Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Babylon 5
W serialu sa momenty kiedy wydarzenia ukladaja sie w tak doskonala calosc, ze az razi. Formula serial jest strasznie sztywna wlasnie dlatego, ze calosc zostala zaplanowana od poczatku nie zostawiajac miejsca na improwizacje czy chocby spojrzenie na poszczegolne watki z perspektywy.
No właśnie, dla jednych serial z pomysłem, którego odcinki są konsekwentne i w pewnym momencie łączą się w logiczną całość są sztuczne - a dla innych to jest to. Można też preferujować seriale z otwartą fabułą, gdzie poszczególne odcinki nie mają ze sobą wiele wspólnego.
Ja zdecydowanie wole te pierwsze, a to, że coś w pewnym momencie układa się w całość i do siebie pasuje nie powinno razić, bo jeśli gdyby tak było za każdym razem to chodzilibyśmy z włosami sterczącymi do góry od tych ciągłych porażeń ;P
Moze inaczej.
Uwazam, ze postacie w B5 sa nieudolnie prowadzone. Cala produkcja koncentruje sie wokol pewnych zdarzen, jednakze olbrzymia wiekszosc uczestnikow tych zdarzen jest calkowicie pomijanych. Nic co sie wokol nich dzieje, nie sluzy by postacie owe rozwinac, wszystko jest podporzadkowane historii i to ona ma grac glowne skrzypce.
Poza trzema wyjatkami postacie stoja w miejscu przez niemalze caly serial.
Niby maja nowy bagaz doswiadczen, przezyli jakies punkty zwrotne w ich
zyciu, ale nadal pozostaja tymi samymi ludzmi/obcymi, ktorzy zostali pokazani
na przestrzeni pierwszego sezonu. W ich zachowaniu nie widac wiekszych
zmian, zupelnie jakby nic sie nie stalo.
Najlepszym tego przykladem jest wlasnie Garibaldi. Przez 3 sezony byl jaki byl, zeby w 4 sezonie zmienic swoje poglady o 180 stopni. Wlasnie w tym watku najbardziej widac nieudolnosc prowadzenia postaci. Najpierw pokazuje sie widzowi, ze Garibaldi ma wyprany mozg a potem przez reszte sezonu stara sie wmowic widzowi, ze zmiana, ktora w nim zaszla byla calkowicie naturalna.
Postacie w B5 maja tez niemila maniere wyglaszania dlugich monologow.
O ile w przypadku Londo i G'Kara jest to bardzo fajny element serialu
to tyrady Sheridana, Ivanowej, Franklina, Delenn!! i Leniera
doprowadzaly mnie do szalu. Nieraz tylko lenistwo powstrzymywalo mnie
od podejscia i przewiniecia o kilkadziesiat sekund do przodu.
No właśnie, dla jednych serial z pomysłem, którego odcinki są konsekwentne i w pewnym momencie łączą się w logiczną całość są sztuczne - a dla innych to jest to. Można też preferujować seriale z otwartą fabułą, gdzie poszczególne odcinki nie mają ze sobą wiele wspólnego.
Alez serial moze miec watek przewodni i laczyc to z odcinkami standalone. Moim zdaniem jest to najlepsza formula.
Moze inaczej.
Uwazam, ze postacie w B5 sa nieudolnie prowadzone. Cala produkcja koncentruje sie wokol pewnych zdarzen, jednakze olbrzymia wiekszosc uczestnikow tych zdarzen jest calkowicie pomijanych. Nic co sie wokol nich dzieje, nie sluzy by postacie owe rozwinac, wszystko jest podporzadkowane historii i to ona ma grac glowne skrzypce.
Poza trzema wyjatkami postacie stoja w miejscu przez niemalze caly serial.
Niby maja nowy bagaz doswiadczen, przezyli jakies punkty zwrotne w ich
zyciu, ale nadal pozostaja tymi samymi ludzmi/obcymi, ktorzy zostali pokazani
na przestrzeni pierwszego sezonu. W ich zachowaniu nie widac wiekszych
zmian, zupelnie jakby nic sie nie stalo.
Hm.. ja wolę kiedy serial nie wygląda tak, jakby świat się kręcił wokół bohatera. W rzeczywistości nigdy tak nie jest, ludzie to tylko malutkie istotki, które tylko czasem mogą odegrać jakąś istotną rolę. A nie ratują świat raz na tydzień, bo tego wymagają reklamodawcy.
i nie zawsze jest tak, że ludzie się zmieniają w widoczny sposób tylko dlatego, że coś się stało. Sam znam wiele osób, które pomimo różnych traum w relatywnie krótkim czasie stanęły na nogi i zaczęły funkcjonować tak jak wcześniej. Bez żadnych satysfakcjonujących i widocznych na zewnątrz zmian.
Fakt, że głównym bohaterem serialu jest historia a nie jeden człowiek jest fajne samo w sobie.
Najlepszym tego przykladem jest wlasnie Garibaldi. Przez 3 sezony byl jaki byl, zeby w 4 sezonie zmienic swoje poglady o 180 stopni. Wlasnie w tym watku najbardziej widac nieudolnosc prowadzenia postaci. Najpierw pokazuje sie widzowi, ze Garibaldi ma wyprany mozg a potem przez reszte sezonu stara sie wmowic widzowi, ze zmiana, ktora w nim zaszla byla calkowicie naturalna.
wypranie umysłu może mieć różne skutki, nie jestem psychiatrą więc nie będę się wdawać w dyskusję na ten temat.
Postacie w B5 maja tez niemila maniere wyglaszania dlugich monologow.
O ile w przypadku Londo i G'Kara jest to bardzo fajny element serialu
to tyrady Sheridana, Ivanowej, Franklina, Delenn!! i Leniera
doprowadzaly mnie do szalu. Nieraz tylko lenistwo powstrzymywalo mnie
od podejscia i przewiniecia o kilkadziesiat sekund do przodu.
Z przykrością, ale muszę się niestety zgodzić. Najgorszy był słodki aż do bólu Sheridan 😉
Alez serial moze miec watek przewodni i laczyc to z odcinkami standalone. Moim zdaniem jest to najlepsza formula.
hm.. w B5 było sporo odcinków standalone, koncentrujących się na przybyszach z różnych stron galaktyki.
Postacie w B5 maja tez niemila maniere wyglaszania dlugich monologow.O ile w przypadku Londo i G'Kara jest to bardzo fajny element serialu to tyrady Sheridana, Ivanowej, Franklina, Delenn!! i Leniera doprowadzaly mnie do szalu.
Z przykrością, ale muszę się niestety zgodzić. Najgorszy był słodki aż do bólu Sheridan 😉
No cóż, ja chyba podeszłam do tego spokojniej - fakt, że Sheridan bywa czasem męczący w swoich tyradach polityczno-moralizatorskich, podobnie jak Franklin, za którym zresztą nie przepadam, ale mimo wszystko uważam wiele z serialowych monologów za ciekawe i wciągające i chetnie do nich wracam. Może niekoniecznie w wersji tyrad wygłaszanych na ekranie, ale do poczytania są całkiem-całkiem. 🙂 Zastanawiałam się czemu całe to ekranowe filozofowanie jest dla mnie tak drażniące, gdy chodzi o ludzi, a znacznie mniej w przypadku Minbarich, ale to chyba specyfika tej rasy, a dokładniej kasty religijnej. Chociaż i tak nikt nie może się równać z mistrzami zwięzłości - Vorlonami. 😆
No cóż Gosiek, nie pozostaje mi nic innego jak odpowiedzieć Ci na modłę VorlonaYesss.....
Hm.. ja wolę kiedy serial nie wygląda tak, jakby świat się kręcił wokół bohatera. W rzeczywistości nigdy tak nie jest, ludzie to tylko malutkie istotki, które tylko czasem mogą odegrać jakąś istotną rolę. A nie ratują świat raz na tydzień, bo tego wymagają reklamodawcy.
Mi nie chodzi o to, zeby swiat krecil sie wokol bohatera. Ja osobiscie lubie jak wydarzenia w serialu maja jakis wplyw na postacie. Lubie ogladac jak, pod wplywem wydarzen, zmieniaja sie rozni ludzie. Lubie jak wydarzenia sa tylko kanwa na ktorej rozwija sie postacie.
Pomine kwestie, ze historia w B5 nie jest pozbawiona (razacych) bledow.
Pomine kwestie, ze historia w B5 nie jest pozbawiona (razacych) bledow.
[post="40740"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Ok, to może podaj przykład serialu bez rażących błędów.
Nie znam takiego, ale w serialu, ktory najwiekszy nacisk kladzie na fabule bledy w niej zawarte szczegolnie rażą.
ok, to może inaczej - podaj przykłady tych szcególnie rażących błędów w fabule - taka abstrakcyjna dyskusja do niczego nie prowadzi ;P
Jak to co ? Jedna z najpotezniejszych ras w galaktyce; rasa ktorej tajemniczy wizerunek budowany byl dwa sezony pyta, bedacego na granicy placzy dziecka, Loriena czy ich odprowadzi...
hm.. widze, że zupełnie nie zrozumiałeś o co chodziło w tym serialu ;)Jasne, że mógł sie skończyć z wielkim BOOM jak każdy sezon SG1 na przykład, ale to nie taki typ serialu. I bardzo dobrze.pozdrawiam
niech bedzie. babylon5 jest dla mnie serialem zbyt skomplikowanym i nie bylem w stanie go ogarnac.:)
Ponieważ nie chce tworzyć nowego topicu, skoro jest Babilonowy, zamieszczam tą informację tutaj:
Andreas Katsulas, aktor który grał G'Kara, zmarł przedwczoraj na raka płuc. Cokolwiek by o tym serialu nie mówić, był to z pewnością jeden z najlepszych grających w nim aktorów.
Niech spoczywa w pokoju.
Andreas Katsulas, the character actor known to SF fans as G'Kar on Babylon 5 and a familiar face from Star Trek and other SF&F TV shows, died Feb. 13 of lung cancer in Los Angeles, his agent, Donna Massetti, confirmed to SCI FI Wire. He was 59.
Katsulas, a longtime resident of Los Angeles, played the Narn ambassador G'Kar for five years in the syndicated cult TV series Babylon 5, starting in 1993. He reprised the role in subsequent Babylon 5 telefilms.
Katsulas was also no stranger to Trek fans, playing Romulan Cmdr. Tomalak in Star Trek: The Next Generation. His last appearance in a Trek series was as a Vissian captain on an episode of Enterprise.
Born in St. Louis, Katsulas held a master's degree in theater from Indiana University, his official Web site said. After performing in plays in St. Louis, New York and Boston, he went on to film roles in such movies as Michael Cimino's The Sicilian, which brought him to Los Angeles, then in Ridley Scott's Someone to Watch Over Me and Blake Edward's Sunset.
Katsulas moved to Los Angeles permanently in 1986 and found scores of television and film parts in everything from TV's Alien Nation and Max Headroom to the big screen's The Fugitive, in which he played the infamous one-armed man, and Executive Decision opposite Kurt Russell and Steven Seagal.
Information on memorial services was pending at press time.