Forum › Fantastyka › Fantasy i horror › Kod Leonarda Da Vinci
Chciałem podzielic sie wrażeniami tego barwnego utworu. Po pierwsze. Najpierw przeczytałem książkę i uważam ,ze jest beznadziejna. Dialogi wzięte z księżyca, fabuła ,choc ciekawa, jest poprzecinana nudnymi opowieściami o francuskiej historii sztuki i naprawdę nie wiem jaką nową, nieodkrytą prawdę historyczną ameykanie widzą w pierwszym soborze w konstancji tzw. Nicejskim.
Z tego co przeczytałem w pewnej popularnej polskiej gazecie członkowie Opus Dei naprawdę niewiele mają wspólnego z okaleczaniem swoich ciał.
Potem obejrzałem sobie film. Tak na marginesie w kumpel mi opowiadal ,że jak chciał się wybrac z rodziną na film Mison Impossible 3 ,zarezerwował bilety i pojechał do kina a tam mu powiedzieli ,ze nie może obejrzec filmu bo na Kod Leonarda przyszło tyle ludzi ,ze anulowali inne seanse aby miec odpowiednią iloś wolnych miejsc. Ale wrócmy do tematu. Film jest odrobinkę lepszy niż książka (co się rzadko zdaża)
ale nadal kiepski. Nie mogłem wyjśc z zażenowania w jaki banalny sposób {Uwaga kto nie chce się dowiedzie akcji film niech nie czyta dalej} Tom Hanks mówi swojej koleżance ,ze jest potomkiem Chrystusa.
Nie wspomne już o akcji jak francuska kryptografka i amerykański profesor uciekają smartem! na wstecznym biegu!! zakorkowaną ulicą!!! między ciężarówkami!!!! przed grupą francuskich wozów policyjnych.
Jakby tego było mało film trwa 3 godziny ,czyli tyle ile "Władca Pierścieni".
A teraz przejdźmy do najciekawszej rzeczy czyli prawdy i faktów w całej tej histori i jak ona się odbija na nas.
Wg. mnie jeśli opowieśc traktuje się jako zwykłą historyjkę to wszystko pozostaje nudnym filmem i książką.
Wtedy naprawdę nie wiem o co tyle krzyku i dlaczego watykan robi o to taki krzyk. Chociaż z drugiej strony moja dawna katechetka kazała zaklejac twarze Harremu Potterowi jeśli ktoś miał go na okładcę zeszytu z religii więc może oni się tak posiłkują o każdy film.
Za to jeśli ktoś zacznie doszukiwac sie w tym prawdy , zacznie wierzyc we wszystko to co ten film ze sobą niesie no to nie dziwne ,że tak o to walczą ale człowiek ma niby wolną wolę więc chyba ma pełne prawo oglądac takie filmy bez późniejszej pokuty za grzechy.
No a co wy o tym myślicie?
Też to "dzieło" czytałem i to nawet niedawno. Konkluzje:- książka prosta niczym budowa cepa, brak jej plastyczności , polotu, fabuła jest naciągana co niemiara- bajki nad bajkami na temat Kościoła Katolickiego, że Urban albo Fakty i Mity by głupszych nie wymyśliły- chrześcijaństwo w wersji pop- mafijne jakoby Opus Dei i sam KK -> aż wyłazi z autora typowo protestancki ( anglikański ) antypapizm- po prostu autor zrobił z wczesnochrześcijańskiego apokryfu łatwo strawną papkę dla mas, ludzie lubią tropić spiski np Templariuszy etc, co więcej autor ma ciągoty ku wicca. * Dla zainteresowanych, imć Langdom w innej książce tego autora uganiał się za fizykami z Cernu, który chcieli przy pomocy antymaterii wysadzić w powietrze Watykan. 😆 Cześć 2 Kodu też jest w produkcji.Jak ktoś zna dobrze historię polecam -> szczerze się uśmieje. 😀
Ta "anioły i demony" też czytałem i powiem ,ze już antymateria to nic ale tam jest inna rzecz -> Papież zostaje zamordowany przez swojego {Osobom nie znającym książki a chcącym przeczytac radzę nie czytac dalej) współpracownika ,który okazuje się jego (Papieża) synem.Albo inna "Zwodniczy punkt". Opowiada ona historie trójki naukowców którzy badają sprawę ufo którą ktoś sfałszował aby odpowiedni prezydent został wybrany na nstępną kadencję.
A ja wystąpię po trochu w obronie książki i mam nadzieję, że nie zostanę za to spalony na stosie (jak to prawie miało miejsce ostatnio) :PAtutami jej niewątpliwie są: sprawnie przeprowadzona akcja i składnie posklejana mieszanka apokryficznych "mitów". Akcja momentami staje się faktycznie niedorzeczna, Langdon w końcu nie jest Indianą Jonesem, tylko zwykłym naukowcem (nawet jeśli wybitnym w swojej dziedzinie). Ogólnie typ powieści zbliża ją do historii o Panu Samochodziku (co jak dla mnie jest zaletą - bawiąc uczy). Zapewne można dowiedzieć się wielu "obiektywnych" informacji, głównie historycznych. Gorzej z odsianiem faktów od "histo-bełkotu".Największym jednak rozczarowaniem pozostaje dla mnie zakończenie. Nie będę spoilerował, ale o ile cała książka pozostawia czytelnika w napięciu, o tyle epilog poprowadzony został żałośnie, tak jakby Brown zawalił kilka deadline'ów i pisał końcówkę w wielkim pośpiechu... Jeśli książkę poznajemy po tym jak się kończy...Cóż, ogólnie można powiedzieć, że Dan Brown odrobił zadanie domowe. Wyciągnął na światło dzienne kilka ciekawostek, takich jak np. cała analiza i interpretacja obrazu "Ostatnia wieczerza" czy apokryficzna historia Chrystusa po ukrzyżowaniu.Co mogę dobrego powiedzieć o tej książce? Można przeczytać.
Wtedy naprawdę nie wiem o co tyle krzyku i dlaczego Watykan robi o to taki krzyk.
Problemem dla Watykanu nie jest treść książki tylko informacja jakoby wszystko jest prawdą i Brown posiada odpowiednie dokumenty potwierdzające te rewelacje (zapewne są w tej samej teczce co kwity Leppera).
Ja książkę czytałam dosyć dawno temu... Jakiś rok? Zaraz jak została wydana w Polsce - jakoś mi trafiła w łapki przez moich rodziców, którzy na marginesie wręcz połknęli tą książkę. Nigdy nie czytałam dotychczas książek traktujących skąd inąd o czasach współczesnych - zagłębiałam się w fantastykę, ale po długiej namowie rodziców i potem jeszcze brata, który również przeczytał "Kod..." rozpoczęłam lekture.
Na początku strasznie się przy niej nudziłam, potem rzeczywiście kończyłam ją czytać w szybkim tempie.
Bardzo mi się podobała... nie znam się na literackich arcydziełach, nie wiem nic o przeprawadzaniu akcji, nie mam pojęcia jak powinna wyglądać narracja w takich typu książkach... nie jestem żadnym znawcą literatury, więc po prostu powiem, że mnie wciągnęła i trzymałam jednym tchem.
Po prostu ciekawa dla mnie... (Przez nią zaczęłam interesować się bardziej historią 😉 ) Uważam tą książkę za dobrą rozrywkę po prostu.
Co do filmu... uważam podobnie. Po prostu mi się podobał. Nie ważne, czy to co w książce czy filmie jest prawdą - pewnie nie bardzo, ale jakoś mi to wszystko nie przeszkadzało. To w końcu tylko fikcja! nie wiem skąd te oburzenie na całym świecie - palenie książek i w ogóle... Może od razu wprowadzimy kolejny "indeks ksiąg zakazanych" i palmy ich autorów na stosie! To głupie... Ktoś nie chce niech nie czyta/nie ogląda...
Jako zwykłej czytelniczki i kinomanki ( 😛 ) po prostu spodobała mi się ta historia i tyle. Co tu tyle dyskusji??
Moim zdaniem powinniśmy bojkotować wszystkie książki fantasy, które traktują o innej wierze, ponieważ wykluczają one istenienie Boga 😛 hehehe...
Pozdrawiam!
Uicorn ---> Może cię to bawic ale Indek ksiąg zakazanych cały czas istnieje. Serio! Każdy katolik ,który przeczyta taką ksiażkę z tej listy ma na sumieniu grzech.Nie mam pojęcia ,czy kod się na nim znajduje ale ktoś mi mówił ,że tak.Na ile to prawda to trzeba sprawdzic.
Moim nieskromnym zdaniem ksiazka jest dobra ( filmu nie widzialem). Trzyma w napieciu, czyta sie ja szybko latwo i przyjemnie, taka lektura na plaze czy do pociagu. Problem zaczyna sie w oszolomach po jednej i drugiej stronie barykady. Jedni twierdza, ze to wszystko prawda, ze kosciol cos ukrywa itd, a drudzy potepiaja ksiazke bo przedstawia wydarzenia, nie tak jak przyjeto.
Nikt by nie potepiał książki za to ,że przedstawia wydażenia nie tak jak przyjęto tylko za to ,że przedstawia fałsz a autor zapiera się ,że to najszczersza prawda.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Indeks_ksiąg_zakazanych
Indeks został zniesiony w 1966. Znim coś napiszesz radzę sprawdzić.
Co do samej książki. Taki sobie kryminał, czytałem lepsze. Szybka wartka, akcja i tyle. Miło się czytało, szybko się skończyło. Przeraziło mnie za to nagromadzenie bzdur w tej książce i miałkie zdolności literackie autora.
Nie wiem jak można powiedzież, że autor miał maleńke zdolności - spróbujmy napisać lepszą książkę 😉 Kurt -> podaj mi cytat gdzie Dan Brown zapiera się, że to prawda... ;)Tak, w gazetach też pisali - "obejrzysz to popełnisz grech" 😛 dla mnie głupota...
Nie wiem jak można powiedzież, że autor miał maleńke zdolności - spróbujmy napisać lepszą książkę
Czyli większość krytyków np. filmowych o kinie się nie powinno wypowiadać. 99%z nich przy produkcji filmu nie pracowało.
To, że warsztat Browna kuleje widać gołym okiem. Nie trzeba być ekspertem by to stwierdzić. Wystarczy porównać go do jakiegoś klasyka gatunku np. Chandlera.
Znaczy, no dobra może niektórym się to nie podoba i uważa, że jest kiepkso napisana. Ale musi być coś w tej książce skoro tylko ja z moją rodzinką przeczytaliśmy to w kilka wieczorów... kumpel w dzień przeczytał. Gdyby miała taki beznadziejny język i w ogóle to pewnie nikt by jej nie przeczytał. A co do krytyków filmowych to się nie wypowiadam 😛 hehehe - nigdy się z nimi nie zgadzam 😉
Hm a dałbym sobie ręke uciąc ,ze nie został zniesiony. Ale widac został.
A co do książki jest co najmniej kiepska a dlaczego ludzie ją czytali to Wg mnie jest kilka powodów Po pierwsze wystarczy miec jakiś dobry pomysł ,który wartko streszcza się w reklamach książek a całą reszte można zwalic i tak ludzie kupią. Dwa - dziś jest moda na teorie spiskowe ,które dla nawinych odsłaniają "prawdziwe obliczę watykanu".
Trzy - Poziom oświaty w stanach zjednoczonych jest naprawdę bardzo niski. Dla nich ta książka jest niekiedy jedynym źródłem przez jaki ich uczniowie dowiadują się o krucjatach, soborach, itp. dlatego też dla nich moze to byc i coś nowego.
Unicorn ---> Przeczytaj książkę "Prawda w kodzie Leonarda Da Vinchi" Odsłaniają tam kilka spraw i cytaty też możesz sobie znaleźc.