Mimo trwających już zdjęć do sequela Star Trek, scenariusz jest ciągle na bieżąco poprawiany. Różnie można to oceniać. Roberto Orci postanowił wypowiedzieć się i uspokoić fanów.[more]
No, bo skoro już coś trzeba poprawiać, może oznaczać to, że scenariusz jest wątpliwej jakości. Producent tłumaczy czego dotyczą poprawki i dlaczego zespół się na nie zdecydował. Poniżej prezentujemy najważniejsze fragmenty, a cała wypowiedź Orciego dostępna jest na stronie Blastra.
Sukces poprzedniego filmu sprawił, że studio daje ekipie więcej swobody niż zwykle. Od premiery "jedenastki" Orci cały czas siedzi w temacie Treka. Brał udział przy współtworzeniu gry komputerowej i komiksów, tak aby zachować spójność w uniwersum. Zaznacza, że pro bono, gdyż studio płaci mu tylko za dostarczenie scenariusza do filmu (pomijając oczywiście obowiązki producenckie).
Skryptu nie ukończono wcześniej, aby w oczekiwaniu na start produkcji nie poddawać pod wątpliwość swojej dotychczasowej pracy. Trochę jak na klasówce - kiedy kończymy przed czasem, lepiej oddać pracę niż ryzykować zmianę poprawnych odpowiedzi na gorsze. I wreszcie najważniejsze - opowiedziana historia się nie zmieniła, jej struktura się nie zmieniła, sekwencje akcji się nie zmieniły. Poprawki dotyczą interakcji między bohaterami.
Czas który upłynął w Treku, nie jest równy rzeczywistemu.
Źródło: Blastr[/more]
