I stało się – ostatni kawałek historii Battlestar Galactica* jest już zamknięty.
Co prawda The Plan ma premierę dopiero 27 października, ale już przedwczoraj wyciekł na torrenty i dlatego ostateczne pożegnanie z ekipą Ronalda D. Moore’a przypadło wcześniej niż oczekiwałem 🙂 Film raczej nie odkrył niczego nadzwyczajnego, ale można to potraktować jako plus. Tytułowy „plan” okazał się w gruncie rzeczy całkiem prosty, lecz haczyk polega na tym, jak został – a właściwie nie został – wykonany. I tu brawa za pomysł.
Domyślam się, że sporo ludzi będzie srodze rozczarowanych tym filmem. Trochę nie pasuje do czasów post-BSG, kiedy już znamy finał całej ‘wycieczki na Ziemię’, ale w sumie trudno, by mógł zostać nakręcony wcześniej. To taki mały paradoks wynikający z faktu, że Final Five poznajemy w komplecie troszkę późno 🙂 Mnie The Plan bardzo się spodobał, bo choć nie jest szczególnie efektowny, ma sporo świetnych momentów. No i ta cudowna przeróbka kawałka muzycznego z napisów początkowych serialu w napisach końcowych filmu – mistrzostwo świata. I piękne zamknięcie całego okołoBSGowego uniwersum, gdyż tym The Plan de facto jest.
*Ani Caprica, ani BSG w wersji Singera, ani jakikolwiek inny spin-off czy remake się nie liczą. BSG jest jeden.
Jak to bywa w tego typu serialach , są wzloty i upadki.