Forum › Fantastyka › Star Wars › The Mandalorian
NaEkranie tradycyjnie bredzi.
NIe chciałbym się tu przyłączać do przyklejania łatek portalom czy recenzentom, ale mam wrażenie, że niektórzy (także fani SW) nie potrafią już się cieszyć ani klasycznymi serialami SF w stylu Złotego Wieku lat '90 (z sympatycznymi, wyrazistymi, bohaterami, klarowną - co wcale nie znaczy - prostacką - fabułą, jasnymi widokami, dobrymi zakończeniami, w których jeśli ktoś już ginie - jak tu Gideon - to ma to istotne znaczenie, nie służy brutalizacji klimatu), ani prostotą Oryginalnej Trylogii (do której The Mandalorian nawiązuje b. silnie, a przy tym mądrzej niż TFA, bo czerpiąc zwł. klimat, nie - kopiując rozwiązania na żywca).
A przy tym trudno przecież powiedzieć, że nic się nie działo, skoro Din oficjalnie adoptował Grogu, Bo jest już oficjalnie Mandalorem, Gideon - jw. (przy czym z opcją powrotu, bo kto wie ile jeszcze klonów miał), a IG-11, wolny już od roli ciała Kranga nosidełka małego zielonego Mandalorianina został szeryfem Navarro. Czy większość tego była przewidywalna? Może i tak, ale jakoś wolę to od mystery boxów, zwłaszcza pustych.
Mandalorian to aktorskie Rebelsy. Nawet nie Wojny Klonów. Aktorska bajka. I ok jest na to miejsce, mój sześciolatek jest zadowolony. Ja zdecydowanie bardziej wolę Andora.
Ale przyznam że nieźle skończyli fatalny sezon. Cukierkowo, Power Rangersowo ale nieźle.
Mandalorian to aktorskie Rebelsy.
W końcu ten sam Filoni produkował. Ale czy to źle? SW to zawsze kosmiczna baśń była...
Power Rangersowo ale nieźle.
W PR nie przypominam sobie - choć na bieżąco od dawna nie jestem - tak fajnych desantów z orbity 😉 .
A Nowa Nadzieja to co niby jest?
recki:
Tu będzie dyskusja o 20:
https://www.youtube.com/live/J0WbitbNm_U?feature=share
Po pierwsze to za sezon odpowiada Favreau a nie Filoni.
Po drugie Filoni stworzył też Wojny Klonów które są o niebo poważniejszym tworem.
Po trzecie od czasu Nowej Nadziei całkiem sporo w uniwersum SW powstało. Sam nigdy fanem ANH nie byłem. I dziś świat SW to już nie tylko ratowanie księżniczki z wieży Czarnoksiężnika. Widziałem niemal wszystko co w uniwersum zostało nakręcone, sporo starego kanonu przeczytałem.
Po czwarte wreszcie ja rozumiem że się to Wam podoba. Ja się cieszę że mam wybór - to czy Andor. Jednocześnie mam olbrzymie oczekiwania do Thrawna bo on akurat w Rebelsach błyszczał.
W ogóle kiedyś już pisałem że Andor dla SW jest jak DS9 dla ST.
Mandalorian jest w tym Voyagerem. Ładny, z duchem bardziej przygodowych odsłon franczyzy, ale mniej poważny i mający inną widownię niż konkurent z tego samego świata.
Ps. Ja się z recenzją naekranie zgadzam. Tchórzliwy retcon planu Gideona i debilne przywrócenie postaci żeby ją bezsensu zabić. Najpierw wycofali się z oddania Grogu Lukeowi a potem wyciągnęli z więzienia Gideona żeby zrobić z niego kreatyna wojownika zamiast stratega który dowodzi pozostałościami Imperium.
Ale Gideon miał ambicję własnoręcznej bitki od 1 sezonu.
kaimada said
Po pierwsze to za sezon odpowiada Favreau a nie Filoni.
Jednak Filoni stoi nad nim. A i sam częściej jednak infantylizował (zwł. od strony worldbuildingowej) w stosunku do produkcji Lucasa (o najmocniejszej części EU nie mówiąc), niż rozwijał.
Po drugie Filoni stworzył też Wojny Klonów które są o niebo poważniejszym tworem.
"Stały się" byłoby ściślejszym terminem. Wspomnij jak zaczynały, i za co były (często ponad miarę) atakowane.
I dziś świat SW to już nie tylko ratowanie księżniczki z wieży Czarnoksiężnika. Widziałem niemal wszystko co w uniwersum zostało nakręcone, sporo starego kanonu przeczytałem.
Jako facet, który przeczytał wszystko, co wydano z powieści SW po polsku, rozumiem Cię. (Zresztą przyznam, że w wieku dorosłym też oglądałem ANH b. obojętnie, choć doceniając prekursorstwo.) Znane mi też są - od lat - argumenty licznych fanów Star Wars, którzy chcieli spoważnienia tej franczyzy (stąd rozumiem pochwały pod adresem m.in. Andora). Mało tego - b. cenię najbardziej sieriozne powieści Stovera, Luceno czy - wbrew pozorom - Zahna, i komiks o bitwie o Jabiim. Ale też potrafię cieszyć się SW w wydaniu radosno-kolorowo-(nieco)-infantylnym, jeśli jest przyzwoicie zrobione. Stąd moje pochwały tytułowej serii, czy różnych lekkich komiksów z obu kanonów.
Ja się cieszę że mam wybór - to czy Andor.
Ja się nawet cieszę, że mam obie te serie 😉 .
Jednocześnie mam olbrzymie oczekiwania
A ja niekoniecznie, bo choć cieszę się oglądając go - i ekipę Rebels - w żywych wersjach 😉 - dostrzegam w trailerze Ahsoki jakiś taki radosny infantylizm (na tle którego, mam wrażenie, zatęsknisz za Mando), niestety.
Thrawna bo on akurat w Rebelsach błyszczał.
Zazwyczaj. Choć jednak młodziaki z ekipy Hery radziły sobie z nim łatwiej, niż cała Nowa Republika u Zahna, i przegrał na koniec, jak przegrał.
Tchórzliwy retcon planu Gideona
Z drugiej strony odcinający go od jednego z najbardziej wątpliwych wątków hejtowanych Sequeli, i czyniący - mimo tego o czym zaraz - ambitnym graczem na własnych prawach. (Nawet jeśli kreskówkowym.)
zamiast stratega który dowodzi pozostałościami Imperium.
Zgoda, wypadł znacznie mniej inteligentnie, niż na początku (choć nie został popsuty tak bardzo jak Hux-syn), ale poniekąd był na to skazany. Ani w starym, ani w nowym kanonie miejsca już na niego - jako na zbyt silną postać - nie było (Thrawn, FO, powracający Palpatine). Musiał albo zginąć (jeśli nie z rąk bohaterów, to sił NR lub imperialnej konkurencji), albo zostać cofnięty głęboko w cień, do roli wykonawcy czyichś rozkazów (co by budziło pytania dlaczego nigdy potem - w obu kanonach - o nim nie słyszeliśmy).
Smok Eustachy said
Ale Gideon miał ambicję własnoręcznej bitki od 1 sezonu.
Trochę niby tak (Darksaberem wywijał), stąd posądzam go o bycie mandaloriańskim odszczepieńcem, ale z drugiej strony wejście miał jak dowódca (i oficjel) wkraczający na tle silnego, sprawnie działającego oddziału (który w dodatku był tylko jego strażą przyboczną).
Zarówno Wojny Klonów jak i Rebelsy w każdym kolejnym sezonie były coraz poważniejsze.
Mando drugi sezon był poważniejszy niż pierwszy. Trzeci jest oderwany.
Dlatego twierdzę że nie tak chciał to Filoni zrobić. I poważniejszy sezon miał oznaczać brak chodzącej słodkiej lalki Grogu.
Zobaczymy jaki będzie sezon czwarty (to dopiero 24 odcinek zresztą; TCW miało ich 133 + kinowego pilota, Rebels 75).
A co do Grogu - nie sądzę, by z nim nie dało się na poważnie - owszem, słituśmy jest, ale przecież możemy drżeć o jego życie (nawet jeśli każdorazowo przeżyje). Poza tym - jeszcze mówić nie umie, a już się nauczył zabijać, to jest b. mroczny wątek, przecież, choć mało akcentowany.
Linkowałem stronę temu (inna sprawa, że wtedy to dopiero miejsce pod recenzję było 😉 ).
Swoją drogą: z całego Treka Jammer* chyba najwyżej ceni DS9, więc pod jakimiś względami pokrewne umysły jesteście 😉 .
* Nawiasem: zastanawia mnie kiedy - i jak - Andora zrecenzuje...
Dlatego najbardziej cenię recenzje Jammera - ma najbardziej podobny trekowy gust ze wszystkich recenzentów ST do mnie.
Co oczywiście nie znaczy że to "my" mamy rację.
ma najbardziej podobny trekowy gust ze wszystkich recenzentów ST do mnie.
Także gdy chodzi o DSC i PIC, że tak spytam? 😉
Ja odpadłem pod koniec 3. sezonu DSC ale przeglądając teraz oceny - trend oceniania mamy podobny tyle że on ocenia DSC w kategorii DSC a ja ST ogółem więc u mnie oceny są niższe. 😉
Picarda też drugi sezon. Odrobinę za wysoko oceniony poza świetnym pierwszym odcinkiem.
Ja odpadłem pod koniec 3. sezonu DSC
Cóż, jest jeszcze głupszy od końcówki drugiego, choć może ciut lepiej nakręcony. Możesz go sobie zasadniczo odpuścić (poza ostatnimi scenami finalnego epizodu), ale czwartemu sezonowi daj szansę - dość przyzwoity (w przeważającej części) Trek, choć - niestety - b. nudny.
tyle że on ocenia DSC w kategorii DSC
Fakt 😉 . Co komuś b. krytycznemu wobec DISCO pozwala się - od biedy - łudzić, że 4/4 w skali Discovery oznaczałoby w wypadku innego Treka jedną, czy pół gwiazdki (choć ja aż tak DISCOżerny nie jestem 😉 ).
Nawiasem, skoro o jego recenzjach mówimy, chyba częściej zgadzam się z Kethinovem i Berndem S., bo u Jammera nacisk - mam wrażenie - idzie raczej na jakość realizacji, i oddziaływanie emocjonalne, a ja bardziej na Big Concepts i - w wypadku ST - ideały uwagę zwracam, ale czytam recenzje Jamahla Epsicokhana zawsze z zainteresowaniem, zwykle też z przyjemnością 🙂 .