Przy wybuchu gwiazdy najpierw rozchodzi się czysta energia pod postacią fotonów, dopiero potem materia o prędkości < c, złożona z silnie rozgrzanych gazów budujących przed chwilą samą gwiazdę. Zakładamy najpierw [co jest założeniem oczywiście nieprawdziwym], że wybuch gwiazdy nie wywołał żadnej zmiany w podprzestrzeni. Sensory floty wykryją go dopiero po przejściu fali światła, która co najwyżej podgrzeje im kadłuby i popsuje czujniki. Przed dojściem fali rozrzażonego gazu zdążą już uciec. Ale możemy wziąśc dodatkowy czynnink:
Nie pamiętam gdze stacjonowała flota w tym odcinku - czy bezpośrednio przy DS9, czy też może na orbicie Bajor. W tym drugim przypadku można wziąść pod uwagę taką ewentualność, że połowa załóg jest na planecie, DS9, w mesie i nie wiadomo gdzie jeszcze. W takiej sytuacji, biorąc pod uwagę także zaskoczenie jakie sprawił ten wybuch, mogłoby się okazać, że część statków nie zdąży uciec. Weźmy pod uwagę jeszcze, że masowe skoki w Warp powodują potężne zakłucenia, więc w wyniku braku skoordynowania [w końcu tam była Federacja, Klingonie i Romulanie] większość statków mogłaby nie zdążyć utworzyć stabilnego pola Warp. Zakładając dodatkowo, że układ Bajor jest mniejszy od układu Sol [w tym i macierzysta gwiazda => biosfera jest położona bliżej], nie zostałoby im wiecej niż 5 minut na ucieczkę. Jeszcze, przepraszam że piszę to dopiero teraz, ale właśnie sobie to uświadomiłem, jeśli flota orbitowała wokół Bajor, to przed przejściem w Warp musiałaby najpierw z niej zejść, co, żeby nie przegrzać tłumików inercyjnych nagłym skokiem w .25c zajęłoby pewno z 1, 2 minuty + cały ten bałagan związany z setkami statków uważających, żeby nie wpaść na inne.
Bilans byłby i tak dla Dominium opłacalny - zniszczony zostałby układ, wraz z Bajor, DS9. Życie straciliby mieszkańcy planety i koloni księżycowych, załoga DS9, oraz wielu wybitnych dowódców połączonej floty, którzy nie zdążyliby na czas uciec z Bajor/DS9 i flota zostawiłaby ich za sobą.
PS. Sry za ciągłe powtarzanie zwrotu "brać pod uwagę". 🙂
