząc załóg dla okrętów, doków i baz gwiezdnych.
- Tia ? mruknęła ? co by nie mówić, będę miała pełne ręce roboty. ? budzik cicho zabrzęczał, informując admirał, że czas udać się na spotkanie. Zarzuciła kurtkę mundurową i przeglądając się w lustrze znów zamarzyła, żeby wróciły stare dobre czasy admirała Kirka z żeńskimi mundurami. Eh ? a nie te bezpłciowe piżamy. W końcu wzruszyła ramionami, rezygnując jednocześnie z regulaminowego upinania włosów i udała się do Sali narad. Gdy tam weszła, wszyscy wyżsi oficerowie już na nią czekali. Oprócz Corva był także Ulisses Grant ? oficer medyczny, Hee Jo?ve ? oficer taktyczny, Natahaniel Rokust ? mechanik, Irene Ujata ? counselor, Beatrice Ferrera ? oficer operacyjny, Ulrik vonDoenitz ? oficer naukowy oraz Jon Gurvaldson ? szef bezpieczeństwa. Starzy, dobrzy przyjaciele z czasów wojny. Usiadła na swoim miejscu i spojrzała na wszystkich. Po tym, co zdradził im Corvus (który sam nic nie wiedział, tak prawdę mówiąc), wiedzieli, że będą mieli o czym myśleć. Dlatego nie strzępili języków po próżnicy. Czekali, aż admirał zacznie mówić.
- Moi drodzy ? w końcu zagaiła Akiko ? mamy przed sobą ciekawe zadanie. Jak wam z pewnością powiedział Corv, to będzie nadzorowanie budowy kolejnej bazy ? uśmiechnęła się w duchu widząc zawiedzony miny swojej załogi. ? Ale nie byle jakiej bazy.
- To znaczy? ? nie wytrzymał Corvus.
- To znaczy, PO, że baza będzie nasza. Konkretnie moja, jako że zostałam dowódcą floty nowego sektora Federacji i jednocześnie gubernatorem tego sektora. ? wszyscy popatrzyli na nią. Jeżeli to prawda, to może wreszcie wyrwą się z rutyny lotów ?nadzorczych? po całej Federacji. ? Owszem to prawda ? potwierdziła Akiko. ? Żeby było ciekawiej, nowy sektor mieści się po drugiej stronie korytarza nadprzestrzennego.
Jak się spodziewała, po tej rewelacji cisza w Sali zmieniła się w gwar rozmów. To była rewelacja stulecia ? drugi stabilny tunel podprzestrzenny. Każdy chciał wiedzieć, co, gdzie, jak i kiedy. I dlaczego oni nic o tym nie wiedzieli. Admirał czekała przez chwilę aż w końcu uniosła rękę.
- Spokojnie, dostaniecie dane na temat nowego znaleziska. Jest zresztą bardziej niezwykłe, niż wam się wydaje. ? Akiko pochyliła się w ich stronę ? Tunel prowadzi? - zawiesiła głos, wiedząc, że w tym momencie każdy zastanawia się: Borg, Dominium, 8472. Paru pewnie przez myśl przeleciało kontinuum Q. Ale nie to ? Do innego uniwersum.
- Że co!! ? po pierwszym szoku najszybciej zareagował vonDoenitz.
- No przecież mówię? ? zdziwiła się Akiko. ? Inne uniwersum.
- Jak w: inne kwantowe uniwersum? ? upewnił się Ulrik.
- Tak, Ul, jak w: inne kwantowe uniwersum ? na twarzy pani admirał pojawił się szeroki uśmiech ? to prawda moi drodzy. Odkryto tunel prowadzący do innego uniwersum. I dlatego tam lecimy takimi siłami, jakimi lecimy.
- Czyli? ? to był Hee, ciekawy, czym będzie dysponował. Jako oficer taktyczny okrętu flagowego będzie odpowiedzialny za przygotowanie taktyki walki dla całego ugrupowania.
- Jedenaście liniowców, trzydzieści sześć drobnicy od Steamrunnerów do Novych i ponad sto transportowców. ? Hee cmoknął z zadowoleniem. Dla niego po prostu raj ? Do tego flota klingońska. Trochę mniejsza. Cztery liniowce i osiemnaście lekkich okrętów. I ich transportowce.
- Klingonie? ? Hee był bardziej niż zdziwiony.
- Owszem. Podzieliliśmy się tą informacją z kanclerzem i ten poprosił o możliwość wspólnej penetracji nowego uniwersum.
- Poprosił?
- Poprosił. I my się zgodziliśmy. Pod jednym warunkiem. Klingonie będą podlegali mi i będą zobowiązani do przestrzegania federacyjnego prawa. ? oficerowie wyglądali na bardziej zszokowanych, niż wtedy, gdy oznajmiła im o odkryciu nowego uniwersum ? Ale o tym później. Teraz najważniejsze. Według naszych danych uniwersum jest puste. Nie wykryto żadnych śladów cywilizacji w zasięgu sensorów, ani nawet sygnałów świadczących o istnieniu cywilizacji. Tunel kończy się w układzie słonecznym, w którym istnieje jakieś stare urządzenie o nieznanym przeznaczeniu, ale jest całkowicie nieaktywne. Za to układ jest wręcz nafaszerowany minerałami. W zasadzie jest tam wszystko, co wydobywa Federacja. I to w ilościach, jakie przyprawiły o zawrót głowy każdego ekonomistę Floty. Stąd ta wyprawa. Mamy skolonizować układ. Wspólnie z Klingonami. ? no to teraz wszystko jasne, pomyśleli oficerowie. Stąd ta potulność Klingonów. Takie skarby? - Pytania?
Odprawa potoczyła się dalej. Trwała jeszcze pięć godzin, zanim ustalono wszystkie szczegóły operacji. Zaraz po wyjściu z tunelu Klingonie mieli się zamaskować i polecieć patrolować obrzeże układu, podczas gdy ich transportowce oraz maszyny Federacji miały zająć się budowaniem baz gwiezdnych, potem kopalni i rafinerii, a na końcu ewentualnych kolonii. Zapakowane okręty miały pozostać w częściach, aż będą potrzebne.
Gdy narada się ostatecznie zakończyła, oficerowie pierwszej wachty poszli wypocząć, gdyż to oni mieli przygotować dokładne plany ?inwazji? na nowe uniwersum?
Osiemnaście dni później USS Interno wleciał do systemu, w którym znajdował się korytarz. W pobliżu bazy gwiezdnej strzegącej wlotu do niego czekały już floty: federacyjna i klingońska. Akiko wstała i podeszła do monitora chcąc lepiej przyjrzeć się tym jednostkom.
W pobliżu ciemnoszarej stacji krążyła drobnica pod postacią Novych oraz innych lekkich okrętów. Jednak naprawdę imponujący widok stanowiły ciężkie okręty. Majestatyczne Galaxy i Nebule przemieszane z klingońskimi Vor?cha i Fekh?Ihr. Nad wszystkimi okrętami górowała jednak sylwetka klingońskiego flagowca ? olbrzymiego D?Tai. Latającego dookoła zgrupowania niczym pasterz dookoła stada. Robił to z taką gracją, iż Akiko przez moment pozazdrościła Groganowi. Tylko przez moment. Do chwili, w której przypomniała sobie, jak wyglądają te okręty od środka. No i ostatecznie jej okręcik był może słoniem w porównaniu do D?Tai, ale za to mógł rozdeptać każdego, kto wejdzie mu w drogę. W końcu oderwała wzrok od zgrupowania i wróciła na fotel dowódcy.
- Wywołać brygadiera Grogana. ? nakazała ciekawa, ile zmienił się jej stary znajomy.
- Aye? - po chwili na monitorze pojawiła się twarz starszego Klingona, który parsknął na widok Akiko
- Znów ty dzieciaku. I jeszcze będziesz mną rządzić ? mimo szorstkich słów, na jego twarzy można było zauważyć lekki uśmiech ? Imperium schodzi na psy, skoro oddaje dowództwo nad swoimi wojownikami federacyjnym dzieciom.
- Raczej zaczynacie rozumieć, że federacyjny dzieciak jest lepszy niż klingoński wojownik, staruchu.
- Ha!
- Właśnie. To co, stary druhu, czas lecieć w nieznane, nieprawdaż?
- Tak, niech nieznane zaczyna trząść się ze strachy. Klingońscy wojownicy nadchodzą!
- Pod dowództwem federacyjnego dzieciaka. PO, prześlijcie im rozkazy. I nasze pieluchy do wyprania. ? dodała Akiko i przerwała łączność, zanim klingonin zdążył odpowiedzieć.
- Sygnał do floty.
- Gotowe.
- Tu admirał Akiko Hinagata. Przygotować się do wejścia do tunelu. Formacja paradna. Do zobaczenia po drugiej stronie ? przejechała dłonią po gardle
- Kanał zamknięty.
- Dobrze. Sternik ? kurs na korytarz, 1/4 impulsowej.
- Ale, kurs na korytarz, 1/4 impulsowej. Gotowe
- Wykonać.
Olbrzymia flota zgrabnie ustawiła się w ciasnym szyku paradnym za Interno i poleciała w stronę korytarza. Wśród okrętów armady wyróżniały się zwrotne jednostki klingońskie, wykonujące manewry szybciej i łatwiej niż ich federacyjne odpowiedniki. Może za wyjątkiem olbrzymiego Mek?Ba ? okrętu flagowego Klingonów. Gdy przed okrętami otworzył się fioletowy wir, maszyny po kolei przyspieszały do pełnej impulsowej, zgodnie z uzyskanymi wcześniej danymi ? przelot był tym łagodniejszy, im szybciej okręty leciały.
Byli w połowie trasy, gdy odezwał się Ulrik
- M?am, mam dziwne fluktuacje?
- Ikarus ma kłopoty z ? nie! ? naukowy krzyknął, a w tym samym momencie lecąca na skrzydle formacji Akira eksplodowała, niszcząc jeszcze dwa inne okręty: klingońskiego betelHa i Novę. W tym momencie rozpętało się piekło. Korytarz niezbyt dobrze znosił przelot tak wielkiej formacji, jednak eksplozja trzech okrętów zniszczyła jego strukturę. Cały korytarz nagle zapadł się, wypluwając okręty grupy po drugiej stronie znacznie szybciej niż powinien. Dostarczona do jego wnętrza energia trzech rdzeni warp oraz naruszona struktura korytarza przyspieszyła podróż dziesięciokrotnie, jednak pędzące okręty do końca zniszczyły korytarz. Ten, zamiast zamknąć się za nimi, gwałtownie implodował zalewając układ słoneczny jaskrawo-fioletowym światłem.
- Ulrik, co się stał!? Stan korytarza?? ? krzyknęła Akiko.
- Nie wiem. Coś naruszyło pole integrujące rdzeń na Ikarusie. A potem? głos uwiązł w gardle oficera, gdy na konsoli pokazały się wyniki skanów.
- Co się stało? Ulrik? ? oficer wpatrywał się w konsolę, zupełnie jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi. ? Ulrik! ? krzyknęła Akiko lekko spanikowanym głosem. Oficer naukowy podniósł głowę znad konsoli i spojrzał na admirał
- Korytarz.
- Co z nim?
- Zapadł się ? na mostku zapadła martwa cisza ? nie mamy jak wrócić do domu?
Akiko wstała i podeszła do ekranu wpatrując się w miejsce, gdzie powinno znajdować się wejście do tunelu.
- Wystrzelić sondę Typ-XII. Chcę wiedzieć, czy nie da się otworzyć wejścia.
- M?am, odczyty z sensorów wskazują, iż korytarz zapadł się na całej długości.
- Wykonać! ? Akiko po raz pierwszy od dawna podniosła głos. PO popatrzył na nią, ale nic nie powiedział. Sam miał ochotę wrzeszczeć na wszystkich. Chwilę później błękitny ognik silników sondy pokazał się na monitorze. Gdy po paru sekundach zniknął, Ulrik pokiwał z rezygnacją głową
- Nic, admirale. Kompletnie. Nawet śladu tunelu. Jesteśmy?
- Wiem! ? szorstko przerwała admirał. Najchętniej zaszyłaby się w swojej kabinie i nie wychodziła aż do końca świata, ale miała obowiązki. Obowiązki wobec ludzi pod jej dowództwem ? - Proszę przekazać Groganowi, żeby wysłał swoje okręty zgodnie z planem. I że chcę z nim porozmawiać. Za piętnaście minut u mnie.
- Aye, m?am.
- Będę u siebie. Proszę przyprowadzić brygadiera jak tylko wejdzie na pokład.
- Tak jest.
Akiko wstała i weszła do biura. Usiadła w fotelu i podkuliła kolana. Przypomniała sobie swój żarcik ?Dobry sposób na pozbycie się niechcianego admirała? parsknęła w myślach ?Idiotka??
Dzwonek do drzwi wyrwał ją z odrętwienia. ?Siedziałam tak przez cały czas?? zapytała siebie. ?Cholera, Akiko, weź się w garść. Przed Klingonem nie możesz okazać słabości!?
- Wejść!
Drzwi rozsunęły się, i do gabinetu wszedł wysoki, postawny klingonin z oznakami stopnia brygadiera. Akiko skłoniła lekko głowę
- Macie chyba teraz nadmiar pieluch do parania ? ironicznie zapytał klingonin.
- I owszem ? odparła Akiko i wskazała mu fotel. Klingon podszedł do replikatora i zamówił kawę z kardamonem. Usiadł z dymiącym kubkiem w ręku i spojrzał na stojącą przy oknie admirał
- Musimy ustalić, co dalej ? Akiko tylko skinęła głową ? Moi ludzie od początku narzekali na ? powiódł dłonią dookoła ? to wszystko. Klingonie pod dowództwem Federacji. Zmuszeni do działania zgodnie z Federacyjnym prawem. ? westchnął ciężko ? Mnie też się to nie podobało. I nie podoba. Ale rozkaz to rozkaz. Zresztą? Co dalej, Akiko? Już teraz słyszałem rozmowy, że skoro kanclerz nas nie nadzoruje, to można porzucić rozkazy i działać jak Klingonom przystało.
- Nie dopuszczę do tego ? twardo powiedziała Akiko ? Nawet, jeżeli będzie to oznaczało walkę.
Klingonin skinął głową jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Co dalej? ? ponowił pytanie. Akiko zamyśliła się. Wbrew swoim słowom, wiedziała równie dobrze, że mają problem. Bez nadzoru ?z samej góry? jej ludzie i ludzie Grogana szybko znajdą powód, żeby skoczyć sobie do gardeł. Trzeba było wypracować kompromis. I to szybko, zanim jakiś napalony klingonin nie poleci szukać chwały na własną rękę. Grogan wysłałby pościg, to pewne. Ale to tylko zwiększyłoby rozdźwięk między Federacją i Klingonami. No i osłabiło tych ostatnich. Wiedziała, czego chcą Klingonie. Wolności. Niezależności od głupich ich zdaniem zasad Federacji. Wolności? popatrzyła na Grogana.
- Chyba wiem, co możemy zrobić. Wy chcecie uwolnienia się spod zasad Federacji ? Grogan skinął głową ? A my wręcz przeciwnie. Ale jak sam zauważyłeś, w nowej sytuacji nie bardzo jest jak motywować i twoich, i moich ludzi. ? Klingonin wstał i podszedł do okna
- Chyba wiem, co proponujesz ? popatrzył na nią ? wspólne państwo?
- Coś w tym stylu. Chociaż państwo to chyba przesada ? uśmiechnęła się lekko. Za oknem majestatycznie przeleciała Akira.
- Dlaczego? ? Klingonin odwrócił się do niej ? Bycie zbyt skromnym to źle. Nie wiemy, ile czasu stracimy na powrót. Potrzebujemy czegoś, co natchnie naszych ludzi. Pozwoli im śpiewać pieśni o swoich dokonaniach. Czy jest coś lepszego niż budowa nowego państwa?
- Może? wierzysz w to? ? zapytała nagle Akiko.
- W nowe państwo? Wierzę. Jeżeli uda się nam odłożyć wzajemne uprzedzenia. Wy podobno jesteście w tym dobrzy. My będziemy musieli się uczyć. ? uśmiechnął się do niej ? ale mamy dobrych nauczycieli. ? Akiko pokiwała głową
- I co teraz? Zakładamy kolonię. Jedna planeta klasy M jest na miejscu. Kolonia w ładowniach, ludzie też?
- Zgadza się, pani admirał. Budowa odsunie na jakiś czas zagrożenie buntem. Ale problemy pozostaną.
- Problemami zajmiemy się, później. Na razie trzeba dać naszym ludziom zajęcie. Nadzieję na przyszłość. ? podała mu rękę ? najlepiej zacząć od zaraz. Niech nie mają za dużo czasu na myślenie.
- Zgoda, Akiko. ? admirał jeszcze przez chwilę patrzyła na Klingona, a potem usiadła za biurkiem. Odetchnęła głęboko i włączyła system komunikacyjny
- Tu admirał Akiko Hinagata do Floty. Jak z pewnością wszyscy wiedzą, zdarzył się wypadek. Podczas przelotu zniszczone został dwa okręty, a sama struktura korytarza została poważnie uszkodzona. Być może poza możliwości naprawy. Dlatego razem z brygadierem Groganem postanowiliśmy założyć tutaj? nowe państwo. Wspólnie budowane przez członków tak Federacji jak i Imperium Klingońskiego. Jeżeli kiedyś my? lub nasze dzieci znajdziemy sposób, aby wrócić, niech to, co tutaj zbudujemy, stanie się przyczyną do chwały i dumy. Bierzmy się do pracy! ? przełączyła system komunikacyjny na mostek - PO, przekaż plany kolonizacji reszcie. Startujemy wg planu, potem zobaczymy. Na razie trzeba założyć kolonię i wysadzić cywilów. Potem reszta. Wyślij też patrole na obszar 3 lat świetlnych od układu. Nie chcę, żeby coś zastało nas z opuszczonymi portkami.
- Aye, m?am. ? odpowiedział Nezar, zadowolony, że ma coś do roboty. Coś, co odepchnie myśli o pozostawionej na drugim końcu korytarza rodzinie. Nie wiedział, że większość odczuwała tą samą ulgę?
Hm, zapomnialem o tym temacie. No, teraz juz macie sie gdzie wyzywac 😀
Po przeczytaniu motta odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z jakimś odcinkiem Andromedy. Z resztą nazwiska (i nie tylko) załogi USS Interno sugerują, że ta jednostka jest częścią nietzscheańskiej floty 🙂
Co do głównej postaci, to jest ona całkowicie niekanoniczna, ponieważ nikt nie może zostać admirałem szybciej niż Kirk. Inaczej ego tego kogoś musiałoby być tak wielkie, że zapadłoby się do czarnej dziury 🙂
A tak poza tym, to Akiko i jej załoga przypomina Andrzeja Kmicica i jego wesołą kompaniję. A Klingoni pod jej dowództwem, to nikt inny, tylko Tatarzy, których pułkownik dostał pod swoją komendę 🙂
Militaryzacji Gwiezdnej Floty poszła chyba za daleko. Nie uwierzę, że nie przeprowadzono milionów symulacji przechodzenia floty przez korytarz (chyba, że ten wybuch to nie był nieszczęśliwy wypadek).
I jeszcze jedna rzecz. Założenie nowego państwa to trochę przedwczesna decyzja, nawet dla admirała gorącej głowy.
Ale całkiem ciekawe to opowiadanie 🙂
wiesz, dla odmiany to nie ma być śmiertelnie poważna bitwa o przetrwanie Fedracji/ratunek dla EA. Inaczej pani admiral z fioletowymi wloskami nie mialaby racji bytu :D. Pisze to bedziej dla odprężenia po Pomyłkach, chociaż być może z czasem zrobi się to ciut bardziej 'poważne'. Na 'poważnie', będzie cykl 'Mity' - crossoverek ST i Star Gate. Co do korytarza - symulacje przeprowadzano, i owszem. Ale ten korytarz, w przeciwieństwie do bajoranskiego, jest naturalnym fenomenem i nikt go nie kontroluje, stabilizuje etc. A co za tym idzie - ma swoje kaprysy. I dzięki. Cieszę się, że się podobało.
W sumie to myślałem o napisaniu opowiadania o podobnej tematyce i bardzo mi się ono podoba ale drażni mnie parę elementów, kwestie dowodzenia całym tym bajzlem oraz ofensywno defensywne pozostawiłbym Klingonom a naukę tak jak przystało federacji. Next jesli w tym uniwersum jest tylko jedna planeta to oczekuje implikacji fizyko astronomicznych z tego powodu, chyba że obie floty wylądowały w przestrzeni miedzy jedną galaktyką a drugą. No i kwestie admiralskie, ciekawe kiedy dzieci albo 19 latkowie zaczna zostawać admirałami. Ale w sumie to reszta okej, czekam na reszte.
1) Mam zamiar oddac defensywe klingonom, jak tylko flota klingonska sie rozrosnie :D. Jednak dowodzenia i ofensywa (ze o nauce nie wspomne) zostanie w federacji, bo klingonie gotowi zaczac podbijac wszystko w okolicy. zreszta mam podobny stosunek do tej rasy jak moj pisarski 'mentor' - Albert Green: klingonie to brutalne prymitywy, byc moze o wspanialej kulturze i historii, ale nie zmienia to faktu, ze brakuje im zdolnosci do wspolzycia z innymi inaczej niz przez podboj. to sie co prawda zaczelo ostatnio powoli zmieniac, co jednak nie zmienia faktu, ze spora czesc klingonow jest jaka jest i ma niewiele wspolnego z Worfem.2) To nie jest jedyna planeta. Skad to przypuszczenie? 3) Mlody czy nie - to juz akurat pytanie do Coena, on ma tendencje do zostawania kapitanem pare lat po wyjsciu z akademii :D. Poza tym potraktowalem to opowiadanie ciut z przymruzeniem oka - mam zamiar skoncentrowac sie na Pomylkach i Mitach (niedlugo w sprzedazy 🙂 ). Nowy Dom to taka latwa szybka i przyjemna odskocznia 😀
Jak się po latach o flocie oddanej pod rozkazy admirał Hinagata czyta:
wreszcie Flota Gwiezdna nauczyła się, że ukazanie własnej siły to nie przejaw barbarzyństwa, tylko dbanie o to, żeby nikomu nic głupiego do łba nie strzeliło. Jeszcze raz przeliczyła flotę. Jedenaście okrętów liniowych, trzydzieści sześć lekkich okrętów bojowych i naukowych i ponad siedemdziesiąt ciężkich transportowców wiozących dwadzieścia dwa dodatkowe lekkich okręty oraz okręty dla koloni, bazę gwiezdną w częściach, parę modułowych kopalni i dwa doki. No i kompletną kolonię razem z obsadą pięćdziesięciu tysięcy kolonistów.
To widać, że scena z Rikerem-i-jego-armadą z finału pierwszego sezonu PIC:
...była wyjściem naprzeciw oczekiwaniom wielu Fanów*.
* Choć moim akurat nie, zawsze wolałem wersję o jednostkach niewielu-a-potężnych:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=8&topic=1024&page=0#msg289253