Forum › Fandom › Kluby i grupy › ISS Paradox › Raport ze spotkania mazowieckiego 16.05.2009
Czyli krótki przegląd tego, co się działo w Paradoksie. Z obecnych zameldowali się: Eviva, fluor, Una et consors Kogut, Vashar, theczarek oraz The_D.
Rozmowy zaczęliśmy oczywiście porównywaniem wrażeń z filmu i przywoływaniem ulubionych bądź też nieudanych scen, jakie nam w pamięć zapadły. Stąd nie było daleko do poszukiwania aluzji i dość wyraźnych podobieństw XI z Nemesisem, chociażby osobą złego łysego gościa się przejawiających. Krótka analiza psychologiczna wskazała na trudności Shinzona z własną tożsamością, cierpiącego na kompleks klona, przywołano także dzieła s-f podobny problem rozstrzygające.
Kolejnym tematem była słynna lista 40 tez świadczących o tym, że Abrams dobrym twórcą Treka jest bynajmniej, popełniona przez vanję. Ogólna konkluzja jaka wynikła z rozmowy zdała się świadczyć, że "vanja plecie od rzeczy". Z tym większą radością dysputanci przyjęli wiadomość, że autorka tejże na TrekSferze może się zjawić (nie zostało to jeszcze potwierdzone na 200%) i wystąpić z niebanalnym porównaniem Abramsowego kanonu i tego co widzieliśmy już wcześniej.
W sprawie jakości aktorstwa Zachary'ego Quinto nie udało się wypracować wspólnego stanowiska - za to wspomnienie Nimoya było sentymentalne acz nieco brutalne - oddaje je zdanie "tempus fugit hora ruit".
W niepojęty przeze mnie sposób od recenzowania jedenastki przeszliśmy do (uwaga spojler "W pustyni i w puszczy"!) rozpatrywania literackich aspektów powieści H. Sienkiewicza, a przede wszystkim wierności jego filmowej adaptacji. Tematem przewodnim byli zwolennicy Mahdiego i to w jaki sposób zostali sportretowani przez pisarza, a także sam przywódca powstania i różne wersje jego śmierci.
"Poród w kosmosie do burak" - tego rodzaju oświadczenie Czarka zadziwiło niektórych. Szybko wyjaśnił, że nie o koincydencję czy realizm tu chodzi, a o fakt, że wtedy nie było jeszcze okrętów familijnych. Mit udało się obalić argumentami, że "daleko od portu a na statku wszystko dziać się może" i że wcale wspomniana para nie musiała być rodziną. Ok, to ostatnie głupie, ale ogólne wrażenie zostało - jest koedukacyjna załoga, więc...
Tu nastąpiła sympatyczna dygresja na temat tego w jaki sposób pokazywane jest familijne życie oficera Gwiezdnej Floty (czy też raczej jego brak). Konkluzja - tylko Miles O'Brien jest dzielnym przedstawicielem Family Guy w uniwersum, nikomu innemu nie udało się dorównać szefowi w tym aspekcie.
Polska służba zdrowia - temat rzeka, który udało mi się zanotować w mojej podręcznej pamięci, aczkolwiek nie jestem w stanie sobie przypomnieć o czym była mowa. Zgaduję, że narzekanie na opieszałość, znieczulicę i bezwładność systemu jak i ludzi.
Dalej - komentarze dotyczące naszego występu w TV. Wyraźny postulat - kolejnym razem pokazać w tvn Madame, co by nie tylko słowami ale i dowodami naocznymi wykazać kłam twierdzeniu, że trekkerzy to tylko faceci. Mi to się podoba jak najbardziej, bo choć po zejściu z wizji człowiek (Andorianin także) ma wyraźne poczucie, że zaraz może wrócić i na inny temat parę słów dorzucić, to jednak parcie na szkło się u mnie jeszcze nie rozwinęło.
Kolejny wątek, to obgadywanie przyjaciół z Phoenixa w kontekście wielkiej zadymy na temat tego czy film Abramsa był Trekiem czy może policzkiem w nas wymierzonym. Padł postulat, by nie tylko zwolennicy, ale też i osoby sceptyczne wobec nowego Treka miały swoją reprezentację na TrekSferze. Przy okazji zastanawialiśmy się na ile jest możliwe urządzenie dyskusji na samym konwencie i tego czy nie zamieni się to w bijatykę.
Krótki offtopic czyli wspomnienie "Wybranych dzieł Adama Michnika" tylko po to by przejść do tematu mundurów Gwiezdnej Floty, które mieliśmy przyjemność podziwiać w filmie. Moja uwaga, że o ile mundury Akademii trzymają miły dla oka, pseudowojskowy (trochę w stylu bajorańskiej milicji) krój, to na samym okręcie załoga przebiera się w przykrótkie sweterki. Jak widać program odświeżania nie objął tej dziedziny. Według mnie mógłby, mundury Kelvina były w tym względzie o wiele lepsze (chociaż też dość "obce" dla kanonu).
Przy okazji Kelvina obserwacja - te 11 minut z zupełnie obcą nam załogą, to jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) część filmu. I nie chodzi tu tylko o sam dramatyzm (moim zdaniem zbyt wylukrowany rozmową pary kochanków), a o klimat. Być może to specjalny zabieg filmowców - tu na początku, mimo innej dekoracji, mimo biegającej kamery i oślepiających błysków - tu najmocniej czuć "Star Treka" jakiego znamy. Przybycie Nero zmienia wszystko?
Na spotkaniu nie zabrakło omówienia bieżących spraw TrekSfery (część z nich była później bazą dla ircowego spotkania kolejnego dnia), ale o tym nie chcę się rozpisywać (po raz kolejny). Ogólna myśl - idziemy do przodu. Pomału, ale do przodu.
Do samego końca spotkania udało się dotrwać jedynie trójce śmiałków: Vasharowi, The_D i mojej skromnej osobie. Ja i The_D zawdzięczamy to kardasjańskiemu drinkowi, jaki udało nam się zamówić, Vashar został dzięki nadzwyczajnej dyscyplinie umysłu. Ponieważ padało dość mocno na zewnątrz postanowiliśmy zająć się tym, co przystoi prawdziwym trekkerom - tak więc rozpoczęliśmy partię gry w Scrabble, w oczekiwaniu na lepszą pogodę na zewnątrz. Tak też doczekaliśmy do niewielkiego przejaśnienia, które pozwoliło nam złapać namiar transportera. O wyniku gry w Scrabble lepiej zapomnieć 😉
O wyniku gry w Scrabble lepiej zapomnieć 😉
Wynik w scrabble możesz interpretować analogicznie do wyścigu w kosmos. Rosjanie zajęli 2. miejsca, Amerykanie byli przedostatni,
Czyli nie dementujesz całej reszty informacji jakie zawarłem w sprawozdaniu? 😀
Gdy przyszedłem dyskusja toczyła się w okół Mahdiego i w pierwszą część sprawozdania muszę uwierzyć na słowo. Druga zasadniczo zgadza się ze wspomnieniami. Pamiętam jeszcze, że theczarek chciał nam powiedzieć ile jest startrekowych systemów RPG, ale nie zdążył.