Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Niemcy, Japonia, USA w czasie II wojny swiatowej
Od Moderatora - posty przeniesione z tematu dotyczacego Iraku
Cóż celem ataku za Zimnej Wojny był kraj leżący w widłach Wisły i Odry. Było to spowodowane warunkami atmosferycznymi a mianowicie zachodnimi wiatrami ,które całe promieniowanie żucałoby na imperialistów, i skutecznie zatrzymałoby pochód ich wojsk. Na Polskę wystarczyło by zaledwie parę (przeczytałem w książce "Mój przyjaciel Zdrajca") ,a 1000 mógłby doszczętnie zniszczyc świat.
W tej chwili do ataku terrorystycznego ,w którym zginęłoby miliony ludzi a na Amerykę i Europę rzuciłby blady strach wystarczyłaby jedna. Taka rzecz w łapach terrorystów byłby to poważny problem dla nas wszystkich.
Zael ---> W historii świata zdetonowano w naturalnych warunkach 2 razy bombę atomową. Kiedy zrzucano je na Hieroshimę i NAgasaki. Zdetonowano je w powietrzu za pomocą przycisku samozniszczenia pocisku gdyz bano się ,ze jeśli zawiedzie wybuch podczas uderzenia w ziemię. Wtedy Japonia, która jest w brew temu co mówisz jednym z najlejpiej zaawansowanych technicznie krajów świata ,a za czasów Hitlera projetowała sporą częśc niemieckiej broni, mogłaby skopiowac użądzenie i zamiast trzymac wg twojego genialnego pomysłu "na pokaz" mogłaby zrzucic np. na Pearl Harbor. A potem następną na Nowy York. A potem na Waszyngton. A potem na Paryż. A potem na Moskwę. I jeśli ma się broń o silę rażenia zdolnej unicestwic całe narody to napradę nikogo nie obchodzi jakiś implus elektromagentyczny ,który w Polsce nie nazeywa się EMP tylko IEM.
A to ,ze Niemcy nie wynaleźli za czasów wojny atomówki było spowodowane jedą rzeczą. Otóż niemeiccy naukowcy nie pracowali dostatecznie długo nad badaniami nad bombą atomową. Dlatego też porwali sobie jedego alianckiego naukwca (wypadło mi jego imie) i zmusili do współpacy. Jak wiadomo do uzyskania syntezy jądrowej można uzyc 2 rzeczy: prętów grafitowych lub izotopu H2O popularnie zwanego "ciężką wodą" . ów bohaterski naukowiec nie pochwalił się wcale prętami grafitowymi ,gdyż te były łatwo dostępne. Za to ciężkie wody znajdowały się tylko w akwenach na terenie wojsk zajętych przez aliantów dlatego też Hitler miał trudości z ich zdobyciem opóźniło to hitlerowców na tyle by przegrac wojnę.
Co do sukcesów amerykańskiej armii ---> Cóż ciąglę skreślane są nazwiska z listy ludzi "do złapania".
Kiedy polowano na Saddama też mówiono "O wojna jest bez sensu bo Saddam uciekł i nie da rady go teraz znaleźc". Zaś Bin Laden niedawno proponował pokój tylko Amerykanie się nie zgodzili gdyz oni nie zamierzają negosjowac z terrorystami ale to chyba dowód na to ,ze nie jest z nim dobrze bo gdyby było dobrze to by pokoju nie proponował ,a wręcz przeciwnie.
My naprawdę nie wiemy ile zamachów udało się już udaremnic bo gdyby sie tym chwalono to społeczeństwo wpadło by w pańkę ,ze ciągle żyją w zagrożeniu.
Ale powiem wam jedno: na dworcach metra w Londynie nie ma koszów na śmieci z powodu tego ,ze łatwo w nich podłożyc bombę. Wnioski wyciągnijcie sami.
Następnie co do broni chemicznej ---> Dobra niech wam będzie nie ma tam jej. Są za to terrorysci ,których trzeba powstrzymac. I nikogo nie obchodzi ,że powód wojny jest błahy ,bo prawdziwy jest taki ,że celem światowego pokoju kilka chwastów trzeba wyrwac. Świat nie jest czarno-biały i ktoś to musi zrobic a wam wzgląd na to przesłania pojęcie "Wojna jest ohydna i niemoralna". A zamachy terrorystyczne to nie są?
Ale zaraz. Cały czas mówimy o ropie irackiej. W jakim celu Saddam miałby zatruwać własne srodowisko?
Nie wiem bo wytłumaczenie ,ze Amerykanie mieliby z tego powodu duże kłopoty z desantem i sprzątaniem całego tego śmiecia wydaje mi się żałośnie mało przekonywujące.
W latach 60 w USA 40 osób poddano działaniu śmiertelnej dawki promieniowania - 3 z nich zyją do dzisiaj. W Rosji i na Ukrainie całe wioski żyją w regionach skażonych poprzez próby jadrowe i Czarnobyl. Niektórzy każdy posiłek muszą przed zjedzeniem badać licznikiem Geigera, często zapadają na choroby popromienne, ale żyją. Nieprawdą jest też, że tereny po wybichu są skażone na zawsze. Po największych bombach w grę wchodzą dziesieciolecia a nawet stulecia, ale nie na zawsze.
Tak 3 na 40 osób to dobry wynik naprawdę ludzie są zdumiewająco odporni na promieniowanie!
Wioski w pobliżu Czarnobyla, o których mówisz ,cieszą się średnią życia 40 lat. Chciałbyś tam mieszkac?
A tereny są skażone dostatecznie długo by skutecznie sparaliżowac kraj ,o ile są to ważne tereny.
W historii świata zdetonowano w naturalnych warunkach 2 razy bombę atomową.
Błąd. Naziemne próby jądrowe. Miały miejsce na otwartym terenie.
Zdetonowano je w powietrzu za pomocą przycisku samozniszczenia...
Ja tam widzę detonator ciśnieniowy.
Wtedy Japonia, która jest w brew temu co mówisz jednym z najlejpiej zaawansowanych technicznie krajów świata...
Oczywiście, że jest. Teraz. Tylko dlaczego stan Japonii obecnej uważasz za równoważny stanowi Japonii z II wojny światowej? Rozmawiamy o Japonii z połowy '45.
następną na Nowy York. A potem na Waszyngton.
Dostarczone przez gołębie pocztowe. Zastanów się, co Ty w ogóle piszesz. Latem 1945-tego japońska flota była duuużo bardziej osłabiona, a US Navy zyskała dominację na Oceanie Spokojnym. Hiroszima i Nagasaki tylko przyspieszyły kapitulację. Japończycy nie byliby w stanie dostarczyć głowicy nad kontynent amerykański.
I jeśli ma się broń o silę rażenia zdolnej unicestwic całe narody to napradę nikogo nie obchodzi jakiś implus elektromagentyczny
Bzdura. Detonując głowicę nuklearną w wyższych partiach atmosfery emitujesz impuls EMP, który obezwładnia elektronikę oraz sieć energetyczną kraju, nad którym taka eksplozja nastąpiła. A to otwiera drogę do właściwego uderzenia. Po co ryzykować opad radioaktywny, jeśli można obezwładnić elektroniczne oczy i uszy obrońców?
Jak wiadomo do uzyskania syntezy jądrowej..
Brawo. Nie masz nawet pojęcia o czym piszesz. Reakcja w zwykłej głowicy nuklearnej jest reakcją rozpadu ( a dokładniej - rozszczepienia).
Reakcja syntezy to bomba wodorowa. A o tej usłyszano długo po zakończeniu II wojny światowej.
Pręty grafitowe oraz ciężka woda są moderatorami i służą do kontrolowania reakcji w reaktorach. W głowicach jądrowych nie ma czegoś takiego. Ciężka woda była potrzebna do przeprowadzania badań, a nie do reakcji syntezy. Jeśli już zabierasz głos... Doucz się najpierw, ok?
PS. A przy okazji naucz się też pisać poprawnie cudze nicki.
Tyle w temacie, bo widzę, że to się zamienia w pyskówkę. To nie są korepetycje z fizyki nuklearnej. Dam Ci dobrą radę: poczytaj więcej, zanim zabierzesz głos.
Błąd. Naziemne próby jądrowe. Miały miejsce na otwartym terenie.
Jeśli mówię NATURALNYCH WARUNKACH to oznacza to ,że chodzi o wojnę czyli naturalne warunki dla bomby. Pisałem ci już o tym w poprzednm poście
Ja tam widzę detonator ciśnieniowy.
Dobra trzeci raz ---> Zdetonowali ją ludzie z okrętu czy innego miejsca na ziemi z ,którego kontrolowano bombę. Takich rzeczy używa się do detonowania broni dalekiego zasięgu celem nie uderzenia w cel. Dzisiaj.
Wtedy posłużyło to do zdetonowania bomby w powietrzu. Tak przynajmniej słyszałem choc mogli też użyc detontora z zapalnikiem czasowym czyli czegoś w rodzaju zegarka tak aby wybuchła w okreslonym czasie. Nie zmienia to jednak stanu rzeczy ,ze bomba wybuchła W POWIETRZU.
A tak nawiasem mówiąc nawet przez myśl mi nie przeszło szuakc schematu najgroźniejszej na swiecie broni w internecie.
Oczywiście, że jest. Teraz. Tylko dlaczego stan Japonii obecnej uważasz za równoważny stanowi Japonii z II wojny światowej? Rozmawiamy o Japonii z połowy '45. Dostarczone przez gołębie pocztowe. Zastanów się, co Ty w ogóle piszesz. Latem 1945-tego japońska flota była duuużo bardziej osłabiona, a US Navy zyskała dominację na Oceanie Spokojnym. Hiroszima i Nagasaki tylko przyspieszyły kapitulację. Japończycy nie byliby w stanie dostarczyć głowicy nad kontynent amerykański.
Drugi raz ---> Japonia była sojusznikiem Hitlera. Projektowała i produkowała ich człogi, karabiny broń itp.
Atak na Amerykę był wynikiem pominięcia ich w dostawach ropy co spowodowało ich interwenję ale zarówno broń i jak ludzi mieli. Mieli pieniądze ponieważ za darmo dla Hitlera nie pracowali. Mieli KAMIKAZE. Mieli samurajów i sushi. I z pewnością po zdobyciu przez nich bomby atomowej dysponowaliby jednym bombowcem oraz człowiekiem by dostarczyc ją na terytorium Stanów.
Bzdura. Detonując głowicę nuklearną w wyższych partiach atmosfery emitujesz impuls EMP, który obezwładnia elektronikę oraz sieć energetyczną kraju, nad którym taka eksplozja nastąpiła. A to otwiera drogę do właściwego uderzenia. Po co ryzykować opad radioaktywny, jeśli można obezwładnić elektroniczne oczy i uszy obrońców?
Pewnie. Po co niszczyc jakiś cel doszczętnie na kilkaset lat używając do tego bomby, samolotu i pilota jak mozna detonowac te bombę w powietrzu a potem zdobywac cel żolnierzami co pociągnęłoby za sobą koszty i ofiary w żołnierzach? No totalny bezsesns.
Zeal ja rozumiem ,ze jesteś tu jakimś adminem czy kimś ,ale zastanów się co piszesz. Tym bardziej ,ze o czasach ,o których mówimy elektronika stała na naprawdę niskim poziomie ,jeśli porównac do tego czasy dzisiejsze kiedy może byłby taki sens ale to wątpliwe.
Brawo. Nie masz nawet pojęcia o czym piszesz. Reakcja w zwykłej głowicy nuklearnej jest reakcją rozpadu.
Reakcja syntezy to bomba wodorowa. A o tej usłyszano długo po zakończeniu II wojny światowej.
Pręty grafitowe oraz ciężka woda są moderatorami i służą do kontrolowania reakcji w reaktorach. W głowicach jądrowych nie ma czegoś takiego. Ciężka woda była potrzebna do przeprowadzania badań, a nie do reakcji syntezy. Jeśli już zabierasz głos... Doucz się najpierw, ok?
Dobra do uzyskania bomby atomowej zadowolony? Nie zmieniło to faktu ,że w poprzednim poscie na ten temat napisałeś rzeczy ,które są bardzo mało powiązane z prawdą lub dalece niedokładne.
Dobra trzeci raz..
A ja Ci trzeci raz odpowiem: wybuch został zainicjowany przez zapalnik ciśnieniowy.
Bomba posiadała zapalnik ciśnieniowy, który uruchamiał eksplozję automatycznie na zadanej wysokości
...bomba wybuchła W POWIETRZU
Oczywiście. Na tym właśnie polega działanie takiego zapalnika: zdetonować bombę, kiedy ciśnienie zewnętrzne (determinowane przez wysokość, na jakiej się zapalnik znajduje) osiągnie odpowiednią wartość.
Projektowała i produkowała ich człogi, karabiny broń
Oooo... No no...
No to popatrzmy.
Czołg Pantera - opracowany i wdrożony do produkcji przez zakłady MAN-a.
Czołg Tygrys - opracowany przez dr Henschela, zdyskontował projekt dr Porsche'a, produkowany przez zakłady Henschel.
Niemieckie okręty podwodne - japońska produkcja, co? Część z nich została zbudowana w Gdańsku. W Gdańsku też testowano wytrzymałościowo blachy poszycia kadłubów. Maszyna, na której to robiono, stoi do dziś w laboratorium Katedry Wytrzymałości Materiałów PG. Nawet działa.
Mieli KAMIKAZE.
O wątpliwej skuteczności. Zmienili coś? Statystyka mówi za siebie...
dysponowaliby jednym bombowcem
Który zrobiłby w połowie drogi głośne 'plum'... Naprawdę sądzisz, że doleciałby do Stanów? Pomijam już myśliwce z lotniskowców...
Po co niszczyc jakiś cel doszczętnie na kilkaset lat używając do tego bomby, samolotu i pilota jak mozna detonowac te bombę w powietrzu a potem zdobywac cel żolnierzami co pociągnęłoby za sobą koszty i ofiary w żołnierzach? No totalny bezsesns.
Strateg z Ciebie żaden 🙂 Dla zdobycia infrastruktury, surowców naturalnych oraz dogodnego obszaru do urządzenia bazy wypadowej do ataku na następne kraje.
..ze jesteś tu jakimś adminem czy kimś ...
Awansowali mnie? Z tego co wiem, jestem zwykłym userem.
o czasach ,o których mówimy elektronika stała na naprawdę niskim poziomie
W czasach "zimnej wojny" ? Radziecka owszem, amerykańska stawała się coraz bardziej wrażliwa. A sieć energetyczna dostałaby tak samo niezależnie od czasów. Przepięcie to przepięcie.
w poprzednim poscie na ten temat napisałeś rzeczy ,które są bardzo mało powiązane z prawdą lub dalece niedokładne.
Ooo...
Widzę, że zarzucasz mi kłamstwo... To poproszę dokładne cytaty. Oraz uzasadnienie. Inaczej uznam to za celową obrazę ze strony innego użytkownika i będę musiał coś z tym zrobić.
Na Polskę wystarczyło by zaledwie parę (przeczytałem w książce "Mój przyjaciel Zdrajca") ,a 1000 mógłby doszczętnie zniszczyc świat.
Dzisiaj widziałem symulację zrzucenia na Warszawę 16 megatonowej bomby wodorowej. Przy "pomyślnych" wiatrach opad radioaktywny wytworzyłby długą, wąską chmurę sięgającą aż Krakowa, na obszarze której dawka promieniowania wynosiłaby ponad 5 miliSiwertów na godzinę (za dawkę śmiertelną przyjmuje się 3mSv). Jestem skłonny uznać, że gdyby dobrze rozmieścić obecny arsnał można myśleć o starciu rodzaju Homo z powierzchni Ziemi. Tymniemniej ciągle uważam że 20 000 głowic to za mało, aby całkowicie zniszczyć życie na planecie.
Wtedy Japonia, która jest w brew temu co mówisz jednym z najlejpiej zaawansowanych technicznie krajów świata ,a za czasów Hitlera projetowała sporą częśc niemieckiej broni, mogłaby skopiowac użądzenie i zamiast trzymac wg twojego genialnego pomysłu "Na Pokaz" mogłaby zrzucic np. na Pearl Harbor.
Sam projekt budowy bomby to dopiero początek. Za tym wszystkim musi stać cały potężny przemysł, albo zakładów wzbogacających uran, albo elektrowni produkujących pluton. Amerykański program atomowy ruszył w roku 1941. Pierwszy prototypowy reaktor udało się uruchomić ponad rok później, a w 45 roku 3 działające amerykańskie zakłady były w stanie wyprodukować materiał rozszczepialny raptem na kilka ładunków rocznie.
Ciężko sobie wyobrazić, aby Japonia, stojąca w obliczu klęski mogła się zdobyć na taki wyczyn. Tym bardziej, e nie bardzo wiadomo, skąd miałaby brać uran do badań.
A to ,ze niemcy nie wynaleźli za czasów wojny atomówki było spowodowane jedą rzeczą. Otuż niemeiccy naukowcy nie pracowali dostatecznie długo nad badaniami nad bombą atomową. Dlatego też porwali sobie jedego alianckiego naukwca (wypadło mi jego ime) i zmusili do współpacy. Jak wiadomo do uzyskania syntezy jądrowej można uzyc 2 rzeczy: prętów grafitowych lub izotopu H2O popularnie zwanego "Ciężką Wodą" . ów bohaterski naukowiec nie pochwalił się wcale prętami grafitowymi ,gdyż te były łatwo dostępne. Za to Ciężkie Wody znajdowały się tylko w akwenach na terenie wojsk zajętych przez aliantów dlatego też Hitler miał trudości z ich zdobyciem opuźniło to hitlerowców na tyle by przegrac wojnę.
Ciężko spekulować co by było gdyby. Należy jednak wyjaśnić kilka faktów. Naukowiec, o którym mówisz nazywał się Heisenberg i był rodowitym Niemcem. Nie wiadomo na pewno, czy to, że skierował niemiecki program w stronę ciężkiej wody wynikało z chęci sabotażu, czy był to przypadek. Słyszałem na ten temat inną historię. Mianowicie Heisenberg zlecił niemieckiemu specjaliście od neutronów zbadanie jaki surowiec najlepiej nadaje się na moderator. Ów naukowiec zamówił grafit do badań polskim zakładzie (niestety zapomniałem już nazwę miejscowości). Kierownik zakładu był zapalonym antyfaszystą (jak z resztą większość Polaków podczas okupacji 😉 ). Nietrudno się domyślić co zrobił gdy zobaczył na zamówieniu sformułowania "idealnie czysty" i "ściśle tajne".
Ciężka woda jest trudno dostępna, ale nie występuje w żadnych "akwenach". jest ona naturalnym skłądnikiem zwykłej wody, występuje jednak w bardzo małym stężeniu, stąd do separacji potrzebne są ogromne ilości energii. Jedyne w Europie zakłady produkujące ciężką wodę znajdowały się w Norwegii i zostały zbombardowane przez Aliantów niedługo po zajęciu ich przez Wermacht. Nakręcono nawet o tym kilka filmów.
Ale powiem wam jedno: na dworcach metra w Londynie nie ma koszów na śmieci z powodu tego ,ze łatwo w nich podłożyc bombę. Wnioski wyciągnijcie sami.
W warszawskim metrze też nie ma koszy na śmieci, bo ktoś mógłby je wrzucić na tory i wykoleić pociąg.
Następnie co do broni chemicznej ---> Dobra niech wam będzie nie ma tam jej. Są za to terrorysci ,których trzeba powstrzymac. I nikogo nie obchodzi ,że powód wojny jest błahy ,bo prawdziwy jest taki ,że celem światowego pokoju kilka chwastów trzeba wyrwac.
Dlaczego w takim razie Irak a nie Korea? Irak nawet z bronią chemiczną może zagrozić co najwyżej kilku swoim sąsiadom. A Korea otwarcie przyznaje się do programu budowy broni atomowej.
Oooo... No no...
No to popatrzmy.
Czołg Pantera - opracowany i wdrożony do produkcji przez zakłady MAN-a.
Czołg Tygrys - opracowany przez dr Henschela, zdyskontował projekt dr Porsche'a, produkowany przez zakłady Henschel.
Niemieckie okręty podwodne - japońska produkcja, co? Część z nich została zbudowana w Gdańsku. W Gdańsku też testowano wytrzymałościowo blachy poszycia kadłubów. Maszyna, na której to robiono, stoi do dziś w laboratorium Katedry Wytrzymałości Materiałów PG. Nawet działa.
Nie mówimy tu o wszystkich a jedynie pewnej części tych czołgów i broni.
A jeśli sądzisz ,że było inaczej to zlecam powtórkę z historii.
O wątpliwej skuteczności. Zmienili coś? Statystyka mówi za siebie...
Oczywiście ,że nie ale pokaż mi Amerykańskiego pilota ,który po odpaleniu bomby atomowej nad Nagasaki wywala samolot w jakiś budynek. Innymi słowy --> Mentelnośc żółnierzy ,która aż graniczy z fanatyzmem. A to można oczywiscie wwykorzystac.
Który zrobiłby w połowie drogi głośne 'plum'... Naprawdę sądzisz, że doleciałby do Stanów? Pomijam już myśliwce z lotniskowców...
Pewnie na Hieroshime zrzucono te bombę z kosmosu.
Strateg z Ciebie żaden Dla zdobycia infrastruktury, surowców naturalnych oraz dogodnego obszaru do urządzenia bazy wypadowej do ataku na następne kraje.
Japończycy na wyspach nie mieli żadnych surowców i były miejscem dośc biednym na taką bazę wypadową
A jeśli byłaby sytuacja ,ze Japońce mają bombe i zastanawiają się jak ją zdetonowac to zrobiliby to na pewno tak by zaszkodziłoby to jak najwięcej Ameryce. Ponieważ przegrywają te wojne i to jest już ich ostatnia deska ratunku nikt by się nie przejmował surowcami.
Awansowali mnie? Z tego co wiem, jestem zwykłym userem.
Wydawało mi sie ,ze jesteś.
W czasach "zimnej wojny" ? Radziecka owszem, amerykańska stawała się coraz bardziej wrażliwa. A sieć energetyczna dostałaby tak samo niezależnie od czasów. Przepięcie to przepięcie.
Znaczy się ta wojna co to dostała miano II światowej to się "zimna" nazywała? No w moim podręczniku było inaczej ale skoro ty tak uważasz to tak musi byc!
A elektronika mmo ,że dostawała tak samo to miała nacznie mniejsze znaczenie w 1945. I nie jestem pewien czy wtedy w ogule widziano potencjał IEM.
Ooo...
Widzę, że zarzucasz mi kłamstwo... To poproszę dokładne cytaty. Oraz uzasadnienie. Inaczej uznam to za celową obrazę ze strony innego użytkownika i będę musiał coś z tym zrobić.
Bzdura. Detonując głowicę nuklearną w wyższych partiach atmosfery emitujesz impuls EMP, który obezwładnia elektronikę oraz sieć energetyczną kraju, nad którym taka eksplozja nastąpiła. A to otwiera drogę do właściwego uderzenia. Po co ryzykować opad radioaktywny, jeśli można obezwładnić elektroniczne oczy i uszy obrońców?
Od kiawałka czasu się o tym kłócimy i to wydaje mi sie mało zgodne z prawdą. Zaznaczam nie powiedziałem "kłamstwo".
Barusz nie wiem jak jest na warszawskiej stacji metra bo w życiu nie byłem ale wydaje mi się ,ze na przystankach autobusów i peronach pociągowych używa się takich charakterystycznych betonowych koszy w ,których wybuch skieruje się ku górze nie niszcząc niczego chyba ,ze ktoś się nad tym koszem będzie pochylał.
Tak nawiasem mówiąc trochę się offtopc zrobił.
Nie mówimy tu o wszystkich a jedynie pewnej części tych czołgów i broni.
A jeśli sądzisz ,że było inaczej to zlecam powtórkę z historii.
Wręcz przeciwnie. Ja zalecam taką powtórkę tobie... Japonia była ważnym Sojusznikiem Niemiec, ale Hitler nie był takim idiotą zeby w większym stopniu uzależniać od japoni swoją machinę wojenną. Szczególnie że wtedy Alianci za wszelką cenę staraliby się przerwać linie zaopatrzeniowe.
Pewnie na Hieroshime zrzucono te bombę z kosmosu.
Czy to że Amerykanie mają dobre bombowce strategiczne to znaczy że każdy je ma? Pod koniec wojny przepaść technologiczna między Japonią a USA cały czas się pogłębiała, a Amerykanie przeprowadzili wiele brawurowych akcji...
Japończycy na wyspach nie mieli żadnych surowców i były miejscem dośc biednym na taką bazę wypadową
A jeśli byłaby sytuacja ,ze Japońce mają bombe i zastanawiają się jak ją zdetonowac to zrobiliby to na pewno tak by zaszkodziłoby to jak najwięcej Ameryce. Ponieważ przegrywają te wojne i to jest już ich ostatnia deska ratunku nikt by się nie przejmował surowcami.
Sugeruję czytać uważniej. Równocześnie są toczone dyskusje o Zimnej Wojnie i jej pozostałościach, w tym tysiącach głowic jądrowych - i sposobie ich wykorzystania a także o dwóch pierwszych bombach. Zeal jasno dał do zrozumienia że użycie broni jądrowej w obecnych czasach jest raczej średnio przydatne z punktu widzenia strategi. Co innego impuls EMP pzrez taką broń emitowany (Właśnie EMP. Gdyby Polacy wynaleźli tą bombę, to pewnie polski skrót by obowiązywał. Ale tak nie jest.)
Znaczy się ta wojna co to dostała miano II światowej to się "zimna" nazywała? No w moim podręczniku było inaczej ale skoro ty tak uważasz to tak musi byc!
A elektronika mmo ,że dostawała tak samo to miała nacznie mniejsze znaczenie w 1945. I nie jestem pewien czy wtedy w ogule widziano potencjał IEM.
A ja nie jestem pewnien jak ci idzie czytanie ze zrozumieniem. Mówiliśmy też o 20 tysiącach głowic... Może twierdzisz że je też posiadano podczas II W.Ś.?
Od kiawałka czasu się o tym kłócimy i to wydaje mi sie mało zgodne z prawdą. Zaznaczam nie powiedziałem "kłamstwo".
Wiesz Kurt, tak się składa że to prawda. W ramach operacji 'Switch' Amerykanie ustawiali zapalniki na bardzo dużą wysokość, bo znacznie ważniejsze było sparaliżowanie systemów dowodzenia i łączności wroga niż zabijanie milionów cywili, którzy podczas ataków mogliby ucierpieć. Co prawda dokłądność tamtejszych rakiet to znacznie mniej niż 100 metrów, ale zawsze mogło coś nawalić - chciano tego uniknąć. I jesli twierdzisz że ktoś kłamie ( Co za różnica że ktoś kłamie czy mówi niezgodnie z prawdą? Zastanów się...) to najlepiej wcześniej poczytaj o temacie o którym zaberasz głos.
Bo z tego co piszesz, widać że o broni jądrowej raczej zbyt wiele nie wiesz. Chyba że wyczytałeś to w jakiejś literaturze rozrywkowej...
Cóż Eric Ja tobie zalecam ,żebyś się zastanowił zanim wtrącisz się w dyskusje.
Wręcz przeciwnie. Ja zalecam taką powtórkę tobie... Japonia była ważnym Sojusznikiem Niemiec, ale Hitler nie był takim idiotą zeby w większym stopniu uzależniać od japoni swoją machinę wojenną. Szczególnie że wtedy Alianci za wszelką cenę staraliby się przerwać linie zaopatrzeniowe.
Czy ktokolwiek mówił tu o WIĘKSZEJ LICZBIE? Jak już mówiłem PEWNĄ CZĘŚC to chodzi tu o PEWNĄ CZĘŚC a nie o WIĘKSZĄ LICZBĄ. Zadziwiające ,ze to ty radzisz mi czytac ze zrozumieniem.
Czy to że Amerykanie mają dobre bombowce strategiczne to znaczy że każdy je ma? Pod koniec wojny przepaść technologiczna między Japonią a USA cały czas się pogłębiała, a Amerykanie przeprowadzili wiele brawurowych akcji...
Pewnie Japonia nie miała wcale lotnictwa ,które przeprowadizlo atak na Pearl Harbor ani strategów takich jak Yamammoto ,którzy ten atak zaplanowali.
Sugeruję czytać uważniej. Równocześnie są toczone dyskusje o Zimnej Wojnie i jej pozostałościach, w tym tysiącach głowic jądrowych - i sposobie ich wykorzystania a także o dwóch pierwszych bombach. Zeal jasno dał do zrozumienia że użycie broni jądrowej w obecnych czasach jest raczej średnio przydatne z punktu widzenia strategi. Co innego impuls EMP pzrez taką broń emitowany (Właśnie EMP. Gdyby Polacy wynaleźli tą bombę, to pewnie polski skrót by obowiązywał. Ale tak nie jest.)
Cóż ja z Zaelem mówię o Japończykach i bombach atomowych a nie Zimnej Wojnie. Jak chcesz pogadac o Zimnej Wojnie to zalecam twojego nauczyciela historii.
I powiedz mi skoro na tem przykład w Polsce mówi się S.I a nie A.I to znaczy to ,że to my wymyśliliśmy Sztuczną Inteligensję???
A ja nie jestem pewnien jak ci idzie czytanie ze zrozumieniem. Mówiliśmy też o 20 tysiącach głowic... Może twierdzisz że je też posiadano podczas II W.Ś.?
Cóż Ja z Zealem mówiłem o detonatorach - on miał rację , impulsie elektromagnetycznym, bombach ale wszystko za czasów II wojny światowej. Zalecam zastosowac się do rady:
Sugeruję czytać uważniej
Wiesz Kurt, tak się składa że to prawda. W ramach operacji 'Switch' Amerykanie ustawiali zapalniki na bardzo dużą wysokość, bo znacznie ważniejsze było sparaliżowanie systemów dowodzenia i łączności wroga niż zabijanie milionów cywili, którzy podczas ataków mogliby ucierpieć. Co prawda dokłądność tamtejszych rakiet to znacznie mniej niż 100 metrów, ale zawsze mogło coś nawalić - chciano tego uniknąć. I jesli twierdzisz że ktoś kłamie ( Co za różnica że ktoś kłamie czy mówi niezgodnie z prawdą? Zastanów się...) to najlepiej wcześniej poczytaj o temacie o którym zaberasz głos.
Dobra jeszcze raz nie mówimy o poperacji Switch ,o Zimnej Wojnie ani o Rosjanach ani Pigmejach tylko o JAPOŃCZYKACH I AMERYKANACH ZA CZASÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ.
...jedynie pewnej części tych czołgów i broni
Poproszę konkretne nazwy. Skoro już się powołujesz... To wymien mi japońskie uzbrojenie stosowane przez Niemców na froncie II wojny światowej.
Pewnie na Hieroshime zrzucono te bombę z kosmosu.
Nie, z bombowca strategicznego. W dodatku nie startującego z lotniska położonego na terenie USA. Poproszę o nazwę japońskiego samolotu z II wojny światowej zdolnego do wejścia w przestrzen powietrzną USA, a startującego z lotniska japońskiego. Zaznaczam - mamy drugą połowę roku 1945, co za tym idzie - obowiązuje stan posiadania terytorialnego z tegoż okresu.
Japończycy na wyspach nie mieli żadnych surowców i były miejscem dośc biednym na taką bazę wypadową
Rozmowa o impulsie EMP wynikła z postu Keitela. A on odniósł się do tego w kontekście "zimnej wojny" własnie. Sugeruję wycofanie się do jego posta, gdzie po raz pierwszy poruszył ten temat.
Znaczy się ta wojna co to dostała miano II światowej to się "zimna" nazywała?
Jak wyżej. Dyskusja o EMP i jego wykorzystaniu dotyczy okresu "zimnej wojny".
...to wydaje mi sie mało zgodne z prawdą
Więc poszukaj informacji, zamiast "prowadzić bezowocne dyskusje z ludźmi, których nie znasz" 😉 To, że coś się komuś wydaje, nie znaczy, ze tak jest. A żeby cudze twierdzenie podważyć, trzeba czegoś więcej niż "bo mnie się tak wydaje".
Pewnie Japonia nie miała wcale lotnictwa ,które przeprowadizlo atak na Pearl Harbor ani strategów takich jak Yamammoto ,którzy ten atak zaplanowali.
W drugiej połowie 1945-tego już nie.
Wtrącając się na krótko do dyskusji proszę cię Kurt o dokładne sprawdzenie jakimi samolotami dysponowała Japonia w czasie II Wojny Światowej. Zalecam Googla. W razie niemożności zawsze można obejrzeć film Pearl Harbor i przyjrzeć się silom japońskim (mimo, że to film amerykański to jest zgodny z prawdą).
Otóż Pearl Harbor atakowały główne myśliwce z podczepionymi torpedami lub bombami (ktoś może nazwać je bombowcami, ale dla mnie bombowiec to musi mieć parę ton bomb, a nie 2-3 kilkusetkilogramowe). I to nie startujące z Japonii, a z lotniskowców, które niezauważenie dotarły w poblize Hawajów.
W 1945 roku praktycznie nie istniała japonska flota nawodna. Zniszczona została w dwóch bitwach: koło Midway (chyba) i w zatoce Leyte na Filipinach. Chyba, że ktoś flotą nazywa kilka niszcycieli, fregat, korwet oraz łodzie i kutry z materiałami wybuchowymi.
Nie wiem czy Japończycy mieli jakieś plany bombowców starategicznych (zapewne mieli bo Niemcy wymyslili nawet stację kosmiczną), ale nigdy takiego nie wybudowali. Więc jeśli nawet mieliby bombę atomową to nigdy nie mogliby "dostarczyć" ją do USA.
Jako historyk z zawodu musze sie zgodzic ze slowami Zeala oraz Thorna. Kurt przeceniasz i to mocno mozliwosci technologiczne Japonii z czasow II wojny swiatowej. Niemiecka bron byla projektowana i wytwarzana na projektach niemieckich inzynierow - Japonczycy nie mieli tutaj nic do powiedzenia w tym temacie. Prosta analogia - sily japonskie nie korzystaly wlasciwie zupelnie z czolgow bo uniemozliwiala to specyfika walk na Pacyfiku czyli operowanie silami desantowymi. Dalej - owszem Japonczycy mieli przewage we flocie w poczatkowym okresie wojny, mieli niezle mysliwce ale z pewnoscia nie byliby w stanie przeniesc bomby jadrowej na teren kontynentalnej czesci USA. A ich przewaga zaczela gwaltownie topniec gdy stracili lotniskowce bedace podstawa ich panowania na Pacyfiku. W kazdym razie tutaj nie masz racji jesli chodzi o pomoc Japonii dla Niemiec w konstruowaniu broni.
Dodam od siebie, że Japończycy pod koniec WWII eksperymentowali z przenoszeniem bomb na terytorium USA przy pomocy balonów. Niezbyt udane próby to były. Robili to właśnie dlatego, że nie mieli odpowiednich bombowców.
Jesli Japonczycy mieliby w 1945 bon nuklearna to logicznym uzyciem byloby zniszczeni U.S. NAVY, ktora zagrazala bezposrednia inwazja na wyspy japonskie.
A co do uzycia EMP w czasie II W.S. to mialo by to sens. Jesli dobrze pamietam, Jankesi zdetonowali -w stratosferze- glowice nad(lub w okolicach) Hawajow to przez okolo tydzien nie bylo zadnej lacznosci radiowaj. Taki uzycie broni atomowej cofnelo by jedna armie do czasow I W.S. lub obie bo atmosfera jest zjonizowana na pewnym terenie (przestrzeni).
Bogowie, miałem ubaw czytając to co powyżej. Dzięki Kurt.
Ponieważ jak widzę sprawa zdalnej detonacji bomb została pomyślnie rozwiązana 😀 pozwolę sobie zabrać głos w gesti lotnictwa będącego moim konikiem (konik to określenie równoważne hobby - wyjaśnienie dla młodszych czytelników).
Otóż bombę atomową zrzucono z bombowca B-29A Silverplate - specjalnie zmodyfikowanego do przenoszenia broni atomowej. Modyfikacje polegały na zminimalizowaniu masy bombowca tak aby mógł on przenieść bombę i wznieść się wystarczająco wysoko, żeby przetrwać detonację. Oszczędności w masie posunęły się do tego stopnia, iż użyto lżejszych, aluminiowych, płatów śmigieł. Bomby przenosiły 2 bombowce: Enola Gay dowodzony prze Paula Tibbetsa i Boxcar dowodzony przez Charlesa Sweeneya.
Problemem jest to, że Enola Gay startowała z Marianów a nie USA (a wcześniej z Chin po przebazowaniu z Indii) bo nie miały wystarczającego zasięgu. Jedynym operacyjnym bombowcem Japonii mającym porównywalny zasięg (4700km) był Mitsubishi G4M, ale ten bombowiec miał udźwig tylko 1700kg (w przeciwieństwie do 9000kg B-29 i 10000kg Lancastera) i nie byłby w stanie unieść żadnej z 2 bomb atomowych (Littl Boy ważył 5000 kg, Fat Man 4500 kg).
Nakajima G8N miał odpowidni zasięg (7200km) i od biedy udźwig (4000 kg), ale zbudowano tylko prototyp. Jak widać bombowce Japońskie mogłyby co najwyżej utrudnić życie USN i USAAF bombardując lotniska na pacyfiku - zakładając, że dotarłyby do celu. W przeciwieństwie do B-29 maszyny IJN nie grzeszyły wysokim pułapem a Japonia nie miała myśliwców takich jak P-51 czy P-38 które mogłby by osłaniać te bombowce.
Bombowiec japoński o 'ultra-zasięgu' miał mieć zasięg 20000km, ale nigdy nie został nawet zbudowany (w przeciwieństwie do Niemickich Amerika Bomberów które nawet podlatywały do wybrzeży USA).
Twierdzenie, że Japończycy mieliby środki do zaatakowania kontynentalnych Stanów Zjednoczonych jest po prostu śmieszne i dowodem ignorancji piszącego w kwestii lotnictwa (i geografii).
Podobnie jak twierdznie, że lepiej zbombardować cel i uczynić go niedostępnym niż obezwładnić i zdobyć konwencjonalnymi środkami. Pomijając już nawet bazę dla dalszych wypadów byłoby to marnotrastwo środków. Wojnę toczy się dla czegoś, nie po to, żeby wybić jak największą część populacji drugiej strony.
No i nawet użycie całego arsenału jądrowego na planecie nie wysterlizowałoby jej. Nie zabiłoby nawet wszystkich wyższych form życia. Kurcze, nie zabiłoby nawet wszystkich ludzi. Jak ktoś tak twierdzi to znaczy że za dużo książek post-apokaliptycznych się naczytał. Albo grał za długo w Fallouta 😀