W przededniu święta Manifestu PKWN w upalne popołudnie odbył się pierwszy wakacyjny multiplayer
trekowy. Po raz pierwszy graliśmy u mnie a grali jeszcze Ratlerr i JC. Quintus jakoś nie dotarł aWnuk Kampy w ogóle się nie odezwał kopiąc zapewne rzodkiewkę w ogródku. Rozgrywka rozpoczęła się około
godz. 18. Emocje zapowiadały się wielkie gdyż moja talia składana była prowizorycznie a miałem przecież walczyć z "niebezpieczną talią Ratlerra" i nieobliczalnym jak zawsze JC. Ale ponieważ Remi grał
tak jak Ocampa jego obecność wynagrodziła nam brak Wielkiego Federaka Nie Znającego Zasad.
Tym razem walka odbywała się głównie w Kwadrancie Alfa z małym wkładem gammy, Jerzy zmontował decka z synami Kahlesa (choć i córki jakieś też tam były) Ratlerr tradycyjnie Fedków a ja grałem skomplikowaną mieszanką Bajoru i Dominium.
Każdy z nas miał dosyć rozbudowany zrzut kart , no może poza Remim, który nadrabiał to 13stoma Q'sTentami w decku i rozbudowanym requestowaniu itema czyli sławne "za free czy 5 pkt". Jerzy za to
stosował rozbudowane komba że swoim HQ i holopogramem Dr.Noah co dawało mu chyba jakieś 7 kart zrzutu na turę, przy takich środkach moje skromne 2HQ plus niezastąpiony Deyos wydawały się dość prymitywne.
Najpierw przez długi czas gracze kompletowali załogę, więc jakoś nikomu nie chciało się podejść do misji. Kiedy w końcu zdecydowałem się podejść do Founders Homeworld wykonałem ją bez problemu
choć z niewielką stratą personelu i nieoczekiwanie zacząłem prowadzić zbierając w międzyczasie ekipę z bajoru gdyż w HQ zasiadł sam minister Shakaar. Pozostali zaczęli odrabiać straty jednak Jerzy podchodząc liczną załogą nadział się na Borg Ship i Cyterians obchodząc je poprzez wzięcie z
powrotem do ręki całej załogi. Wytworzyła się niecodzienna sytuacja ponieważ rzadko widuje się wykorzystanie Sherlocka Holmesa między graczami z odpowiednio 23 i 25 kartami na ręku. Co ciekawe
dzięki mojemu podejściu do misji po całym kwadrancie alfa zaczął się ścigać wprost na outpost Ratlerra Borg Ship z Sheliakiem. W tym momencie powiało grozą i Ratlerr zdecydował się podejść do
misji na swoim ulubionym Vulkanie. Najpierw wpadł na moje combo, które o dziwo zadziałało - zastopowany przez jedną z Chula personel i skutecznie odfiltrowany przez Hide And Seek zastał niedobitków nad
bombą kazońską i posłał do piachu. Ale na tym nie koniec- Jerzy wykonał zadziwiający manewr desantując Klingonów na miłującą pokój planetę i w nierównej walce na batlety i fazery 3/4 awayteamu Remiego
przestało istnieć. Wogóle dodac należy,że okręty Jerzego były
bardzo groźne, - jeden z moich alfa szipów zapędził się pod lufy BoP-ów i także poszedł do piachu z Rajkerem i Kai Opaką na pokładzie.
Wycofałem się do gammy gromadząc ponownie flotę i podchodząc małym okrętem do jednej z misji gammowych no i tutaj niespodzianka - dillema że scout shipem i kto się dociągnął? VIDIANIE :/ którzy posłali
kolejny okręt do piachu - co prawda niewiele warty Ratlerr stracił przecież Thunderchilda ale strata zawsze boli.
Musiałem skupić się na zgromadzeniu ponownym sił a JC wykonał w tym czasie 2 misje. Ratler wykonał misję Wolkańską i obszedł jakoś Harvester Virus zdobywając swe główne punkty. Potem jednak zastopował
się na In Pale Moonlight i Executive Authorization a Jerzy wykonał trzecią misję i zakończył tym samym grę.
Dawno nie było tak fajnej rozgrywki, woda i odrdzawiacz lały się strumieniami, dilemki stopowały personel jak nigdy, a torpedy Jerzego zamieniały każdego przeciwnika w kupę dymu. Jak widać Federacja nie jest aż taka silna, zwłaszcza jak Ultraerkowy Mccoy ląduje w piachu 😛
Punktacja:
Jerzy: 115 Ratlerr 50 Beyo 40
Teksty multiplayera:
JC: Gdzie jest Worf Son of Mogh? Beyo:moge ci pozyczyć mam na wierzchu
"Wybieraj, którego atakować?" - "A nie są oboje tacy sami?" (Beyo i
JC)
"To ja tu zyje w takim stresie a wy mi nic nie mowicie?" (Ratlerr
dowiedziawszy sie, ze mu Sheliak nie zniszczy Outposta)
"O Vedek - Fedek" (Ratlerr o Dax)
"No tak Harvester Virus a wszyscy medycy leżą w piachu" (Ratlerr)