Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Nowe Światy - Inna Perspektywa - część 1
Tagi: Star Trek, Inwazja Borg, Federacja, Romulanie, KardassiaAutor: Maciej 'Astaroth' KiktaTytuł: "Nowe Światy - Inna Perspektywa"Kilka słów: Postanowiłem skupić się na losach załogi jednego okrętu podczas zbliżającej się wojny z Borg. To dopiero pierwsza część - w kolejnych pojawi się także Tajemnicza Sekcja 31 - której ani Zarathos ani I. Thorne wiele miejsca nie poświęcili - a która jak dla mnie jest organizacją niezwykle ciekawą. To moje pierwsze opowiadanie - więc z radością przyjmę wszelkie komentarze - i krytykę.Dalej - jak wspomniał Zarathos, cykl 'Nowe Światy' Ma być jednym wielkim crossoverem - przygotujcie się na wtargnięcie do uniwersum Freespace - nie poruszanego jeszcze chyba na tym forum ;)To opowiadanie może być kopiowane i rozpowszechniane w dowolnej formie, jednak zawsze musi się pojawiać informacja o autorze.== USS Repulse. 5 Dzień inwazji Borga. Utopia Planitia, Ziemia ==- Proszę pani, jesteśmy gotowi do lotu - zameldował z charakterystycznym rosyjskim akcentem wysoki terranin siedzący przy konsoli sternika- Jedna trzecia impulsowej. Kurs na Plutona. Następnie kierujemy się na strefę neutralną.- Można spytać w jakim celu? - warknięcie Klingona siedzącego za konsolą operacyjną mogło by budzić zmarłych- Przykro mi - Mary Shen, drobna brunetka na fotelu kapitańskim nie miała zielonego pojęcia. - Nie wiem. Pewnie dowiemy się po drodze - Mary dopowiedziała sobie w myślach ?Jak ten osioł wreszcie stawi się na służbie?. Swojego dowódcę znała od dwóch miesięcy - i nie znosiła go. Dla niej - pół romulanki był kolejnym patetycznym durniem śmiało pakującym się w kłopoty. Bo Kapitan Matthew von Caep miał szczególny dar - kłopoty zdawały się same go szukać, i co gorsza znajdować. Podobnie jego załogę. - Wiem tylko tyle że za Plutonem mamy odbić na strefę neutralną, i lecieć tam z maksimum warp. Dołączą do nas dwa Defianty - w ramach eskorty - Ostatnie zdanie oficer taktyczny powitał szerokim uśmiechem. Repulse zbudowano tak żeby nie trzeba go było zanadto ochraniać? Sam sobie z tym świetnie radził.Pancernik majestatycznie oderwał się od topornej sylwetki doku. Zmodernizowany Charleston prezentował się wspaniale - tak jak Galaxy gdy je wprowadzano. Powoli przyśpieszał i mijał kolejne struktury największej Federacyjnej stoczni. Stopniowo jego prędkość rosła coraz bardziej, aż olbrzymie zespoły silników subatomowych rozpędziły go do jednej trzeciej impulsowej. Lot do ostatniej planety układu nie był zbyt długi - nawet pomimo ograniczeń prędkości w systemach gwiezdnych. Ich eskorta już czekała - dwa niewielkie statki przy olbrzymie prezentowały się nader mizernie.- Operacyjny, wywołać prowadzącego - rzuciła w przestrzeń Mary - a już po chwili na ekranie pojawiła się twarz młodego Andorianina z nitami porucznika przypiętymi do kołnierzyka. Pani Komandor Porucznik - Pierwsza Oficer na USS Repulse nie lubiła obcych - tolerowała tylko tych z którymi styczność miała mieć dłużej. A tutaj?- Porucznik Ahik - przedstawił się bezczelnie uśmiechnięty oficer - To was mamy ochraniać?- Nie, zeszłoroczny śnieg - warknęła kobieta - a widzicie utaj inny okręt klasy Charleston który was wywołuje?!- Nie, pani Komandor - Andorianin porzucił swój miły uśmiech. W jego oczach czaił się chłód - Jaki kurs?- Strefa neutralna - rzuciła Mary chcąc skończyć tą rozmowę- Pani Komandor? Teraz w akademii uczą nas ze ta strefa jest dość spora - sarknął porucznik - Może dokładniej?- Lećcie za nami - ucięła rozmowę jednocześnie dając znak by przerwał tą pseudo rozmowę. Gdyby wreszcie ONA dostała statek to mogłaby wywalić tych wszystkich nieludzi w cholerę? A tak musiała się męczyć. Pocieszała ją tylko myśl że na jej wachcie wielu nie było - a podczas zmiany Alpha na mostku przebywała tylko w sytuacjach alarmowych - Kapitan też nie lubił jej oglądać, ale tłumaczył się troską o jej wypoczynek.- Sternik, wprowadzić Kurs. Warp 9, zmiana kąta nachylenia gondol warp. - Robi się! - krzyknął rozentuzjazmowany Rosjanin. Okręt na moment zatrzymał się w miejscu, by nagle przyśpieszyć i zniknąć w blasku białego światła.== Holodek Pierwszy ==- Mam cię draniu! - mruknął do siebie Kapitan jednocześnie zmieniając ogniwo energetyczne swojego karabinu. Zabawa rozkręcała się na dobre - ćwiczenia taktyczno obronne, jak zwykle urządzone tylko dla czterech osób jak zawsze przeradzały się w walkę dwóch na dwóch - w jednym z tych szalenie malowniczych miejsc na terenie Federacji. Tym razem była to jakaś duża planeta porośnięta gęstą dżunglą.=/= Szefie, widzę Beregha? Jakieś sześćdziesiąt metrów od twojej pozycji. Na południowy wschód - świetnie znany głos Shirana - oficera taktycznego, którego znał już od swojego pierwszego przydziału kosztował go chwilę dekoncentracji - Ale już po chwili skupił się na łysawej głowie majaczącej daleko po lewej - na skraju polany przy której się znajdowali.=/= A ja mam doktorka. Od ciebie jakieś? - Matthew zawsze miał problemy z liczeniem odległości w terenie - a na początku zabawy lojalnie obiecali nie korzystać z trikorderów - Jakieś siedemdziesiąt metrów. Na skraju tej polanki. Jeśli nie zacząłeś się włóczyć po okolicy to jakieś dwadzieścia stopni w prawo od ciebie. Caep rozłączył się i powolutku zbliżył do ściany zarośli - Beregh istotnie był tam gdzie mówił Shiran. Sylwetka Klingona? A właściwie pół Klingona była przynajmniej charakterystyczna. Poczuł smak zwycięstwa - chociaż musiał przyznać że miał lepszy zespół? Albo dorównujący drugiemu - ale tak czy inaczej byli w dobrej sytuacji. Szczególnie gdy bawili się na lodowych światach, gdzie Andorianin stawał się cholernym szczęściarzem - prawdziwym żywym talizmanem. Szczególnie gdy musieli gdzieś się wspinać - a opatulony ciepło Beregh i tak kulił się z zimna. Jednak oni mieli w drużynie doktora - który w gruncie rzeczy sam był jak żywi trikorder - dlatego zazwyczaj dawali się znaleźć. Ale nie teraz. Matthew bez wahania przyłożył zimną kolbę karabinu do policzka i uklęknął na jednym kolanie - jednocześnie wyrównując oddech. Beregh był dokładnie przed nim. Nie zwlekając nacisnął ukryty przy spuście przycisk - włączający maleńki wskaźnik laserowy. Upewnił się że, jak było w umowie, nie celował w głowę - i posłał szybko serię. Prawie wybuchając śmiechem na widok oszołomionej twarzy swojego operacyjnego.W tej samej chwili gdzieś na lewo rozległ się głośny wybuch, a zaraz potem kolejny.=/= Shiran!? - krzyknął uruchamiając komunikator=/= Shiran został wyeliminowany. To jak, kapitanie? Nadal. Bawimy się w kotka i myszkę? - Nonszalancki głos doktora uzmysłowił Caep?owi że to jeszcze nie koniec starcia- Gadaj zdrów! - teraz słyszał szamotaninę - nie czekając na jej wynik szybko wybiegł na polanę i wycelował - Andorianin leżał na ziemi - i szarpał nogi doktora który próbował go ?dobić?. Kolejna kilka strzałów - i było po wszystkim. Uśmiechnięty szeroko taktyczny kroczył w stronę dowódcy. Doktor ze spuszczoną głową mamrocząc coś pod nosem zaraz za nim. A Beregh z niemałym trudem wyplątał się z gęstych zarośli w które posłał go ostrzał dowódcy. Cała czwórka uścisnęła sobie dłonie - lubili te ćwiczenia. Pozwalały się odprężyć? I to jeszcze jak!=/= Panie Kapitanie, odbieramy przekaz? Na większości standardowych kanałów. Od Romulan? Co ciekawe, pośrednio adresowany do pana - Matthew leciutko się uśmiechnął. Sądząc po głosie XO miała mocno zaciśnięte zęby i mówienie do kapitana traktowała jak zło konieczne=/= Przełączyć do holodeku Pierwszego. Komputer, zakończ program. Uaktywnij program ?Sala Konferencyjna? - Załoga przyzwyczaiła się do tego ze Kapitan lubi spędzać czas na zabawie z przyjaciółmi - na ostatnie urodziny któryś z techników przygotował dla niego symulację ważniejszych pomieszczeń na okręcie. Wręczając mu kartę danych z szerokim uśmiechem usprawiedliwiał się ze na pewno mu się przyda i nie będzie musiał tyle chodzić po okręcie.Cała czwórka oficerów - wciąż w strojach maskujących marines zajęła miejsca przy podłużnym stole który zmaterializował się w pomieszczeniu. Moment później pojawiły się też ściany - a kolejne kilka sekund potem znajdowali się w bardzo dokładnej replice identycznego pomieszczenia - umieszczonego trzy pokłady wyżej, zaraz obok mostka.Na sporych rozmiarów ekranie powieszonym na ścianie obraz zamigotał, by po chwili ukazać Romulanina, który zaczął niemal natychmiast mówić- Witajcie. Jestem Pretor D'Rani i obecnie dowodzę połączoną flotą Imperium Romulańsko-Kardazjańskiego . Od 4 dni jesteśmy świadkami sytuacji, która nigdy nie zdarzyła się w kwadrancie Alfa. Pojawiła się siła, która może podbić i zniszczyć wszystkie rasy w kwadrancie. Jednak do tej pory tylko my oraz Konfederacja Breen zbrojnie wystąpiliśmy przeciwko temu niebezpieczeństwu, przeciwko Borgowi. - Pretor przerwał na chwilę, aby zaczerpnąć powietrza. - Obecnie tereny naszego federacyjnego sojusznika - Unii Kardazjańskiej, są teatrem działań wojennych. Jednak żadna inna rasa, posiadająca floty mogące walczyć z Borgiem, nie przyłączyła się do koalicji. Niektórzy nawet, jak Klingoni, nie przerwali pirackich ataków na nasze graniczne światy. Inni natomiast odmówili nam swej technologii, tak obecnie potrzebnej w walce z najeźdźcą. Ich rządy przedkładają swoje dobro nad dobro kwadrantu lub myślą, że sami zwyciężą z Borgiem. Lecz historia już pokazała, że Borg może bez problemu pokonać jedną rasę. Kilka lat temu prawie zasymilował Ziemię. Gwiezdnej Flocie zniszczył w walce ponad 300 okrętów. My również spotkaliśmy się z sześcianem. Nasze straty wyniosły około 40 krążowników klasy D'deridex. Lecz teraz na akcję nie leci pojedynczy sześcian. Borg na asymilację planety wysyła nawet kilkanaście jednostek tej klasy. Praktycznie nikt nie jest w stanie go pokonać. Nasz Sztab Generalny ustalił, że tylko połączenie technologii różnych ras może spowodować, że systemy obronne Borga nie zdołają się przystosować. Dlatego zwracam się z apelem do wszystkich kapitanów okrętów bojowych. Zwracam się do członków Federacji, Klingonów, Tzenketi, Ferengi, Tholian, Gornów i Miradornów. Zwracam się do wszystkich ras i organizacji, nawet tak małych jak Son'a czy niedysponujących ogromną flotą jak Syndykat Oriona. Zwracam się do wszystkich, którym nie obcy jest los wszechświata. Przyłączcie się do nas! Nasi technicy przezbroją wasze statki, zamontują broń innych ras, skopiują waszą. Razem możemy stworzyć armadę tak silną, że nawet Borg nas nie pokona. Gdy będziemy wystarczająco silni, możemy nie tylko wyprzeć wroga z naszych terytoriów, ale nawet udać się do jego przestrzeni i raz na zawsze zniszczyć tego potwora! Sami jesteśmy nikim, wspólnie nikt nas nie pokona! Dziękuję wszystkim za uwagę. - Pretor skończył przemówienie, lekko się kłaniając.- Aaha. - Shiran charakterystycznie przeciągał samogłoski - Cos czuję ze trzeba będzie pogadać z dowództwem?- I łapać dezerterów? - podchwycił Kapitan - Masz rację.- Z wymiany zdań panów wnioskuję ze my nie lecimy? - Doktor jak zwykle miał sporo pytań, i jak zwykle banalnych- Nie jesteśmy zdrajcami - odezwał się ponuro Beregh- Ano nie, panowie. Chociaż nie ukrywam ze przez kilka sekund? No może odrobinę mniej zastanawiałem się nad tym. - Chociaż z drugiej strony, Pretor o wielu rzeczach nie wiedział. My istotnie mamy jakąś szanse w wojnie z Borg? W przeciwieństwie do tej całej konfederacji, czy jak to nazywają. No dobra, chyba pora zwołać naradę? I powiedzieć mojej Pierwszej o ataku Borga?- Chcesz powiedzieć że?? - zaczął Shiran- Nie powiedziałeś swojej zastępczyni o wydarzeniu na skalę galaktyczną od którego może zależeć istnienie Federacji tylko dlatego że jej nie lubisz? - Wtrącił doktor - A już myślałem że się ustatkowałeś?== Sala konferencyjna. Pokład Pierwszy. 20 Minut później ==Większość oficerów przybyła punktualnie - poza jednym. Teraz ze zniecierpliwieniem wpatrywali się w drzwi czekając na jego przybycie. A właściwie jej. Cichy syk otwieranych drzwi obwieścił im że się doczekali. Do pomieszczenia wpadła średniego wzrostu kobieta. Jej długie rude włosy swobodnie opadały na ramiona, a w zielonych oczach migotały wesołe iskierki. Bez zbędnych usprawiedliwień zajęła swoje miejsce.- No więc dobrze? Jak zapewne wiecie? - Albo nie wiecie - dodał zwracając się do Mary - Borg zaatakował Kardazjan. 5 dni temu - dlatego rozkazano nam patrolować granicę Romulańską. Ta banda sprzymierzyła się z Kardazjanami by walczyć z Borgiem - przekaz który ostatnio od nich otrzymałem namawiał mnie, zresztą wszystkich kapitanów, do zdrady - i przyłączenia się do nich. Oczywiście nie ma o tym nawet mowy. Kilka minut temu dostaliśmy nowe rozkazy - przy granicy strefy neutralnej mamy się rozdzielić - żeby patrolować większy obszar. Ukryć się za jakąś planetą czy w mgławicy i pilnować żeby nikt nie uciekał. Na szczęście nasze jednostki nie używają maskowania. Będzie łatwiej- A jeśli nie będą chcieli się poddać? Spytała zimno Shen - Zabije ich pan? - Proszę się zastanowić? To nie jest takie trudne. Jak by pani zareagowała gdyby od planety obok odleciał pancernik, wycelował wyrzutnie - którymi możemy odpalić co najmniej kilkanaście torped, i poprosił o kapitulację? Ale jeśli ktoś mimo to będzie uciekał? Tak. Mamy rozkaz go zniszczyć, a właściwie unieruchomić i dostarczyć kapitana i starszych oficerów przed sąd. - Matthew a co z Romulanami którzy chcieliby im pomóc? - Pit Dunbar, szef maszynowni utkwił swe uważne spojrzenie w dowódcy. Jakby już znał odpowiedź i jakby mu się ona bardzo nie podobała.- Dobre pytanie. Jeśli naruszą naszą przestrzeń - ładnie poprosimy żeby się wynieśli? Jeśli tego nie zrobią to mamy ich zniszczyć.- Aye, szefie. Czy to wszystko konieczne?- Czy wojna jest konieczna? Niestety tak, poruczniku. No dobrze, panno Shen. Na stanowisko - reszta zmiany Alpha, widzimy się za - Caep zerknął na zegarek, który wbrew regulaminom nosił na ręce - Jedenaście godzin. Miłego wypoczynku.== Holodek ===/= Bravo dwa i trzy. Potwierdzić cel. - rzucił w stronę systemu łączności swojego myśliwca Matthew - Jego grupa zbliżała się z maksymalną prędkością do Irackiego kompleksu badawczego - oczywiście wyimaginowanego=/= Potwierdzam. Cel na dwunastej. Odległość dwa-zero-siedem.=/= Potwierdzam - Obaj skrzydłowi, Beregh i Shiran dość dawno zarazili się jedną z pasji dowódcy. A teraz znowu wykorzystywali czas wolny na zabawę. Co prawda walka z komputerowym przeciwnikiem była dość? przewidywalna, lecz mimo to dostarczała ciekawych wrażeń.Myśliwce jeszcze bardziej przyśpieszyły, jednocześnie zniżając lot.Chwilę później trójka pilotów odbezpieczyła systemy uzbrojenia i wycelowała. Do zrzutu bomb zostało jeszcze tylko czterdzieści sekund. To już ich ostatnia misja - przynajmniej w takim składzie. Komandor porucznik Shiran otrzymał swój własny okręt - i miał objąć dowództwo za jakieś dwadzieścia godzin. Co prawda solennie sobie obiecywali częste spotkania - jednak sami doskonale wiedzieli że życie nikogo nie rozpieszcza. =/= Dwadzieścia sekund! - krzyknął Andorianin, jednocześnie uzbrajając bomby - Zaczynam odlicza? - Nie skończył. Rakieta które nadleciała praktycznie znikąd zamieniła jego maszynę w kulę ognia - on sam natychmiast znalazł się w bazie z której startowali - wściekły i upokorzony.Jednak nie był sam. Druga rakieta, sekundę później zniszczyła myśliwiec Beregha - Kapitan został sam - ale wreszcie udało mu się dojrzeć napastnika. Czarna sylwetka najnowszego Rosyjskiego Miga z prędkością ponaddźwiękową przemknęła po jego lewej stronie. Jednocześnie z komunikatora napłynął spokojny lecz dość wesoły głos.=/= Kieł jeden do Bravo jeden. Sugeruję się poddać - jeśli nie chce pan skończyć tak jak tamci.=/= Kim do cholery jesteś? - warknął dowódca. Wiedział że nie latał dobrze - był bardzo daleki od formy. Ale w porównaniu ze swoją załogą?=/= Porucznik Eric Keitel. Pański nowy taktyczny.== Okolice Strefy neutralnej. 31 dzień inwazji Borga ==Charleston z gracją przecinał czarny bezkres kosmosu. Od pięciu dni czekał by wyłapywać dezerterów a teraz na mostku panowała przeraźliwa, oganiająca wszystkich tam obecnych nuda. Dwa Defianty dawno już odłączyły się od Repulse i obrały kurs na system oddalony o kilka lat świetlnych - pewnie też się nudzili?- Sir, odbieram okręt zbliżający się do naszej pozycji? Dwa? Sześć okrętów.- Federacyjnych? - spytał natychmiast. W końcu nie miał ochoty strzelać do swoich- Nie, kapitanie. To Romulanie.- Wycelować wszytkie uzbrojenie - warknął zimno - Chcieli wracać do traktatu z Acheron? Nie ma sprawy. Niech tylko przekroczą granicę?- Właśnie to robią, kapitanie - mruknął Keitel zza konsoli taktycznej. Dwa Warbirdy, Norrexan i trzy Talony. Wycelowałem w warbirdy. Czekam na rozkaz - zaraportował spokojnie- Norrexian nas wywołuje. Przełączam na ekr? Nie, przekazał tylko wiadomość że chciałby dołączyć do Federacji- Czyżby odwrotna sytuacja? - Caep uśmiechnął się drapieżnie - Proszę mu przekazać że witamy. Tak jak ta ich konfederacja witała naszych dezerterów. Eric, celuj w resztę.- Aye, aye. Młody porucznik szybko wykonał rozkaz - przygotowując się do odpalenia torped. Jednocześnie uśmiechnął się pod nosem widząc Talony próbujące ustawić się przy wyrzutniach torped - biorąc pod uwagę podmontowany do spodka moduł bojowy, i sporą ?fabryczną? ilość wyrzutni musiałoby ich być przynajmniej dwa razy tyle.- Prowadzący Warbird nas wywołuje. Przełączam - basowy głos Beregha był bardzo charakterystyczny- Tutaj Leih Rehu N?nVerith. Proszę o wydanie dezerterów - Wysoki Romulanin mówił spokojnie ale w jego oczach tliła się wściekłość- Cóż to, kapitanie? Przyjmujecie naszych? Hmm, ochotników a nie chcecie wypuścić swoich? - zakpił Matthew - Nawiasem mówiąc naruszyliście przestrzeń Federacji, łamiąc traktat pokojowy. Zgodnie z tym co mówiliście naruszenie waszej przestrzeni przez nasze siły mamy traktować jako akt wojny? I wzajemnie. Ma pan minutę na opuszczenie przestrzeni Zjednoczonej Federacji Planet- A jeśli nie to?? - nie skończył Trzy wiązki fazerów natychmiast przecięły próżnię - zaraz przed mostkiem potężnego okrętu. Taktyczny uśmiechnął się przepraszająco - znowu go poniosło. Ale ta mała demonstracji odniosła zamierzony skutek. Romulanie zamaskowali się i ruszyli w stronę swoich własnych granic. W jednym kawałku? - Beregh, wywołaj Admirał Gharti - kodowane pasmo alpha.- Wywołuję? Używamy nieco okrężnej drogi przez sieć przekaźników - to chwilę zajmie? Admirał odpowiada.=/= Dzień dobry! - Matthew szeroko uśmiechnął się w stronę kobiety widocznej na monitorze - Jak by to pani powiedzieć?=/= Macie problem, kapitanie - Admirał westchnęła. Przyzwyczaiłam się, odkąd zaczęliście pode mną służyć. W czym rzecz?=/= Romulański Norrexian poprosił o azyl. A my? E?=/= Mieliście problemy z łącznością, musieliście sami podjąć decyzję, i się zgodziliście? - spytała nonszalancko kobieta - Spodziewałam się po panu czegoś takiego? No dobrze, w waszej miejsce i tak mieliśmy przysłać inny okręt. Niech Romulanie lecą do Bazy 122. To niedaleko od waszej pozycji. Dla pana mamy inne zadanie - Federację postanowił zdradzić Kapitan innego Galaxy - USS Cagira. Całe szczęście że nie mają torped transfazowych na pokładzie? Pańskim zadaniem jest przechwycenie okrętu.=/= Tak, pani admirał. Pozdrówcie dowódcę Romulan w bazie jak doleci.- Sternik, kurs na przechwycenie Galaxy. Uaktywnić napęd slepstream. Teraz! - cała przednia część Pancernika zaczęła się żarzyć niebieskim tajemniczym światłem, gdy ten nagle przyśpieszył i zniknął. Mknąc znacznie szybciej niż byłoby to możliwe w zwykłym warp?Do celu dolecieli w ciągu sześciu minut - dopiero tam zobaczyli ze admirał jak zwykle zapomniała powiedzieć o wszystkim - Galaxy towarzyszyły trzy Mirandy i starusieńki Constitution - Ale Matthew nie lubił ryzykować. Humor nieco poprawiła mu Nebula wychodząca z warp zaraz obok.=/= Kapitan Matthew von Caep do jednostek Federacji. Natychmiast wyłączcie silniki. Nie pozwolimy wam uciec.=/= Spróbujcie nas zatrzymać - bezczelny głos dochodzący z systemów łączności sprawił ze Caep zacisnął pięści - Nie odważycie się strzelać do własnych okrętów=/= Odważymy. To ostatnie ostrzeżenie. Zatrzymajcie się?Minutę później zarówno Charleston jak i Nebula zdecydowanie przyśpieszyły, osiągając po kilku sekundach pełną impulsową. Taktyczni obu okrętów rozpoczęli ostrzał w tej samej chwili - natychmiast eliminując z walki obie Mirandy - osłony nie wytrzymały kilku torped kwantowych, a delikatne mechanizmy napędowe zbudowane sto lat wcześniej nie mogły znieść strumieni sfazowanej energii emitowanej przez najnowsze fazery. Oba okręty zaczęły bezwładnie dryfować - ale w tym samym momencie ogień otworzył Galaxy. Wielotorowe wyrzutnie miotały pociski ze sporą prędkością - ledwie nadwerężając potężne osłony Charlestona. Tymczasem Nebula zasypała pozostałą Mirandę i Constitutiona nawałą ognia - skutecznie niszcząc opór. Ktoś mógłby pomyśleć ze Federacyjne okręty powinny zacząć od ataku na Galaxy - ale chciały mieć pewność ze pozostali kapitanowie nie uciekną. Dlatego najpierw wyeliminowali mniejsze jednostki, mając praktycznie pewność że w tak krótkim czasie Galaxy nie zdąży ich uszkodzić. A teraz stała sama naprzeciwko dwóch potężnych okrętów z wyrzutniami gotowymi do strzału. Ale jej dowódca najwidoczniej nie chciał wracać. Cały czas miotając torpedę za torpedą ciężki okręt przyśpieszył w i obrał kurs między dwoma jednostkami Floty. Nie pozostawił im najmniejszego wyboru - kilkanaście torped fotonowych przebiło osłony. Wtedy Repulse odpalił zmodyfikowane torpedy kwantowe - każda z nich składała się z czterech mniejszych ładunków - rozproszyły się one dookoła Galaxy i dopiero wtedy eksplodowały - zaś fala uderzeniowa przepalała zewnętrzne przekaźniki mocy - i co było głównym celem ataku - emitery fazerów. Jednak to nie wystarczyło - okręt przyśpieszył gwałtownie, przekraczając pełną impulsową i skierował się na Charlestona. Kursem kolizyjnym - Nebula zdążyła zniszczyć jego silniki w ostatniej chwili. Nie w ostatniej chwili przed staranowaniem statku Caepa. W ostatniej chwili zanim ów Caep nie odpalił torpedy transfazowej, lub nie zniszczył mostka okrętu. Kadrę dowódczą unieszkodliwionych okrętów szybko przetransportowano do obszernych cel.. Nie jako pierwszych i nie jako ostatnich. Federacja nie zamierzała tolerować zdrady swoich oficerów. I kradzieży swojego mienia.Koniec Części Pierwszej.
Ladne ale jakby to powiedziec... krotkie 😀 I nie chodzi mi o calosc ale raczej o poszczegolne 'sekwencje'. Koncza sie, zanim sie na dobre zaczely.
Za szybko tez gnales z akcja - dwadziescia iles dni w jednym opowiadaniu?
Poza tym troche stylistyki, ale nic nadzwyczajnego. W sumie fajne opowiadanko. Dodatkowe info jak uniknac zadraznien z pozostalymi pisazami dostaniesz na PM 🙂
Natępnym razem przed publikacją proszę o przesłanie opowiadania do mnie i Zarego w celu autoryzacji.
Błędy:
1. Półromulanka w strefie neutralnej? No to Dowództwo jest odważne. śledzi wszystkich Romulan w Federacji i wysyła ich w drugą stronę (patrze 3 część u mnie), a ją od razu do kolegów.
2. Ucieczka Norexana. Oj przesada. Norexany i Scimitary są jedyną porządną bronią przeciwko Federacji dlatego żaden nie pożyje długo po drugiej stronie. Tym bardziej, że Norexany mają montowane maskowanie ze Scimitara (te od strzelania w maskowaniu).
3. Ucieczka Galaxy. Zacznijmy od początku. Po jaką cholerę okręty walczyły z Charlestonem, a nie uciekały w warp? Szczególnie te mniejsze. Po drugie Galaxy mają wielotorowe wyrzutnie, więc bez pancerzy ablacyjnych Charleston nie ma szans. Po tzecie sądząc, że to jest zmodyfikowany Galaxy to ma napęd strumieniowy i szukaj go gdzie chcesz. I kurs na zderzenie? Przecież kapitan chce walczyć z Borgiem, a nie z Federacją.
Kończę się czepiać. Poza tym fajny opis ataku na kompleks iracki i zabawę w podchody.
0. Zarathos już mnie o tym poinformował. Wybaczcie, nie wiedziałem ze powinienem to komuś wcześniej wysyłać. Następnym razem tak zrobię ;)1. Bardzo ryzykują - i mają rację. Ale bez zdradzania dalszych zamysłów nie mogę powiedzieć dlaczego. Ale po za tym ta Romulanka, zresztą jak większość, jest dość uzdolniona - uznano ze sama nie przeklabaci całego okrętu. Co innego gdyby była dowódcą...2. Norexan nie wiem czy pożyje długo - chodziło raczej by pokazać to, ze nie tylko Federacyjni Kapitanowie uciekają żeby walczyć - ale także Romulańscy żeby przeżyć. Ten wątek jeszcze sie pojawi.3. Ma szanse - bo z tego co pamiętam też ma wielotorowe wyrzutnie - i to znacznie więcej. DLatego oba okręty strzelają ogniem pojedynczym - żeby nie wprowadzic 50 pocisków w salwie Charlestona z modułem bojowym. Kapitan chce walczyc z Borgiem, ale jest mnóstwo ludzi którzy gdy ktoś chce im przeszkodzić w spełnieniu marzenia zrobią wszytko mu na złość. Większość samobójców ginie dlatego że ktoś przeszkodził im w realizacji ich planów/zamierzeń. A Kapitan tamtego Galaxy był jaki był - pewnie jeszcze sie pojawi.Co do napędu strumieniowego - no, tutaj może i racja... Dlatego przyjmuję że chciał eskortować mniejsze i słabsze jednostkiA co do ucieczki - ucieczka w warp mniejszych okrętów, które pewnie by się rozpadły po warp 8.5 jest poniekąd bezsensowna :]Za czepianie bardzo dziękuję - to naprawdę pomaga. Co do założeń cyklu - już je poznałem, i będe się ich trzymał.Eric.
1. Czyżby Sekcja 31??? 🙂 2. Zacznijmy od tego, że Borg na razie kasuje Unię Kardazjańską i nie myśli o Romulanach. Więc tak szybko Romulanie by nie zmykali. Oprócz tego Norexany dostają zaufani ludzie i tak sobie hop siup nie zmykają. Jak zmienisz na Raptora to będzie w porządku. Chyba, że chcesz opisać akcję Tal Shiar uciszania kapitana.3. Jak chciał ochraniać mniejsze to po ich uszkodzeniu by zmykał, a nie walczył. Ale nie będziemy dyskutować o psychice federacyjnych kapitanów.Wszystkie okręty GF są zmodernizowane po wojnie z Dominium i nawet Oberth pociągnie z warp 9 (NO to osiąga 9,97).Co do walki w warp. To nie jest takie proste jak w normalnej przestrzeni. Okręt może lecieć prosto, a skręty są długie i łagodne. Galaxy ściąga na siebie ogień i daje czas mniejszym, jak nie to spada. No i gdzie podzieli się Romulanie? W tym czasie jeszcze nie powrócono do traktatu z Cheron...
Fajniusie opowiadanie Erik ;D Ale jest pare literówek - do poprawienia.A co do Freespaca to będzie zabawnie bo ja też coś takiego planuje Romulakami, oj będą oni mieli ciężkie przeżycia 😀