Dlaczego obcy w Star Treku wyglądają jak ludzie? W większości wypadków chodzi o względy budżetowe – środki na charakteryzację były na tyle ograniczone, że stworzenie wiarygodnych niehumanoidalnych istot było praktycznie niemożliwe. Tak też dzieje się w tym odcinku i o ile słyszymy o owadzich obcych, o tyle nie zobaczymy ich na ekranie.

Enterprise zostaje wysłany na misję dyplomatyczną, która polega jedynie na nawiązaniu pokojowej relacji z rasą Jaradan (wym. Haradan). Wiemy o nich, że są insektopodobnym wyizolowanym społeczeństwem, które przykłada ogromną wagę do protokołu dyplomatycznego. Najmniejsze uchybienie nawet w symbolicznej kwestii może doprowadzić do poważnych konsekwencji.

Przykładową wizualizację obcego insektoida zobaczymy na początku drugiego sezonu (TNG 2x02 Where Silence Has Lease). To przeciwnik do sparingu na holodeku, widoczny tylko podczas dynamicznych scen walki, dlatego w mniejszym stopniu przyłożono się do oddania cech charakterystycznych gatunku. Widzimy tylko osadzone po bokach oczy złożone oraz chitynowy pancerzyk-sweterek. Podobny poziom szczegółowości mógłby być niewystarczający dla obcych, którzy mieli dyskutować z załogą i sprawiać wrażenie twardych dyplomatów z zupełnie odmiennym od federacyjnego systemem wartości.

Bolesną lekcję dotyczącą wagi nieporozumień w kulturze Jaradan odebrał pewien kapitan Gwiezdnej Floty, który podczas pierwszego kontaktu pomylił się przy wygłaszaniu formuły powitania. Cała trudność polegała na tym, że kwestia musiała być wypowiedziana w języku gospodarzy, który należy do dość skomplikowanych – z racji owadziej anatomii. Dyplomatyczna wpadka niewymienionego z nazwiska kapitana doprowadziła do dwudziestoletniej przerwy w relacjach obcych z Federacją. Strategiczne znaczenie Jaradan sprawiło, że Gwiezdna Flota ponowiła próbę kontaktu, gdy tylko nadarzyła się kolejna okazja.

Do tego odpowiedzialnego zadania wysłano jednego z najbardziej doświadczonych oficerów – Jean-Luca Picarda. Kapitan Enterprise podchodzi do misji z wielkim zaangażowaniem, decyduje się nie tylko nauczyć na pamięć formuły powitalnej, ale także poznać zasady fonetyki i pisowni języka jaradańskiego. Aktywną pomoc w nauce egzotycznego języka przyniosła doradca Deanna Troi.

W ramach odpoczynku po okresie intensywnej nauki Picard udaje się za namową doradcy na holodek. Tam ma okazję zapoznać się z nowymi, ulepszonymi funkcjami rozrywkowymi, które zostały niedawno zainstalowane. Technologia holograficzna została pokazana po raz pierwszy dopiero w tym serialu – na samym początku widzimy dżunglę, po której wędrują Wesley, Riker i Data (TNG 1x01-02 Encounter at Farpoint), a w jednym z kolejnych odcinków Tasha Yar demonstruje, w jaki sposób holograficzny trener może pomagać przy doskonaleniu sztuk walki (TNG 1x03 The Naked Now).

Picard decyduje się sprawdzić program rozrywkowy o przygodach prywatnego detektywa Dixona Hilla – jego ulubionego bohatera już od czasów dzieciństwa. Geordi La Forge podsumowuje tę postać bez większego zachwytu w rozmowie z Datą: “to tylko dwudziestowieczny Sherlock Holmes”. Dixon Hill to fikcyjna postać wzorowana na twórczości Raymonda Chandlera. W holopowieść wpleciono także motywy znane z filmów gangsterskich i kina noir.

Nowe ulepszone holodeki robią na kapitanie olbrzymie wrażenie. Tuż przed właściwą naradą kapitan z wielką werwą opowiada, jak namacalna i bliska rzeczywistości była symulacja lat czterdziestych dwudziestego wieku. Z uwagi na olbrzymią różnicę w czasie (jest rok 2364, a więc 423 lata) nie powinien być w stanie docenić subtelności związanych z epoką, natomiast znaczący jest fakt, że wszystkie szczegóły zna z książek i innych historii o Dixonie Hillu.

Zachwycony zadziwiająco wiernym oddaniem rzeczywistości Picard zaprasza Beverly Crusher, by mu towarzyszyła podczas kolejnej wizyty. Lekarka traktuje to zaproszenie jako randkę i okazję do spędzenia czasu sam na sam. W czasie odprawy Jean-Luc ma na ustach ślady kobiecej szminki, więc mogła mieć pewne przypuszczenia co do romantycznego charakteru wyprawy.
Chwilę później kapitan sugeruje, żeby zaprosić historyka specjalizującego się w dwudziestym wieku, pana Whalena, który jako ekspert będzie mógł ocenić i w pełni docenić oddany realizm. W ten sposób Picard chce się podzielić swoimi wrażeniami zarówno z osobami najbliższymi (Crusher) jak i uzyskać obiektywną opinię od kolegi naukowca.

Jako niedoszły historyk mam poważne zastrzeżenia co do tego, w jaki sposób postaci tej profesji są pokazywane w serialu. Pan Whalen jest przedstawiany jako specjalista od fikcji, co odbieram jako być może nieświadome deprecjonowanie tego zawodu, ponieważ historia w najczęściej używanym pojęciu to badanie i krytyczne interpretowanie faktów. Fikcją (w znaczeniu literaturą, a nie fałszem) może się zajmować historia literatury albo kultury, natomiast wciąż jest to dość niefortunne i mylące ujęcie sprawy.

Niezależnie od tego czy pan Whalen jest ekspertem od powieści albo kina gangsterskiego, jako znawca dwudziestego wieku mógłby docenić wierność przedstawienia postaci, używanego przez nich języka, wykorzystanych kostiumów i rekwizytów.

Innym przykładem niewłaściwego przedstawienia historyka na okręcie jest porucznik Marla McGivers (TOS 1x24 Space Seed). Nie znamy jej specjalizacji, ale w prywatnej kwaterze ma imponującą liczbę obrazów i rzeźb przedstawiających największych wodzów ludzkości (m.in. Napoleon Bonaparte, Ryszard Lwie Serce, Aleksander Wielki), więc pewnie chodzi o historię sztuki. Już na pierwszy rzut oka widać, że Marla jest historykiem nowoczesnym, ponieważ nie ma w swoim pokoju ani jednej książki czy albumu. W XXIV wieku papier może być niemal zupełnie wycofany jako nieefektywna forma przekazywania wiedzy, ale zdarza nam się obserwować książki u innych postaci (by wspomnieć tylko dzieła Szekspira u Picarda). Co więcej McGivers wypowiada stanowczym tonem tezy w stylu “dziś prawdziwych mężczyzn już nie ma” bezrefleksyjnie i nie przedstawiając żadnych argumentów za ich poparciem.

Dla Beverly i Jean-Luca wizyta na holodeku to doskonała okazja, żeby pobyć razem; widzimy, że jest między nimi jakieś przyciąganie. Nawet towarzystwo Daty i Whalena nie jest w stanie rozwiać romantycznej atmosfery, ale z pewnością ich obecność studzi trochę nastroje pary. Być może po zakończeniu tej misji kapitan mógłby znów zaprosić Beverly na sesję, tylko tym razem bez tego całego tłumu? O ile oczywiście minie szok i trauma spowodowane wypadkiem Whalena, który omal nie został zabity w trakcie symulacji.

Romantyczne zastosowanie holodeków będzie jeszcze wielokrotnie zarysowane, ale w tym odcinku znaczące są spojrzenia i uśmieszki, jakie rzuca Picardowi podczas narady Riker. Kapitan wyszedł z symulacji umazany szminką i co dziwne – ślad nie rozmył się po opuszczeniu pomieszczenia z emiterami. Tego rodzaju zmiany stanu (przypomnę Wesleya, który wyszedł przemoczony z holodeku w pierwszym odcinku serii) nie podlegają ograniczeniom, których dotyczy animowanie całych postaci, dlatego Cyrus Redblock i Felix Leech nie mogli istnieć poza obszarem symulacji.
Swoją drogą zauważmy brak kieszeni w mundurze Gwiezdnej Floty. To celowy zabieg Gene’a Roddenberry’ego, który uważał, że tego typu dodatki sprawiłyby, że fason strojów wyglądałby mniej futurystycznie. Holograficzna femme fatale Jessica Bradley chce przekazać Dixonowi Hillowi banknot jako zaliczkę, ale nie mogąc znaleźć kieszeni wciska mu go za kołnierz.

Whalen posłuży w trakcie misji jako klasyczny “redshirt”, czyli członek załogi, który jest na tyle nieistotny z punktu widzenia serialu, że może być zraniony albo zabity dla podkreślenia dramatyzmu odcinka. Nie mógł wiedzieć o awarii holodeku, ale jego beztroskie zachowanie (kłócenie się z uzbrojonym gangsterem) i tak nie miało zbyt wiele sensu. Gdyby zabezpieczenia programu zadziałały poprawnie, to kula przeszłaby przez niego na wylot, nie robiąc mu żadnej szkody, co zrujnowałoby dalszą narrację.

Zastanawiam się, czy Whalen miał wcześniej kontakt z holograficznymi programami szkoleniowymi, podobnymi do tych, z którymi Tasha Yar ćwiczyła aikido. Komputerowi przeciwnicy zachowywali się co prawda bardzo sztucznie i skupiali się tylko na zaprogramowanych czynnościach (tj. na walce), ale efekty ich działań były jak najbardziej realne – zadawane ciosy i rzuty na matę musiały sprawiać trochę bólu.

Kapitan ucząc się jaradańskiej frazy powitalnej analizuje gramatykę obcego języka, ale co dziwne nie nagrywa tej kwestii. Ćwiczenie wymowy jest bardzo ważne, bo przecież Picard ma wygłosić to zdanie na głos i gdyby wcześniej usłyszał swoją artykulację, to mógłby się zorientować, nad czym jeszcze należy popracować. Przy okazji takie nagranie mogłoby pomóc w sytuacji krytycznej, gdyby nagle stracił głos lub z innego powodu stał się niedysponowany.

W momencie gdy komandor Riker dowiaduje się o awarii holodeku, posyła do niej swoich najlepszych ludzi. Akcją naprawczą kieruje La Forge, ale niedługo później dołączy do niego niezawodny Wesley Crusher.

Wesley: Commander? I've studied all the technical manuals on the holodecks, sir. I think I can be of some help down there. (Komandorze, przestudiowałem całą dokumentację dotyczącą holodeków. Myślę, że mógłbym pomóc z naprawą.)
Riker: Geordi's well equipped to deal with the situation, Wes. Right now, your duty's here on the Bridge. (Geordi ma sytuację pod kontrolą, Wes. W tej chwili potrzebuję Ciebie na mostku.)

Za radą Deanny Troi komandor zmienia jednak zdanie i pozwala chorążemu dołączyć do grupy ratunkowej. O ile Riker mógł mieć pewne wątpliwości co do przydatności Wesleya (ciekawe na jakiej podstawie), o tyle Geordi nie ma żadnych i wygląda na to, że gdy tylko widzi chłopca, przydziela go do najbardziej skomplikowanego zadania. Sam w tym czasie zamierza nadzorować proces oraz konsultować się z komandorem Rikerem.

Podobno La Forge ma wszystko pod kontrolą i Wesley w ogóle nie jest potrzebny do niczego. Jeśli tak, to Geordi pozwala chłopcu poćwiczyć i nabrać wprawy w odzyskiwaniu ludzi z holodeku. Tylko że stawką jest życie Picarda i jego towarzyszy, dlatego operatorem powinna być osoba o najlepszych umiejętnościach, która na pewno nie popełni żadnego błędu. A może po prostu Geordi nie do końca ufa w swoją własną ekspertyzę dotyczącą tej technologii i z chęcią przekazuje zadanie komuś, kto ostatnio pilnie studiował wszystkie techniczne specyfikacje i jest na bieżąco?

Uwięzieni na holodeku bohaterowie znajdują się dosłownie w potrzasku, gdy zostają odnalezieni przez szefa gangu Cyrusa Redblocka i jego ludzi. W tym momencie nie tylko chcą się wydostać na zewnątrz, by pomóc rannemu Whalenowi, ale też ratować siebie, bo podobny los grozi im wszystkim.

Próby pokojowego złagodzenia sprawy są daremne w tych okolicznościach, ale mimo wszystko Picard je podejmuje. Niestety program jest napisany w taki sposób, że gangsterzy są gotowi zabijać postaci jedna po drugiej, dopóki nie dostaną poszukiwanego przez nich obiektu. Ostatnią deską ratunku jest wyjawienie prawdy – kapitan robi to delikatnie i w taki sposób, aby mimo wszystko postaci odgrywające dwudziestowiecznych gangsterów były w stanie pojąć cokolwiek. Jest inny świat obok naszego, świat ogromnych bogactw i skarbów… my pochodzimy z niego, a nie stąd, i z radością przyniesiemy przedmiot, którego szukacie, o ile pozwolicie nam ocalić życie pana Whalena.

Postaci holograficzne traktują tę historię jako bajkę, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności Wesley w tym momencie otwiera wyjście z holodeku. W ten sposób opowieść Picarda o innym świecie znajduje dopełnienie – bramę do innego wymiaru.

Tytułowe pożegnanie to rozmowa z hologramem odgrywającym rolę przyjaciela Dixona Hilla. McNary jest świadkiem wszystkich niezwykłych zdarzeń i zdaje się rozumieć, że jego świat i rzeczywistość są dziełem fikcji. To pierwszy ślad samoświadomości hologramów – idei, która będzie rozwijana w kolejnych odcinkach i seriach.

Odcinek ogląda się bardzo przyjemnie, pomimo pewnych drobnych potknięć, o których wspominałem. Akcja jest dynamiczna, a stawka, o jaką walczą bohaterowie, najwyższa – chodzi przecież o zagrożenie życia. Wątek jaradański jest zarysowany w odpowiednim stopniu, to tylko tło dla głównej historii, czyli przygody Picarda jako Dixona Hilla.Flirt Beverly z Jean-Lukiem jest także subtelny, ale trzeba przyznać, że ta para dobrze się prezentuje na ekranie razem.

To pierwsze tak złożone pokazanie holodeku w serialu i w przyszłości różnego rodzaju usterki holodeków staną się popularnym leitmotivem scenariuszy wielu odcinków.

Ciekawe, czy holograficzne papierosy szkodzą zdrowiu.

Autor tekstu jest członkiem stowarzyszenia TrekSfera.