Sam nie wiem, co o tym myśleć... Star Trek: Renegades...
Z jednej strony fajnie, bo udało się zebrać rozpoznawalne twarze (Walter Koenig, Tim Russ, Garrett Wang, Robert Picardo, Ethan Phillips), ale z drugiej... Ciągle naiwnie czekam na profesjonalny serial będący kontynuacją oryginalnej linii czasowej, a to mi wygląda na fanowską zabawę "na temat"...
Plus dodatni 😉 dobrze, że coś się dzieje. Ale z punktu widzenia aktorów wygląda mi na odcinanie kuponów od sławy.
Mam mieszane uczucia. Wczoraj słyszałem świetną metaforę... To jak teściowa spadająca w przepaść Twoim ulubionym BMW*. Trochę cieszy, a trochę szkoda...
* - nie ja jestem autorem tego zdania, ale Leon Lederman. 🙂 Do niego pretensje. 🙂