Forum › Fantastyka › Star Trek › Autodestrukcja
W "ST: Pierwszy kontakt" rozkaz autodestrukcji wydany przez Picarda potwierdzaja dwaj oficerowie. Czy do odwolania wystarcza tylko jeden oficer??? Logicznie rzecz biorac odwolac moglby ktos z tej pierwszej trojki, a nie dowolny oficer. Rozkaz ten jednak odwoluje Data: albo poprzez swoje uprawnienia, albo poprzez zlamanie kodu autodestrukcji, albo poprzez przeprogramowanie komputera. Dokladnie tego nie wychwycilem.Pozdrawiam!!!
Sekwencje Autodestrukcji uruchamia tylko kapitan. W Voyu nie był do tego potrzebny żaden oficer. Janeway sama ją uruchamiała. W ST FC to Picard uruchamia autodestrukcje---Picard 47-Alfa Tango--- Crusher i Worf ją potwierdzają jako starsi oficerowie. Przypuszczalnie ma to zapobiec a raczej zabezpieczyć Okręt przed pochopnym bądź też irracjonalnym podjęciem decyzji o Autodestrukcji. Do tego momentu Enterprise jest bezpieczny. Komputer czeka na końcowy kod który podaje Kapitan, a także czas i rodzaj ostrzeżeń i od tej chwili zaczyna się odliczanie. Data wyłączył sekwencje dzięki swoim umiejętnością a nie uprawnieniom, Autodestrukcje wyłącza Kapitan.
Niemozliwe, zeby autodestrukcje uruchamial tylko kapitan. W przypadku jego smierci samozniszczenie byloby niemozliwe.
W przypadku śmieci kapitana jego obowiązki i uprawnienia przejmuje pierwszy oficer. I to on wówczas mógłby rozpocząć procedurę autodestrukcji. A co do potwierdzania takiego rozkazu, to o ile pamiętam, Voyager jest tu raczej wyjątkiem niż regułą. Np. w ST3 - "The search for Spock" rozkaz samozniszczenia Enterprise wydany przez Kirka musieli potwierdzić inni znajdujący się na mostku oficerowie.
Szkoda, że ten wyjątek zaczyna jednak być regułą. Wystarczy oglądnąć Star Trek Nemesis. Picard wydaje tu rozkaz autodestrukcji samemu i nikt nie próbuje nawet go potwierdzać. W Gwiezdnej Flocie tak ufają kapitanom?
I to w 100% 😀 Moze tylko to jest nie pokazane. Nie musza przeciez tego robic na glos, moze to zrobili poprzez wpisanie swojego kodu dostepu na konsoli. Wydaje sie logiczne, ze troje oficerow, w tym dowodzacy w danej chwili okretem moga wydac taki rozkaz. Uprawnienie tylko jednej osoby to za duze ryzyko.
Wg mnie decyzję o autodestrukcji muszą podjąć zgodnie tzw. oficerowie mostka czyli oficerowie doradzający kapitanowi i jednocześnie liniowi: kapitan, pierwszy oficer, główny mechanik, główny oficer taktyczny. Oficerowie naukowi, doradcy itd, chociaż wchodzą w skład grupy doradczej (Troi, Crusher itd). Powinno to w teori zapobiec nadużyciom oraz zabezpieczać okręt przed kapitanami którym odbije. I z zasady tak się dzieję. Podejrzewam jednak, że w szczególnych przypadkach kapitan może zmienić to, za zgodą powyższych oficerów. Tak pewnie działo się w Nemezis gdzie zachodziło niebezpieczeństwo uśmiercenia części owych oficerów i/lub abordażu i niemożliwości zgodnego podjęcia decyzji.
Voyager to inna broszka i podejrzewam, że Kaśka po prostu chciała mieć w swoim ręku całą władzę i w pierwszym okresie podróży wymogła taką decyzję na swoich oficerach. Pamiętajmy, że większość z nich to kryminaliści: Paris, Chekotay, Torres. Nie bardzo wiem jak mogła przekonać Tuvoka, no ale to wyjątek potwierdzający regułę. Taką teorię potiwerdzają późniejsze zdarzenia, w których Kaśka sprawowała niemal absolutną władzę na Voyku nie licząc się z pozostałymi członkami załogi, często narażając ich życie, że już o okręcie nie wspomnę. Ot dali starej kapitan którą mogła czekać co najwyżej emerytura albo biurko okręt na zasadzie 'niech się baba odczepi', a ta przez przypadek wylądowała w drugim końcu galaktyki bez nadzoru i zaczęła szaleć. Ale to akurat temat na inną dyskusję.
A ja myślę, że chodzi o to, że większość "oryginalnych" oficerów z Voyagera zmarło w pierwszym odcinku i w związku z tym cała władza wrócila do Kaśki (a Tuvok wtedy nie był członkiem załogi).Wydaje mi się, że klasyczny model to decyzja podjęta przez kapitana i potwierdzona przez pierwszego oficera. Za dużo osób to nie może być, bo byłoby to niefektywne.A pozostali oficerowie? Może działa tu instytucja Liberum Veto 😆 .EDIT ort.+dodane ostatnie 2 zdania
Moim zdaniem nie ma potwierdzania rozkazu autodestrukcji przez oficerow dlatego ze zastosowano zasade "milczenie oznacza zgode" 😀 , w przypadku braku takiej zgody ciezko powiedziec co by sie dzialo moze glosowanie 🙂
Czy do odwolania wystarcza tylko jeden oficer?
Wg TNG- nie. Zarówno rozkaz autodestrukcji jak i jego odwołanie musiał potwierdzić Riker (to na pewno); być może ktoś jeszcze (tego nie pamiętam). Można to było zobaczyć m.in. podczas spotkania z istotą zwaną bodajże Nagilum (czy coś w tym stylu...) - pierwszy lub drugi sezon.