Tych co zdążyli polubić StarGate Universe i brakuje im go zapraszam na dalszy ciąg losów ich bohaterów i dalszej historii SGU w formie odcinków tekstowych dostępnych na stronie: Kontynuacja SGU - serdecznie zapraszam wszystkich
ten serial nie ma absolutnie żadnych plusów dodatnich, same ujemne.
A przykładami tychże plusów ujemnych są?
Zupełne przeciwieństwo przesłodzonego do wymiotnych granic możliwości, sztucznego niczym kolejna pop gwaizdeczka i przewidywalnego niczym cykl pór roku Atlantis.
Przede wszystkim nieciekawa fabuła, a jak już gdzieniegdzie ciekawa, to wtórna. Poza tym kompletnie pozbawiona wyrazu załoga. Wreszcie absurdy nie dające się już wytłumaczyć fantazją, na przykład fakt połączenia Destiny z Ziemią przez Wrota. Skoro takie połączenie istnieje, to w łeb bierze wszelki suspens, bo załoga w każdej chwili może wypiąć się na misję i wrócić do domu.
Atlantis rzeczywiście bywało za mocno posłodzone, ale przynajmniej było strawne.
Oj nieuważnie koleżanka oglądała. Połączenie z Ziemią było ryzykowne i próba jego nawiązania mogła kosztować życie wszystkich na pokładzie. Z tego co pamiętam, niektórych kosztowała. O wywołanym paradoksie temporalnym nie wspomnę. I jakkolwiek z wtórnością części odcinków się zgadzam, to akurat drugi sezon miał też takie wątki, których nie powstydziłby się żaden serial scifi.
Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek Destiny połączył się z Ziemią, poza wspomnianym odcinkiem temporalnym. Natomiast wtórne fabuły ma chyba większość seriali obecnie produkowanych. Wszystko zależy jakim sosem jest to podlane. Dla mnie ten był wyborny.
Aaa, no to ten zarzut wycofuję. Ale co do innych będę się upierać - jedyny plus tego serialu, jaki zauważyłam, to atmosfera pierwszej serio, zwłaszcza początkowa, oraz faktyczny brak humanoidalnych Obcych. Jednak jak dla mnie to nie wystarczy.A landrynek to bym, sobie zjadła, ale i tak jestem za gruba.
Co by o SGU nie gadać, miało świetne, b. klimatyczne, zakończenie (będące jednocześnie ładnym zamknięciem złotego wieku seriali SF, zapoczątkowanego wraz z premierą TNG). Taka ramka czasowa:
(Fajnie, że zaczęło się, i skończyło, wylewającym się z ekranu klimatem eksploracji, i postacią samotnego badacza śmiało patrzącego w twarz 😉 kosmicznego Nieznanego 😉 .)
SGU podobało mi się, ze względu na "obcość" wszechświata.
O ile SG dotyczyło "fałszywych" bogów, to SGU poruszało temat tego "prawdziwego" Boga.
Koncept wiadomości przekazanej w mikrofalowym promieniowaniu tła jest bardzo ciekawy. Szkoda tylko, że wątek został niedokończony, jak i serial.