Sezony? Cóż... Na początku mogli jechać na klimacie i nostalgii (i to jak pojechali 🙂 ), z czasem przydałby się jakiś sensowny plan (i to plan na miarę rozbudzonych sprawnością narracyjną oczekiwań - sami sobie wysoko poprzeczkę zawiesili*).
* Choć, po prawdzie, klasyki, do których nawiązywali, to były proste, nie zawsze logiczne, historie w sumie, tylko mistrzowsko opowiedziane (bo jaką złożoność mają "E.T.", "To!" czy "Firestarter"?), tyle, że szybko zmierzały do puenty, nie były rozciągane na sezony.