Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Nauka › Działa elektromagnetyczne, lasery i inna nowa broń
Granaty rażące prądem
http://gadzetomania.pl/2011/03/03/granaty-razace-pradem
US Army zamówiła dopiero dwa prototypowe modele, więc póki co nie ma dokładnego opisu działania. Jest za to koncepcja, która prezentuje się następująco: wystrzelony z granatnika 40-milimetrowy pocisk przyczepia się do celu i przez 30 sekund razi go prądem o wysokim napięciu i niskim natężeniu. Efekty? Silny ból i chwilowy paraliż spowodowany przez zakłócenie działania układu nerwowego.
HEMI będzie wystrzeliwany z sześciostrzałowego granatnika M32 lub z podlufowego, używanego w karabinach szturmowych. US Army chce wyposażyć w granaty paraliżujące formacje Marine Corps, a poligonem doświadczalnym będzie Afganistan. HEMI doskonale nadaje się również do użycia podczas demonstracji i zamieszek w każdym miejscu świata. Szacowany zasięg wystrzelonego pocisku tego typu wynosi 100 metrów.
Próby katapulty elektromagnetycznej
http://www.altair.com.pl/start-5949
Po raz pierwszy próbę Electromagnetic Aircraft Launch System (EMALS) z wykorzystaniem samolotu F/A-18E/F przeprowadzono 18 grudnia 2010. Test zrealizowano na stanowisku doświadczalnym w Lakehurst. W kolejnym teście, 3 dni później, stwierdzono niestabilną pracę liniowych silników indukcyjnych. Nie udało się utrzymać płynnej zmiany siły rozpędzającej samolot przy przejściu między kolejnymi silnikami.
Prawidłowo działający EMALS powinien rozpędzać na odcinku 91 m samolot o masie 45 tys. kg do prędkości 240 km/h. System wytwarza ok. 30% więcej energii niż katapulta parowa, która wymaga aż 750 kg pary dla każdego startu. EMALS szybciej odtwarza gotowość do działania. Kolejne samoloty powinny startować co 45 s, znacznie częściej niż z wykorzystaniem katapulty parowej.
Według informacji Sean Stackley’a z US Navy dla podkomisji Seapower and Projection Forces of House Armed Services Committee, po wystąpieniu problemu, marynarka zażądała jego usunięcia. Prawdopodobnie powinna wystarczyć zmiana oprogramowania.
EMALS ma zostać zainstalowany na lotniskowcu nowej generacji CVN-78 USS Gerald R. Ford, budowanym przez Northrop Grumman Newport News (Rosną koszty nowego lotniskowca US Navy, 2007-09-26). Według wczorajszej informacji adm. Gary Rougheada – szefa operacji morskich US Navy, zaawansowanie budowy okrętu wynosi ok. 20%. Zgodnie z planem, lotniskowiec powinien być zwodowany we wrześniu 2015, a oddany odbiorcy 3 lata później.
Czy czasem podobne sprzęty nie były na battelstarach ❓
Może i były ... 🙄
Laser na biegunie zamiast kosmicznej śmieciarki ?
http://gadzetomania.pl/2011/03/15/laser-na...znej-smieciarki
Odpadków i śmieci krążących na orbicie okołoziemskiej jest coraz więcej. To nierozwiązany problem, który stanowi zagrożenie dla misji kosmicznych i Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Naukowcy z NASA mają jednak nowy pomysł, jak poradzić sobie ze śmieciami.
O problemach z zaśmieconą orbitą i pomysłach na jej posprzątanie pisaliśmy już kilka razy. Zderzenie dwóch satelitów groziło innym obiektom na orbicie, mały fragment złomu mógł zaszkodzić ISS, Rosjanie chcieli budować śmieciarkę, a Obama zapewniał o planowanych porządkach. Jak dotąd nie ma skutecznego sposobu na walkę z tym problemem, choć naukowcy z NASA wymyślili coś nowego – naziemny laser!
ames Mason oraz grupa naukowców z NASA Ames Research Center opracowali projekt ustawienia lasera w pobliżu któregoś z ziemskich biegunów. Urządzenie za pomocą impulsu fotonów zmieniałoby orbitę śmieci na mniej kolizyjną lub zrzucało z orbity, żeby spalić je w atmosferze. Jest to rozwiązanie znacznie tańsze niż wysyłanie w kosmos drogich śmieciarek czy innych urządzeń mających posprzątać orbitę.
Planowany laser ma być raczej słabym urządzeniem o mocy zaledwie 10 kW i mogącym zrzucać do 10 kosmicznych śmieci dziennie. Tak mała moc urządzenia jest uwarunkowana względami politycznymi – laser o dużej mocy mógłby zagrażać przestrzeni kosmicznej, z której korzysta wiele organizacji i państw. Dodatkowo gdyby USA były w posiadaniu urządzenia, które może zrzucać cudze satelity lub – o zgrozo – statki kosmiczne, nikt raczej nie byłby zadowolony.
Zaproponowana przez naukowców metoda mogłaby zniwelować tzw. efekt Kesslera, zgodnie z którym jedna kolizja może w krótkim czasie spowodować kolejne, tworząc reakcję łańcuchową zagrażającą innym obiektom na orbicie.
Mason zaznacza, że jeszcze wiele badań przed jego zespołem. Pomysł jednak ma sporo zalet – unika wysyłania w kosmos kolejnego złomu. Wydaje się, że jako jeden z niewielu zaproponowanych do tej pory ma szansę realizacji.
No ale przecież w razie potrzeby moc tego lasera można też zwiększyć 😉
W 2020 działo laserowe przebije nawet najgrubszą stal !
http://gadzetomania.pl/2011/03/29/w-2020-d...najgrubsza-stal
A przynajmniej takie plany mają naukowcy z amerykańskiego The Office of Naval Research. Jeśli rzeczywiście zostaną one zrealizowane, wojny będą wyglądać podobnie jak w filmach SF.
Wedle obecnych przewidywań w ciągu najbliższych 10 lat technologia pozwoli na stworzenie takiego lasera, który będzie w stanie przebić stal grubości ponad 600 metrów. To wszystko dzięki rozwojowi technologii lasera na swobodne elektrony, który będzie znacznie bardziej efektywny niż laser ciała stałego.
Marynarka Stanów Zjednoczonych pracuje nad bronią energetyczną od lat. Okręty są idealnym nośnikiem dla tego typu broni – zapewniają odpowiednią ilość miejsca i energii potrzebnej do użytkowania lasera dużej mocy. Jeśli w najbliższym czasie pojawią się jednostki pływające z bronią energetyczną, będzie to laser ciała stałego, jednak prawdziwa broń przyszłości (i to niedalekiej) to laser na wolne elektrony.
Takie działo będzie mogło wypuszczać wiązkę o zmiennej długości fali światła i dzięki temu dostosować się do zmiennych warunków (pył czy chmura już nie będą stanowić znaczącej przeszkody). Dodatkowo laser na wolne elektrony będzie znacznie bardziej wydajny.
W lutym prototyp takiego lasera wytworzył wiązkę o mocy 200 kilowatów, zdolną do przebicia do 6 metrów stali na sekundę. Celem wojskowych jest znacznie potężniejszy laser o mocy jednego megawata! Do tego potrzeba jeszcze trochę czasu – na razie laser tego typu zajmuje mniej więcej powierzchnię boiska do piłki nożnej, ale z biegiem lat z pewnością się zmniejszy.
Próby lasera przeciwokrętowego
http://www.altair.com.pl/start-6106
US Navy zakończył pierwszy etap prób morskich z pokładowym laserem do zwalczania celów morskich. Jego twórcą jest Northrop Grumman.
Maritime Laser Demonstrator (MLD), oparty na laserze ciała stałego o mocy 15 kW, testowano początkowo na lądzie. W ub.r. zainstalowano go na Navy Self Defense Test Ship – wycofanym z linii niszczycielu USS Paul Foster (DD964) klasy Spruance. W pierwszej fazie MLD zintegrowano z systemami pokładowymi okrętu.
Twórcą MLD jest Northrop Grummana Aerospace Systems z Redondo Beach. Został zbudowany w ramach kontraktu wartego 98 mln USD, zawartego blisko 3 lata temu.
System ma służyć do obrony z bezpiecznej odległości przed małymi jednostkami, używanymi m.in. przez terrorystów. Ma powodować zniszczenia obezwładniające cele i wspierać droższe w użyciu systemy kinetyczne. Wybrano laser ciała stałego, który ma mniejsze możliwości niż lasery chemiczne, ale łatwiej go zainstalować na obiektach mobilnych i zasilać z agregatów pokładowych.
Testy pod kontrolą Office of Naval Research USN prowadzono na poligonie morskim koło wyspy San Nicolas u wybrzeży Kalifornii od października 2010. Początkowo weryfikowano system naprowadzania na cel. Testy zostały zakończone 8 kwietnia 2011.
Ostatni eksperyment został przeprowadzony 6 kwietnia. Cel – zdalnie sterowana łódź półsztywna ze specjalnie przygotowanymi zbiornikami – znajdowała się około mili (niecałe 2 km) od lasera. Po kilkudziesięciu sekundach napromieniowywania wybranego fragmentu jednego ze zbiorników uzyskano jego zapłon. Okręt z MLD spędził 3 dni na morzu. Laser operował w tym czasie z pełną mocą 35 razy.
Uzyskane wyniki eksperymentu zostaną przeanalizowane przed uruchomieniem docelowego programu rozwojowego. Bojowy laser pokładowy ma mieć moc nie mniejszą niż 100 kW. Northrop Grumman pracuje też nad bojowymi laserami lotniczymi (Test latającego lasera, 2009-08-14) i lądowymi.
Na zlecenie US Navy prace nad laserem bojowym prowadzi też Boeing. Jego konstrukcja wykorzystuje laser oparty na swobodnych elektronach (FEL – Free Electron Laser). Wstępny etap prac projektowych koncern zakończył w marcu 2010. Docelowo laser Boeinga ma osiągnąć moc na poziomie megawata i pracować ze zmienną długością fali, by optymalizować parametry zależnie od odległości i cech celu. Jego sprawność ma sięgać 90%.
Testy morskie broni opartej na FEL nie są przewidywane wcześniej niż w 2018. Eksperymentalny 14-kilowatowy FEL Boeinga znajduje się w Thomas Jefferson National Accelerator Facility w Newport News. Jego następca ma mieć moc 100 kW.
Widzę, że nikt nie wspomniał o izraelskim systemie Iron Dome - tarczy przeciw atakom Hamasu.
Otóż pierwsza bateria Żelaznej Kopuły została pod koniec marca rozlokowana na terytorium Izraela.
Iron Dome to jedyny na świecie rakietowy zestaw C-RAM (Counter - Rockets, Artillery and Mortar. Dostępne info nt tego systemu zebrane w jednym miejscu można znaleźć tutaj.
Niewidzialność coraz bliżej. Jestem ciekaw na ile ten system będzie odporny na warunki pola walki...
Czołg, którego nie widać
Niewidzialne maszyny bojowe na polu walki, to jeden z kanonów książek i filmów sf. Dziś fantazja staje się faktem: niewidzialny czołg rusza do boju.
Brytyjska firma BAE Systems pracująca na rzecz armii Wielkiej Brytanii ujawniła technologię, nad którą pracowała od lat. To technologia optycznego kamuflażu, który umożliwia czołgom i innym pojazdom bojowym wkomponować się w otoczenie tak skutecznie, że żołnierze wroga go nie zobaczą.
To krok dalej, niż dotychczas stosowane technologie stealth sprawiające, że pojazd stawał się niewidzialny dla elektronicznych systemów. Teraz pojazd na polu bitwy może być nie tylko niewykrywalny przez radar, ale i niewidzialny dla człowieka.
Współczesny teatr wojny przeniósł się w regiony takie, jak Afganistan. Czołgi najnowszej generacji można chronić przed radarem i miernikami ciepła, ale nie przed okiem partyzanta z przeciwpancerną rusznicą. W takich warunkach bojowych tradycyjne formy kamuflażu się nie sprawdzają. Teraz ten stan rzeczy uległ radykalnej zmianie. Zbudowano czołg, który zachowując pełną sprawność bojową jest faktycznie niewidzialny dla człowieka.
- Technologia BAE Systems wyświetla zdjęcia zrobione przez kamery z jednej strony pojazdu na drugą stronę tak, że pojazd bojowy wkomponowuje się w krajobraz będąc praktycznie niewidzialnym dla ludzi - wyjaśnia w wypowiedzi dla serwisu MSNBC Mike Sweeney, przedstawiciel BAE Systems. - Technologia ta współdziała oczywiście z systemami ochrony pojazdu przed zniszczeniem oraz z jego zdolnością bojową, bo to dla czołgu kluczowa sprawa.
Sam pomysł nie jest nowy, ale dopiero uczonym z BAE Systems udało się skonstruować sprawny system przetwarzający ogromne ilości danych i nie przeszkadzający czołgowi w prowadzeniu działań bojowych. W uproszczeniu - szczegóły i tak są utajnione - system ten wykonuje zdjęcia z każdej strony czołgu i na bieżąco je aktualizuje, po czym wyświetla je w czasie rzeczywistym po drugiej stronie pojazdu tworząc w obserwatorze wrażenie, że w danym miejscu niczego nie ma.
Nowatorskie rozwiązanie polega na tym, że pancerz czołgu nie jest obwieszony ekranami tylko pokryty czymś w rodzaju elektronicznego atramentu, który emituje obraz. Skuteczność tej technologii wynika także z wielkiej mocy obliczeniowej. Ilość danych, które przetwarza komputer w czołgu są gigantyczne, bo pozwalają utrzymać niewidzialność pojazdu, który pędzi po bezdrożach z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę.
Wg danych opublikowanych 9 stycznia 2011 r. na łamach brytyjskiego dziennika Telegraph, brytyjski program wojskowy zakłada wprowadzenie niewidzialnych czołgów na pole bitwy w ciągu najwyżej pięciu lat. System określany jest jako technologia elektronicznego kamuflażu. Choć dotychczas takie rozwiązania pojawiały się w filmach sf, to już trzeba założyć, że pojęcie "e-kamuflaż" na stałe dołączy do istniejącej od ponad 35 lat technologii stealth sprawiającej, że pojazdy są "niewidzialne" dla systemów radarowych.
Naukowcy z BAE Systems zakładają, że nowa technologia zostanie wykorzystana przez brytyjską armię w walkach prowadzonych w południowym Afganistanie oraz w konfliktach, do których zapewne dojdzie w przyszłości w krajach Afryki, Azji i na Bliskim Wschodzie.
Brytyjscy wojskowi planują wprowadzić e-kamuflaż w nowej generacji czołgów. Dzisiejsze flagowe tanki Wielkiej Brytanii, Challengery 2 ważące po ponad 60 ton, zostaną do 2013 roku zastąpione tak samo skutecznymi, ale o połowę lżejszymi czołgami wyposażonymi w hybrydowy napęd elektryczny.
(...)
W ubiegłym roku czytałem o tym czołgu, że go projektują dopiero. A teraz że już maskowanie działa - widać że się bardzo śpieszą z tym projektem. Jeśli tu nie zastosowano tu klasycznych wyświetlaczy ale jakiś atrament czy farbę to jest szansa że rzeczywiście będzie on odporny na warunki bojowe. Co prawda niewidzialny dla radarów samolot F-22 wymaga naprawy powłoki po kilku lotach ale tu zastosowano inne materiały.
No właśnie zastanawiam się na ile kurz, obicia i zadrapania (czyli powszechne na polu walki rzeczy) obniżą skuteczność tego kamuflażu (w końcu jak będzie zakurzony to nie będzie widać co się wyświetla 😀 ). Może jest to rewolucyjne rozwiązanie, ale wydaje mi się, że efekty będą podobne jak u F-22, czyli gigantyczna wtopa finansowa związana z regeneracją tych powłok.
Amerykańska armia chce zdalnie kontrolować żołnierzy
http://gadzetomania.pl/2011/06/29/amerykan...lowac-zolnierzy
Żołnierze są szkoleni, żeby działać jak jeden organizm, bezwzględnie wykonywać rozkazy przełożonych i radzić sobie nawet w najtrudniejszych warunkach. Wprowadzenie wibrujących pasów ma ułatwić wydawanie prostych rozkazów i poruszanie się w nocy. Na czym dokładnie ma polegać nowa technologia?
Obecnie żeby zorientować się, gdzie znajdują się żołnierze, trzeba korzystać z GPS-u. Choć to bardzo dobra technologia, wymaga skupienia uwagi – żołnierz przestaje zwracać uwagę na otoczenie i zamiast broni trzyma w rękach urządzenie. Rozwiązaniem są wibrujące pasy, które miałyby „sterować” żołnierzami. Każdy z 8 segmentów, na które będzie podzielony pasek, będzie mógł wibrować, żeby wskazać, w którą stronę żołnierz powinien się udać.
Pomysł jest naprawdę ciekawy – nie tylko zwiększyłby bezpieczeństwo żołnierzy ale również zsynchronizował wydawanie rozkazów. Do tego ostatniego nie trzeba będzie nawet utrzymywać kontaktu wzrokowego z dowódcą. Niestety jak na razie nie wiadomo kiedy takie urządzenia trafią na pole bitwy.
Wow, już niedługo generałowie będą siedzieć w domowym zaciszu i sterować wojskiem jak w komputerowych RTS-ach 😉
F-16 USAF z radarami AESA ?
http://www.altair.com.pl/start-6528
USAF zamierzają zmodernizować część przestarzałych myśliwców F-16 poprzez zainstalowanie radarów AESA. Modernizacja 300-600 samolotów miałaby rozpocząć się po 2017.
Radary AESA miałaby zastąpić uznane za przestarzałe radary Northrop APG-68(V)1 instalowane na F-16 Block 40/42 i APG-68(V)5 na F-16 Block 50/52 (takie jakie kupiła Polska, F-16 – loty tylko powyżej 2 km, 2009-02-26). USAF są zainteresowane raczej już istniejącymi systemami, a nie nowymi opracowaniami. Liczba modernizowanych samolotów będzie wynikać z wielkości floty F-16 nadającej się do dalszej eksploatacji i wielkości środków posiadanych na ten cel przez USAF.
Raytheon swój radar AESA – RACR ((Raytheon Advanced Combat Radar), zbudowany na bazie radaru AN/APG-79 z F/A-18E/F, sprzedaje dwóm odbiorcom zagranicznym – Korei Płd. i Grecji. Oferuje też tę konstrukcję Polsce. Northrop Grumman opracował radar AN/APG-80 dla F-16 Block 60. Jest też dostawcą radaru AN/APG-81 dla myśliwców nowej generacji F-35 Lightning II. Dla F-16 oferuje Scalable Agile Beam Radar (SABR – na rysunku, F-16 z SABR, 2010-01-26).
Od początku byłem przekonany że lepiej było kupić od razu F-16 Block 60 niż teraz dopłacać za wymianę radarów 😆