Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - kupiec De Soto
Porozmawiałem z nimi obiecując przyjąć ich na starych warunkach podziału zysków. Jednocześnie powiedziałem, że jeżeli mają jakieś zaufane osoby zdatne do służby to żeby się zgłosiły do mnie. Z doktorkiem, będącym Caitaninem pogadałem chwilę o starych czasach i również jego poprosiłem o zrzucenie paru nazwisk, jeżeli byłoby to możliwe. To niestety załatwiało tylko 13 osób, pozostawało jeszcze 52. To na szczęście nie było tak dużo. Przy najbliższym terminalu, zacząłem przeszukiwać nazwiska byłych Cardassiańskich rebeliantów z którymi miałem okazję walczyć. Może paru nie zrobiło takiej kariery, jakiej chcieli i byliby zainteresowani pracą. Interesowali mnie szczególnie oficerowie.
Lekarz podal ci nazwiska 3 sanitariuszy a reszta kilku znajomych lacznie jakies 15 osub gluwnie z ochrony ale bylo tez 2 mechanikuw.Co do Cardassian znalazles idealnego kandydata na stanowisko taktyczne i 2 do sekcji naukowej znalazl sie takrze kwatermistrz.
Do ochrony wziąłem również ludzi, którzy mogliby robić w sekcji taktycznej. Zresztą po krótkiej rozmowie z Lootakiem Van, który został taktycznym i szefem ochrony kazałem mu stawić się jak najszybciej na stacji i sprawdzić ludzi. Kwatermistrzem został były Glinn , awansowany dopiero po wojnie, stary Janten Dall, a naukowym Hal Vek. Z wszystkimi nimi miałem okazję walczyć i nieźle znałem. Ostatnio nie powodziło im się najlepiej, dlatego wiedziałem, że dając im szansę na zarobek będę mógł im zaufać. Szybko policzyłem, że miałem 19 osób plus szefa do sekcji taktycznej/ochrony, 3 do sekcji medycznej plus CMO, kwatermistrza i naukowego oraz 5 mechaników. Razem dawało to ze mną 32 osoby, prawie połowa załogi była załatwiona. Dalej w tym samym terminalu otworzyłem informacje o okrętach dokujących w stacji, z terenów: Federacji (w szczególności Bajor), Klingonów i Romulan. Zacząłem sprawdzać manifesty załogi w poszukiwaniu innych znanych mi osób. Skoro nie znalazłem ich wśród bezrobotnych, może mieli robotę, wtedy będę mógł ich podkraść.
U federacji nie było nikogo u Klingonuw znalazłeś dawnego zastępcę głównego mechanika teraz był szefem maszynowni na IKC Varasa klasy K'T'Inga.Po za tym znalazłeś jeszcze 3 załogantów rozproszonych po innych okrętach twoją uwagę przykuła także informacja o tym że 15min temu przybił okręt z orjona a kapitan był nie oficjalnie powiązany z Syndykatem.
Porozmawiałem z K'Raghiem. Na początku nie był pewny, czy chce wrócić do pracy dla mnie. Jednak perspektywa zostania szefem maszynowni, pod dobrze sobie znanym kapitanem i oczywiście możliwość zarobku, a pewnie też walki była dla niego bardzo kusząca. W końcu zgodził się, chociaż podejrzewałem, że był zdecydowany już wcześniej, mógł dzięki temu otrzymać jednak lepsze warunki. Pozostałych 3 załogantów, również przyjąłem z powrotem. Brakowało mi jeszcze oficerów: pierwszego, szefa naukowego, szefa sterników, operacyjnego i zwykłych załogantów, do dobicia do reszty załogi. Postanowiłem popytać znajomych sprzedawców, może oni mi kogoś polecą. W tym czasie sprawdziłem Oriończyków. Nie lubiłem się z nimi, chciałem wiedzieć co przenoszą, poza tym mogli mieć pewne zastrzeżenia co do pewnej akcji, sprzed paru lat. Jednak często byli to piraci, ich okręty można było sprzedać. A jak handlowali niewolnikami, to większość rządów przymykała oko, kiedy jakiegoś się rozwaliło, a niektóre z tego powodu były nawet wdzięczne. Zresztą dawno, nie byłem w dobrej strzelaninie ...
Załogę mogłeś wynająć tylko przez odpowiedniego przedstawiciele IHF lub poszukać na własna rękę ale taką możliwość już chyba wyczerpałeś.Według manifestu Oriończycy przywieźli komponenty replikatorów i mają zostać przy stacji przez następne 24h.
Postanowiłem udać się do mojego kumpla pracującego dla IHF i zając się sprawą reszty załogi. Potem będę mógł popytać również o Oriończyków. Wszedłem do niego pewnym krokiem.-Hej, potrzebuję załogi - po czym wręczyłem mu listę z brakującą mi kadrą -Wybierz tylko jakiś dobrych. Nie potrzeba mi miernot - kiedy on zaczął wyszukiwać informacje niby od niechcenia zapytałem -Swoją drogą, wiesz coś o tych Oriończykach, którzy przed chwilą zadokowali?-
Twój znajomy zaczął sprawdzać listy załogi ale kiedy usłyszał twoje pytanie przerwał i popatrzył na ciebie dziwnie i zapytał - Czy nadal masz jakiś zatargi z Syndykatem? - Kiedy potwierdziłeś powiedział tylko - A więc uciekaj szybko z tej stacji i tego układu oni przyjechali aby kogoś sprzątnąć i aż do tego momentu nie mogłem wymyślić kogo ucieczka to twoja jedyna szansa.
Popatrzyłem na niego spokojnie. Z kieszeni kurtki wyciągnąłem cygaro i zapaliłem -Mówisz, że przyszli kogoś sprzątnąć. To się nazywa zainteresowanie, cóż dzięki za radę. Moja załoga już wchodzi na nowy okręt, podeślij mi szybko resztę i zwijam się stąd. Nie będę przecież kusił losu - uśmiechnąłem się szeroko
- Ja na twoim miejscu nie był bym taki spokojny - odpowiedział - wybrałem całkiem niezłych i nie drogich załogantów - odpowiedział po 10 min grzebania w komputrze - w ciągu 2h będą na pokładzie oto potwierdzenie ich przyjęcia - dodał i podał ci padd abyś przyłożył odcisk palca.
Przycisnąłem swój kciuk do padda -Świetnie, 2 godziny to idealnie. Ja zacznę przygotowywać okręt do odlotu - powiedziałem gdy zabrał dokument, jednocześnie nakazałem swojemu bankowi przelanie odpowiedniej kwoty na konto IHF. -Gdyby o mnie pytali Oriończycy, to mnie nie widziałeś. Mam nadzieję, że za 2 godziny mnie już tu nie będzie - pożegnałem się z nim i opuściłem jego biuro. Połączyłem się z załogą i nakazałem przygotowanie okrętu do odlotu i zabranie tej paczki. Sam ruszyłem na statek, bocznymi korytarzami, żeby nie rzucać się za bardzo w oczy.
Kiedy zobaczyłeś przez iluminator kadłub swojego okrętu spostrzegłeś na nim sporo zgorzelin a także nie dawno załatanych wyrw w poszyciu.Śluzy do okrętu pilnował rosły Cardassianin jeden z członków ochrony widząc cię tylko skinął głową i wpuścił do środka.
Wszedłem na mostek wyrzucając do utylizatora odpadków resztkę cygara. Spokojnym krokiem podszedłem do fotela kapitańskiego i zacząłem uruchamiać odpowiednie sekwencje. Chciałem sprawdzić jak wyglądają poszczególne systemy w oczekiwaniu na resztkę załogi.
Okręt nadawał się tylko do naprawy reaktor warp co prawda działa ale tylko w 87% a prędkość warp była ograniczona do warp 5.Jeden z reaktorów fuzyjnych nie funkcjonował wogole a czujniki dalekiego zasięgu miały tylko 50% rozdzielczości.Uzbrojenie działało po za głównym dezruptorem wiązkowym suplement torped liczył 12 sztuk.O dziwo znalazłeś także uszkodzone maskowanie jeden uszkodzony prom nie licząc tego zakupionego.
Powinno być dobrze, jeżeli naprawimy to okręt ten będzie małą latającą fortecą, poza tym będzie można wprowadzić parę modyfikacji. Zresztą jeżeli osłony działają, to na jakiś patrolowiec czy fregatę i tak powinno wystarczyć, chociaż wolałem nie pchać się do walki w tej chwili. Pozostawało czekać na pozostałą część załogi i wszystkie potrzebne rzeczy i wynosić się z systemu.