Już od ponad tygodnia w internecie było głośno od plotek na temat nowego serialu Star Trek, za projekt którego bierze się CBS. Faktem jest, że takie plotki już dawniej wypływały, ale to, że tym razem mówiło się o dość solidnej ekipie - producentami mają być Robert Burnett, Bryan Singer i Christopher McQuarrie), a scenariusz ma pisać Geoffrey Thorne - pozwalało wierzyć, że coś jest na rzeczy. I rzeczywiście było.
Nowa, niezatytułowana jeszcze seria nie ma być kolejną wtórną produkcją, oferującą zużyty schemat dzielnej załogi okrętu, która co tydzień rozwiązuje inny problem. CBS (rzekomo) uczy się na błędach i zamiast patrzeć w kierunku Enterprise, Voyagera czy TNG, przyjrzało się niedocenionemu w swoim czasie DS9, któremu najbliżej było do typowej space opery (i jak pokazał późniejszy sukces nBSG, nie był to gatunek bez przyszłości). A więc powrót na stację (lub planetę, tego jeszcze nie sprecyzowano) i wielowątkowa fabuła kręcąca się wokół tego, co najważniejsze, czyli postaci. A coś więcej? Niewiele, tylko jeden konkret, który powinien ucieszyć fanów Stargate - na czele obsady stanie Joe Flanigan znany dawniej jako John Sheppard z Atlantis.
O fabule wiadomo tylko tyle, że dzieje się w przyszłości - tej povoyagerowej, a nie abramsowej. W paru miejscach w internecie przewinęły się teorie na temat Iconian, ale to najpewniej pobożne życzenia części graczy Star Trek Online.
Źródło: 1.04News