Forum › Trek.pl › Newsy › Fantastyka › Stargate II?
Kilka dni temu głośno zrobiło się o możliwości powstania sequela Independence Day Rolanda Emmericha. Idąc za ciosem, serwis Sci Fi Wire spytał się reżysera: Co dalej ze Stargate? Tyle razy mówiło się przecież o kontynuacji hitu...
[more]
Czy wrota zostaną ponownie otwarte?
Mamy za sobą już Stargate: SG-1 i Stargate: Atlantis. Właśnie rozpoczęła się emisja Stargate: Universe. Powstają również filmy na bazie tych seriali. Czasem zapominamy, że wszystko zaczęło się w 1994 wraz z wejściem na ekrany obrazu Emmericha z Kurtem Russellem i Jamesem Spaderem w rolach głównych. Od kilku lat producent Dean Devlin coraz częściej wspomina o możliwości powrotu do oryginału i nakręcenia kolejnych dwóch kontynuacji, tworząc trylogię którą z Emmerichem zawsze mieli w planach. Ten ostatni również jest gotów do pracy nad kolejnymi częściami, choć jak podkreśla, wiązałoby się to z przezwyciężeniem niektórych przeszkód natury prawnej i jego własnej awersji do kręcenia sequeli.
W 2006 roku Devlin powiedział:
"Kontynuowalibyśmy mitologię rozpoczętą przez oryginał i chcielibyśmy ją dokończyć. Seriale mogłyby dalej bez przeszkód istnieć. Nie jest naszym zamiarem je zdeptać".
W piątek Emmerich stwierdził:
"Może i dobrze, że nie zrobiliśmy jak dotąd dwójki i trójki. Mieliśmy dzięki temu okazję stworzyć coś zupełnie nowego. Generalnie nie jestem fanem sequeli. Oj nie jestem. Według mnie bardzo często zdarza się, że kolejne części jakoś nie działają. Weźmy taki Aliens. Świetna kontynuacja, ale w większości jest to uboższa wersja pierwszego filmu".
Czy aktorzy dadzą jeszcze radę?
Jest jeszcze inna kwestia. Kurt Russell ma w tej chwili 58 lat, a James Spader 49. Mogą już być trochę za starzy, aby powracać do swych ról ze Stargate.
Zwiastun pierwszego filmu na YouTube.
Źródło: Sci Fi Wire[/more]
Eee ale poco są seriale i filmy o nie oparte, i co jak dadzą nowy aktorów to już nie będzie to samo a stare dziadki będą śmieszne. Lepiej niech zrobią nową wersję pierwszego filmu wraz z 2 i 3 częścią.
Jestem trochę zszokowany tą informacją. Faktycznie, Emmerich ma racje, że w sequelach coś nie działa. Jeżeli już, to można by nakręcić nowy film bądź filmy na zasadach modnych ostatnio (choć nie lubię tego słowa) reebootów. Tylko w sumie... po co? 🙁
Ten pierwszy film jest kompletnie niezgodny z późniejszymi serialami, nie ma sensu go kontynuować.
Ten pierwszy film jest kompletnie niezgodny z późniejszymi serialami, nie ma sensu go kontynuować.
Cytując pewnego oficera Gwiezdnej Floty: Laddie... don't you think you should... rephrase that? Rozumiem, że serial ma pewnie więcej zwolenników, ale bądźmy fair. To właśnie jego twórcy olali sobie dużą część filmu Emmericha. Totalnie zmienili bohaterów. Nie trzymali się tego co pokazano w kinie. Z Russellem może po tylu latach być problem, ale kiedy ktoś się zastanawia, czy Spader dałby jeszcze radę, ja się spytam - czy Jackson jest archeologiem, czy komandosem jakim go serial pokazał? Co tu jest tak na prawdę niezgodne z czym?
czy Jackson jest archeologiem, czy komandosem jakim go serial pokazał?
Archeologiem, ciamajdą i do tego alergikiem, co znikło gdzieś tak w drugim, czy trzecim odcinku SG-1.
Teraz, po tylu serialach i filmach nie ma sensu robić sequela do czegoś, co ma tyle spin-offów. Wszystko zostało już zasequelowane na maksa. Filmu nie da się nawet wcisnąć między Emmericha, a pilota SG-1, bo SG-1 dzieje się ewidentnie po filmie (mija rok, czy coś koło tego, o ile dobrze pamiętam) i kontynuuje wątki, które pozostały po filmie.
Laddie... don't you think you should... rephrase that?
Odpowiem zatem prosto: No, I don't. 😆
Będzie bijatyka w wirtualnej knajpie teraz? ;D
To by oznaczało, że ja muszę zadać pierwszy cios 🙂
Teraz, po tylu serialach i filmach nie ma sensu robić sequela do czegoś, co ma tyle spin-offów. Wszystko zostało już zasequelowane na maksa. Filmu nie da się nawet wcisnąć między Emmericha, a pilota SG-1, bo SG-1 dzieje się ewidentnie po filmie (mija rok, czy coś koło tego, o ile dobrze pamiętam) i kontynuuje wątki, które pozostały po filmie.
I tu się zgadzam. Jakiekolwiek kombinacje z upychaniem nowych filmów w istniejące małe luki totalnie rozwaliłoby Stargate i zrobiłby się niezły bałagan. Z drugiej strony, osobiście cenię sobie film Emmericha wyżej niż serial.